612
O. Wojciech Kluj OMI z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie w pierwszym wykładzie podkreślił zjawisko zmiany podejścia do misyjnego wyjazdu. Coraz rzadziej, dzisiaj, misjonarz opuszcza ojczyznę z przeświadczeniem, że jest to wyjazd na całe życie. W związku z tym, powrót z misji nie może być traktowany jako porażka, niepowodzenie z powodu niewypełnienia zadania. Niestety, w wielu jeszcze środowiskach powrót z misji jest uważany za klęskę, niespełnienie pokładanych nadziei. Takie podejście bardzo komplikuje sytuację psychiczną powracającego misjonarza, utrudniając mu adaptację w rodzimym środowisku.
Również Kościół w innych krajach Europy boryka się z problemem powracających misjonarzy. Ks. dr Tomasz Atłas, sekretarz Komisji Misyjnej Episkopatu Polski i zarówno Dyrektor PDM w Polsce omówił sytuację powrotu misjonarzy w Belgii, Francji, Włoszech i Hiszpanii. W większości tych krajów misjonarze wracali z powodów zdrowotnych, ale również byli „ściągani" przez swoich przełożonych do pracy w ojczyźnie z powodu radykalnego spadku powołań. Wielu z nich jednak nie mogło się odnaleźć na nowo w rodzimym kraju, niektórzy, jak w przypadku Hiszpanii, angażowali się w duszpasterstwo imigrantów z Ameryki Łacińskiej. W Polsce zastanawiającym zjawiskiem jest fakt, że 75% księży-misjonarzy po pracy na misjach wyjeżdża na stałe do krajów Europy zachodniej czy Ameryki Północnej. Są tam zaangażowani w struktury lokalnego Kościoła i duszpasterstwa Polonii. Nie są zbadane motywy pozostania na Zachodzie, ale w wielu przypadkach można domniemywać, właśnie, trudności z adaptacją w Polsce po powrocie z misji.
Obecny na spotkaniu abp Celistino Migliore, nuncjusz apostolski w Polsce , podczas homilii mówił do misjonarzy o tym, że po powrocie do ojczyzny zastali ją zupełnie odmienioną. Według nuncjusza, w tych zmianach można zauważyć elementy optymistyczne: radość życia, chęć postępu, ale też i zjawiska pesymistyczne, takie jak bezwzględność konkurencji. Powrót z terenów misyjnych do ojczyzny wymaga zmiany nastawienia, elastyczności, aby przejść od gorliwości w przepowiadaniu i aktywności apostolskiej do gorliwości i to zwielokrotnionej dziesięciokrotnie w budowaniu wspólnoty chrześcijańskiej, zdolnej z przekonaniem dawać świadectwo o Bogu – mówił abp Migliore.
Abp Henryk Hoser SAC, ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej a jednocześnie długoletni misjonarz w Rwandzie, nie szczędził cierpkich słów pod adresem misjonarzy. Zwracał uwagę, że sami misjonarze wytwarzają pewnego rodzaju plemienną strukturę, do której wchodzi się przez określoną inicjację, wytwarzają swoje zwyczaje i specyficzne słownictwo. Wszystko to powoduje, że stają się grupą zamkniętą. Hierarcha podkreślił również, że zwykle długoletni misjonarz jest marnym animatorem misyjnym. Nie zawsze jest to jego winą, po prostu nie jest przegotowany. Abp Hoser mówił, że doświadczenie misyjne nie jest intersubiektywne, czyli jest trudne w przekazie. Wszystko to może powodować, że powracający misjonarz staje się niejako personifikacją porażki.
O zadaniach stojących przed misjonarzami wracającymi z misji mówił bp Wiktor Skworc, ordynariusz diecezji tarnowskiej i przewodniczący Komisji Misyjnej Episkopatu Polski. Jako wspaniały przykład animacji misyjnej przedstawił akcję kolędników misyjnych, organizowaną w każdym roku w okresie Bożego Narodzenia. W diecezji tarnowskiej w krótkim czasie ilość parafii organizujących kolędników misyjnych wzrosła ze stu do ponad trzystu.
Radykalna zmiana w życiu może być powodem depresji, ale jest też szansą na wyzwolenie ogromnej energii do zmian – o tym mówiła Dorota Przygrodzka, lekarz psychiatra i terapeuta. Porównała ona sytuację powracających misjonarzy do sytuacji ludzi, którzy nagle utracili swoją pracę. Przeprowadzone badania na tej grupie wykazały właśnie tak skrajne zachowania. Według Przygrodzkiej nie podlega dyskusji, że powracający misjonarz powinien być otoczony opieką psychologiczną, powinien czuć wsparcie w swoim otoczeniu. Dodatkowo lekarka zauważyła, że powroty z misji wpisują się w normalny tryb rozwoju człowieka. Każdy okres życia ma swoją specyfikę i nie można rozpatrywać powrotu z misji w oderwaniu od określonego okresu życia. Inaczej powrót przeżywa osoba stosunkowo młoda, a inaczej człowiek w podeszłym wieku.
Sami misjonarze w wolnym forum wymiany doświadczeń z powrotu do kraju podkreślali brak okresu adaptacji. Wielu z nich wyjechało z Polski jeszcze za czasów socjalizmu, a wrócili do nowej rzeczywistości. System ochrony zdrowia, ubezpieczenia, podatki, wprowadzone: PESEL i NIP były dla nich nowością. Jako jedną z kuriozalnych zdarzeń uznano sytuację misjonarza, który w ciągu tygodnia od powrotu z misji został skierowany na parafię, gdzie nie tylko musiał podjąć pełne obowiązki duszpasterza, ale również katechizację w szkole, ze wszystkimi koniecznymi rygorami.
Ważnym elementem spotkania była panorama animacji misyjnej w Polsce. O tym, co można zrobić dla misji w Polsce mówili: s. Jolanta Radzik ze zgromadzenia Sióstr od Aniołów, o. Wiesław Dudar SVD, ks. Maciej Makuła SDB, Anna Sobiech z PDM i ks. Grzegorz Młodawski SAC. Siostra Radzik mówiła o wielkiej szansie, jaką jest katecheza misyjna w szkole. Dzięki niej można zainteresować dzieci misjami. O pracy misyjnej z młodzieżą mówił o. Dudar. Zreferował, w jaki sposób są organizowane „Wakacje z misjami". Są to obozy wakacyjne z elementami misji. Do tej pory około 25 tys. dzieci przeżyło tę formę wakacji. Wolontariusze, którzy wyjeżdżają na misje przechodzą bardzo dokładne szkolenia podczas comiesięcznych spotkań. Mówił o tym ks. Makuła. Anna Sobiech przedstawiła, jak wiele materiałów pomocy duszpasterskich przygotowują Papieskie Dzieła Misyjne. Adopcja Serca, którą prowadzi 11 zgromadzeń zakonnych nie jest tylko pomocą w utrzymaniu konkretnych dzieci, ale wspaniałym zaangażowaniem ludzi świeckich w Polsce.
Wszyscy uczestnicy spotkania byli przekonani o konieczności kontynuacji tego rodzaju spotkań oraz o tym, że to spotkanie tylko zasygnalizowało problem misjonarzy powracających z misji.
Powracający misjonarz z misji może być problemem, ale może też być szansą dla lokalnego Kościoła, do którego wraca. Dotyczy to zarówno diecezji, w przypadku misjonarza fideidonisty, zgromadzenia zakonnego, w przypadku osoby konsekrowanej i środowiska życia, w przypadku misjonarza świeckiego. Takie było najważniejsze przesłanie pierwszego spotkania misjonarzy powracających z misji. Odbyło się ono w dniach 29 września – 1 października 2011 r. w Konstancinie-Jeziornie, w Centrum Animacji Misyjnej.
Organizatorami spotkania były cztery instytucje: Komisja Misyjna Episkopatu Polski, Papieskie Dzieła Misyjne (PDM) w Polsce, Pallotyński Sekretariat Misyjny Prowincji Chrystusa Króla i Pallotyńska Fundacja Misyjna Salvatti.pl.
O. Wojciech Kluj OMI z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie w pierwszym wykładzie podkreślił zjawisko zmiany podejścia do misyjnego wyjazdu. Coraz rzadziej, dzisiaj, misjonarz opuszcza ojczyznę z przeświadczeniem, że jest to wyjazd na całe życie. W związku z tym, powrót z misji nie może być traktowany jako porażka, niepowodzenie z powodu niewypełnienia zadania. Niestety, w wielu jeszcze środowiskach powrót z misji jest uważany za klęskę, niespełnienie pokładanych nadziei. Takie podejście bardzo komplikuje sytuację psychiczną powracającego misjonarza, utrudniając mu adaptację w rodzimym środowisku.
Również Kościół w innych krajach Europy boryka się z problemem powracających misjonarzy. Ks. dr Tomasz Atłas, sekretarz Komisji Misyjnej Episkopatu Polski i zarówno Dyrektor PDM w Polsce omówił sytuację powrotu misjonarzy w Belgii, Francji, Włoszech i Hiszpanii. W większości tych krajów misjonarze wracali z powodów zdrowotnych, ale również byli „ściągani" przez swoich przełożonych do pracy w ojczyźnie z powodu radykalnego spadku powołań. Wielu z nich jednak nie mogło się odnaleźć na nowo w rodzimym kraju, niektórzy, jak w przypadku Hiszpanii, angażowali się w duszpasterstwo imigrantów z Ameryki Łacińskiej. W Polsce zastanawiającym zjawiskiem jest fakt, że 75% księży-misjonarzy po pracy na misjach wyjeżdża na stałe do krajów Europy zachodniej czy Ameryki Północnej. Są tam zaangażowani w struktury lokalnego Kościoła i duszpasterstwa Polonii. Nie są zbadane motywy pozostania na Zachodzie, ale w wielu przypadkach można domniemywać, właśnie, trudności z adaptacją w Polsce po powrocie z misji.
Obecny na spotkaniu abp Celistino Migliore, nuncjusz apostolski w Polsce , podczas homilii mówił do misjonarzy o tym, że po powrocie do ojczyzny zastali ją zupełnie odmienioną. Według nuncjusza, w tych zmianach można zauważyć elementy optymistyczne: radość życia, chęć postępu, ale też i zjawiska pesymistyczne, takie jak bezwzględność konkurencji. Powrót z terenów misyjnych do ojczyzny wymaga zmiany nastawienia, elastyczności, aby przejść od gorliwości w przepowiadaniu i aktywności apostolskiej do gorliwości i to zwielokrotnionej dziesięciokrotnie w budowaniu wspólnoty chrześcijańskiej, zdolnej z przekonaniem dawać świadectwo o Bogu – mówił abp Migliore.
Abp Henryk Hoser SAC, ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej a jednocześnie długoletni misjonarz w Rwandzie, nie szczędził cierpkich słów pod adresem misjonarzy. Zwracał uwagę, że sami misjonarze wytwarzają pewnego rodzaju plemienną strukturę, do której wchodzi się przez określoną inicjację, wytwarzają swoje zwyczaje i specyficzne słownictwo. Wszystko to powoduje, że stają się grupą zamkniętą. Hierarcha podkreślił również, że zwykle długoletni misjonarz jest marnym animatorem misyjnym. Nie zawsze jest to jego winą, po prostu nie jest przegotowany. Abp Hoser mówił, że doświadczenie misyjne nie jest intersubiektywne, czyli jest trudne w przekazie. Wszystko to może powodować, że powracający misjonarz staje się niejako personifikacją porażki.
O zadaniach stojących przed misjonarzami wracającymi z misji mówił bp Wiktor Skworc, ordynariusz diecezji tarnowskiej i przewodniczący Komisji Misyjnej Episkopatu Polski. Jako wspaniały przykład animacji misyjnej przedstawił akcję kolędników misyjnych, organizowaną w każdym roku w okresie Bożego Narodzenia. W diecezji tarnowskiej w krótkim czasie ilość parafii organizujących kolędników misyjnych wzrosła ze stu do ponad trzystu.
Radykalna zmiana w życiu może być powodem depresji, ale jest też szansą na wyzwolenie ogromnej energii do zmian – o tym mówiła Dorota Przygrodzka, lekarz psychiatra i terapeuta. Porównała ona sytuację powracających misjonarzy do sytuacji ludzi, którzy nagle utracili swoją pracę. Przeprowadzone badania na tej grupie wykazały właśnie tak skrajne zachowania. Według Przygrodzkiej nie podlega dyskusji, że powracający misjonarz powinien być otoczony opieką psychologiczną, powinien czuć wsparcie w swoim otoczeniu. Dodatkowo lekarka zauważyła, że powroty z misji wpisują się w normalny tryb rozwoju człowieka. Każdy okres życia ma swoją specyfikę i nie można rozpatrywać powrotu z misji w oderwaniu od określonego okresu życia. Inaczej powrót przeżywa osoba stosunkowo młoda, a inaczej człowiek w podeszłym wieku.
Sami misjonarze w wolnym forum wymiany doświadczeń z powrotu do kraju podkreślali brak okresu adaptacji. Wielu z nich wyjechało z Polski jeszcze za czasów socjalizmu, a wrócili do nowej rzeczywistości. System ochrony zdrowia, ubezpieczenia, podatki, wprowadzone: PESEL i NIP były dla nich nowością. Jako jedną z kuriozalnych zdarzeń uznano sytuację misjonarza, który w ciągu tygodnia od powrotu z misji został skierowany na parafię, gdzie nie tylko musiał podjąć pełne obowiązki duszpasterza, ale również katechizację w szkole, ze wszystkimi koniecznymi rygorami.
Ważnym elementem spotkania była panorama animacji misyjnej w Polsce. O tym, co można zrobić dla misji w Polsce mówili: s. Jolanta Radzik ze zgromadzenia Sióstr od Aniołów, o. Wiesław Dudar SVD, ks. Maciej Makuła SDB, Anna Sobiech z PDM i ks. Grzegorz Młodawski SAC. Siostra Radzik mówiła o wielkiej szansie, jaką jest katecheza misyjna w szkole. Dzięki niej można zainteresować dzieci misjami. O pracy misyjnej z młodzieżą mówił o. Dudar. Zreferował, w jaki sposób są organizowane „Wakacje z misjami". Są to obozy wakacyjne z elementami misji. Do tej pory około 25 tys. dzieci przeżyło tę formę wakacji. Wolontariusze, którzy wyjeżdżają na misje przechodzą bardzo dokładne szkolenia podczas comiesięcznych spotkań. Mówił o tym ks. Makuła. Anna Sobiech przedstawiła, jak wiele materiałów pomocy duszpasterskich przygotowują Papieskie Dzieła Misyjne. Adopcja Serca, którą prowadzi 11 zgromadzeń zakonnych nie jest tylko pomocą w utrzymaniu konkretnych dzieci, ale wspaniałym zaangażowaniem ludzi świeckich w Polsce.
Wszyscy uczestnicy spotkania byli przekonani o konieczności kontynuacji tego rodzaju spotkań oraz o tym, że to spotkanie tylko zasygnalizowało problem misjonarzy powracających z misji.
Ks. Jerzy Limanówka SAC
Pallotyńska Fundacja Misyjna Salvatti.pl
ul. Wilcza 8, 05-091 Ząbki
tel: +48 22 771 51 65, 771 51 19
kom: 0 602 336 106
www.salvatti.pl
Za: InfoSAC 05/10/2011 [21]