Franciszkanie: Budujemy szkołę w Kongo

Franciszkański serwis internetowy www.franciszkanie.net rozpoczyna akcję mającą na celu wsparcie budowy szkoły w afrykańskim buszu. Pracuje tam współbrat, ojciec Eleuteriusz Klimczak OFM, który 39 lat spędził na misjach. Poniżej prezentujemy treść listu ojca Eleuteriusza, który dostarczono Wspólnocie 1 października 2009 roku.

"Będąc w Kaminie na rekolekcjach, były lepsze warunki: antena,
światło, internet, obiecałem dać odpowiedź w sprawie naszego projektu 
budowy  trzech klas  szkoły podstawowej w wiosce KANKINDU  oddalonej od
centrum 20 km. W Polsce  może kogoś zdziwić, że misjonarz buduje
szkołę, inny szpital, inny kaplice czy kościół – a co robi rząd? Po
pierwszych w historii RDC Konga wyborach “demokratycznych” utworzono
rząd do którego weszli ludzie, którzy rządzili armiami w trzech
częściach podzielonego Konga.

Szpitale to raczej kostnice, a szkoły
to instytucje przynoszące  pieniądze od biednych na zapłacenie 
nauczycieli i rok rocznie rekonstruować szałasy pokryte suchą trawą i
bambusami, które po  porze deszczowej się rozkładają, ludzie nie wierzą
ze po 25 latach  zaniedbań, będą drogi i koleje  zmienia sprzęt z 1929
roku! Nikt nie myśli o ludziach oddalonych juz 5,10 30 km od centrum,
to są  ludzie z poza  marginesu. A nam zależy żeby tym ludziom właśnie
pomóc, wnieść  trochę nadziei na lepsze jutro, a ewangelizacja idzie
razem z edukacją, bo inaczej to jakieś nieporozumienie.

Oprócz 20
większych i mniejszych kaplic, kilka klas w różnych wioskach, a mam ich
38, chciałbym  dokończyć, może na moje 40 lecie poslugi misyjnej w
Kongo, to co zaczeliśmy z ludżmi, bo gdy misjonarz coś zaczyna, rodzi
się w ich sercach nadzieja i gotowość współpracy w realizacji projektu
bez pokrycia finansowego …I tu problem, bo ci moi ludzie na nas patrza
jak na « omnibusa »a człowiek jest ograniczony. Aby wykończyć te trzy
klasy dość duże, potrzeba nam  okolo 8,500$ —dla przykladu…worek cementu 50 kg =30,5$, blacha 17 $, drzewo, deski od 4  $ wzwyż . Mógłbym tu opisać ich gorliwość np. przy budowie kaplicy w jednej z wiosek przez 3 lata zosili cegle na głowach i na rowerach 7 km, bo u nich niema gliny,
4km kamienie i 27 km od głównej drogi nosili cement, drzewo i wszystko.
Właśnie dziś przybijają blachę na tym ich przemodllonym kosciółku
wielkiej ofiary.

Myślę, że tak jak kiedyś na studnie
glebinowe to i teraz też znajda sie DOBRE  SERCA, a my już od dawna za
was się modlimy,wasze sprawy Bogu polecamy.
I serdecznie pozdrawiam wszystkich Współbraci i Dobrodziejow  Misyjnej sprawy – Szczęść Boże."                                               

o.Eleuteriusz Stanislaw Klimczak ofm, z kongijskiego  buszu

Za: www.franciszkanie.net.

Wpisy powiązane

Niepokalanów: XXX Międzynarodowy Katolicki Festiwal Filmów i Multimediów

Piknik kapucyński w Stalowej Woli

Dziękczynienie za pontyfikat u franciszkanów w Krakowie