Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza w Mikołowie, Boromeuszki Mikołowskie
Congregatio Sororum Misericordiae S. Caroli Borromaei (SCB)
Dom Generalny
Ul. Okrzei 27
43-190 Mikołów
Tel.: 32 2262270
Fax: 32 7380604
e-mail: mikolow@boromeuszki.org.pl
strona internetowa: www.boromeuszki.org.pl
Historia
Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza jest Zgromadzeniem habitowym, na prawie papieskim. Początki Zgromadzenia sięgają połowy XVII w., kiedy to w Nancy we Francji Józef Chauvenel kierując się duchem Ewangelii dostrzegł naglącą potrzebę swego środowiska dotkniętego skutkami wojen religijnych. Mimo świetnie zapowiadającej się kariery politycznej i adwokackiej, wybrał drogę posługi najuboższym, by dotrzeć do nich z miłosierną posługą. Pielęgnując osobiście chorych na dżumę, zaraził się i zmarł w 1651 r. mając zaledwie 31 lat. Józef dostrzegł potrzebę zorganizowania instytucji niosącej pomoc opuszczonym i chorym.
Zapoczątkowane dzieło Józefa kontynuował jego ojciec Emanuel, który spełniając ostatnią wolę syna przekazał 18.06.1652 r. współpracowniczkom Józefa Dom Miłosierdzia p.w. Świętej Rodziny na cele charytatywne. Data ta jest uważana za początek Zgromadzenia. Dziesięć lat później przekazał im Dom p.w. św. Karola Boromeusza. Mieszkańcy miasta zaczęli wtedy nazywać je Siostrami od św. Karola, potocznie Boromeuszkami. Siostry dostrzegły w osobie św. Karola godny do naśladowania wzór jego miłosiernej służby i obrały go na swego Patrona.
Zgodnie z aktem fundacyjnym, głównym zadaniem sióstr jest: “odwiedzać ubogich, chorych i opuszczonych, pomagać im i troszczyć się o to, by otrzymali święte sakramenty Kościoła”. Nieco później siostry objęły również nauczanie i wychowanie dzieci i młodzieży.
Duchową opiekę nad powstającym Zgromadzeniem objął z woli Kościoła O. Epifaniusz Louis opat Premonstratensów, który wspólnie z pierwszymi Matkami opracował konstytucje dla Zgromadzenia, łączące kontemplację z działalnością charytatywną 22 lipca 1679 r. pierwsze siostry złożyły śluby, zobowiązując się trwać w Zgromadzeniu aż do śmierci i służyć ubogim i opuszczonym chorym.
Posługa Boromeuszek rozwijała się stopniowo we Francji a wkrótce objęła także inne kraje Europy: Niemcy, Czechy, Polskę i Austrię. Zgromadzenia usamodzielniły się w poszczególnych krajach, tworząc własne Generalaty. Nasze Zgromadzenie w Mikołowie usamodzielniło się na życzenie Kościoła w 1939 r. Utrzymuje jednak żywą łączność w ramach utworzonej w 1970 r. Federacji z Domami Generalnymi Sióstr Boromeuszek w Nancy, Trewirze, Grafschaft, Pradze, Wiedniu i Trzebnicy.
Charyzmatem Zgromadzenia jest życie poświęcone Bogu i bliźnim poprzez kontemplację i miłosierdzie. Składamy 4 śluby – jako pierwszy, ślub miłosierdzia, oraz śluby: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Hasło Zgromadzenia “Bóg i ubodzy” stale nam przypomina o realizacji naszego powołania. Staramy się docierać z miłosierną posługą do tych, którzy jej potrzebują: chorych, biednych, niepełnosprawnych, ludzi starszych oraz dzieci i młodzieży. Podejmujemy naszą posługę w 46 placówkach: w szpitalach, Domach Pomocy Społecznej dla dzieci i dorosłych, Zakładach Opiekuńczo-Leczniczych, Hospicjach, Ośrodkach Wychowawczych, Przedszkolu i Bursie, w katechizacji i pracy parafialnej, w kraju i na misjach w Zambii.
Założyciel Kongregacji Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza – Joseph Chauvenel urodził się około roku 1620 w Nancy, w Lotaryngii, jako syn rycerza Emanuela Chauvenel i jego małżonki Claude Bernet. W domu rodzinnym otrzymał staranne i głębokie wychowanie religijne. Cechowały go nadzwyczajna dobroć i współczucie. Józef uczęszczał do szkoły O.O. Premonstratensów w Nancy; następnie studiował prawo i medycynę w Pont-ŕ-Musson.
Jako adwokat był członkiem parlamentu w Metz. Wówczas wstąpił do “Bractwa Adwokatów dla ubogich” w Nancy. którego członkowie prowadzili bezpłatnie procesy sądowe dla ludzi biednych, nie mających dostatecznych środków do życia.Już od młodych lat spotykał się z ogromem nędzy duchowej i materialnej, której powodem była Wojna Trzydziestoletnia. Był wzorem bezgranicznego miłosierdzia. Ubogich otaczał głęboką, rozumną i pełną miłości troską; można powiedzieć, że ubogich uczynił swoją wielką rodziną.
Obdarzony szczególnymi łaskami oraz przepełniony żarliwą miłością Boga i bliźniego, odznaczał się nadzwyczajnym miłosierdziem wobec biednych. Oni byli jego jedyną i stałą troską, im poświęcił swoje życie. W domu rodzinnym urządził małą aptekę, w której biedni otrzymywali bezpłatnie lekarstwa.
Każdy, kto spotykał się z Józefem, odczytywał w jego twarzy blask prawdziwej pokory, współczującej miłości oraz ślady bólu na widok nędzy a zarazem rycerską odwagę w przeprowadzeniu zamierzonego dzieła, do którego Bóg go powołał. W jego słowach była głębia bogactwa i umiar, bo serce było napełnione miłością i mądrością; spojrzenie miał jasne a zarazem rozważne – krył w sobie siłę dobroci, która dopomagała ludziom zawierzać jemu najtajniejsze sprawy serca.
Na rzecz ubogich zrezygnował z wielu uciech i rozrywek światowych, na które mógł sobie pozwolić, ponieważ pochodził z rodu szlacheckiego i był bardzo bogaty. W testamencie przeznaczył cały swój majątek na rzecz ubogich.
Józefowi nie wystarczało niesienie pomocy biednym i opuszczonym w Nancy. Kiedy choroba dżumy rozprzestrzeniała się również w mieście Toul (1651), pośpieszył i tam z pomocą. Rozdawał ubogim nie tylko środki pieniężne ale obdarzał ich najpiękniejszym skarbem swego serca: miłosierną miłością. Oddał się bez reszty na służbę potrzebującym: pielęgnował chorych, opatrywał im rany, przygotowywał jedzenie, nawet sam prał ich bieliznę – w chorych służył Chrystusowi, swojemu Panu i Królowi.
Ojciec Józefa – Emanuel cieszył się z ofiarnej pracy swojego syna. Matka, którą Bóg już w jego młodości odwołał do wieczności, spoglądała z niebios na dobre dzieło swego syna. Tysiące serc zanosiło codziennie do tronu Bożego dziękczynną modlitwę za dar Józefa, który jak dobry ojciec otaczał opieką i troską rodzinę biednych i ubogich, ale zarazem i prośbę, by Bóg obdarzył ich dobroczyńcę długim życiem.
Jednak zamiary Boże były inne. Choroba dżumy zaatakowała Józefa. On wiedząc o bliskim końcu swego życia poddał się pokornie woli Bożej i prosił Boga: “Panie, gdzie Ty chcesz, aby dotarła pomoc, tam ona dotrze i beze mnie”. Józef Chauvenel odszedł do Domu Ojca w 1651 r., w rodzinnym domu w Nancy, mając 31 lat. Bóg ukoronował go wieńcem męczeństwa miłości.
Wieść o śmierci Józefa wywołała wielki ból i smutek wśród biednych. Ojciec jego, Emanuel Chauvenel, choć bardzo boleśnie przeżył przedwczesną śmierć Józefa, dziękował Bogu, że dał mu takiego syna. Przeglądając zapiski i dokumentację Józefa, znalazł napisany przez syna testament, w którym on uczynił biednych swoimi spadkobiercami. Dlatego jak najszybciej podjął starania, by wypełnić wolę swego syna.
Bóg wysłuchał modlitwę swego wiernego sługi Józefa, który – przez swe zawierzenie Bożemu Miłosierdziu, nawet o tym nie wiedząc – dał początek Kongregacji Sióstr Miłosierdzia św. Karola Boromeusza.