Pokój i Dobro!
Oto ponownie jestem w Juruá w Amazonii! Trudno w to uwierzyć, ale to prawda! Powrót tutaj był moim pragnieniem, abym mógł właśnie tu, w misji amazońskiej zakończyć moje życie. Bóg pozwolił, by ten „kontrakt” przerodził się w konkret. Myślę, że mogę to sobie poczytać jako łaskę zupełnie niezasłużoną. I dlatego pragnę wyrazić moją wdzięczność.
Chciałbym też w krótkich słowach wyrazić moją wdzięczność Prowincji i współbraciom, w sposób szczególny tym, którzy byli ze mną od początku, z którymi dane mi było współpracować w zakładaniu naszej misji. Pragnę wyrazić uznanie – choć nie wymieniam imion – za wielkie oddanie i zaparcie się siebie, wielką hojność i entuzjazm w realizowaniu dzieła, wielką wytrwałość i prostotę franciszkańską. Dokonaliśmy wielu rzeczy. Otrzymaliśmy wiele błogosławieństwa. Najbardziej cenne owoce widoczne są w powołaniach, którymi nasza Prowincja była i jest obdarowana. Każde prawdziwe powołanie jest cennym darem Bożym, który powinien być godnie przyjęty i rozwinięty. To najważniejsze dla przyszłości Prowincji.
Misja w Amazonii jest bardzo ważnym dziełem dla dobra Kościoła w Brazylii. To opatrznościowe, że Prowincja otwarła się na to powołanie. Stanie się to dla nas źródłem wielkiego błogosławieństwa. Przyszłość to potwierdzi. Jako najstarszy zakonnik w Prowincji pozwalam sobie na zredagowanie tych braterskich uwag, które pochodzą z głębi mego serca, z zatroskania o dobro obecne i przyszłe naszej Prowincji.
Prawdopodobnie nigdy już nie przemówię ani w tej, ani w żadnej innej formie. Kiedy 8 września żegnałem się z Jardim da Imaculada (Niepokalanów brazylijski), nie miałem możliwości pożegnać się z wieloma moimi braćmi. Te słowa traktuję zatem jako moje ostatnie pożegnanie. Tamtego dnia, kiedy spacerowałem po Jardim da Imaculada, miałem świadomość, że jest to moja ostatnia wizyta w tym miejscu, pożegnanie z tym tak dla mnie cennym miejscem. W sercu ściskało. Ale jednocześnie cieszyłem się, widząc wiele rzeczy pięknych i budujących! Jestem przekonany, że Jardim da Imaculada dla braci z Prowincji będzie zawsze miejscem wyjątkowym, miejscem natchnień, formacji i licznych dzieł apostolskich. Niech św. Maksymilian troszczy się o to dzieło tak, jak ono na to zasługuje, i dzisiaj i w przyszłości.
Na koniec zachowałem ze wszech miar szczególne podziękowanie dla moich współbraci z Amazonii. Wiem, że byłbym przyjęty w każdym innym miejscu i czułbym się dobrze w każdej innej braterskiej wspólnocie. Ale tak jak wcześniej zaznaczyłem, moje serce chciało powrócić do Amazonii i tu dokończyć swoją wędrówkę. Oczywiście, nie mógłbym tego dokonać, gdyby współbracia nie zaakceptowali mojego pragnienia. Przyjęli mnie z wielką odwagą, pomimo diagnozy medycznej, o której wspomniałem na początku listu. Jestem im wdzięczny za tę odwagę i dyspozycyjność. W chwili obecnej nie odczuwam żadnego bólu, ale jestem świadom, że faza cierpienia może nadejść w każdym momencie. Będzie to co będzie! Proszę Pana, by moi współbracia nie cierpieli zbytnio w powodu mojego aktualnego stanu zdrowia. Wiem, że wszystko jest w ręku Boga i to mi wystarcza. Raz jeszcze powtarzam, że jestem bardzo pogodzony.
Jestem bardzo wdzięczny za wszelkie dobro, którego doświadczyłem ze strony Prowincji i wszystkich przyjaciół, którzy nadal mi pomagają w tym momencie mojego życia. Proszę o wybaczenie tych wszystkich, których obraziłem lub zgorszyłem w jakikolwiek sposób, nawet jeśli nie miałem złych intencji. Wybaczcie mi wszystko, a Bóg niech mnie otoczy swoim nieskończonym Miłosierdziem! Powierzam się Miłosierdziu Jezusa.
Jako że Maryja Niepokalana była zawsze bardo obecna w moim życiu – w sposób, w jaki wskazywał i do jakiego zachęcał św. Maksymilian – to mam nadzieję, że przyjmie mnie Ona w chwili mojego ostatniego przejścia. Mam nadzieję, że wówczas lepiej pojmę tajemnicę określenia „dla Niepokalanej" i w nim się rozsmakuję! Horyzont, który się przed nami otwiera jest przewspaniały! Warto „postawić" na to, czego uczyli nas święci. Kiedy to we mnie nastąpi – nie wiem, nie mam najmniejszego pojęcia. Ale za kilka lub za wiele dni wszystko będzie jednakowo warte. Nieustannie powierzam się waszym modlitwom. Z uściskiem najbardziej braterskim w całym moim życiu!
Frei Agostinho
(Januszewicz)
Ojciec Augustyn urodził się 20 listopada 1930 r. w Podwójponie (diecezja ełcka). Do nowicjatu Barci Mniejszych Konwentualnych (franciszkanów) wstąpił 30 sierpnia 1950 r. Pierwsze śluby zakonne złożył 31 sierpnia 1951 r. Na kapłana został wyświęcony 3 sierpnia 1958 r.
W 1974 r. założył w Brazylii misję swojej Prowincji, która z czasem przekształciła się w samodzielną Prowincję św. Maksymiliana M. Kolbe. Przyczynił się do powstania Niepokalanowa brazylijskiego i wydawnictwa.
W 1989 r. został mianowany przez Jana Pawła II biskupem diecezji Luziânia w Brazylii, gdzie pracował do 2004 r.
Po złożeniu dymisji – jeszcze przed osiągnięciem wieku emerytalnego – poprosił o możliwość pracy w dżungli amazońskiej (było to jego szczególnym pragnieniem). Otrzymawszy zgodę osiadł na placówce w Juruá, gdzie też doczekał kresu swego życia.
Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył ordynariusz diecezji Luziânia, bp. Alfonso Fioreze.