Problemy zaczęły się, gdy 77-letni hierarcha przeszedł na emeryturę. Prezydent Correa uhonorował odchodzącego bp. Marañona odznaczeniem państwowym. Przy tej okazji wygłosił swój krytyczny pogląd o karmelitach, który później potwierdził zapowiedzią weta w oparciu o obowiązujący Modus vivendi w relacjach państwo-Kościół w Ekwadorze. W odpowiedzi przewodniczący tamtejszego episkopatu przypomniał, że interpretacja tej umowy musi uwzględniać opinię obu stron. Abp Antonio Arregui Yarza stwierdził, że ewentualne rozbieżności powinno się załatwiać na drodze dyplomatycznej, choć jego zdaniem w tym przypadku nie ma do tego żadnych podstaw.
tc/ efe, aci
Trwa impas w stosunkach państwo-Kościół w Ekwadorze. Po ostrej wymianie zdań między prezydentem a przewodniczącym episkopatu na temat nominacji nowego wikariusza apostolskiego San Miguel de Sucumbíos głowa państwa potwierdza intencję zawetowania decyzji Watykanu, jeśli nie byłaby po jego myśli.
Przy okazji wyjaśniła się sprawa przyczyny konfliktu. Agencja EFE przytoczyła ostrą opinię prezydenta o karmelitach bosych, którzy sprawowali dotychczas pieczę nad rzeczonym wikariatem apostolskim. Tymczasem chodziło mu o kojarzące się z karmelitami stowarzyszenie kapłańskie Virgo Flos Carmeli wyrosłe z ruchu Heroldów Ewangelii, które osobowość prawną w Kościele uzyskało w 2001 r. Jak podaje agencja AFP, konkretnie sprawa dotyczy tymczasowego administratora San Miguel de Sucumbíos. Miał nim zostać argentyński ksiądz Rafael Ibarguren związany z Heroldami Ewangelii. Socjalistyczny prezydent Rafael Correa uważa to kościelne stowarzyszenie za fundamentalistyczne i zaangażowane w walkę polityczną po niewłaściwej stronie barykady. On sam jest zwolennikiem tzw. kościelnych wspólnot podstawowych wyrosłych na gruncie teologii wyzwolenia. W ich budowanie mocno angażował się dotychczasowy wikariusz apostolski, bp Gonzalo López Marañon OCD oraz inni pracujący tam karmelici bosi, których prezydent bynajmniej nie atakował, ale przeciwnie, bronił ich dzieła, przeciwstawiając je działalności wspomnianego ruchu.
Jak wyjaśnił ekwadorski wiceminister spraw zagranicznych, Knitto Lucas, Heroldzi Ewangelii mieli popierać dyktaturę Pinocheta w Chile oraz ultrakonserwatywne ruchy w Ameryce Łacińskiej. Dyplomata nie wykluczył, że w razie niemożności dojścia do porozumienia Ekwador podda „rewizji" stosunki z Watykanem.
tc/ afp