366
Zakończył się dramat irlandzkiego misjonarza ks. Michaela Sinnota, porwanego przed miesiącem na filipińskiej wyspie Mindanao. Dziś rano porywacze wypuścili go na wolność. „Czuję się dobrze, traktowano mnie dobrze, choć czasami było bardzo ciężko” – powiedział dziennikarzom 79-letni kapłan, który pomimo podeszłego wieku i poważnej choroby serca przez wiele dni musiał przedzierać się z porywaczami przez dżunglę.
Jak się okazało, porwania dokonała lokalna grupa muzułmańskich
rebeliantów, która dąży do odłączenia wyspy Mindanao od Filipin i
zaprowadzenia na niej koranicznego prawa szariatu. Jak zeznał ks.
Sinnot, rebeliantom chodziło wyłącznie o okup w wysokości 2 mln
dolarów, którego ostatecznie nie dostali.
rebeliantów, która dąży do odłączenia wyspy Mindanao od Filipin i
zaprowadzenia na niej koranicznego prawa szariatu. Jak zeznał ks.
Sinnot, rebeliantom chodziło wyłącznie o okup w wysokości 2 mln
dolarów, którego ostatecznie nie dostali.
Irlandzkiego misjonarza udało
się uwolnić dzięki naciskom największego ugrupowania rebelianckiego na
wyspie Mindanao, a mianowicie Islamskiego Frontu Wyzwolenia Moro.
Pracujący od 42 lat na Filipinach ks. Sinnot zapowiedział, że lada
dzień powróci do szkoły dla niepełnosprawnych dzieci w Pagadian i
podejmie przerwaną przed miesiącem posługę duszpasterską.
się uwolnić dzięki naciskom największego ugrupowania rebelianckiego na
wyspie Mindanao, a mianowicie Islamskiego Frontu Wyzwolenia Moro.
Pracujący od 42 lat na Filipinach ks. Sinnot zapowiedział, że lada
dzień powróci do szkoły dla niepełnosprawnych dzieci w Pagadian i
podejmie przerwaną przed miesiącem posługę duszpasterską.
kb/ asianews, ucan, ap, ansa, reuter