Koordynator generalny Komitetu Organizacyjnego ŚDM 2016 podkreśla, że sensem przygotowań do międzynarodowego spotkania młodych w Krakowie jest stworzenie im przestrzeni do osobistego doświadczenia Bożego miłosierdzia i rozbudzenie pragnienia dzielenia się nim z innymi. W Niedzielę Palmową, pod hasłem „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”, obchodzony jest w wymiarze diecezjalnym XXX Światowy Dzień Młodzieży.
KAI: Tegoroczny Światowy Dzień Młodych upływa pod znakiem jubileuszu 30-lecia ustanowienia międzynarodowych spotkań młodzieży z papieżem. Dlaczego warto wracać do tej rocznicy?
Bp Damian Muskus: Powodów jest kilka. Warto pamiętać, że Jan Paweł II zainicjował Światowe Dni Młodzieży mimo obaw i sceptycznych opinii, które dało się słyszeć nawet w środowiskach kościelnych. Okazało się, że młodzi szybko podchwycili papieską myśl i dziś, z perspektywy trzydziestu lat, widzimy, że zaproszenie młodych do pielgrzymki przez kontynenty było decyzją błogosławioną. Tegoroczna Niedziela Palmowa jest więc czasem dziękczynienia za, jak mówi papież Franciszek, cenne owoce, jakie Światowe Dni Młodzieży przyniosły w życiu wielu młodych ludzi na całym świecie.
Z jubileuszem ustanowienia Światowych Dni Młodzieży wiąże się także 30. rocznica ogłoszenia Listu Jana Pawła II do młodych całego świata. Mimo upływu czasu dokument ten wciąż jest aktualny. Jak pamiętamy, jego bohaterem jest bogaty młodzieniec, który przyszedł do Jezusa, by pytać go o to, w jaki sposób osiągnąć życie wieczne. Jan Paweł II, rozumiejąc tęsknoty młodych serc i ich pragnienie życia szczęśliwego i wypełnionego sensem, wskazuje, że jedynym źródłem tego sensu jest Bóg, który ich umiłował. Młodość jest projektem życia – mówi Papież. Jeśli projekt ten tworzony jest w ciągłym dialogu z Chrystusem, otwierają się przed człowiekiem wspaniałe perspektywy. Do nieustannej rozmowy z Jezusem namawia też współczesnych „bogatych młodzieńców” – chłopców i dziewczęta bogatych swoją młodością – Ojciec Święty Franciszek w tegorocznym Orędziu. Można nawet powiedzieć, że obecny papież kontynuuje myśl Jana Pawła II, kiedy mówi młodym, że chrześcijaństwo jest fascynującym planem na życie i życzy, by stale towarzyszyło im pełne miłości spojrzenie Chrystusa. To czytelne nawiązanie do Listu sprzed trzydziestu lat.
KAI: Tegoroczne Orędzie to także zaproszenie młodzieży świata do Krakowa.
– To dodatkowy, wychodzący ku przyszłości powód do świętowania. Tegoroczna Niedziela Palmowa otwiera ostatni etap drogi przygotowującej na najbliższe światowe spotkanie z młodzieżą w 2016 roku. Ten ostatni etap upłynie pod znakiem ogłoszenia i inauguracji Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia, a ŚDM w Krakowie będą niewątpliwie centralnym wydarzeniem tego czasu łaski w Kościele. Przed nami, również dla ludzi młodych, otwiera się więc wielki temat miłosierdzia.
KAI: Światowe Dni Młodzieży w 2016 roku stają się zatem mocną szansą na obudzenie w młodych wyobraźni miłosierdzia?
– Powiem więcej – jeśli tak się nie stanie, to będzie znaczyło, że zmarnowaliśmy ogromny potencjał, który tkwi w wysiłkach służących organizacji tego wielkiego spotkania młodych. One bowiem są katalizatorem nowych pomysłów i inicjatyw, podejmowanych w różnych środowiskach, nie tylko w Komitecie Organizacyjnym ŚDM. W parafiach, wspólnotach młodzieżowych, szkołach i w duszpasterstwach akademickich tworzy się niezwykły ruch dla ŚDM. Wszyscy mamy nadzieję, że to społeczne przebudzenie zaowocuje czymś trwalszym niż organizacja wydarzenia w 2016 roku. Wspaniałym darem jest Rok Miłosierdzia, który będzie czasem celebrowania wielkiej tajemnicy miłosiernego Boga. A w lipcu przyszłego roku przyprowadzimy do Łagiewnik młodzież całego świata. Niech przy relikwiach apostołów Bożego Miłosierdzia: św. Faustyny i św. Jana Pawła II doświadczają uzdrawiającej mocy orędzia, które stąd płynie. Dla młodych, którzy wciąż z niepokojem w sercach poszukują swej drogi, spotkanie z Bożym Miłosierdziem może być początkiem najpiękniejszej przygody życia.
KAI: W jaki sposób to miłosierdzie propagować wśród młodych?
– Zacznijmy od tego, że miłosierdzie nie jest kwestią promocji, ale najpierw doświadczenia, potem głoszenia i świadectwa. Najważniejszym zadaniem dla nas jest więc stworzenie młodym przestrzeni do osobistego spotkania z Chrystusem. To jest fundament, na którym dopiero możemy budować świadomość, że dzieło miłosierdzia to coś więcej niż działalność charytatywna – to sposób życia i głębokie nastawienie serca. Nieprzypadkowo papież Franciszek na drodze przygotowań do spotkania w Krakowie postawił dwa drogowskazy – błogosławieństwa dla ubogich w duchu i czystego serca. Tylko bowiem człowiek wewnętrznie wolny od bogactw świata, z sercem wypełnionym pragnieniem czystej i pięknej miłości – człowiek świadomy, że jest bezwarunkowo kochany – zdolny jest do tego, by miłosierdzia doświadczać i dzielić się tym doświadczeniem z innymi.
KAI: Przy okazji przygotowań do ŚDM powstaje sporo inicjatyw charytatywnych. U młodych rodzi się moda na miłosierdzie?
– Bardzo bym chciał, żeby tak się stało. Nie chodzi tu oczywiście o modę w sensie przemijającego trendu, ale o postawę, styl życia. O tym, że młodzi reagują w naturalny i spontaniczny sposób na potrzeby bliźnich, miałem okazję przekonać się nie raz. Zresztą, spójrzmy na przykłady dzieł, które zrodziły się w ramach przygotowań do ŚDM. Gdzieś zbierane są opatrunki dla szpitali misyjnych w Afryce. W innym miejscu młodzi zbierają niepotrzebne klucze, by sprzedać je potem jako surowce wtórne, a z uzyskanych pieniędzy wesprzeć chorych i niepełnosprawnych rówieśników. W Krakowie młodzież przynosiła przed zimą ciepłe skarpety dla bezdomnych, oddawała krew dla potrzebujących. Te akcje nie są może spektakularne i masowe, ale pokazują, że młodzi są wrażliwi i mają szeroko otwarte oczy na potrzeby drugiego człowieka.
KAI: Pewną słabością tych inicjatyw może być ich „akcyjność”, na zasadzie jednorazowego zrywu, a nie systematycznej pracy, bezinteresownego pomagania np. w ramach wolontariatu.
– Taka ocena byłaby dla młodych krzywdząca. Te akcje bowiem rodzą się z potrzeby serca. Młody człowiek spontanicznie odpowiada na dobro, którego sam doświadczył i przekazuje je dalej. Jeśli dzięki takim pojedynczym zrywom odkryje, że pomaganie innym jest „fajne”, że lepiej to robić w grupie, bo można się wzajemnie wspierać i motywować, jeśli zobaczy, że ofiarowując innym czas, talenty i serce, otrzymuje więcej niż daje – pójdzie z tym doświadczeniem dalej w życie, będzie się nim inspirował i w ten sposób przemieniał swój świat. I o to chodzi. To są codzienne iskry dobra, z których ma zapłonąć ogień miłosierdzia.
KAI: W ubiegłorocznym orędziu do młodych papież Franciszek zwraca uwagę na to, by nie poprzestawać na pomaganiu. Mówi o potrzebie solidarności z ubogimi i potrzebującymi.
– Nie tylko o solidarności, ale wręcz o nawróceniu w stosunku do ubogich. „Ubodzy są dla nas konkretną okazją spotkania samego Chrystusa, dotknięcia Jego cierpiącego ciała” – mówi Franciszek. Tu, w Krakowie, gdzie żył i odkrywał Chrystusa w ubogich św. Brat Albert Chmielowski, te słowa stają się ważnym przypomnieniem. Wszelkie dzieła charytatywne mają sens, o ile ludzie, którym chcemy pomagać, traktowani są przez nas z szacunkiem i uważnością. Papież mówi coś jeszcze: wiele nas może nauczyć mądrość ubogich. To bardzo niepopularna dziś prawda. Widzimy, jakie wzorce są lansowane, jak ważny dla wielu jest sukces, kariera i pieniądze. Na szczęście wielu młodych jest już trochę zmęczonych pustosłowiem tabloidów i pozorowanym życiem celebrytów. Szukają czegoś więcej – i papież kieruje ich wzrok w stronę tych, o których świat nie pamięta lub traktuje z wyższością czy pogardą.
KAI: Co w życiu młodego człowieka może zmienić miłosierdzie?
– Wszystko! Osobiste doświadczenie miłosiernej miłości Boga to prawdziwa rewolucja w życiu każdego człowieka. Również młodego. Spotkanie z Jezusem miłosiernym przewartościowuje, nadaje życiu nowy sens, wypełnia radością i pragnieniem dzielenia się nią. W tegorocznym Orędziu do młodych papież Franciszek pisze: „Drodzy młodzi, w Chrystusie znajduje się wypełnienie waszych marzeń o dobru i szczęściu. Tylko On może zaspokoić wasze oczekiwania, tak często zawiedzione fałszywymi obietnicami świata”. Ale to spotkanie domaga się, by miłosierdzie głosić i przekazywać braciom. Otwiera się wtedy zupełnie nowa perspektywa życia, które staje się darem dla innych. I nie mam tu na myśli jakichś heroicznych postaw, poświęceń, ale naszą codzienność, rozświetloną świadomością, że nie żyjemy dla siebie. Naturalną konsekwencją tej świadomości jest wyjście poza strefę egocentryzmu i realizacji własnych potrzeb, nawet tych wyższego rzędu, i uwrażliwienie na ludzi, wśród których żyjemy. Młody człowiek może zapytać: czy warto? Odpowiem: oczywiście! Warto dać się zaskakiwać miłością Boga.
Rozmawiała Magda Dobrzyniak
Za: www.ekai.pl