1 stycznia, po zamachu na koptyjski kościół w Egipcie, Benedykt XVI zapowiedział, że na październik zaprasza do Asyżu przedstawicieli różnych religii i wyznań chrześcijańskich, by modlić się o wolność religijną, będącą gwarancją pokoju. Paolo Rodari, watykanista dziennika Il Foglio, przypomina jednak, że Joseph Ratzinger nie był entuzjastą pomysłu Jana Pawła II, który w 1986 r. po raz pierwszy zaprosił do Asyżu liderów innych wyznań i religii. Ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary obawiał się bowiem, że przyczyni się ono do szerzenia religijnego synkretyzmu. Stąd pytanie o „nawrócenie" Benedykta XVI na ducha Asyżu.
Słowo nawrócenie nie wydaje mi się w tym wypadku uzasadnione – odpowiada prof. Riccardi. Oczywiście, Joseph Ratzinger zawsze obawiał się skutków relatywistycznego dialogu międzyreligijnego, w którym zacierają się tożsamości poszczególnych religii, a Chrystusa nie przedstawia się jako jedynego Zbawiciela. Ale zarazem wspierał on racjonalny dialog między kulturami. Tym niemniej w 2006 r. Papież wyłożył jasno, co myśli o asyskich spotkaniach religii. Napisał o tym w liście do miejscowego biskupa z okazji 20-lecia pierwszego spotkania – przypomina prof. Riccardi.
Benedykt XVI nazwał je wówczas inicjatywą odważną i profetyczną. Zaznaczył jednak, że „aby nie rozumieć opacznie sensu tego, o co chodziło Janowi Pawłowi II w 1986 r., a co zgodnie z jego własnymi słowami zwykło się nazywać duchem Asyżu. Ważne jest, by nie zapominać, jak wielką wagę przywiązywano do tego, by międzyreligijne spotkanie modlitewne nie stało się okazją do interpretacji synkretycznych, opierających się na koncepcji relatywistycznej" – czytamy w liście. Benedykt XVI podkreślił też, że trzeba unikać niepotrzebnego zamieszania. „Dlatego również wtedy, gdy się gromadzimy, aby modlić się o pokój, każdy musi zachować własny styl modlitwy, odrębny dla różnych religii. Takiego wyboru dokonano w 1986 r., i taki wybór powinien obowiązywać do dziś. Współdziałanie różnych osób nie powinno być odbierane jako uleganie relatywizmowi, negującemu sens prawdy i możliwość dojścia do niej" – napisał Benedykt XVI.
Założyciel Wspólnoty św. Idziego wspomina, że zalecenia te udało się zachować już podczas spotkania w 2002 r., zwołanego po zamachu terrorystycznym w Nowym Jorku. Wracałem wówczas z kard. Ratzingerem z Asyżu do Rzymu i wymieniłem z nim kilka zadań – wspomina prof. Riccardi. Zapytałem, czy przebieg spotkania go zadowolił, a on odpowiedział: „Wszystko poszło bardzo dobrze". Sądzę, że miał tu na myśli sposób, w jaki przygotowaliśmy modlitwy. A mianowicie, że zachowaliśmy odrębność różnych religii, bez popadania w relatywizm, który neguje znaczenie prawdy oraz możliwość jej poznania" – powiedział Andrea Riccardi.
Przyznał on również, że spotkania w duchu Asyżu, które co roku organizuje Wspólnota św. Idziego, zawsze miały wielu krytyków. Ich kontynuacja jest zasługą Jana Pawła II, który zawsze udzielał im poparcia – wyznaje prof. Riccardi w wywiadzie dla dziennika Il Foglio.
Słowo nawrócenie nie wydaje mi się w tym wypadku uzasadnione – odpowiada prof. Riccardi. Oczywiście, Joseph Ratzinger zawsze obawiał się skutków relatywistycznego dialogu międzyreligijnego, w którym zacierają się tożsamości poszczególnych religii, a Chrystusa nie przedstawia się jako jedynego Zbawiciela. Ale zarazem wspierał on racjonalny dialog między kulturami. Tym niemniej w 2006 r. Papież wyłożył jasno, co myśli o asyskich spotkaniach religii. Napisał o tym w liście do miejscowego biskupa z okazji 20-lecia pierwszego spotkania – przypomina prof. Riccardi.
Benedykt XVI nazwał je wówczas inicjatywą odważną i profetyczną. Zaznaczył jednak, że „aby nie rozumieć opacznie sensu tego, o co chodziło Janowi Pawłowi II w 1986 r., a co zgodnie z jego własnymi słowami zwykło się nazywać duchem Asyżu. Ważne jest, by nie zapominać, jak wielką wagę przywiązywano do tego, by międzyreligijne spotkanie modlitewne nie stało się okazją do interpretacji synkretycznych, opierających się na koncepcji relatywistycznej" – czytamy w liście. Benedykt XVI podkreślił też, że trzeba unikać niepotrzebnego zamieszania. „Dlatego również wtedy, gdy się gromadzimy, aby modlić się o pokój, każdy musi zachować własny styl modlitwy, odrębny dla różnych religii. Takiego wyboru dokonano w 1986 r., i taki wybór powinien obowiązywać do dziś. Współdziałanie różnych osób nie powinno być odbierane jako uleganie relatywizmowi, negującemu sens prawdy i możliwość dojścia do niej" – napisał Benedykt XVI.
Założyciel Wspólnoty św. Idziego wspomina, że zalecenia te udało się zachować już podczas spotkania w 2002 r., zwołanego po zamachu terrorystycznym w Nowym Jorku. Wracałem wówczas z kard. Ratzingerem z Asyżu do Rzymu i wymieniłem z nim kilka zadań – wspomina prof. Riccardi. Zapytałem, czy przebieg spotkania go zadowolił, a on odpowiedział: „Wszystko poszło bardzo dobrze". Sądzę, że miał tu na myśli sposób, w jaki przygotowaliśmy modlitwy. A mianowicie, że zachowaliśmy odrębność różnych religii, bez popadania w relatywizm, który neguje znaczenie prawdy oraz możliwość jej poznania" – powiedział Andrea Riccardi.
Przyznał on również, że spotkania w duchu Asyżu, które co roku organizuje Wspólnota św. Idziego, zawsze miały wielu krytyków. Ich kontynuacja jest zasługą Jana Pawła II, który zawsze udzielał im poparcia – wyznaje prof. Riccardi w wywiadzie dla dziennika Il Foglio.
Radio Watykańskie/drr
Za: www.deon.pl