Mamy wrażenie, z jednej strony, jakby Ojciec się śpieszył w tym co robi, z drugiej, jakby wiedział, że jego pontyfikat miał być krótki.
Mam takie wrażenie, że mój pontyfikat będzie krótki. Cztery, albo pięć lat. Nie wiem, dwa albo trzy. Eh, dwa już minęły. To takie odczucie niejasne. Tak mówię – może nie. To trochę jak psychologiczne odczucie kogoś, kto gra i jest przekonany, że przegra, aby się nie rozczarować. A jeżeli wygra, to jest zadowolony. Nie wiem co to dokładnie jest. Ale mam wrażenie, że Bóg mnie tu powołał na krótki czas, nic więcej. Jest to takie przeczucie. Dlatego zostawiam zawsze otwartą możliwość.
Powiedział Ojciec, że mógłby pójść za przykładem papieża Benedykta…
Ah, byli niektórzy kardynałowie, którzy przed konklawe, podczas spotkań generalnych, postawili sobie problem teologiczny, bardzo ciekawy, bardzo bogaty. Ja uważam, że papież Benedykt otworzył pewne drzwi. Siedemdziesiat lat temu nie istnieli biskupi emeryci. Dziś jest ich 1400. Doszło się do wniosku, że człowiek po 75 roku życia, mniej więcej w tym wieku, nie może nieść ciężaru Kościoła lokalnego. Uważam, że Benedykt, odważnie otworzył możliwość dla papieży emerytów. Nie powinniśmy myśleć o Benedykcie jako o wyjątku, ale jako o pewnej instytucji. Może będzie jedyny na długi czas, może nie będzie jedyny. Ale pewne drzwi są otwarte z punktu widzenia instytucji. Dzisiaj, papież emeryt, to nie jakaś rzeczywistość dziwna, ale otworzyła się możliwość, która może trwać.
Można myśleć, tak jak w przypadku biskupów, że papież rezygnuje mając osiemdziesiąt lat.
Również. Można, ale mi się nie podoba stawianie jakiegoś wieku. Myślę, że papiestwo ma coś z ostatniej instancji. Jest jakaś specjalna łaska. Dla niektórych teologów, papiestwo to sakrament, Niemcy są bardzo kreatywni w tych rzeczach. Ale to nie jest moja opinia, choć to by znaczyło, że jest coś specjalnego. Zatem mówienie o osiemdziesięciu latach dałoby jakieś wrażenie końca pontyfikatu, co nie służyłoby ku dobremu, byłoby to coś przewidywalnego. Nie jestem po stronie aby ustalać jakąś liczbę lat, ale jestem pod stronie tego jak to zrobił Benedykt. Widziałem go ostatnio na konsystorzu. Był radosny, zadowolony, szanowany przez wszystkich. Czasami idę go odwiedzić, czasami z nim rozmawiam przez telefon. Tak jak mówiłem, to jest jak mieć mądrego dziadka w domu. Można się zapytać o radę. Jest lojalny aż po kres. Nie wiem czy pamiętacie, kiedy spotkaliśmy się z Benedyktem 28 lutego w sali Klementyńskiej, powiedział “Między wami jest mój następca, przyrzekam mu lojalność , wierność i posłuszeństwo”. I dokładnie to czyni. To Boży człowiek.
Za L’Osservatore Romano tłumaczył Paweł Kowalski SJ, kowalski.blog.deon.pl
Za: www.deon.pl