Home DokumentyReferaty, Konferencje, ArtykułyŻycie wspólnotowe Dyrek Krzysztof SJ, Posługa przełożonego źródłem relacji i jedności we wspólnocie zakonnej

Dyrek Krzysztof SJ, Posługa przełożonego źródłem relacji i jedności we wspólnocie zakonnej

Redakcja
o. Krzysztof Dyrek SJ

POSŁUGA PRZEŁOŻONEGO ŹRÓDŁEM RELACJI I JEDNOŚCI WE WSPÓLNOCIE ZAKONNEJ

153 Zebranie plenarne KWPZM, 9 października 2024 r.

Chciałbym moje wystąpienie o posłudze przełożonego we wspólnocie rozpocząć od cytatów z dwóch ważnych dokumentów Kongregacji ds. Instytutów życia konsekrowanego i Stowarzyszeń życia apostolskiego., mówiących o posłuszeństwie i roli przełożonego we wspólnocie zakonnej. 

„Faciem tuam, Domine, requiram”,  (2008) – Posługa władzy i posłuszeństwo

Nr 21 – Święty Bernard tak pisze do swojego ucznia, który został papieżem (Eugeniusza lll) . Zastanów się, czy uczyniłeś postępy na drodze cnoty, mądrości, pojętności, dobroci. Jesteś bardziej zuchwały czy bardziej pokorny? Bardziej łaskawy czy bardziej wyniosły? Bardziej pobłażliwy czy bardziej nieprzejednany? Co w sobie rozwinąłeś: bojaźń Bożą czy niebezpieczną bezczelność?

“Per vino nuovo otri nuovi”, (2017)

Nr 19 – sposób rządzenia wspólnotami przez przełożonych jest też częstym źródłem kryzysów – rządzą sami, nie liczą się z podwładnymi, radami, jakie są nad nimi, wszystko robią, by było tak jak było. 

Nr 20 – przełożeni nie wsłuchują się w głos podwładnych i nie zasięgają od nich informacji; manipulują podwładnymi i ich wolnością i godnością. Zasada współodpowiedzialności i pomocniczości powinna być stosowana. 

Nr 21 – żądają zbytniego podporządkowania się i zależności, wymagając ciągłego proszenia o pozwolenia w sprawach błahych, podtrzymując w nich zachowania infantylne, pozbawiając ich odpowiedzialności.  Kierują wspólnotami na sposób autorytarny, osłabiając wierność i żywotność podwładnych. Nie umieją słuchać, rozumieć i pomagać im. To się przyczynia do utraty autorytetu przełożonych. 

Nr 22 – niektóre osoby sprawują władzę zbyt długo, przez wiele kadencji. To jest złe i deprawujące przełożonych i podwładnych. Wydaje im się być niezastąpionymi i do tego też innych przekonali. 

Nr 42 -Autorytet zakonny ma służyć wspólnocie i dobru wspólnoty. Trzeba przeformułować znaczenie i sens terminów: przełożony i podwładny, tak by nie zatracić ducha, ale też dostosować do dzisiejszych czasów 

Nr 42-47 -Władza powinna pomóc we współpracy wzajemnej, podziale odpowiedzialności. Nie ma czegoś takiego jak władza prywatna, dla mnie. 

Kadencyjność, zmiana przełożonych służy dobru wspólnemu i współodpowiedzialności.  Trzeba także młodych dopuszczać do rządzenia i decydowania. Trzeba również zwrócić uwagę na „trzymanie się stołka”, robienie kariery, pełniąc funkcje przełożeńskie 

Rządy duchowe.

Święty Ignacy często pisze w swoich tekstach, zwłaszcza w Konstytucjach, instrukcjach i listach, o rządzeniu i kierowaniu ludźmi. Rządzić według niego, to dynamicznie organizować wzajemne relacje członków wspólnoty, aby mogli osiągnąć wspólny cel apostolski. Zgodnie z charyzmatem ignacjańskim rządy w Towarzystwie Jezusowym mają mieć charakter duchowy. Dlatego mówi on często o rządach duchowych. Rządzenie to opiera się na zasadach wiary i uległości Duchowi św. Dzięki temu pozostawia miejsce i przygotowuje klimat dla działania Ducha we wspólnocie. Takie rządy nie sprzeciwiają się rządom dotyczącym spraw doczesnych, chociaż nie oznaczają rządzenia na sposób tylko ludzki i światowy. Chodzi w nich bowiem o zarządzanie rozumiane jako duchowe posłannictwo w celu osiągnięcia duchowych owoców. Trzeba zatem patrzeć na nie w postawie i perspektywie wiary i tylko wówczas można je właściwie rozumieć.

Rządy duchowe można określić także jako rządy, poprzez które ludzie duchowi wspomagają innych ludzi duchowych, by mogli wiernie przeżyć swoje posłannictwo i powołanie.  W numerze 582 Konstytucji Ignacy daje jakby ich opis i definicję, twierdząc, że są to ludzie tak uformowani, iż kierują się jedynie regułą tzw. miłości roztropnej. Czyli ten kto rządzi, jak i ten, który jest podległy rządom, kierują się tą samą miłością, czyli wewnętrznym prawem miłości, które Duch św. zwykł pisać w sercach (Konst. 134). 

Aby lepiej zrozumieć podejście Ignacego, który sam był urodzonym liderem i przywódcą, do funkcji i roli przełożonego, warto pamiętać o zasadzie, jaka mu towarzyszyła we wszystkich dziedzinach życia i apostolstwa. Jego ideałem i dążeniem, ku któremu powinni dążyć również ludzie duchowi, było umiejętne łączenie elementów nadprzyrodzonych i ludzkich, duchowych i świeckich. Bóg bowiem dał mu głębokie odczucie i poznanie prawdy o tym, że wszystko na świecie jest dla człowieka, a człowiek jest zaproszony, by umiał z tych przeróżnych darów korzystać w sposób właściwy, dla swojego dobra i Bożej chwały. Dlatego w życiu duchowym, posługiwaniu apostolskim ważne było dla niego korzystanie ze wszystkich środków nadprzyrodzonych, jakie Bóg mu dał do dyspozycji, ale także i ludzkich, naturalnych (Konst. 813-814). W podejściu do świata i ludzi próbuje łączyć to co ludzkie z tym, co duchowe i Boże. Nie przeciwstawia ich sobie, ale zakłada ich wzajemne uzupełnianie się i współpracę. Zatem w porządku działania pierwsza jest dla niego łaska Boża, ufność pokładana w Bogu, cnota, ale ważny i potrzebny jest także ludzki wysiłek, zdolności, wiedza, pieniądze, ludzkie cechy i przymioty.

W takiej perspektywie trzeba nam widzieć Ignacego, który rządzi zakonem i innych mianuje przełożonymi, kieruje współbraćmi, którzy otrzymali od Boga misję podobną do jego. Poprzez rządy duchowe pomaga ludziom duchowym, korzystając ze wszystkich dostępnych im środków i możliwości, stawać się jeszcze bardziej duchowymi. Tymi zasadami kieruje się tworząc i rozwijając zakon oraz rządząc ludźmi. Do takiej postawy wychowuje swoich synów, zwłaszcza tych, którym powierzał funkcje przełożeńskie.

Rola i cechy przełożonych

Dokumenty, powyżej cytowane, podkreślają, że władza w zakonach ma służyć wspólnocie i dobru wspólnemu i pomagać we wzrastaniu w miłości braterskiej. 

Przełożeństwo to nie przywilej, względy, wygodne i niezależne życie, przeciwnie to odpowiedzialność większa za siebie i za innych. 

Mówiąc o misji przełożonego we wspólnocie ludzi wierzących trzeba tu pamiętać także o  tym, że spełnia on rolę pośrednika, mediatora pomiędzy Bogiem a drugim człowiekiem, który od niego zależy. Jest to też wielka odpowiedzialność, jaka spoczywa na liderze. Powinno to go otworzyć zarówno na Boga jak i na drugiego człowieka, któremu ma przekazywać Boże plany i zamiary.

A wspólnota, która pragnie służyć Bogu, tym bardziej kogoś takiego potrzebuje, by jej dopomagał osiągnąć cel, dla którego istnieje. I właśnie przełożeni powinni im dopomagać w odkrywaniu i lepszej realizacji woli Bożej. Powinni oni też pomagać wspólnocie zachować jedność, opartą na miłości.

Takich ludzi zawsze potrzebowały i potrzebują, także dzisiaj, wspólnoty kościelne, a zwłaszcza zakonne. Chodzi tu o ludzi, którzy sami oddawszy swe życie dla Boga, potrafią innych, tych za których są odpowiedzialni, prowadzić drogami Bożymi. Potrzeba ludzi, którzy będą wyposażeni w pewne dary, przymioty, które im pomogą jak najlepiej wypełnić swe zadania. Są oni przekazicielami Bożej woli i to zadanie sprawia, że naprawdę powinni czuć się powołani do wielkich zadań, ale także powinni czuć się pokornymi, zdani na łaskę Pana i chętni z nią współpracować. W takim duchu także podwładni powinni na przełożonych patrzeć i maja prawo tego od nich oczekiwać. 

Św. Ignacy pisze, że jakość wspólnot, ich atmosfera i zapał apostolski zależą od jakości przełożonych. Według niego takie są wspólnoty, jacy są przełożeni, którzy nimi kierują (Konst. 820). Wspólnoty nie funkcjonują dobrze, brakuje im ducha apostolskiego, są podzielone, bo dość często ich przełożeni są słabi i bezradni lub nie angażują się w odpowiedzialność, jaka im została powierzona. 

Dlatego dobór właściwych osób na funkcje przełożeńskie i przydzielenie ich do odpowiednich wspólnoty jest istotna i ważna. Jest on też zdania, że nie każdy może tę funkcję sprawować i dlatego dla dobra wspólnot lepiej niektórych osób nie mianować przełożonymi. Lepiej bowiem będzie i więcej dobra i chwały Bożej przyniosą, pełniąc inne funkcje i zadania, zwłaszcza takie, do których się nadają i są przygotowani.  

 

W doborze przełożonych oprócz szukania tego, czego chce Pan Bóg, ważne jest uwzględnianie, także ludzkich cech i przymiotów kandydata na przełożonego. Kandydat na przełożonego powinien być człowiekiem, który budzi i cieszy się autorytetem, szacunkiem i dobrą opinią. Czyli istotne jest, by podwładni mieli świadomość i odczucie, że przełożony może i umie nimi kierować.

Powiedzielibyśmy dzisiaj, że im więcej posiada on cech przywódczych, zdolności liderowania, tym lepszym jest kandydatem na przełożonego. Wówczas też podwładni będą go bardziej szanować, kochać niż bać się i lękać. Wtedy łatwiej go przyjmą i będą z nim współpracować. Podwładni, mając takich przełożonych, potrafią przyjąć i zgodzić się z ich decyzjami, choćby nieraz były trudne, bolesne, niezrozumiałe, gdyż im ufają i wierzą, że chodzi o ich dobro.

Trzeba dobierać przełożonych według ich możliwości do odpowiednich wspólnot. Nie każdy może być przełożonym; ktoś może być dobrym przełożonym w jednych wspólnotach (małych, w pewnym gronie osób), a w innych może nie być i nie nadawać się. Niektóre osoby lepiej, by nie były przełożonymi, bo się nie nadają, nie posiadają odpowiednich cech i przymiotów. Lepiej niech sprawują inne funkcje. 

 

Trzeba być świadomym, że tylko niektóre osoby są urodzonymi liderami, maja zdolność kierowania innymi. Większość musi się uczyć i je nabywać. Trzeba się uczyć rządzić, stawać przełożonym. Przełożonymi się stajemy, a niekoniecznie nimi jesteśmy od razu. 

 

Pomocą w wyborze osób na funkcje przyłożonych warto patrzeć jakim ktoś był podwładnym, bo takim będzie przełożonym. Słaby, niedojrzale przeżywający bycie podwładnym, czyli nie umiejący się podporządkować przełożonym, będzie miał trudności w kierowaniu innymi. Pomocne jest także ocenienie, jakim ktoś był przełożonym wcześniej. Jeśli się nie sprawdził, to trudno mieć nadzieję, że następnym razem będzie lepiej sprawował swoją funkcję.

Dlatego potrzeba, by przełożeni, stojący na czele wspólnot, posiadali pewne cechy, które byłyby im bardzo pomocne w spełnianiu ich funkcji.

Pierwsza cecha, jaką powinni się odznaczać przełożeni, to przede wszystkim posłuszeństwo. Przełożony nie jest tylko kimś, kto kieruje, kto przekazuje Bożą wolę, kto wymaga posłuszeństwa od innych. Także i on w swoim życiu powinien przejawiać posłuszeństwo. Posłuszeństwo to może być różnie rozumiane i może przyjmować przeróżne formy. Najpierw przełożony sam powinien być podporządkowany przełożonym wyższym, od których też sam zależy. Następnie wymagane jest także jego posłuszeństwo i zachowywanie Konstytucji, Reguł i przeróżnych przepisów. A w ostateczności jego posłuszeństwo powinno oznaczać być posłusznym, uległym natchnieniom Ducha świętego, który na różne sposoby chce swą wolę komunikować.

Jeśli zabraknie przykładu ze strony przełożonych, to trudno będzie stawiać wymagania innym. Właśnie przykład przyciąga najbardziej i nic nie osłabia autorytetu bardziej niż brak przykładu lub postawa, która byłaby zaprzeczeniem tego co się wymaga od kogoś drugiego. Dlatego może to się wydawać dziwnym, ale tak jest naprawdę, by wymagać posłuszeństwa od innych, by nimi kierować, to trzeba najpierw samemu być posłusznym.

Inna cecha, potrzebna osobie, która kieruje innymi, to pokora. Władza to nie przywilej, ale służba, zaproszenie do dania, poświęcenia się więcej, do większego daru i ofiary.  By samemu być posłusznym i uczyć posłuszeństwa innych, to trzeba wielkiej pokory, by uniknąć postawy kogoś, kto się czuje lepszy, ważniejszy, mający większe znaczenie. Pokora to prawda, życie w prawdzie, szukanie prawdy i kierowanie innymi kierując się prawdą. Pokora może się przejawiać na różne sposoby. Być pokornym znaczy być bliskim Boga i osób, którymi się kieruje. Chodzi tu o bliskość, która oznacza zainteresowanie, wychodzenie do innych, troskę i otwartość na Boga i drugiego człowieka. 

Pokora będzie się też przejawiać w uznaniu, że sama nominacja i stanie na czele wspólnoty, nie niesie z sobą automatycznie nieomylności, niemożliwości popełnienia błędu. Można nieraz uważać się za kogoś wszechwiedzącego, by pokazać swoją pewność, by być przekonywującym, by zrobić dobre wrażenie na innych. A wtedy nie jest to pewność oparta na własnych przekonaniach, na miłości do prawdy, ale jest to raczej obrona siebie i swego autorytetu. Takie podejście pozwoli na większe otwarcie na przeróżne poruszenia Ducha św. i na lepsze otwarcie na przeróżne znaki czasu, przez które Pan Bóg przekazuje swoją wolę. 

Podejście pełne pokory do ludzi i do zadań, jakie się ma do wykonania, będzie uzdalniać także do większej refleksji nad tym co się dzieje i przeżywa, a także nad sposobem rządzenia i traktowania innych. Pozwoli to także na większe otwarcie i słuchanie innych, zwłaszcza tych, którzy mają doświadczenie, którzy znają sią na pewnych sprawach, którzy są nieraz krytycznie nastawione do przełożonego i do jego sposobu rządzenia. Jest to też zasłuchanie się w głos podwładnych, także tych młodszych. Każde zamknięcie na innych, na to co mówią i przekazują może oznaczać także zamykanie się nie słuchanie Boga, który może przemawiać na różne sposoby i nie zawsze tylko tak i w taki sposób, w jaki my byśmy sobie tego życzyli i pragnęli.

Pokora to przyjęcie funkcji, pierwszego miejsca, niewynoszenie się nad innych, zgodzenia się, że funkcja nie daje nadzwyczajnej wiedzy, poznania woli Bożej, że trzeba się uczyć, pytać, radzić. 

Pokora, to przyjęcie krytyki, zwłaszcza niesłusznych, to przyznanie się do błędu, przeprosić.

Pokora oznacza też umieć odejść z funkcji.

Następnie są dwie główne cechy, przymioty niezbędne przełożonemu. Pierwszą z nich jest miłość do ludzi i zakonu, jako ciała apostolskiego (Konst. 725). Nie może bowiem dobrze kierować ludźmi, ten kto ich nie kocha lub nie troszczy się o ich dobro. Tylko prawdziwa miłość przełożonego do zakonu i konkretnych współbraci, za których jest odpowiedzialny, pozwoli traktować funkcję przełożeńską jako służbę i myśleć o wspólnym dobru wszystkich, a nie tylko konkretnej osoby lub wspólnoty. Bez tej podwójnej miłości nie można być dobrym przełożonym.

Dla podwładnych trzeba być dobrym, troskliwym. Dbać o wszystkich, nie mieć „swoich”. Ciepło, akceptacja, otwartość na wszystkich; być ojcem dla wszystkich. Symbol dawania, służenia, dobroci, zainteresowania.

Osoby powinny czuć się ważne, akceptowane, zrozumiane, słuchane. Taka postawa wzbudza szczerość, zaufanie, otwartość.

„Faciem tuam” pisze w numerze 20, że przełożeni powinni pełnić posługę słuchania. Jest to jedna z głównych posług przełożonego. Kto nie potrafi słuchać brata, nie potrafi słuchać Boga. 

Trzeba tworzyć atmosferę sprzyjającą dialogowi, dzieleniu się, współodpowiedzialności.  Do tego potrzebna jest atmosfera zaufania, dialogu, a nie lęku. 

Decyzje podejmuje przełożony, ale powinien uwzględniać opinie i pragnienia współbraci. 

Ważna jest wspólnota, komunia wzajemnych umiejętności, talentów, dóbr duchowych niż materialna. Trzeba je wzajemnie uznać, docenić i dzielić się nimi. 

By dobrze kierować wspólnotą potrzeba wziąć pod uwagę konkretne osoby i sytuacje, by każdy czuł się uszanowany w swojej wolności. 

Prawdą jest, że potrzeba, by przełożony, jako człowiek duchowy, rozeznawał wolę Bożą i otwierał się na nią, by pozwolił się prowadzić Bożemu duchowi. Ignacy jednak wśród istotnych cech, jakimi powinien się odznaczać przełożony zakłada następną bardzo ważną, bez której nie można być dobrym przełożonym, a mianowicie roztropność. Jest ona darem Bożym, ale także naturalną cechą, czyli jak potocznie mówimy, trzeźwym myśleniem. Ona pozwala podejmować dobre i mądre decyzje oraz kierować ludźmi i dziełami w sposób odpowiedzialny. Miłość, modlitwa, umartwienie, apostolstwo, posłuszeństwo powinny być u człowieka duchowego kontrolowane przez roztropność. Tylko wówczas bowiem będą autentyczne i prawdziwe. Brak roztropności oddala od cnoty, wystawia na szwank dobre imię zakonu i przełożonego oraz kłóci się z prawdziwym rozeznawaniem woli Bożej. Jeśliby tej cechy komuś zabrakło, to lepiej byłoby dla niego i innych, gdyby nie był przełożonym. 

Roztropność to cecha bardzo naturalna, bardzo osobista, którą się raczej posiada,  choć można ją też nabyć. Roztropność jest bardzo pomocna w rozeznaniu i podejmowaniu decyzji, a także w dobrym osądzie siebie, swoich i czyichś odczuć i pragnień, rozeznając na ile może się na nich oprzeć, a na ile nie. Roztropność pomaga nie tylko w rozeznaniu, ale także w podejmowaniu decyzji i zastosowaniu pewnych swoich sądów w przeróżnych sytuacjach i względem przeróżnych osób.

Arystoteles stwierdza, że roztropność jest najważniejszą cnotą kierujących i rządzących.

Św. Tomasz mówił, że uczeni współbracia niech nas uczą, święci niech się za nas modlą, a nami niech rządzą ci, którzy są roztropni i umieją rządzić.

Przełożeni często powinni odmawiać modlitwę Salomona o mądrość i roztropność: 1 Krl 3, 4-14; 2 Krn 1, 7 – 13; Mdr 9, 1-6, 9-11.

Roztropność oznacza również nie działać pod wpływem uczuć, radzić się konsultować, „przespać się” (mawiał św. Ignacy), słuchać, uczyć się z doświadczenia własnego i innych, nie tłumaczyć swojego lenistwa, głupoty wolą Bożą, działaniem Ducha świętego itp.. 

Roztropność oznacza również:

– umiejętność dokonania oceny, hierarchii, wartości spraw, problemów, odróżniając ważne, pilne od tych mniej znaczących.

– umiejętność słuchania, by lepiej rozumieć, pytać, by poszerzyć horyzonty. 

– przewidywać – patrzeć na konsekwencje decyzji; dostrzegać niebezpieczeństwa zagrażające.

– umieć zachowywać spokój, dystans; umieć czekać, być cierpliwym, dać sobie czas.

– dostosować się do osób i ich możliwości i zdolność; nie od wszystkich wymagać tego samego i nie wszystkich tak samo traktować i oceniać. 

Kierując wspólnotą, nie można opierać się jednak tylko na ludzkiej roztropności. Jest ona konieczna, ale niewystarczająca. Potrzebne tu jest jeszcze spojrzenie pełne wiary, by to co się wie i rozumie, zastosować w służbie Bożej i służbie ludzi. Tylko dzięki łasce Pana i otwarciu na nią ludzka roztropność może być wyniesiona na poziom ponadnaturalny i przez to stać się darem Ducha św. Nie zawsze to, co jest bardzo rozważne, roztropne, po ludzku, musi się zgadzać z tym, czego pragnie Pan. I o prawdziwą roztropność trzeba Pana prosić, jak to czynił król Salomon. Trzeba też Pana prosić o przemienienie, udoskonalenie tego daru, by go wykorzystać w służbie dla Pana i dobra innych.

Przełożony powinien być człowiekiem modlitwy i jedności z Bogiem. Modlić się, zwracać się do Pana powinno być drugą naturą przełożonego, czyli istotowo złączoną z jego osobą i sposobem rządzenia. Jeśli ma pośredniczyć między Bogiem a wspólnotą, osobami, za które jest odpowiedzialny, to powinien mieć żywy kontakt z rzeczywistościami, między którymi ma pośredniczyć. Tylko prawdziwy i szczery kontakt z Bogiem pozwoli przełożonemu przekazywać wolę Bożą i to, co się Bogu podoba, a nie tylko własne pragnienia. A prawdziwa modlitwa zawsze będzie zakładać umartwienie i wyrzeczenie. Będą one warunkować modlitwę, a zarazem będą jej owocami, przejawiającymi się w konkretnym życiu. 

Ideałem modlitwy, według świętego Ignacego, będzie umiejętność szukania i znajdowania Boga we wszystkim. W ten sposób nie będzie rozdziału pomiędzy konkretnym życiem a życiem modlitwy. Wtedy naprawdę jedynym pragnieniem przełożonych będzie szukanie Boga i spotykanie się z Nim, dosłownie we wszystkim. Wówczas też całe życie nabierze innego charakteru i znaczenia. Będzie przejawem jedności z Bogiem. Modlitwa to rozeznawanie woli Bożej, tego, czego Jezus chce od nas, co będzie lepsze dla wspólnoty i pojedynczej osoby.

Przełożony, pisze Ignacy, jak dobry ojciec powinien wszystkich nosić na swoich barkach i wspierać ich swoją modlitwą i swymi pragnieniami (Konst. 424) oraz dźwigać słabości wielu z nich (Konst. 728). Nie jest to zadanie łatwe i proste. Jak jednak połączyć odpowiedzialność za wszystkich ze świadomością osobistej odpowiedzialności każdego za siebie, swoje powołanie i misje otrzymywaną? Jak nie przyczyniać się do utraty osobistej inicjatywy podwładnego? Warto tu, odpowiadając na te pytania, posłuchać rady, jaką Ignacy daje swoim współbraciom. 

Ignacy jest świadomy odpowiedzialności, jaka spoczywa na przełożonych i rozumie też ich lęk, jaki może im towarzyszyć. Dlatego przypomni, by w swoim posługiwaniu oparli się na Bogu, wierząc głęboko, że im ważniejsze funkcje pełnią, tym bardziej mogą być pewni, że więcej towarzyszy im łaski i mocy Bożej, tak zwana „łaska stanu” (Konst. 686).  Oby w nią wierzyli i na niej opierali się w swoim posługiwaniu.

Jednemu zaś ze swoich przełożonych, który bał się przyjąć i sprawować funkcję przełożeńską twierdząc, że nie ma ku temu zdolności i że się do tego urzędu nie nadaje, powie, by Bogu bardziej zaufał i nie ulegał swoim kompleksom oraz małoduszności. Ulegając im przeszkadza sobie i innym w szukaniu i pełnieniu woli Bożej. Nie pomaga też Bogu posługiwać się nim jako swoim narzędziem. 

O czym powinien pamiętać przełożony? Dobre rady

Przełożeństwo to służba, a nie przywilej. Musisz dać więcej niż podwładni; oni mogą zawalić, ale ty nie powinieneś. Umiej być pierwszym i ważnym, ale nigdy najważniejszy.

Nie tylko zachęcaj do pełnienia woli Boże podwładnych, ale najpierw sam ją rozeznaj i nią żyj. 

Nie jesteś nieomylny, ucz się pytaj, rozeznaj. Umiej słuchać innych, także podwładnych, także młodszych. Duch Święty przez wszystkich przemawia i do wszystkich; nieraz zmień decyzję. Radź się Boga, ale też ludzi.

Dla podwładnych bądź dobry, wzbudzaj w nich miłość, a nie lęk. Bądź dobry dla wszystkich, a nie tylko dla niektórych. Nie odrzucaj i nie zamykaj się na trudnych, problematycznych. Za nich też jesteś odpowiedzialny i im też masz pomóc. 

Decyduj roztropnie, ale bierz pod uwagę konkretne osoby i ich możliwości. Nie od wszystkich wymagaj i oczekuj tego samego. Bądź dobry i roztropny względem wszystkich.

Informuj, a więc wyjaśniaj, przekonuj, nie narzucaj swoich decyzji siłą, karą. 

Decydując, rozeznając, nie kieruj się emocjami i pod ich wpływem nie podejmuj decyzji. 

Nie szukaj autorytetu, względów, pochwał, a przyjdą same.

Choćbyś wiele razy pełnił funkcję przełożeńską, ciągle się ucz i nie bądź zbyt pewny i nie do końca wierz swojemu doświadczeniu, bo przestaniesz rozeznawać, uczyć się i rozminiesz się z pragnieniami Jezusa. 

Przebaczaj Twoim podwładnym, zapominaj, nie gromadź żalów, pretensji, urazów, poczucia krzywdy.

Nigdy nie bądź mściwy, pamiętliwy, nie szukaj odwetu.

Pomóż swoją posługą i sposobem jej realizacji współbraciom odnaleźć wolę Jezusa, pomóż im z wiarą być posłusznym. 

Rób codziennie rachunek sumienia ze sposobu kierowania wspólnotą i współbraćmi.

Tak czyniąc będziesz dobrze kierował innymi i pomożesz im z wiarą i dojrzale przeżywać posłuszeństwo. Sam się ucząc, będziesz uczył także innych, zwłaszcza przykładem. 

Pamiętaj, że dobrymi przełożonymi ciągle się uczymy być i stajemy się.

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda