W Australii zaczyna coraz bardziej brakować sióstr zakonnych, które mogłyby pełnić swoją misję na terenach wiejskich – poinformowała sieć medialna ABC.
S. Eunice Barry ze Zgromadzenia Sióstr św. Józefa od Najświętszego Serca Pana – jako ostatnia australijska józefitka – opuściła Jamestown, miejscowość znajdującą się w australijskim buszu, na południu kontynentu. 120 lat po tym jak przybyły tu pierwsze zakonnice, wyjazd s. Barry jest niezwykle symboliczny dla tutejszej społeczności. Dotąd bowiem miasteczko – leżące około 200 km od Adelajdy i liczące około 1500 mieszkańców – było nieodłącznie kojarzone ze zgromadzeniem założonym przez bł. Mary MacKillop.
Z okazji pożegnania zasłużonej zakonnicy odprawiona została uroczysta Msza św. w miejscowym kościele pw. św. Jakuba z udziałem rzeszy młodzieży, którą wychowywała i kształciła s. Barry.
W przeszłości w Jamestown pracowały nawet po cztery józefitki. Od dziesięciu lat s. Barry musiała sama podołać swoim obowiązkom. „Niestety to prawda. Nie ma żadnej siostry, która mogłaby tu wrócić i mnie zastąpić” – przyznaje zakonnica.
Potwierdza to również s. Ruth Egar RSC z założonego w XIX wieku w Irlandii przez m. Mary Aikenhead Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia. Do klasztoru tej wspólnoty w Adelajdzie wstąpiły w ostatniej dekadzie tylko dwie kobiety. Z tego powodu siostry z bezhabitowego zgromadzenia, prowadzące na co dzień szpitale, hospicja i szkoły, musiały wycofać się z wiejskich terenów Australii.
S. Egar jest jednak pełna nadziei i ufności. „Myślę, że Duch Święty działa na rozmaite sposoby w Kościele, dlatego Kościół czeka jeszcze wiele, wiele zmian” – dodaje.
za: www.niedziela.pl