Choć czasem trzeba w to wpisać możliwość porażki. Wszak, nie zawsze
wszystko wyjdzie dokładnie tak, jak to sobie zaplanowaliśmy. A stara
zasada, jeśli coś ma się zepsuć, to stanie się tak w najbradziej
nieodpowiednim momencie bardzo przystaje to rzeczywistości kapucyńskiej
spontanicznej organizacji. Tak też stało się z naszym golgotowym radiem
online, które miało już dziś wystartować. Z tak trywialnego powodu,
jakim jest brak odpowiedniego "kabelka", start transmisji na żywo musimy
przesunąć na dzień jutrzejszy. Oczywiście, jeśli nic nam nie
przeszkodzi.
Jednak warto ryzykować, a podczas każdego kolejnego
spotkania coraz mocniej się o tym przekonujemy. To, że wciąż chcecie
tutaj przyjeżdżać jest tego najlepszym dowodem. A statystki nie kłamią,
punkt informacyjny donosi, że zapisanych uczestników jest już ponad 700.
Wciąż mamy nadzieję na przyjazd kolejnych uczestników, więc jeśli ktoś
jeszcze się waha, to gorąco zapraszamy – zapakujcie namiot, karimatę,
względnie coś ciepłego (wszak pogoda, nawet ku zdumieniu nas samych)
dopisuje i dołączcie do nas.
Wciąż otrzymujemy ciepłe głosy ze
strony tych wszyskich, którzy z wielu powodów nie mogli do nas
przyjechać. Dostajemy Wasze pozdrowienia, zapewnienia o modlitwie.
Dziękujemy Wam za nie serdecznie, kto wie, czy to właśnie nie tylko
dzięki Waszej modlitwie spotkanie może funkcjonować. My także pamiętamy o
Was wszystkich, a wyrazem tego niech będą niespodzianki jakie w tym
roku dla Was przygotowaliśmy. Już od jutra będziecie mogli nas słuchać
na żywo w golgotowym radiu, na bieżąco aktualizujemy też naszą stronę,
gdzie możecie oglądać nowe zdjęcia ze spotkania. To taki pakiecik z
serpelickim powietrzem, z serdecznymi pozdrowieniami gratis, żebyście
mogli razem z nami odetchnąć golgotowym klimatem. Zapraszamy Was także
do interakcji z nami – na naszym koncie na Facebook’u wpisujcie to
wszystko, co chcielibyście nam przekazać – pozdrowienia, zapewnienia o
modlitwie. Nic tak nie będzie dodawać nam skrzydeł, jak właśnie głosy od
Was, nasi drodzy Czytelnicy.
Za nami pierwszy dzień golgotowych
przeżyć. Dopiero co zaznajomiliśmy się z prorokiem Jonaszem, który przez
najbliższe pięć dni będzie towarzyszem naszej podróży. Nadburzańskie
misterium także upłynęło pod znakiem Jonasza. Proroka, który próbował
uciekać przed wezwaniem Boga. Jego ucieczki zaprowadziły go w czarną
otchłań wielkiej ryby. Nabożeństwo nad Bugiem, na które szliśmy drogą
oświetloną pochodniami zakończyło się w całkowitej ciemności. Ciemności,
w którą pogrążamy się za każdym razem, kiedy tworzymy w naszym życiu
fikcję. Ciemności, która ma nas wprowadzić w iluzję, temat jutrzejszego
dnia. Ale ciemności, na której końcu jest światło, którego źródłem jest
Zmartywchwstały Jezus.
Jednak najpierw trzeba wsłuchać się w
samego siebie, zajrzeć do swojego wnętrza, by tam rozpoznać, co w moim
życiu jest autentyczne. Pochodnie zgasły, z ogniska pozostał tylko tlący
się dym, przeraźliwy hałas przeradza się rytmiczne odgłos bijącego
serca, z głośników płynie Psalm 123. "Pan jest pasterzem moim, nie brak
mi niczego". Tam, ta-tam, tam, ta-tam, tam, ta-tam … Dzisiejszej nocy
wsłuchujemy się w ten rytm …