519
Arcybiskup Marini zwrócił uwagę, że w osobie Jana Pawła II mamy do czynienia z „papieżem rekordów" (np. liczba celebracji w Rzymie i w różnych częściach świata, tłumy uczestników tychże celebracji lub audiencji, liczba świętych i błogosławionych wyniesionych na ołtarze, liczba wydanych dokumentów i wygłoszonych przemówień czy wreszcie miliony uczestników uroczystości Jego pogrzebu). Niemniej jednak, z mocą podkreślił, że Papież rodem z Polski zostanie ogłoszony błogosławionym nie ze względu na owe „rekordy", ale dlatego, że w sposób nadzwyczajny przeżywał codzienność swojego życia. I to jest zasadniczy wydźwięk Jego beatyfikacji.
Powracając do pierwszych myśli towarzyszących mu w momencie ogłoszenia daty beatyfikacji Jana Pawła II arcybiskup przedstawił zmarłego w opinii świętości biskupa Rzymu jako „Pasterza bliskiego". Wyznał: „nie myślałem [wtedy] o błogosławionym nieosiągalnym i dalekim, lecz przeciwnie o świętym pasterzu bliskim całej wspólnocie chrześcijańskiej", który jeszcze jako biskup krakowski, a potem od początku pontyfikatu starał się zbliżyć do wszystkich. „Z pewnością był to Papież, który spotkał i pozdrowił więcej osób niż jakikolwiek inny papież w historii Kościoła" – dodał.
Ceremoniarz, który niezwykle dyskretnie pełnił posługę u boku Jana Pawła II, podjął również wątek osobisty: „Był to pasterz bardzo bliski również dla mnie. Z Janem Pawłem II spędziłem prawie dwadzieścia lat mojego życia. Mogłem dzielić przynajmniej w części Jego działalność duszpasterską. Dzieliłem z Nim radości i bóle, nadzieje, trudy i zadowolenie. Ten papież dał mi możliwość uczestniczenia i dzielenia jego ducha misyjnego, jego miłości dla głoszenia Ewangelii, odwagi w obronie prawdy, odwagi w opowiedzeniu się po stronie słabych, ubogich i na rzecz pokoju. Nauczył mnie kochać ludzi każdej rasy i każdej kondycji, poszanowania wszystkich kultur, także tych uważanych za prymitywne i bez znaczenia". Kontynuując swoje świadectwo długoletni mistrz papieskich ceremonii liturgicznych zaznaczył, że najbardziej związało go z Janem Pawłem II doświadczenie dzielonej z Nim, przeżywanej wielokrotnie obok Niego, z prostotą i wzruszeniem, liturgii, której pragnął Sobór Watykański II, razem z niezliczonymi wspólnotami w różnych częściach świata.
Towarzysz „wędrującego pasterza" zauważył, że Jan Paweł II jako pasterz Kościoła powszechnego chciał być fizycznie obecny w możliwie największej liczbie wspólnot eklezjalnych, aby żaden z Kościołów partykularnych nie mógł czuć się wyłączonym z łączności z biskupem Rzymu. Fizyczna obecność Papieża wśród różnych wspólnot była znakiem komunii dla całego Kościoła powszechnego. „Ciało papieża stało się znakiem komunii (…) w czasie jego długiego pontyfikatu. To ciało, które nie tylko w czasie podróży apostolskich, ale w czasie choroby, jak również po śmierci nie przestało być znakiem komunii dla Kościoła powszechnego".
Obecny przewodniczący Papieskiego Komitetu ds. Międzynarodowych Kongresów Eucharystycznych, jako naoczny świadek sprawowania Eucharystii przez Jana Pawła II, przyznał, że Papież był mistykiem, to znaczy kimś, kto celebrował Misterium, kto wierzył w to, co sprawuje. Mistrz papieskich ceremonii liturgicznych wspominał: „Pamiętam zakrystię bazyliki św. Piotra i wiele zakrystii kościołów rozproszonych po świecie, które stały się miejscami modlitwy Papieża przed i po celebracji". Ta sama zakrystia bazyliki św. Piotra była również miejscem przygotowania liturgii: „To był człowiek, który lubił śpiewać. Tyle razy w zakrystii bazyliki św. Piotra tworzyliśmy duet, bo papież chciał przygotować prefację po łacinie…". Włoski ceremoniarz opowiadał też o pragnieniu Papieża wyrażania siebie i swojej relacji do Boga i ludzi poprzez gesty, choćby o pragnieniu podeszłego w latach biskupa Rzymu, by wykonać gest leżenia krzyżem w czasie wielkopiątkowej liturgii, choć siły już Mu na to nie pozwalały.
Arcybiskup Marini, zachęcony pytaniem jednego z uczestników spotkania, podzielił się również doświadczeniem swojego pożegnania z Janem Pawłem II na łożu śmierci, w przeddzień Jego przejścia z tego świata do domu Ojca. „Jedyna rzecz, jaką powiedziałem Papieżowi to słowa: <Módl się za mnie i módl się za Kościół>" – wyznał dodając, że w pamięci pozostanie mu dokonujący się w milczeniu gest uściśnięcia ręki: „Papież nie mógł mówić, patrzył jedynie na mnie. Jedynym sposobem, by mnie pozdrowić, był gest ręki. Chwyciłem Go za rękę. Poczułem, że Papież ścisnął moją rękę i tak pozostaliśmy nie wiem, ile czasu". Kończąc dodał: „Pamiętam tę rękę. Mam nadzieję, że nadal trzyma mnie za rękę".
W weekendowej sesji rekolekcyjnej na temat Eucharystii prowadzonej w Krakowie przez abpa Piero Marini uczestniczyło 260 osób, w tym ponad 50 kapłanów i liczna grupa alumnów seminariów duchownych. Więcej informacji na temat tego i innych spotkań organizowanych w krakowskim Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów na stronie internetowej www.cfd.sds.pl.
W dniach 4-6 marca 2011 r. w Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów w Krakowie odbyła się sesja formacyjna pt. „Jak celebrować Misterium Eucharystii?”. Spotkanie prowadził arcybiskup Piero Marini, przewodniczący Papieskiego Komitetu ds. Międzynarodowych Kongresów Eucharystycznych, długoletni Mistrz Papieskich Ceremonii Liturgicznych i jeden z najbliższych współpracowników Sługi Bożego Jana Pawła II.
W czasie spotkania Abp Marini podzielił się również osobistym doświadczeniem spotkań ze Sługą Bożym Janem Pawłem II. W piątkowych i sobotnich konferencjach dotyczących przeżywania i celebrowania Sakramentu Miłości raz po raz odwoływał się do wspomnień związanych z osobą Sługi Bożego. W niedzielne przedpołudnie natomiast mistrz ceremonii liturgicznych, który okrążył świat z Papieżem, poświęcił więcej czasu na dzielenie się doświadczeniem relacji z Janem Pawłem II w kontekście bliskiej Jego beatyfikacji.
Arcybiskup Marini zwrócił uwagę, że w osobie Jana Pawła II mamy do czynienia z „papieżem rekordów" (np. liczba celebracji w Rzymie i w różnych częściach świata, tłumy uczestników tychże celebracji lub audiencji, liczba świętych i błogosławionych wyniesionych na ołtarze, liczba wydanych dokumentów i wygłoszonych przemówień czy wreszcie miliony uczestników uroczystości Jego pogrzebu). Niemniej jednak, z mocą podkreślił, że Papież rodem z Polski zostanie ogłoszony błogosławionym nie ze względu na owe „rekordy", ale dlatego, że w sposób nadzwyczajny przeżywał codzienność swojego życia. I to jest zasadniczy wydźwięk Jego beatyfikacji.
Powracając do pierwszych myśli towarzyszących mu w momencie ogłoszenia daty beatyfikacji Jana Pawła II arcybiskup przedstawił zmarłego w opinii świętości biskupa Rzymu jako „Pasterza bliskiego". Wyznał: „nie myślałem [wtedy] o błogosławionym nieosiągalnym i dalekim, lecz przeciwnie o świętym pasterzu bliskim całej wspólnocie chrześcijańskiej", który jeszcze jako biskup krakowski, a potem od początku pontyfikatu starał się zbliżyć do wszystkich. „Z pewnością był to Papież, który spotkał i pozdrowił więcej osób niż jakikolwiek inny papież w historii Kościoła" – dodał.
Ceremoniarz, który niezwykle dyskretnie pełnił posługę u boku Jana Pawła II, podjął również wątek osobisty: „Był to pasterz bardzo bliski również dla mnie. Z Janem Pawłem II spędziłem prawie dwadzieścia lat mojego życia. Mogłem dzielić przynajmniej w części Jego działalność duszpasterską. Dzieliłem z Nim radości i bóle, nadzieje, trudy i zadowolenie. Ten papież dał mi możliwość uczestniczenia i dzielenia jego ducha misyjnego, jego miłości dla głoszenia Ewangelii, odwagi w obronie prawdy, odwagi w opowiedzeniu się po stronie słabych, ubogich i na rzecz pokoju. Nauczył mnie kochać ludzi każdej rasy i każdej kondycji, poszanowania wszystkich kultur, także tych uważanych za prymitywne i bez znaczenia". Kontynuując swoje świadectwo długoletni mistrz papieskich ceremonii liturgicznych zaznaczył, że najbardziej związało go z Janem Pawłem II doświadczenie dzielonej z Nim, przeżywanej wielokrotnie obok Niego, z prostotą i wzruszeniem, liturgii, której pragnął Sobór Watykański II, razem z niezliczonymi wspólnotami w różnych częściach świata.
Towarzysz „wędrującego pasterza" zauważył, że Jan Paweł II jako pasterz Kościoła powszechnego chciał być fizycznie obecny w możliwie największej liczbie wspólnot eklezjalnych, aby żaden z Kościołów partykularnych nie mógł czuć się wyłączonym z łączności z biskupem Rzymu. Fizyczna obecność Papieża wśród różnych wspólnot była znakiem komunii dla całego Kościoła powszechnego. „Ciało papieża stało się znakiem komunii (…) w czasie jego długiego pontyfikatu. To ciało, które nie tylko w czasie podróży apostolskich, ale w czasie choroby, jak również po śmierci nie przestało być znakiem komunii dla Kościoła powszechnego".
Obecny przewodniczący Papieskiego Komitetu ds. Międzynarodowych Kongresów Eucharystycznych, jako naoczny świadek sprawowania Eucharystii przez Jana Pawła II, przyznał, że Papież był mistykiem, to znaczy kimś, kto celebrował Misterium, kto wierzył w to, co sprawuje. Mistrz papieskich ceremonii liturgicznych wspominał: „Pamiętam zakrystię bazyliki św. Piotra i wiele zakrystii kościołów rozproszonych po świecie, które stały się miejscami modlitwy Papieża przed i po celebracji". Ta sama zakrystia bazyliki św. Piotra była również miejscem przygotowania liturgii: „To był człowiek, który lubił śpiewać. Tyle razy w zakrystii bazyliki św. Piotra tworzyliśmy duet, bo papież chciał przygotować prefację po łacinie…". Włoski ceremoniarz opowiadał też o pragnieniu Papieża wyrażania siebie i swojej relacji do Boga i ludzi poprzez gesty, choćby o pragnieniu podeszłego w latach biskupa Rzymu, by wykonać gest leżenia krzyżem w czasie wielkopiątkowej liturgii, choć siły już Mu na to nie pozwalały.
Arcybiskup Marini, zachęcony pytaniem jednego z uczestników spotkania, podzielił się również doświadczeniem swojego pożegnania z Janem Pawłem II na łożu śmierci, w przeddzień Jego przejścia z tego świata do domu Ojca. „Jedyna rzecz, jaką powiedziałem Papieżowi to słowa: <Módl się za mnie i módl się za Kościół>" – wyznał dodając, że w pamięci pozostanie mu dokonujący się w milczeniu gest uściśnięcia ręki: „Papież nie mógł mówić, patrzył jedynie na mnie. Jedynym sposobem, by mnie pozdrowić, był gest ręki. Chwyciłem Go za rękę. Poczułem, że Papież ścisnął moją rękę i tak pozostaliśmy nie wiem, ile czasu". Kończąc dodał: „Pamiętam tę rękę. Mam nadzieję, że nadal trzyma mnie za rękę".
W weekendowej sesji rekolekcyjnej na temat Eucharystii prowadzonej w Krakowie przez abpa Piero Marini uczestniczyło 260 osób, w tym ponad 50 kapłanów i liczna grupa alumnów seminariów duchownych. Więcej informacji na temat tego i innych spotkań organizowanych w krakowskim Centrum Formacji Duchowej Salwatorianów na stronie internetowej www.cfd.sds.pl.
ks. Piotr Szyrszeń SDS