Rozważania: Boże i Twoje Narodzenie

Pytano Polaków: „Które według ciebie jest największe święto katolickie i dlaczego?” Większość respondentów wskazywało na Boże Narodzenie. Dlaczego?… 

Kierowani przesłankami psychologicznymi, socjologicznymi uzasadniali swoje wypowiedzi: „bo są to święta rodzinne, jakieś ciepłe, radosne, przyjacielskie.” A przecież wiemy, że największym świętem w Kościele Katolickim jest Zmartwychwstanie Chrystusa.

W tej krótkiej refleksji chciejmy zastanowić się nad Świętami Bożego Narodzenia, które niebawem będziemy obchodzić. Czym są te święta dla Ciebie, dla nas? Jak będziemy je przeżywać?

Odpowiedzi są różne – od najwznioślejszych, aż do zwykłych, prozaicznych. Jedni mówią, że czekają na święta, ponieważ będą wolne dni, będzie można się wyspać, najeść, pooglądać telewizję, posłuchać radia, będzie można podziwiać choinkę, pośpiewać kolędy, otrzymać podarunki, złożyć życzenia… I tak co roku bywa. Ale zauważmy, że jest coś więcej, niż te fakty które wyliczyliśmy. Jest coś, co daje pełne zadowolenie – Jezusowa Miłość. On nas kocha pomimo, że my nie zawsze potrafimy kochać, miłować.

Te dni są święte, ponieważ w te święta rodzi się Syn Boży. On wypełnia naszą pustkę, wlewa nadzieję, nadaje sens naszemu życiu, daje nam szczęście – pomimo osierocenia, samotności, chorób, głodu, niepokoju… W te dni przychodzi też Ona, Matka mojego Boga.

I dzieje się tak, że Ktoś jest tak blisko, Ktoś rodzi się na progu mojego serca. Szczęście zagościło we mnie, u mnie. Jeżeli kochasz i potrafisz zaufać nie musisz go szukać daleko… ono jest blisko, w tym co możesz odebrać za pomocą zmysłów. Mimo, że naokoło jest ciemno, pusto, zimno, to we mnie jest jasność.

Można by postawić Panu Bogu pytanie: „Po co to Narodzenie? Co Boże robisz  każdego roku w tej miejscowości, parafii, rodzinie, wspólnocie zakonnej? Przecież przed Tobą tyle zamkniętych drzwi, są na nich tylko świerki przeplatane wstążkami. Co myślisz widząc przez okna gipsowe figurki, bombki, czasami słomę, opłatek i …pustkę SERCA? Czasem trzeba czasu, aby zrozumieć, by poczuć Twoją obecność, Ciebie który czekasz.”

Co jeszcze widzimy w ten Dzień Narodzenia? Zapalone świece, krzątające się osoby przygotowujące wigilijną wieczerzę, Dzieci, Małżonków, Krewnych, którzy składają sobie życzenia, częstują się smakowitymi potrawami, podziwiają choinki.

Ale… to Święto Bożego Narodzenia jest pełne radości i szczęścia wtedy, gdy odbywa się w moim sercu, w sercu bliskich, gdy przyjmę komunię przez przyjęcie bliźniego, czynienie MIŁOŚCI.

W Boże Narodzenie Pan Jezus mówi: „Przychodzę w nagim ciele niemowlęcia, z płaczem, w bezsilności, łaknący ramion drugiego człowieka, bezbronny, do ciebie podobny”. Mówi dalej: „Szukam Zacheuszów, zabłąkanych owiec, marnotrawnych synów, cudzołożnych kobiet, tych którzy się źle mają. Czekam na kroki powrotu, na splecione dłonie, na łzy przebaczenia i chęć zapomnienia, na miłość bez stawiania warunków. Kocham pogardzających ramionami Boga, stojących tyłem do drogi wolności, lekceważących prawdę o wieczności, zobojętniałych, kocham cierpiące dusze i rzucających w Mą twarz obelgami.

Jezus nieustannie rodzi się, by nas zbawić. Dlatego radujmy się! Radujmy się, bo dziś narodził się Ten, co stworzył świat, który czuwa nad nami i ciągle UCZY NAS KOCHAĆ.

Czego jeszcze chcemy od PANA? Czy to nie wystarczy, że nas kocha, że Narodził się dla nas, że dla nas Umarł, że Zmartwychwstał dla nas?

Jezu –Jezu – Jezu – wystarczy!!!

Dziękujemy Ci! Kochamy Cię! Ufamy Tobie! Jezu, niech Twoje Narodziny połączą wszystkich ludzi, niech wszyscy chwalą Ciebie, Twoje Przyjście – Boże Narodzenie.

Br. Adam Fułek SAC
InfoSAC

Wpisy powiązane

Ludzie. Dialogi z męczennikami

Jacek Gniadek SVD: Każdy jest migrantem

Jak odkrywałem Armenię