„Chodzi nam o przypomnienie postaci kard. Kozłowieckiego, ocalenie jej
od zapomnienia i przybliżenie tej niezwykłej osobowości XX wieku –
wyjaśnił reżyser. – Człowiek, który spędził czas wojny w obozach
koncentracyjnych, w tym cztery lata w Dachau, po odzyskaniu wolności
miał do wyboru m.in. wyjazd na
placówkę do Stanów Zjednoczonych. A zatem resztę życia mógł spędzić na
poobozowej rekonwalescencji i oczywiście także na służbie, ale nie
narażając się już na podobne do wojennych niebezpieczeństwa. Tymczasem
on, jako najmłodszy z księży, którzy mieli przed sobą postawiony ten
wybór, stwierdził, że jemu nie wypada odmówić i że pojedzie do ówczesnej
Rodezji Południowej. Taka decyzja wiązała się z przyjazdem na porzuconą
i zaniedbaną przez zawieruchę wojenną placówkę misyjną w Afryce. Tam
kard. Kozłowiecki budował od nowa struktury Kościoła i wykorzystywał swe
doświadczenia z niemieckich obozów zagłady. To w nim nauczył się radzić
w bardzo trudnych sytuacjach, także w sensie psychicznym.
od zapomnienia i przybliżenie tej niezwykłej osobowości XX wieku –
wyjaśnił reżyser. – Człowiek, który spędził czas wojny w obozach
koncentracyjnych, w tym cztery lata w Dachau, po odzyskaniu wolności
miał do wyboru m.in. wyjazd na
placówkę do Stanów Zjednoczonych. A zatem resztę życia mógł spędzić na
poobozowej rekonwalescencji i oczywiście także na służbie, ale nie
narażając się już na podobne do wojennych niebezpieczeństwa. Tymczasem
on, jako najmłodszy z księży, którzy mieli przed sobą postawiony ten
wybór, stwierdził, że jemu nie wypada odmówić i że pojedzie do ówczesnej
Rodezji Południowej. Taka decyzja wiązała się z przyjazdem na porzuconą
i zaniedbaną przez zawieruchę wojenną placówkę misyjną w Afryce. Tam
kard. Kozłowiecki budował od nowa struktury Kościoła i wykorzystywał swe
doświadczenia z niemieckich obozów zagłady. To w nim nauczył się radzić
w bardzo trudnych sytuacjach, także w sensie psychicznym.
W obozie był
przecież świadkiem wszystkiego, co ludzkie, będąc przez wiele lat
więziony wraz z innymi kapłanami. Widział upadek wielu osób duchownych,
ale też wielkość i heroiczność współwięźniów w Auschwitz i w Dachau. Sam
też w sobie ocalił tak silną wiarę, że stwierdził, iż pojedzie na misję
w nieznane, do zupełnie nowych ludzi, a tym samym zrezygnuje ze swego
marzenia o powrocie do Polski, a resztę życia poświęci Afrykańczykom. W
hitlerowskim Dachau nauczył się, jak opatrywać rany bez żadnego
wyposażenia i jak improwizować, by ocalić życie swoje i innych. W jego
dalszej służbie okazało się to niezwykle cennym doświadczeniem. To
wszystko wskazuje na wyjątkową osobowość jezuickiego misjonarza, która
może być przykładem dla innych kapłanów i wiernych. Z przyjemnością
podejmuję ten temat – powiedział Rafał Wieczyński. – Zdjęcia do filmowej
opowieści o życiu polskiego misjonarza będą robione oczywiście w
Afryce, w Polsce, na Ukrainie i w Rzymie, czyli we wszystkich miejscach,
z którymi kardynał był związany” – powiedział reżyser filmu i autor
scenariusza.
przecież świadkiem wszystkiego, co ludzkie, będąc przez wiele lat
więziony wraz z innymi kapłanami. Widział upadek wielu osób duchownych,
ale też wielkość i heroiczność współwięźniów w Auschwitz i w Dachau. Sam
też w sobie ocalił tak silną wiarę, że stwierdził, iż pojedzie na misję
w nieznane, do zupełnie nowych ludzi, a tym samym zrezygnuje ze swego
marzenia o powrocie do Polski, a resztę życia poświęci Afrykańczykom. W
hitlerowskim Dachau nauczył się, jak opatrywać rany bez żadnego
wyposażenia i jak improwizować, by ocalić życie swoje i innych. W jego
dalszej służbie okazało się to niezwykle cennym doświadczeniem. To
wszystko wskazuje na wyjątkową osobowość jezuickiego misjonarza, która
może być przykładem dla innych kapłanów i wiernych. Z przyjemnością
podejmuję ten temat – powiedział Rafał Wieczyński. – Zdjęcia do filmowej
opowieści o życiu polskiego misjonarza będą robione oczywiście w
Afryce, w Polsce, na Ukrainie i w Rzymie, czyli we wszystkich miejscach,
z którymi kardynał był związany” – powiedział reżyser filmu i autor
scenariusza.
Pamięć o kard. Kozłowieckim kultywuje fundacja jego imienia „Serce
bez granic” działająca w rodzinnej miejscowości purpurata – Hucie
Komorowskiej na Podkarpaciu. Ona też, obok innych rocznicowych
inicjatyw, wyszła z pomysłem realizacji filmu o wielkim polskim
misjonarzu.
se/rv
Za: Radio Watykańskie / Bollettino Radio Giornale del 14/08/2010.