Jeśli porównamy edukację w Polsce ze szkolnictwem na Madagaskarze, to nawet dla laika w tej dziedzinie słusznym wyda się stwierdzenie, że to drugie jest tutaj dopiero w powijakach.
Państwowe szkoły mieszczą się zazwyczaj w obskurnych budynkach. Szczególnie trudna sytuacja jest na wioskach. Często są to szałasy z bambusa i gliny. Klasy są zawsze przepełnione. Pięćdziesięcioro dzieci tworzy dopiero „małą” klasę.
Duża to nawet sto pięćdziesiąt uczniów. Szkoła nie posiada żadnych przyborów naukowych. Dzieci do nauki pisania używają zazwyczaj małej tabliczki i kredy. Tylko nieliczne stać na jeden zeszyt i ołówek. Książka jest zazwyczaj tylko jedna na całą klasę. Nauczyciele to często tylko absolwenci gimnazjum. Rzadkością jest ktoś po maturze, nie mówiąc już o studiach. Poza tym bardzo często lekcje są odwoływane. Zamiast lekcji dzieci pracują na polu ryżowym nauczyciela. Powód jest prosty – zarabia on marnie (około 100 zł), a wypłata jest często opóźniona o kilka miesięcy. Nauczyciel musi więc sam starać się o zapewnienie środków na życie, tylko czemu kosztem dzieci? Nikt niestety na to nie reaguje i się tym nie przejmuje.
Biorąc więc pod uwagę niewystarczające przygotowanie kadry, przepełnione klasy, upał, ciężką pracę i niedożywienie dzieci, szkolnictwo przynosi tu marne efekty.
Nie możemy być na to obojętni. Już od pięćdziesięciu lat nasza misja prowadzi szkołę katolicką w Mampikony. Jest w niej obecnie 1250 uczniów. Czesne płacone przez rodziców pozwala na minimalne pensje dla zatrudnionej trzydziestki nauczycieli. We wioskach już od kilku lat działają kolejne trzy szkoły skupiające około 500 dzieci.
Problem w tym, że najbiedniejszych dzieci nie stać na zapłacenie czesnego, a my nie jesteśmy w stanie im wszystkim pomóc. Misja pokrywa naukę i wyposażenie ponad setki dzieci.
Sześćdziesięcioro dzieci dostaje codziennie ciepły posiłek przygotowywany przez pomagające nam siostry. Jest to jednak wciąż niewystarczające.
Zwracamy się więc z apelem do wszystkich, którzy pragną zmienić tę sytuację i pomimo odległości tysięcy kilometrów adoptować jedno lub więcej takich dzieci. Jest to forma bezpośredniej pomocy płynącej prosto do potrzebującego dziecka.
Wystarczy wpłacać rocznie 100 złotych, a jeden mały Malgasz pójdzie dzięki temu do szkoły. Polski rodzic będzie otrzymywał na bieżąco zdjęcia dziecka oraz informacje o postępach w nauce w postaci fotokopii świadectw swojego podopiecznego. Należy pamiętać o tym, że opieka nad dzieckiem nie trwa rok czy dwa, ale kilka lat, aż do zakończenia edukacji. Szukamy także dodatkowych środków na dożywianie dzieci oraz na zakup tornistrów, zeszytów, długopisów, odzieży oraz lekarstw. Liczy się każda ofiara, którą można wpłacać jednorazowo lub sukcesywnie w mniejszych ratach na konto:
Zgromadzenie Ducha Świętego
Al. Jana Pawła II 117
85-152 BYDGOSZCZ
PEKAO SA. I O. Bydgoszcz
34 1240 1183 1111 0010 3066 5489
z dopiskiem: „Adopcja na odległość” lub „Ofiara na Madagaskar”
Za każdy gest Waszego otwartego serca, za każdy przejaw solidarności, niech podziękowaniem dla wszystkich będzie nie tylko staropolskie „Bóg zapałać” i zapewnienie o naszej modlitwie, ale przede wszystkim uśmiech dziecka – małego Malgasza siedzącego w szkolnej ławce i wymawiającego z przejęciem A… B… C…
Dodatkowe informacje można uzyskac pod numerem 52 371 13 38
(pn. – pt. w godz. 9:00 – 14:00)
lub drogą mailową: [email protected]
o. Michał Apiecionek CSSp
o. Dariusz Marut CSSp