Ikona to obraz sakralny należący do tradycji Kościoła wschodniego, którego język wypracowany został jeszcze w niepodzielonym chrześcijaństwie, głównie w kręgu kultury greckiej, ale najwyższy poziom osiągnął już po rozłamie, w kręgu kultury Bizancjum i Rusi.
Ikona świadomie unika realizmu, dosłownego odtwarzania rzeczywistości. Dlatego na przykład nie przyjęła perspektywy linearnej, którą do malarstwa zachodniego wprowadził renesans. Perspektywa i inne środki malarstwa zachodniego tworzą złudzenie rzeczywistości widzialnej, a sztuka ikony chce pokazać rzeczywistość świętą, nadprzyrodzoną. Odbiorca tej sztuki powinien mieć jasny sygnał, że nie ma do czynienia z „fotografią”. Dlatego ikona świadomie stosuje perspektywę odwróconą. W jaki sposób namalowana jest księga Ewangelii na kolanach Chrystusa Pantokratora? Złamane są tu wszelkie zasady perspektywy! Paradoksalnie, język ikony zaczął znowu być czytelny dla człowieka Zachodu, gdy sztuka zwróciła się ku abstrakcji.
W ikonie ważną kwestią jest zgodność z wiarą Kościoła i kanonem ikonograficznym. W Kościele poprzez wieki podejmowano wiele prób wyrażania wiary językiem sztuki. Niektóre obrazy zostały przyjęte jako trafnie oddające wiarę Kościoła. Z czasem te „trafne” sposoby obrazowania skrystalizowały się w pewne idee obrazów, które Kościół przechowuje, a ikonograf każdorazowo powołuje do życia. Ikona to głęboko przemyślany sposób opowiadania o wydarzeniach zapisanych w pamięci Kościoła.
Sensem ikony jest zapis i przekaz wiary zgodny z nauczaniem Kościoła. Co zatem różni obraz Rembrandta „Powrót syna marnotrawnego” od ikony Matki Bożej Częstochowskiej?
To trudne pytanie, bo akurat ten obraz Rembrandta ma bardzo mocne przesłanie duchowe, więc w jakimś sensie bardzo zbliża się do ikony, chociaż nie w sensie stylu. Obraz ten można kontemplować, bo doskonale przekazuje prawdę zapisaną na kartach Ewangelii, emanując ciszą i jednocześnie ukazując sytuację każdej z osób uczestniczących w tej scenie. Postacie przedstawione są realistycznie, ale na twarze pada światło, skupiając na nich całą uwagę patrzącego. To też zbliża dzieło Rembrandta do ikony.
W ikonie wszystkie środki plastyczne służą temu, aby całą uwagę patrzącego skupić na twarzy. Malujemy ikonę, żeby namalować twarz.
Ikona ma nam pomagać w modlitwie, ułatwić kontakt z przedstawioną osobą. Podczas rozmowy obserwujemy zmieniające się reakcje na twarzy osoby, z którą rozmawiamy, tak też dzieje się podczas kontemplacji wizerunku twarzy Matki Boskiej i Pana Jezusa. Szaty i inne elementy potrzebne są w kompozycji, ale nie powinny skupiać naszej uwagi.
Sztuka sakralna zarówno w Kościele katolickim, jak i prawosławnym powinna sprzyjać skupieniu modlitewnemu, tworzyć przestrzeń spotkania.
Niemniej w Kościele prawosławnym większą wagę przywiązuje się do przekazywania wiary językiem sztuki. Kanon pisania ikon jest głęboko przemyślany i przekazywany kolejnym pokoleniom. W tej tradycji ważne jest, by ikonopis nie kierował się fantazją, bo doświadczenie Boga nie powinno być tworem wyobraźni. Wschód wystrzega się tego, by sobie obrazu Boga nie „utworzyć”.
Kanon jest bardzo ważnym zapisem Tradycji, ale powstaje jako zapis żywej wiary Kościoła. W moim przekonaniu praca nad ikoną nie może więc być tylko mechanicznym powieleniem. Autor sam musi w nią wejść egzystencjalnie. Kanon jest otwarty na osobiste doświadczenie wiary.
Nabożeństwo Drogi Krzyżowej, opisane w 14 stacjach-obrazach, jest pewną formą pobożności, która rozwinęła się w Kościele zachodnim już po rozłamie, i nie jest dokładnie w tej formie obecna w głównym nurcie Tradycji wschodniej. W jednym z ikonostasów w Moskwie, oprócz cyklu wielkich świąt, widziałem cykl Drogi krzyżowej, ale jest to zjawisko nowe, przejaw współczesnego dialogu między tradycjami Wschodu i Zachodu.
Jeżeli jestem katolikiem i pracuję dla Kościoła, to prędzej czy później spotykam się z prośbą o wizerunek, który jest częścią duchowości katolickiej, lecz nie ma bezpośredniego odpowiednika we wschodniej tradycji ikony. Trzeba sobie z tym poradzić. Staram się wtedy postępować jak przy pracy nad „zwykłą” ikoną. Wchodzę w temat poprzez osobiste – intelektualne i modlitewne – wniknięcie w przedstawiany wizerunek lub wydarzenie, a następnie szukam obrazu jak najlepiej ukazującego prawdę tej osoby lub wydarzenia, do której udało mi się dotrzeć.
Święto Zwiastowania obchodzimy 25 marca, dziewięć miesięcy przed Bożym Narodzeniem. Zwiastowanie, gdy Maryja wypowiedziała „fiat”, jest więc właściwym momentem wcielenia, wejścia Boga w naszą rzeczywistość. Niekiedy w ikonach Zwiastowania, by to lepiej zobrazować, namalowana jest delikatnie postać Dzieciątka na łonie Maryi. Na ikonie Zwiastowania obserwujemy dialog toczący się między posłańcem Bożym a Maryją, zapisany na kartach Łukaszowej Ewangelii. Anioł zwiastuje Dziewicy niezwykłą Bożą „propozycję”: „Oto poczniesz i porodzisz Syna…”. Maryja chce te słowa zrozumieć, chce poznać warunki tej „propozycji’. Pyta: „Jakże się to stanie , kiedy nie znam męża?”
„Propozycja” jest niesamowita, Maryja nie może na nią odpowiedzieć odruchowo, mechanicznie. Potrzebuje czasu. Potrzebny jest moment zatrzymania, by Boża „propozycja” mogła dotrzeć do Jej serca.
Anioł w tej kompozycji jest postacią dynamiczną – postępuje zdecydowanym krokiem, niekiedy biegnie w kierunku Maryi, podczas gdy Ona siedzi w pozie statycznej. Cała kompozycja składa się z linii, które idą w kierunku Maryi: promień, błogosławiąca ręka Anioła, jego spojrzenie, odbieramy to jako ruch w jej stronę. Maryja jest tą postacią, do której wszystko się zwraca – wszystkie linie kumulują się w Niej, czy nawet w Jej twarzy. Na tej konkretnej ikonie Maryja zwrócona jest plecami do Anioła – jakby był w Niej moment zawahania, znak zapytania. Ikona Zwiastowania obrazuje postawę przyjęcia, ale można zobaczyć też moment rozpoznawania propozycji, oraz pytanie, zdziwienie czy wręcz „zszokowanie” Maryi.
Gest ręki jest gestem modlitewnym – otwarcie do góry dłoni to otwarcie na Boga. Z granatowej hemisfery wychodzi w kierunku Maryi potrójny promień, w języku ikony symbolizujący Trójcę Świętą. Wśród tych promieni wyraźnie widoczny jest znak gołębicy, symbol Ducha Świętego. To odpowiedź na pytanie Maryi „Jakże się to stanie?” –– „Duch Święty zstąpi na Ciebie” odpowiada Archanioł Gabriel.
W ikonie jednocześnie można odczytać wiele aspektów sytuacji, można w niej zobaczyć i moment zawahania – i spokój, przyjęcie, i to co z tego wynika – moment Wcielenia. Ikona powinna mówić o całości wydarzenia.
Im dłużej trwamy przed ikoną, tym więcej aspektów tej sytuacji może do nas dotrzeć. Maryja w ikonie jest bardzo spokojna, także święci są przedstawiani w wielkim spokoju – w odróżnieniu od innych osób, często przedstawionych w ruchu, pełnych emocji.
Nieprzemienione emocje są traktowane na Wschodzie jako stan niedoskonałości. Hezychazm, główny nurt monastycyzmu wschodniego, swoją nazwę bierze od greckiego pojęcia „hesychia” – czyli właśnie wyciszenie, spokój. Aby wejść kontakt z Bogiem, co jest – w przekonaniu Kościoła – podstawową wartością życia człowieka, potrzebne jest wejście w spokój, w ciszę – żeby móc Boga usłyszeć.
Aby usłyszeć, co mówi do nas Bóg, musimy być wprowadzeni w słuchanie. W ikonie „Wprowadzenie Maryi do Świątyni” jest przedstawienie schodów, mających siedem stopni, prowadzących do górnej przestrzeni, gdzie znajduje się młoda Maryja – pod baldachimem symbolizującym miejsce święte świętych. Tam do niej zstępuje anioł i z nią rozmawia. Stopnie symbolizują jej wcześniejsze wstępowanie do „górnego pokoju” w którym rozmawia z Bogiem. Cała ta scena pokazuje zakorzenienie Maryi w wierze Żydów: aby usłyszeć głos anioła, musiała być nauczona słuchania Boga. Przez kogo? Przez swoich rodziców i przez swój naród. Żeby powiedzieć „fiat”, musiała być osobą niesamowicie zakorzenioną w modlitwie, w kontakcie z Bogiem – żeby się nie przestraszyć tej sytuacji, żeby zawierzyć w sposób „szalony”.
I w tym Maryja jest bardzo „żydowska”, taka, jak ten naród, który potrafił rozmawiać z Bogiem tak bezpośrednio, spierać się z nim, wyrzucać mu, że nie dopełnia obietnicy… To rys charakterystyczny duchowości biblijnej, duchowości psalmów – że jest tak osobista relacja. Jest bliskość życia z Bogiem.
Mateusz Środoń (1972): Absolwent krakowskiej ASP i Szkoły Malarstwa Bizantyjskiego Prawosławnej Metropolii Pireusu. Współzałożyciel Studium Chrześcijańskiego Wschodu przy klasztorze Dominikanów na Służewie. Zrealizował malarski wystrój kościoła Imienia Najświętszej Marii
Panny w Międzylesiu. Obecnie pracuje nad polichromią w kaplicy Muzeum Powstania Warszawskiego. Mąz i ojciec trojga dzieci.