W homilii br. Mauro zaznaczył, że najważniejszą sprawą jest relacja międzyosobowa, przyjaźń. Można i trzeba poświęcić wiele rzeczy, byle tylko ocalić tę relację, przyjaźń, dobre sąsiedztwo. Bóg właśnie tego dokonał w Jezusie, położył na szali wszystko, aż do ofiary z siebie na krzyżu, aby ocalić przyjaźń z człowiekiem. Bóg nie jest Bogiem samotnym, jest komunią Ojca i Syna, i Ducha Świętego. W tym my, ludzie, odzwierciedlamy Boga.
A zatem radujmy się tego wieczoru – mówił br. Mauro – kiedy żegnamy braci kapucynów z Prowincji Warszawskiej, mówiąc im: z pewnością wyruszycie stąd do innych miejsc, do nowych obowiązków; daliście nam dużo, wasze zaangażowanie, musieliście się nauczyć języka, poznać to miejsce, postaraliście się nawiązać relacje z tutejszymi ludźmi, ale przyjaźń nie kończy się wraz z waszym odejściem. My, jako kapucyni, tworzymy jedną wielką rodzinę i zachowamy nadal relacje między nami. Chciałbym, aby tego wieczoru można było naprawdę odczuć, że etap, który się zamyka, nie oznacza zerwania przyjaźni – przyjaźni, która może trwać, powinna trwać, chociaż będzie miała inne formy i będzie przeżywana w świadomości, że tych braci nie ma tutaj, że są w innym miejscu, spełniając misję, która została im powierzona. A spełniając swą misję, w pełni realizują swoje powołanie i to sprawia, że pozostajemy w łączności jedni z drugimi.
Pod koniec Eucharystii również br. Marek Przeczewski w kilku słowach zwrócił się do obecnych, nie tylko jako aktualny prowincjał, ale bardziej jeszcze jako jeden z pierwszych czterech braci, którzy przyjechali do Frascati w 1998 r., najpierw dziękując Zakonowi, w osobie ówczesnego ministra generalnego br. Johna Corriveau, za powierzenie kapucynom z Polski tej odpowiedzialności i umożliwienie doświadczenia w tym miejscu uniwersalności Kościoła i Zakonu jako jednej, międzynarodowej rodziny, poprzez bezpośrednie, w konkretnych obliczach, poznanie tylu braci przybywających tu z różnych zakątków ziemi. Następnie wspomniał z wdzięcznością wszystkich braci, którzy w tym czasie „przewinęli się" przez Frascati: Józefa Grudę, Krzysztofa Gajewskiego, Janusza Niedźwieckiego, Jarosława Wawrzyna, Wiesława Blocka, Wiesława Hajduczenię, Janusza Kaźmierczaka, Piotra Doleżoła, śp. Zbigniewa Gospodarka, Tomasza Mączewskiego, zatrzymując się na braciach obecnie należących do wspólnoty: Jerzym, Zbigniewie, Robercie i Andrzeju. Na koniec, szczególne słowa wdzięczności br. Marek skierował do obecnych w kościele wiernych, „fraskatańczyków", którzy przed laty, i w ciągu całego tego czasu, okazali się niezwykle gościnni i otwarci na naszą polską obecność, nie zwracając uwagi ani na pochodzenie, ani na inną kulturę, lecz przyjmując nas jak braci w Chrystusie i świętym Franciszku. Br. Marek zakończył, podkreślając, że „bracia byli tutaj przed nami, byli podczas gdy my byliśmy tutaj obecni i będą nadal, kiedy już stąd wyjedziemy". Br. Mauro wręczył braciom ze wspólnoty drobne upominki i przekazał prowincjałowi na pamiątkę ręcznie namalowaną i wypisaną na ceramice Pieśń słoneczną św. Franciszka.
Po Eucharystii miało miejsce skromne przyjęcie na otwartym powietrzu, w letnim refektarzu i ogrodzie. Był to czas wspomnień, uścisków i podziękowań ze strony zaprzyjaźnionych z nami ludzi. Bracia Jerzy, Zbigniew i Robert, w różnych okresach pozostaną jeszcze przez pewien czas we Frascati, aby pomóc nowym braciom w przejęciu obowiązków.
Za: www.kapucyni.pl