Były to początki długiego pontyfikatu Jana Pawła II. A dziś posługę Piotrową sprawuje Joseph Ratzinger. Trzydzieści dwa lata to niemało: jak i gdzie znajduje ojciec wciąż nowe i oryginalne bodźce do refleksji?
Nie jest to aż takie trudne, bo Słowo Boże jest niewyczerpane. Do tego św. Grzegorz Wielki stwierdził Scriptura cum legente crescit, czyli rośnie razem z czytającym, bo Ewangelia żyje za każdym razem, kiedy ją otwieramy i próbujemy zastosować w praktyce. Innym elementem, który trzeba wziąć pod uwagę są wyzwania i łaski danego momentu: w Roku św. Pawła skupiłem się na Apostole Narodów, w roku poświęconym kapłanom czerpałem inspirację z życia księży, w zeszłym roku, kiedy Benedykt XVI powołał do życia specjalną Papieską Radę, mówiłem o nowej ewangelizacji. Teraz zbliża się Rok Wiary, zapraszający do czytania Pisma Świętego pod kątem pytań współczesnego człowieka. A w każdym razie, przede wszystkim działa Duch Święty, którego chętnie porównuję – choć może to wyglądać na brak szacunku – do suflera w teatrze: jest, ale go nie widać, i bez niego przedstawienie nie mogłoby się odbyć.
Atanazy, Bazyli, Grzegorz z Nazjanzu i Gregorz z Nyssy: na Wielki Post 2012 wybrał ojciec czterech ojców Kościoła pierwszych wieków. Co mają oni do powiedzenia dzisiejszym chrześcijanom?
Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że wyraźnie oparłem się na tych ojcach po raz pierwszy. Kiedy indziej również wystąpili w moich kazaniach, ale tym razem chciałem, by byli na pierwszym planie. Pomysł ten przyszedł mi do głowy dzięki zdaniu z Listu do Hebrajczyków, w którym autor mówi: «Pamiętajcie o swych przełożonych, naśladujcie ich wiarę» (13, 7). Nasunęło mi to myśl, że w budowie Kościoła ojcowie starożytni stanowią drugą warstwę, zaraz po apostołach. W każdym z czterech kazań naświetlę jeden aspekt dorobku tych nauczycieli wiary, ich zdolność doprowadzenia nas do odkrycia wiary, którą trzeba żyć, a nie tylko wyznawać. W ich dziełach można bowiem znaleźć życiową limfę, która pozwala im wprowadzić nas w tę fascynującą tajemnicę, jaką jest nasze życie chrześcijan, uczniów Jezusa Chrystusa. Również Papież Karol Wojtyła twierdził, że ojcowie są trwałą podstawą Kościoła i mają trwałą funkcję w życiu Kościoła wszystkich wieków. Trzeba tylko otworzyć bogate skarbce tej tradycji.
Każdy z czterech ojców jest przez księdza nazwany «gigantem» w powiązaniu z określonym dogmatem. Który z nich mógłby być najbardziej aktualny w czasach «religijnego analfabetyzmu», jak się wyraził Papież?
Trudno mi powiedzieć, który jest najbardziej nowoczesny. W odniesieniu do nich użyłbym określenia istotny, co znaczy taki, który nie wychodzi z mody. Każdy rozwinął jeden z podstawowych dogmatów naszej wiary: Atanazy – o boskości Chrystusa, Bazyli – o Duchu Świętym, Grzegorz z Nazjanzu – o Trójcy Świętej, a Grzegorz z Nyssy – o poznaniu Boga.
A który z nich wydaje się najbliższy wrażliwości teologicznej Josepha Ratzingera?
Gdybym był zmuszony do odpowiedzi, powiedziałbym, że Grzegorz z Nyssy jest najbliższy obecnym troskom Benedykta XVI, ponieważ w swojej refleksji szuka on dróg, którymi człowiek może dotrzeć do Boga. Kiedy wydaje się, że droga tradycyjna jest już nieskuteczna, pozostaje poczucie tajemnicy, to co w religijnej fenomenologii określa się jako «Boża siła», ten podstawowy fakt, którego nie da się sprowadzić do żadnego innego uczucia, którego świadkiem jest człowiek w obliczu objawienia tego, co nadprzyrodzone. «Boża siła» przejawia się w różnym stopniu: od stopnia niskiego, po najwyższy, którym jest objawienie świętości Boga.
Czy w jakiś sposób nie obawia się ojciec konfrontacji z ogromną wiedzą Benedykta XVI?
Nie należy porównywać krasnoludka do olbrzyma!
Gianluca Biccini
Źródło: www.osservatoreromano.va, 9 marca 2012 r.
Za: www.kapucyni.pl