Misje Salezjańskie apelują do organizacji międzynarodowych, aby pomogły ludności i utworzyły obóz dla uchodźców, który zaspokoiłby najpilniejsze potrzeby higieniczne. Ks. Grupeli prosi, "by nie pozostawiano tutaj tygodniami ludzi bez odpowiednich warunków higieniczno-zdrowotnych. Nie mamy żywności, by dać ją uchodźcom. Wszystko to skończy się epidemią cholery i innymi chorobami, które zabiją dzieci i starców".
Pomimo aresztowania Gbagbo, sytuacja w Duékoué pozostaje niepewna. "Uchodźcy, którzy mieszkają w pobliskich wioskach, powracają do swoich domów w towarzystwie niebieskich kasków żołnierzy ONZ, ale w mieście siły Ouattary dokonują bezwzględnej kontroli ludności, wypytując, kto do jakiej grupy etnicznej należy. A to nie oznacza bezpieczeństwa, przeciwnie, ludzie się boją" – stwierdza ks. Grupeli.
"Przeszło 400 rodzin pozostało bez domów w następstwie ataków, jakie miały miejsce w końcu marca w dzielnicy Carrefour. Te osoby pozostają na misji przez wiele miesięcy" – kontynuuje.
Normalne zajęcia na placówce w Duékoué zostały zawieszone. Salezjanie mają tam parafię, ośrodek kształcenia zawodowego, dom dla dzieci i ośrodek młodzieżowy. Oprócz tego obejmują opieką duszpasterską ludzi z 90 wiosek w pobliżu miasta, ale od przeszło trzech miesięcy nie mogą dotrzeć do tych miejsc. "Nasza praca musi mieć teraz przede wszystkim charakter społeczny. Musimy skierować nasze wysiłki na przywrócenie pokojowego i solidarnego współżycia".
Obecnie banki w kraju są zamknięte, działalność gospodarcza została wstrzymana, a pomoc nie dociera na Wybrzeże Kości Słoniowej inaczej jak tylko za pośrednictwem organizacji międzynarodowych. Misje Salezjańskie uruchomiły krótko i długoterminowe fundusze pomocy na rzecz Wybrzeża Kości Słoniowej.
ANS – Madryt
Za: www.infoans.org