Papieża przywitał przełożony wspólnoty bonifratrów br. Rafael M. Martínez i dyrekcja instytutu. W spotkaniu wzięło udział ok. 120 wychowanków oraz opiekunowie.
Benedykt XVI zaznaczył, że cierpiący oczekuje od człowieka, który mu posługuje, przede wszystkim czystego spojrzenia, które jest w stanie dostrzec w nim ową niezatartą godność dziecka Bożego. Takiego patrzenia na chorych można się nauczyć jedynie dzięki osobistemu spotkaniu z Chrystusem – podkreślił Papież. Zaznaczył też, że to świadectwo jest szczególnie ważne w naszych czasach, kiedy usiłuje się podważyć bezwzględną wartość każdego życia. „Miarę człowieczeństwa – powiedział – określa się w odniesieniu do cierpienia i do cierpiącego. Społeczeństwo, które nie jest w stanie zaakceptować cierpiących, ani im pomóc i mocą współczucia współuczestniczyć w cierpieniu, jest społeczeństwem okrutnym i nieludzkim" – powiedział Benedykt XVI w Instytucie św. Józefa, opiekującym się młodymi z upośledzeniem fizycznym i umysłowym.
Eminencjo, kardynale arcybiskupie Madrytu,
Czcigodni bracia w biskupstwie,
Drodzy kapłani i zakonnicy z Zakonu Szpitalnego św. Jana Bożego
Szanowni przedstawiciele władz,
Droga młodzieży, obecne tutaj rodziny i wolontariusze,
Z serca dziękuję za ciepłe powitanie i okazaną mi gościnność.
Tego wieczoru, przed czuwaniem modlitewnym z młodymi całego świata, którzy przybyli do Madrytu, by wziąć udział w Światowych Dniach Młodzieży, mamy okazję spędzić trochę czasu razem, aby w ten sposób okazać wam bliskość i uznanie papieża dla każdego z was, dla waszych rodzin i dla wszystkich osób, które wam towarzyszą wam i pomagają w tej Fundacji Instytutu św. Józefa.
Jak zauważyliśmy już wcześniej młodość to wiek, w którym życie objawia się osobie w całym swym bogactwie i w pełni swego potencjału, pobudzając do poszukiwania wyższych celów, które nadają sens życiu. Z tego powodu, kiedy na horyzoncie młodego życia pojawia się ból, jesteśmy skonsternowani i być może stawiamy sobie pytanie: czy życie może być nadal wspaniałe, jeśli wdziera się w nie cierpienie? Na ten temat w mojej encyklice o nadziei chrześcijańskiej, stwierdziłem: „Zasadniczo miarę człowieczeństwa określa się w odniesieniu do cierpienia i do cierpiącego (…) Społeczeństwo, które nie jest w stanie zaakceptować cierpiących ani im pomóc i mocą współczucia współuczestniczyć w cierpieniu, również duchowo, jest społeczeństwem okrutnym i nieludzkim" (Spe salvi, 38). Te słowa odzwierciedlają długą tradycję ludzkości, która wypływa z ofiary, jaką Chrystus składa z siebie samego na krzyżu dla nas i dla naszego zbawienia. Jezus oraz idąca Jego śladami Jego Matka Bolesna oraz święci są świadkami, którzy uczą nas życia dramatem cierpienia dla naszego dobra i zbawienia świata.
Świadkowie ci mówią nam przede wszystkim o godności każdego ludzkiego życia, stworzonego na obraz Boga. Żadne cierpienie nie jest w stanie anulować tego boskiego znamienia wyrytego w głębi człowieka. Nie tylko to: od chwili, kiedy Syn Boży zechciał dobrowolnie przyjąć ból i śmierć, obraz Boży daje się nam także w obliczu tego, kto cierpi. To szczególne upodobanie Pana względem cierpiących prowadzi nas do postrzegania bliźniego czystymi oczyma, aby dać mu oprócz potrzebnych rzeczy zewnętrznych, spojrzenie pełne miłości, którego potrzebuje. Jednakże można tego dokonać jedynie w wyniku osobistego spotkania z Chrystusem. Bądźcie tego bardzo świadomi wy – zakonnicy, krewni, pracownicy służby zdrowia i wolontariusze, którzy codziennie żyjecie i pracujecie z tymi młodymi. Wasze życie i poświęcenie głoszą wielkość, do której powołany jest człowiek: okazanie współczucia i towarzyszenie ze względu na miłość cierpiącym, tak jak to uczynił Bóg. W waszym zaszczytnym zawodzie rozbrzmiewają także słowa Ewangelii: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 25,40).
Z drugiej strony jesteście świadkami ogromnego dobra, jakim jest życie tych młodych ludzi dla osób, które są blisko nich i dla całej ludzkości. W sposób tajemniczy, ale bardzo realny, obecność tego życia wzbudza w naszych często zatwardziałych sercach delikatność, która otwiera nas na zbawienie. Oczywiście, życie tych młodych ludzi zmienia ludzkie serce, i dlatego dziękujemy Bogu, że mogliśmy ich poznać.
Drodzy przyjaciele, nasze społeczeństwo, w którym zbyt często poddaje się w wątpliwość nieocenioną godność życia, każdego życia, potrzebuje was: przyczyniacie się w sposób decydujący do budowania cywilizacji miłości. Nawet więcej, jesteście protagonistami tej cywilizacji. A jako dzieci Kościoła ofiarowujecie swoje życie Panu, z jego smutkami i radościami, współpracując z Nim i wnosząc w ten sposób „część skarbca współczucia, którego potrzebuje rodzaj ludzki" (Spe salvi, 40).
Z wielką miłością, i przez wstawiennictwo św. Józefa, św. Jana Bożego i św. Benedykta Manni zawierzam was z całego serca Bogu, naszemu Panu: niech On będzie waszą mocą i nagrodą. Niech znakiem Jego miłości będzie Błogosławieństwo Apostolskie, którego udzielam wam, wszystkim waszym rodzinom i przyjaciołom.