Po otrzymaniu przedpołudniowej „duchowej strawy" przyszedł czas na działania nieco bardziej przyziemne: obiad i sjestę. W zaspokojeniu fizycznego głodu pomogła prężnie działająca kuchnia polowa, proponująca golgotowiczom wyjątkowo urozmaicone menu. Wzmocnienie się jedną z czerech do wyboru zup, dało siłę na dalsze działania – na trwające właśnie spotkanie w grupach i czekającą nas dziś jeszcze drogę krzyżową. Po raz kolejny Podlaska Kalwaria stanie się dla uczestników Golgoty Młodych i własną drogą ku Zmartwychwstaniu…
Jak co roku, tak też i tym razem, ważnym elementem serpelickiego spotkania była Droga Krzyżowa. W świetle pochodni wyruszyliśmy spod sceny – prowadziła nas, niesiona przez brata Piotra Owczarza, ikona krzyża z San Damiano. Wizerunek ten jest nietypowy, bo pokazuje jednocześnie ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Chrystusa. Wskazuje, że droga do odrodzenia wiedzie przez cierpienie – „przez krzyż do zmartwychwstania…".
Rozważania kolejnych stacji Drogi Krzyżowej miały na celu przybliżenie istoty posłuszeństwa wobec Boga. Mówiły o zawierzeniu, które nie ogranicza naszej wolnej woli, ale jest wynikiem miłości i zaufania.Jestem posłuszny, bo kocham, a gdy kocham nie boję się powierzyć wszystkiego Temu, który nigdy nie zawodzi. Znakiem takiego zawierzenia było przyjęcie drewnianego symbolu „tau", oznaczającemu uniżenie i oddanie swojego życia Bogu. Po przyjęciu „tauek" z rąk kapłanów uczestnicy w ciszy wrócili na pole namiotowe, nad którym bezchmurne gwieździste niebo optymistycznie zwiastowało dobrą pogodę na następny dzień…
Małgorzata Michalska
Za: www.kapucyni.pl