Winę za przedłużający się konflikt w Ziemi Świętej ponoszą zarówno Izrael, jak i Palestyńczycy, a najbardziej cierpią na tym chrześcijanie – stwierdził w wywiadzie dla „Przewodnika Katolickiego” franciszkanin z Betlejem, brat Raffaele Taym.
„Jako Izraelczyk, a nade wszystko jako franciszkanin, mówię: wina jest po stronie Izraela i wina jest po stronie Palestyńczyków. Wina jest po stronie tych, co nie potrafią zmienić swojego sposobu myślenia” – powiedział zakonnik w rozmowie z redaktorem naczelnym poznańskiego tygodnika, ks. Dariuszem Madejczykiem, która ukazała się w ostatnim wrześniowym numerze pisma.
„Każdy ma przecież prawo do tego, by znaleźć dla siebie miejsce na tej ziemi. Pokój musi zatryumfować nad wojną. Nie może być tak, że człowiek jest prześladowany, udręczony tylko dlatego, że ma paszport takiego, a nie innego kraju” – dodał brat Taym.
Zakonnik, który jest wikariuszem prowadzonej przez franciszkanów w Betlejem rzymskokatolickiej parafii św. Katarzyny, podkreślił w rozmowie, iż „niejednokrotnie najbardziej poszkodowani w tym konflikcie są chrześcijanie, którzy stoją pośrodku całego konfliktu i doświadczają jego skutków”.
Zdaniem brata Taym, „rzeczywistych problemów, związanych z relacjami izraelsko-palestyńskimi doświadcza się dopiero wtedy, gdy zobaczy się życie konkretnego człowieka i jego problemy”, bo „gdy chodzi o informacje, które docierają do świata, dominacja jest po stronie Izraela” i „sprowadza się do tego, co Palestyńczycy robią przeciwko Izraelczykom”.
W 2002 roku zakonnik spędził 40 dni w oblężonej przez wojska izraelskie Bazylice Narodzenia, gdzie ukrywali się bojownicy palestyńscy i wyznaje, że „jako Izraelczyk” mógł „lepiej zrozumieć, co czuje w takim bardzo ludzkim wymiarze ta druga strona, ktoś, komu odbiera się prawo do własnego terytorium, do kształtowania życia według własnej wizji i zgodnie z własną tradycją”.
„Nie znaczy to oczywiście, iż można usprawiedliwiać w jakiś sposób przelewanie krwi, jednak nie można też zamknąć się na argumenty drugiej strony, ograniczyć się do tego, co czuje i przeżywa tylko jedna strona konfliktu” – zastrzegł wikariusz parafii św. Katarzyny.
„Znalazłszy się pośród Palestyńczyków, zobaczyłem rzeczywistość z zupełnie innej strony, zrozumiałem, że problemy są dużo bardziej skomplikowane, niż mi się to wydawało wcześniej. Zobaczyłem, że wina nie jest tylko po jednej stronie, ale i po drugiej” – tłumaczy brat Taym.
za: www.niedziela.pl