Najpierw spotkali się w kościele, aby się modlić o rychłe wyniesienie go na ołtarze. A potem w szkole, aby go wspominać. I w hali sportowej, aby rozegrać mecz na jego cześć. Na koniec wypuścili w niebo płonące serduszka.
Wiernych zgromadzonych w świątyni franciszkanin zapewnił, że proces beatyfikacyjny Sługi Bożego jest bardzo mocno zaawansowany.
Franciszkanin o. Sławomir Zieliński OFMConv, który studiował w seminarium w Krakowie z o. Michałem, przypomniał w homilii postać Męczennika.
"Chcę wam powiedzieć o człowieku, który realizował miłość. Miłość, której nauczył się od Jezusa Chrystusa. Miłość, którą przejął w formie i w wydaniu Świętego Ojca Franciszka" – zaczął kaznodzieja.
Jego sylwetkę narysował w oparciu o Ewangelię opowiadającą o sądzie ostatecznym, na którym Bóg za dobro czynione innym na ziemi wynagradza, a za zło karze. Wspominał zatem jego pracę misyjną w Peru – posługę głoszenia słowa Bożego i działalność charytatywną.
Choć za swą misję poniósł śmierć, to jednak zdaniem o. Zielińskiego, odniósł zwycięstwo "miłością Krzyża i miłością bliźniego". Stał się świadkiem kultury życia i kultury miłości.
Również młodzież w sztuce teatralnej o o. Michale skoncentrowała się na miłości – miłości matki do syna, syna do matki oraz matki i syna do Boga. Była to – jak sami określili – "opowieść Łękawskiej Ziemi o wielkim oddaniu i zaufaniu, o miłości, która była silniejsza niż śmierć".
jms