„Jestem przekonany, że ci ojcowie nie okazali wcześniej tyle zainteresowania swoim dzieciom, co przez te kilka godzin na więziennym podwórku” – tak franciszkanin o. Jan Kukla podsumował niezwykłe spotkanie dzieci z ich ojcami odbywającymi wyroki pozbawienia wolności w więzieniu w Montero.
Franciszkanie z parafii Las Mercedes w Montero (Boliwia- Ameryka Płd.) na zakończenie okresu świąt Bożego Narodzenia zorganizowali spotkanie dzieci do 10 roku życia z ich ojcami, którzy w tamtejszym więzieniu przebywają w areszcie lub z wyrokiem, najczęściej za handel narkotykami.
Podobne spotkanie odbyło się w roku ubiegłym, w tym miało hasło „Pan dał mi dziecko”. Rozpoczęło się krótkim nabożeństwem nawiązującym do tradycji bożonarodzeniowych. Następnie dzieci z sierocińca „Sagrado Borazon”, prowadzonego przez siostry sercanki z Villa Cochabamba zaprezentowały inscenizację i żywą szopkę na podstawie ewangelii według św. Mateusza.
„Było to coś fantastycznego – cieszy się o. Jan, kapelan więzienia w Montero. – Po prezentacji pojawił się oczekiwany przez dzieci błazen, zwany ‘Chavo’. Humorem i żartami wprowadził dzieci w istny szał. Co ciekawe, ten sam błazen występował również w ubiegłym roku. Wtedy robiło za darmo, ponieważ na kilka miesięcy był zatrzymany za drobne przestępstwa. W tym roku był już na wolności, za kilkugodzinny występ wziął 150 boliviano, czyli około 21 dolarów. Tę kwotę zapłacili więźniowie z własnych oszczędności”.
„Jestem przekonany, ze w przeszłości nigdy ci ojcowie nie poświęcili tyle zainteresowania swoim dzieciom, co przez te kilka godzin na więziennym podwórku. Z jakim zaangażowaniem włączali się w pomoc swoim pociechom uczestniczącym w konkursach… Z całą pewnością to spotkanie pomogło wzmocnić uczuciowe więzy z obu stron” – z uznaniem podkreślił zakonnik.
Parafia franciszkańska przygotowała również ciasto, napoje i paczki dla 87 dzieci. Spotkanie zakończyło się wspólnym odmówieniem modlitwy „Ojcze nasz”, w czasie której proszono, aby w żadnej rodzinie w nowym roku nie zabrakło chleba powszedniego i aby następne spotkanie rodziców z dziećmi odbyło się w domach, a nie na więziennym podwórku.