Całą uroczystość
uświetniły przedstawienia wykonane przez dzieci ze szkoły Podstawowej w
Świętnie oraz młodzież z Gimnazjum w Obrze.
Poniżej artykuł publikowany na stronie oblatów:
Zasadnicza
tematyka dzisiejszego Forum została ukazana w konferencjach
przedpołudniowych i – jak to słyszeliśmy – skupiała się na ukazaniu
związków Sługi Bożego Jana Pawła II ze swoją Ojczyzną – Polską. Temat,
który mi zaproponowano wyraźnie odbiega od głównego nurtu spotkania i
jest raczej ukłonem Organizatorów w stosunku do oblatów; u podstaw
mojego tematu stała taka oto myśl: skoro Forum odbywa się w Wyższym
Seminarium Duchownym Misjonarzy Oblatów, niech jego uczestnicy usłyszą
także coś o relacji Ojca Świętego właśnie do oblatów.
Zgromadzenie
Misjonarzy Oblatów M.N. jest jednym z wielu zakonów istniejących i
działających w Kościele. Pierwszy artykuł naszej zakonnej Reguły mówi,
że należymy do tzw. zakonów na prawie papieskim, a to oznacza, że – zgodnie z Kodeksem prawa kanonicznego
– podlegamy najwyższej władzy Kościoła czyli Papieżowi jako najwyższemu
przełożonemu (por. art. 590,2). Jeśli jesteśmy jedną z jakże licznych
instytucji składających się na Kościół , to rodzi się bardzo zasadne
pytanie: czy to możliwe, aby Ojciec Święty znał poszczególne zakony na
tyle, aby można mówić o jakiejś specjalnej do nich relacji? W naszej
bibliotece posiadamy kolekcję zatytułowaną Insegnamenti di Giovanni Paolo IIoceanu papieskiej
działalności można mówić o jakiejś osobistej relacji Papieża do
konkretnych zakonów? Czy Jan Paweł II znał chociaż oblatów?
(Nauczanie Jana Pawła II), która zawiera wszystko, co sługa Boży Jan
Paweł II napisał i powiedział; kolekcja ta liczy 58 1500-stronicowych
tomów! Jeśli ktoś chce sobie lepiej to wyobrazić, to powiem, że księgi
te zajmują prawie 4 m półek. Czy wobec tego
Szanowni
Państwo, pozwólcie, że na początek przytoczę pewien lokalny fakt,
którego opis czytałem w lokalnej prasie (o ile dobrze pamiętam, to
tytuł artykułu brzmiał: Wolsztyn koło Obry i niewykluczone, że był on zamieszczony w Głosie Wolsztyńskim).
To chyba była jedna z pierwszych pielgrzymek z Wolsztyna do Watykanu.
Pielgrzymom udało się być w bezpośredniej bliskości Ojca Świętego.
Padło pytanie: skąd jesteście? W odpowiedzi chóralne: z Wolsztyna! Papież w swojej pamięci nie odnajdywał Wolsztyna, więc kolejne pytanie: a gdzie jest ten Wolsztyn? Ktoś z pielgrzymów powiedział: to blisko Obry. Ojciec Święty uśmiechnął się i rzekł: czyli jesteście z Archidiecezji Poznańskiej! Jako kardynał i arcybiskup Krakowa Karol Wojtyła był odpowiedzialny za nauczanie w seminariach, więc Obra nie była mu obca.
Papieża najczęściej nazywamy ojcem – Ojcem Świętym.
Pozwólcie, Państwo, że na relację Papieża Jana Pawła II do oblatów
spojrzę głównie pod kątem ojcostwa. Jednak zanim to uczynię chciałbym
zauważyć pewną analogię historyczną. W opublikowanym po śmierci Testamencie Jana Pawła II można przeczytać taki opis:
Czasy, w których żyjemy, są niewymownie trudne i niespokojne. Trudna
także i nabrzmiała właściwą dla tych czasów próbą – stała się droga
Kościoła, zarówno Wiernych jak i Pasterzy. W niektórych krajach Kościół
znajduje się w okresie takiego prześladowania, które w niczym nie
ustępuje pierwszym stuleciom, raczej je przewyższa co do stopnia
bezwzględności i nienawiści. A prócz tego – tylu ludzi ginie niewinnie… W miarę podążania drogą Kościoła Jan Paweł II stawał się coraz bliższy i coraz bardziej solidarny z tymi, dla których droga ta była trudna i nabrzmiała próbą.
W
zadumie nad tymi treściami cofnąłem się myślą do obrazu papieża, jaki w
niełatwych czasach porewolucyjnej Francji naszkicował nasz Ojciec
Założyciel – św. Eugeniusz de Mazenod: Wybrany przez Boga do
reprezentowania na całej ziemi Najwyższego Pasterza dusz, Ojciec Święty
ma przed oczyma Kościół zmuszany do odpierania strasznych ataków i
znoszenia twardych walk. Doświadcza on na sobie wszystkich udręk
Oblubienicy Jezusa Chrystusa. Wszystkie ciosy wymierzone przeciw
Kościołowi i rany, jakie mu są czynione trafiają w jego serce i
rozdzierają je. Na swojej głowie, pod tiarą Biskupa-Króla, nosi
cierniową koronę Boskiego Zbawiciela. I jak Jezus z wysokości krzyża,
tak Jego Wikariusz z wysokości tronu Księcia Apostołów kieruje do
świata wielkie wołanie (List pasterski z 12.06.1847). Przejęty
tym obrazem czynił wszystko, aby ani on, ani członkowie jego
Zgromadzenia nie przydawali trosk Ojcu Świętemu. Stał się człowiekiem
Kościoła i człowiekiem papieża. Robił, co w jego mocy, aby miłość i
szacunek do Namiestnika Chrystusowego zaszczepić swoim duchowym synom –
oblatom. Oto jeden z wymownych tekstów mający charakter prawie że
testamentu: Dla nas, zanim jeszcze Głowa Kościoła wypowie się
stanowczo ex cathedra, jego zdanie – jako tego, który naucza poprzez
swe codzienne decyzje dotyczące moralności lub dogmatów – jest
największym i pierwszym autorytetem na ziemi, który uznajemy sercem i
umysłem, nie czekając na uroczyste wypowiedzi. Moi drodzy bracia,
przypominam wam to, ażebyście z tej zasady uczynili powszechną regułę
waszego postępowania i ażebyście ją przekazali tym, którzy przyjdą po
was, tak jak ją otrzymaliście ode mnie (List do wspólnoty seminaryjnej, 11.11.1832).
Z
cytowanych tekstów, dwa pierwsze wskazują na pewne pokrewieństwo
duchowe i na podobny sposób patrzenia na świat i Kościół przez naszego
Ojca Założyciela i Ojca Świętego Jana Pawła II. Nie mogą więc dziwić
słowa, jakie po kanonizacji Eugeniusza de Mazenoda, Jan Paweł II
wypowiedział do naszego O. Generała: Z radością kanonizowałem
Eugeniusza de Mazenoda , który w swoim życiu dokonał tego, czego ja
chciałbym dokonać dzisiaj. Jego relikwie wstawiłem do mojej prywatnej
kaplicy i obrałem go jako osobistego patrona mego posługiwania dziełu
nowej ewangelizacji.
Miłość,
wdzięczność, szacunek, zaufanie oraz inne szlachetne uczucia, jakie
oblaci żywili do papieży nie były nigdy jednostronne i spotykały się
zawsze ze wzajemnością. Tak też było w przypadku Jana Pawła II, który
był dla nas dobrym ojcem:
1. Był ojcem, który nie bał się wypowiedzieć swojego uczucia. Stało
się tradycją, że w czasie kapituł generalnych uczestnicy tych spotkań
składają wizytę Ojcu Świętemu. W czasie tych oficjalnych audiencji
udzielanych delegatom reprezentującym oblatów z całego świata Jan Paweł
II znalazł zawsze sposób, aby okazać nam swoją życzliwość i
serdeczność. Czynił to zazwyczaj zaraz w pierwszej części swojego
przemówienia. Za jego pontyfikatu odbyło się pięć naszych kapituł
generalnych, a więc pięć spotkań z oblatami reprezentującymi całe
Zgromadzenie [mówię jako świadek, ponieważ miałem szczęście
uczestniczyć we wszystkich pięciu audiencjach; w pierwszej jako rzymski
student-doktorant pomagający przy obsłudze kapituły, a w czterech
następnych jako delegat polskiej prowincji). Pozwolę sobie przywołać
słowa skierowane do członków pierwszej i piątej. 5 grudnia 1980 r.
mówił: Gdy patrzę na waszą wielką rodzinę moje serce napełnia się
podziwem. Jesteście bowiem misjonarzami Chrystusa, oblatami Dziewicy
Maryi! Jeszcze bardziej wzruszające było pozdrowienie skierowane
do oblatów 24 września 2004 r. Mimo iż był to już czas, w którym wymowa
sprawiała Papieżowi wiele kłopotu i najczęściej jeden z kurialnych
prałatów odczytywał tekst papieskiego przemówienia, słowa będące
wyrazem serca wypowiedział osobiście: Umiłowani! Cieszę się, że w
czasie kapituły generalnej waszego Instytutu mogę was przyjąć oraz
zapewnić o mojej duchowej bliskości w modlitwie… Dziękuję wam
wszystkim za życzliwość, jaką okazujecie Następcy św. Piotra.
Odwzajemniam ją serdecznie, a czynię to zarówno z powodu nabożeństwa,
jakie żywię do waszego O. Założyciela – św. Eugeniusza de Mazenoda, jak
również z powodu szacunku dla waszego maryjnego i misyjnego
Zgromadzenia.
2. Był ojcem, który potrafił docenić naszą posługę. Wobec uczestników kapituły generalnej z 1986 r. Ojciec Święty uznał, że przez
160 lat Oblaci Maryi Niepokalanej zapisali wspaniały rozdział historii
misyjnej we współczesnym Kościele, od dalekiej Północy aż po Równik. W
tym samym przemówieniu pochwalił dążność Zgromadzenia w kierunku nowego
wysiłku misyjnego na rzecz ubogich tego świata oraz trud podjęty na
polu odnowy życia wspólnotowego, które rodzi gorliwość zakonną i apostolską. Przypomniał nam też, że gorliwość ta stanowi klucz do problemu powołań kapłańskich i zakonnych, bo jakże młodzi mogą zapukać do drzwi wspólnot przeciętnych i pogrążonych w zeświecczeniu?
Doceniając
dobro płynące z oblackiej posługi Jan Paweł II uczył nas dziękowania za
nie Bogu i umiejscowienia go w Kościele. 24 września 1998 r. mówił do
oblatów: Razem z wami wszystkimi składam Bogu dziękczynienie za
dzieło dokonane przez oblatów. Przez swoją obecność na wszystkich
kontynentach, szczególnie na ziemiach odległych jesteście w kontakcie z
ludźmi różnych kultur i tradycji; jest to znak powszechności Kościoła i
jego zatroskania o wszystkie ludy… Kościół docenia waszą dyspozycyjność
i waszą gotowość do odpowiadania na wezwania Chrystusa wszędzie tam,
gdzie jesteście posłani oraz do zaangażowania w służbę Kościołom
lokalnym.
3. Był ojcem, który pouczał, zachęcał i wskazywał drogę. Świętej
pamięci Papież spoglądał nie tylko na owoce oblackiej posługi; patrzył
też w przyszłość i wytyczał nam zadania. Przemawiając do oblatów 5
grudnia 1980 r. powiedział: Trzeba, aby każdy, w duchu wiary i
pokornej dyspozycyjności, przylgnął do przykładu i nauki Boskiego
Mistrza. To pociągnie za sobą pragnienie stawania się ciągle bardziej i
ciągle lepiej kapłanami i zakonnikami w życiu przeżywanym we
wspaniałomyślnym oddaniu posłudze… ze szczególnym zwróceniem uwagi na
upokorzonych, ubogich, cierpiących. W przesłaniu do uczestników
ostatniej kapituły generalnej zachęcał oblatów do trwania w odnowionej
braterskiej komunii, bo jest to zgodne z pragnieniem Ojca Założyciela,
który chciał, aby oblaci stanowili rodzinę o jednym sercu i jednej
duszy. Ale nie tylko dlatego: Dzisiaj jesteście obecni w ponad
tysiącu wspólnotach w 67 krajach świata, więc komunia ta jest
zobowiązującym wyzwaniem; jest ona ważna także jako znak dla ludzkości,
która jest powołana, aby w swojej różnorodności kroczyć drogą
solidarności (24.09.2004). Wskazywał nam także nowe tereny misji: środki społecznego przekazu, dialog, inkulturację (por. 24.09.1998).
W
czasie audiencji udzielonej pielgrzymom uczestniczącym w kanonizacji
św. Eugeniusza, zwracając się do oblatów, przypomniał nam o naszej
drodze, czyli drodze, którą wytycza Reguła i zachęcał: idźcie
dalej śladami Jezusa Chrystusa, a to czyniąc starajcie się być świętymi
i kroczcie odważnie tymi samymi drogami, po których przeszło tylu
pracowników ewangelicznych.
4. Był ojcem, który przypominał i upominał. Dobry
ojciec nie tylko okazuje serce, docenia i poucza; bywa, że jego dobroć
wyraża się w przypomnieniu czy nawet upomnieniu. Nic wiec dziwnego, że
w mowach Jana Pawła II do oblatów jest obecny także ten wymiar
ojcostwa. Ten, który nie obawiał się zwracać uwagi wielkim tego świata,
nie mógł tego nie czynić wobec ludzi Kościoła. Dlatego nie może dziwić,
że wołał do oblatów: Synowie Eugeniusza de Mazenoda, którego
gorliwość w głoszeniu Ewangelii porównywano do podmuchu mistralu!
Dziedzice oblackich pokoleń, prawie przez dwa wieki rozmiłowanych
Jezusie Chrystusie! Pozwólcie, że bardziej niż kiedykolwiek pociągną
was te olbrzymie i ubogie tłumy trzeciego świata, jak również ta
czwarta część świata zachodniego, pogrążona w nędzy i często nieznająca
Boga (2.10.1986 r.).
Gdy
w grę wchodziły sprawy najważniejsze, aby jego słowo mocniej uderzyło w
serca oblatów, Papież potrafił wesprzeć się osobą św. Eugeniusza –
naszego założyciela. Tak było w czasie XXXI kapituły generalnej: Pytanie
zasadnicze, jakie stawia on [św. Eugeniusz de Mazenod] dzisiaj
wszystkim swoim synom głosem następcy św. Piotra jest krótkie i
wstrząsające: czy Jezus Chrystus jest naprawdę w sercu waszego życia?
Ojciec
Święty upominał się także o inne sprawy. Prosił, aby w misję
ewangelizacji ubogich włączać braci zakonnych i chrześcijański laikat.
Apelował, aby słuchać głosu młodego pokolenia i aby młodym zapewnić
formację filozoficzną i teologiczną, duchową i duszpasterską wysokiej
jakości i w pełni zgodną z Magisterium (por. 2.10.1986 r.). Wymagał
ustawicznej troski o życie duchowe i przypominał, aby przy dokonywaniu
wyboru priorytetów naszego posłannictwa zachować wierność pierwotnemu
charyzmatowi (24.09.2004).
Ten, którego dewizą życia były słowa Totus Tuus nie zawahał się, aby nam przypomnieć o miejscu Maryi w naszym charyzmacie i życiu: Zachęcam,
abyście na nowo zbadali miejsce Niepokalanej Dziewicy w waszym życiu
osobistym, w waszych wspólnotach i w misjonarskiej pracy… Bądźcie
zawsze i wszędzie Misjonarzami Oblatami Maryi Niepokalanej! Pod Jej
opieką macie pewność, iż nigdy nie stracicie odwagi, ufności, pokoju i
radości! (2.10.1986).
5. Był ojcem, który potrafił zaufać i powierzyć ważne obowiązki.
Oblaci pracujący w różnych instytucjach Stolicy Apostolskiej są znakiem
ufności Jana Pawła II do naszego Zgromadzenia. Nie sposób tu wymieniać
wszystkich, ale wypada wspomnieć O. Marcelego Zago, który w latach
osiemdziesiątych był sekretarzem ówczesnego Sekretariatu dla
Niechrześcijan, a od 1998 sekretarzem Kongregacji Ewangelizacji Narodów
(i któremu Papież zlecił zorganizowanie w Asyżu międzyreligijnego dnia
modlitw o pokój, a później prace nad misyjną encykliką Redemptoris missio),
O. Józefa Metzlera, któremu była powierzona odpowiedzialność za Tajne
Archiwa Watykańskie, czy O. Józefa Kuca, który przez 14 lat był
rektorem Papieskiego Kolegium Misyjnego w Rzymie.
Niewątpliwym
wyrazem papieskiego zaufania do oblatów były także nominacje biskupie.
W tym miejscu pozwolę sobie na przywołanie zdarzenia, o którym
opowiadał mi nasz były Ojciec Generał – śp. abp M. Zago. Otóż w czasie
jednego z dość licznych spotkań, jakie miał z Ojcem Świętym, został
zapytany o sprawy Zgromadzenia. W pewnym momencie rozmowa zeszła na
tematy związane z rozwojem Instytutu i nowymi powołaniami. Papież pytał
czy tendencje spadkowe w personelu i w powołaniach zostały już
zatrzymane. O. Generał odpowiedział z przykrością, że z powodu braku
powołań wszystkie wskaźniki nadal mają tendencję spadkową; z wyjątkiem
jednego: wskaźnik biskupów od jakiegoś czasu idzie w górę! Ojciec
Święty pokiwał głową i odpowiedział: Cóż, biskupów to ewentualnie mogę ci jeszcze dodać, ale dawanie powołań przekracza moje kompetencje.
I faktycznie nominacji biskupich za jego pontyfikatu było wiele.
Spośród członków naszego Zgromadzenia Jan Paweł II mianował 36 biskupów
(jednego z nich – Francisa George’a, aktualnego przewodniczącego
Konferencji Episkopatu Stanów Zjednoczonych – wyniósł do godności
kardynalskiej), 2 prefektów apostolskich i 1 przełożonego misji sui iuris (O. Andrzej Madej, ordynariusz Kościoła w Turkmenistanie).
6. Był ojcem, który nagradzał. Bezsprzecznie
cenną nagrodą Jana Pawła II dla Zgromadzenia było jego zaufanie do
oblatów i powierzanie im ważnych odpowiedzialności w Kościele. Nagrodą
były także audiencje nam udzielane: i te grupowe, jak w czasie kapituł
generalnych, i te indywidualne, osobiste – z wymianą choćby kilku zdań
oraz z pamiątkowym różańcem i zdjęciem. Jednak nagrodą, która
pozostanie w Zgromadzeniu na zawsze, a wiec nagrodą dla każdego oblata
najcenniejszą było ogłoszenie naszego O. Założyciela – Eugeniusza de
Mazenoda świętym oraz wpisanie w poczet błogosławionych Ojców Józefa
Gerarda i Józefa Cebuli.
W
1826 r., po zatwierdzeniu przez Kościół naszego Zgromadzenia i jego
Reguły, O. Założyciel zobowiązał oblatów do wdzięcznej pamięci o
papieżu Leonie XII, który tego aktu dokonał. Zatwierdzając Regułę
Zgromadzenia Leon XII dał nam drogę, która prowadzi do świętości. Jan
Paweł II wynosząc do chwały ołtarza naszych współbraci, zebrał pierwsze
owoce tej drogi i podarował je nam oblatom jako nagrodę i jako wzór do
naśladowania. Tym bardziej on pozostanie w naszej wdzięcznej pamięci.
Pozostanie tam jako dobry ojciec oblackiej rodziny.
Obra, 13 października 2009 r.
O. Paweł Latusek OMI
Za: www.oblaci.pl.