Takie filmy pomagają obalić stereotyp zakonnika jako człowieka, który prowadzi bardzo nudne życie – mówi reżyser Rob Kaczmark.
Weronika Pomierna: Od kilku lat tworzysz filmy w katolickim studiu filmowym Spirit Juice Studios w Chicago. Skąd pomysł, aby zrobić film o franciszkaninie na deskorolce?
Rob Kaczmark: Zobaczyłem krótki filmik na youtubie o zakonniku z Australii, który jeździł na deskorolce. Pokazałem go kolegom ze studia i od razu stwierdziliśmy, że sami chcielibyśmy nakręcić coś takiego.
Tylko jak tu znaleźć mnicha, który po godzinach jeździ na desce?
Właśnie. Nie wiedzieliśmy, czy są inni zakonnicy, którzy jeżdżą na desce. Kilka tygodni później pojechałem do Bostonu na konferencję dla ludzi tworzących media katolickie w Stanach. W czasie przerwy na kawę zauważyłem pewnego franciszkanina. Przedstawiłem się. Zapytał, nad czym pracujemy. Powiedziałem, że próbuję znaleźć tego zakonnika z filmiku. Uśmiechnął się i powiedział: Znam go. To mój brat.
Byli w jednym zakonie?
Tak, ale to nie wszystko. To był jego rodzony brat! Z krwi i kości.
Dwaj bracia w tym samym zgromadzeniu?
Tak! I obydwaj jeżdżą na desce. Brat Didacus i brat Gabriel. Dwóch młodych chłopaków. Coś niebywałego. Nie mogłem w to uwierzyć. Pan Bóg skierował nas bezbłędnie do właściwych ludzi.
Polecieliście do Australii, żeby nakręcić brata Gabriela?
Na początku myśleliśmy, że nie ma innej możliwości. Okazało się jednak, że i tym razem Bóg zaskoczył nas. To brat Gabriel przyleciał do Stanów. Spotkaliśmy się w Chicago, tam gdzie mieści się nasze studio, i nakręciliśmy dwa filmy. Zanim powstał „Salve Regina”, zrobiliśmy „Limit Break”. To kilkuminutowy dokument o braciach, którzy potrafią robić naprawdę niesamowite rzeczy na desce. W filmie radzą innym, jak rozwijać tę pasję.
I opowiadają, dlaczego wstąpili do zakonu.
Jeździli na desce przez kilka dobrych lat. Gdy brat Didacus wstąpił do zakonu, pozwolono mu jeździć raz w tygodniu. Pewnego dnia franciszkanie spotkali się z młodzieżą w skateparku. Uderzyło ich, że to, co Kościół ma do przekazania bardzo często w ogóle nie trafia do młodych ludzi. Brat Didacus podszedł do stojących na uboczu chłopaków. Wyglądali na mocno znudzonych. Zapytał, czy może pożyczyć deskę.
Musieli być mocno zdziwieni.
Tak. Był przecież w habicie. Gdy dzieciaki zobaczyły, że świetnie jeździ, mur nieufności runął momentalnie. Zaczęły opowiadać o sobie. Po dwóch dniach przełożony pozwolił, aby zakonnik kupił deskę i regularnie chodził do skateparku spotykać się z młodymi ludźmi.
Kiedy powstał drugi filmik?
„Salve Regina” nakręciliśmy w maju tego roku. Brat Gabriel przysłał nam swoje nagranie. Stworzyliśmy do tego muzykę. Zdjęcia trwały 3 dni. Mimo,że przez większą część czasu lało jak z cebra, udało nam się nakręcić wszystkie zaplanowane sceny.
Dlaczego warto robić filmy o takich zakonnikach, jak Gabriel i jego brat?
Ludzie patrzą z podziwem na ludzi, którzy mają pasję, jakiś szczególny talent. Jazda na deskorolce jest postrzegana przez nastolatków jako coś bardzo atrakcyjnego. Brat Gabriel zna się na tym. Widać, że imponuje młodym chłopakom. Gdy rozmawiasz z nim, patrzysz, jak jeździ na desce, widzisz jaki ma w sobie pokój, jaką radość.
Pewnie wielu myśli: skąd on to ma?
Ci chłopcy wprost go o to pytają. Jeden z braci mówi w filmie, że teraz, gdy jest w zakonie, jeździ mu się o wiele lepiej. Ma jaśniejszy umysł i więcej cierpliwości. Myślę, że takie filmy pomagają obalić stereotyp zakonnika jako człowieka, który prowadzi bardzo nudne życie. Zarówno Gabriel, jak i jego brat wykorzystują swoje talenty i w ten sposób pomagają innym ludziom. Ponadto, wiele osób kojarzy młodzież ze skateparków z subkulturami o niskiej renomie, a przecież jazda na deskorolce to bardzo pozytywny sport. Wspaniale jest pokazywać wartościowych ludzi, którzy uprawiają go.
Film „Salve Regina” możecie obejrzeć tutaj.
Żeby zobaczyć „Limit Break”, wystarczy kliknąć poniżej.
Za: www.gosc.pl