Schulz Andrzej SJ, Ruchy i Stowarzyszenia Katolickie a Zakony

 

Andrzej Schulz SJ

RUCHY I STOWARZYSZENIA KATOLICKIE A ZAKONY

Jasna Góra, 12 października 2006 r.

 

Pragnę podziękować za zaproszenie na Sympozjum Wyższych Przełożonych Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego oraz podjęcie zagadnienia współpracy między zakonami i ruchami.

Dzisiejsze spotkanie jest w pewnym sensie kontynuacją spotkania, które odbyło się tu na Jasnej Górze pod koniec maja br. podczas Pielgrzymki Ojca Świętego Benedykta XVI, kiedy to ruchy i zakony spotkały na wspólnej modlitwie.

 

I. Wprowadzenie

Wokół świętych, mistyków, którzy odczytywali nowe drogi życia duchowego tworzyły się i powstawały nie tylko nowe zakony a nowe wspólnoty świeckich. Ci święci mężowie i święte kobiety gromadziły wokół siebie osoby świeckie, stąd obok zakonów powstawały różnorodne bractwa, wspólnoty, trzecie zakony świeckich itp.

Kiedy patrzymy na historię to możemy dostrzec, że zakony i różnorodne grupy osób świeckich, ruchy, mówiąc współczesnym językiem były ze sobą ściśle związane, i relacja ta była zazwyczaj bardzo bezpośrednia. Niektóre zgromadzenia powstały tylko po to, aby animować rozwój apostolstwa świeckich.

Radykalizm życia Ewangelią tych bożych mężczyzn i kobiet promieniował na świeckich, zapalając ich do podejmowania pogłębionej formacji oraz różnorodnych dzieł miłosierdzia i apostolstwa.

Kiedy dziś podejmujemy zagadnienie współpra-cy ruchów, osób świeckich z zakonami i stowarzyszeniami apostolskimi to z jednej strony wracamy do początków różnych nurtów duchowości i wypływających z nich zgromadzeń zakonnych oraz towarzyszących im różnym wspólnotom osób świeckich, a z drugiej podejmujemy nowe wyzwanie, gdyż po Soborze Watykańskim II, kiedy to nastąpiło wielkie odrodzenie zrzeszeń katolików świeckich, nastąpiło niejako pewne rozejście się tych dwóch nurtów życia charyzmatycznego, dzięki usamodzielnieniu się ruchów.

Posoborowa wiosna Kościoła przyczyniła się między innymi do bardzo dynamicznego rozwoju ruchów i stowarzyszeń. Z jednej strony powstawały nowe ruchy a z drugiej odradzały się już istniejące. Obecnie ten ożywczy nurt pogłębia się już nie mamy więc do czynienia z tak intensywnym i nieraz zaskakującym zjawiskiem powstawania nowych ruchów, ale pogłębiają się te, które już zaistniały lub się odrodziły.

Bardzo prężnie rozwijają się ruchy o charakterze pobożnościowo-formacyjnym oparte o tradycyjne formy życia duchowego, pogłębione i dostosowane do obecnych potrzeb. Są to ruchy skoncentrowane wokół kultu Jezusa Miłosiernego, Matki Bożej, ew. niektórych świętych, gdzie szczególny akcent w formacji postawiony jest na życie różańcem, koronką, adoracją Najświętszego Sakramentu, comiesięczną spowiedzią, i bardziej pogłębiony udział w Eucharystii, modlitwą brewiarzową dla świeckich, itd.

Na stałym poziomie wzrostu są te nastawione na pomoc biednym i potrzebującym oraz stowa-rzyszenia.

Obecnie nieco słabszą dynamikę mają ruchy powstałe po Soborze, ale ich stan liczebny utrzymuje się na stałym poziomie. W nieco trudniejszej sytuacji są ruchy i stowarzyszenia zainicjowane „odgórnie”.

Następuje też większa formalizacja, struktura-lnienie ruchów, tworzone są statuty, powstają związane z tym nowe struktury w ruchach itp. Wynika to między innymi z rozwoju różnorodnych form apostolatu bardziej zorganizowanego i ustrukturalizowanego jak np. tworzenie przez ruchy szkół, wyższych uczelni, różnych ośrodków pracy z młodzieżą i małżeństwami, centrów pomocy społecznej, itd. Poza tym wiążę się to także z podejmowaniem współpracy ruchów z samorządami, czy innymi instytucjami oraz z rozpoczęciem korzystania z funduszy unijnych.

Dostrzegamy też rozwój stowarzyszeń, fundacji o mniejszej liczbie członków, ale posiadających bardzo jasno określone cele, zadania oraz bardzo sprawną strukturę organizacyjną.

Widoczny jest międzynarodowy rozwój ruchów – ruchy powstałe w Polsce rozwijają się poza jej granicami, poszerza się apostolstwo ruchów wobec krajów Europy Wschodniej, Ameryki Południowej itd.

Stosunek hierarchii do ruchów w latach 90-tych i na początku nowego tysiąclecia ulega zmianie. Ruchy stały się w Polsce stałą formą formacji i działalności Kościoła. Aktualnie, nastawienie biskupów do ruchów jest pozytywne, również zakony oraz część proboszczów odnosi się do nich przychylnie. Ale spotykamy jeszcze parafie, gdzie ruchy w ogóle nie są obecne i nie mogą działać, bo przeszkadzają w „normalnej” pracy duszpasterskiej. Dotyczy to bardziej parafii w małych miasteczkach i na wsi niż w dużych miast.

Jednocześnie obecnie obserwujemy powstawanie nowych wspólnot i małych grup, niezwiązanych z istniejącymi ruchami oraz duchowościami, a które – choć nie tak masowe i bardziej lokalne – intensywnie promieniują na środowisko radykalizmem w życiu duchowym oraz apostolskim. Tych nowych małych wspólnot, grup i ruchów, często nieformalnych, jest bardzo dużo i są one dynamiczne. Duchowość ich czerpie siły z kilku nurtów życia duchowego, rzadko z jednego – zresztą coraz wyraźniej widać, że współczesna duchowość rzadko koncentruje się na jednej szkole życia duchowego a korzysta z wielu, przyjmując z nich to co jest potrzebne do tego, aby dziś żyć Ewangelią i apostołować w świecie.

Niektóre z ruchów czy mniejszych wspólnot prowadzą życie bardzo zbliżone do życia radami ewangelicznymi, a przy ich zatwierdzaniu w Watykanie bierze udział nie tylko Rada ds. Świeckich, ale również Kongregacja do Spraw Instytutów Życia Konsekrowanego. Te nowe wspólnoty czy ruchy, albo posiadają u siebie wyodrębnioną gałąź życia konsekrowanego, albo życie konsekrowane obejmuje wszystkich członków danej wspólnoty. To pewien nowy fenomen, który się dynamicznie rozwija. Nie jest to konkurencja w stosunku do zakonów już istniejących, ale ubogacenie nurtu życia konsekrowanego.

Wiosna Kościoła może spokojnie dalej wzrastać, między innymi dzięki temu, że dziś nie potrzeba ciągle na nowo uzasadniać wartości ruchów w Kościele. Możemy bardziej się skupić na tym, aby nasze świadectwo wiary było jeszcze bardziej dojrzałe, mądre, oraz by nasze apostolstwo pełniej odpowiadało na nowe potrzeby i wezwania.

 

II. Aktualny stan relacji między zakonami a ruchami

A. Tendencje pozytywne

Należy podkreślić, że w ostatnich 10 latach nastąpiło bardziej aktywne zaangażowanie się zakonów i zgromadzeń męskich oraz żeńskich w tworzenie i rozwijanie wspólnot, ruchów, powstających przy ośrodkach prowadzonych przez zakony.

Można również zauważyć, że zakony przygotowały bogatą ofertę rekolekcji, programów i spotkań wychodzących naprzeciw potrzebom świeckim poszukującym pogłębionej formacji duchowej. Jest to wielka praca zakonów – może nie do końca zauważana i doceniana. Zakony, bowiem obecnie proponują niespotykaną do tej pory ofertę formacyjną dla ruchów i świeckich.

Wielu zakonników i zakonnic, choć może bardziej zakonników, z tego względu, że są kapłanami, angażuje się w pracę w ruchach i to z wielkim pożytkiem dla ruchów, czy to jako ich asystenci, czy jako aktywni liderzy i członkowie. Niektórzy zakonnicy stali się głównymi inicjatorami powstawania danego ruchu na terenie Polski. Trzeba też powiedzieć, że niektóre zakonny jako jeden z głównych celów mają pracę na rzecz świeckich.

Kiedy mówimy o wzajemnej relacji ruchów i zakonów warto podkreślić, że dużą „korzyścią” współpracy zakonów z ruchami są nowe powołania do zakonów. Jak wskazują na to badania ciągle większość powołań zakonnych wywodzi się ze wspólnot, grup, ruchów. Ruchy są, więc wielką skarbnicą powołań zakonnych. Widać to wyraźnie, że tam gdzie zakonnicy i zakonnice pracują ze świeckimi w ramach różnych grup, wspólnot, ruchów, tam są nadal liczne powołania.

B. Problemy, jakie napotykają zakonnicy i zakonnice w pracy z ruchami

Pierwszy problem, na który pragnę zwrócić uwagę jest natury ogólnej i nie dotyczy tylko zakonów, ale w ogóle całego duchowieństwa.

Podstawowym problemem, z jakim dziś borykają się świeccy i ruchy to brak zrozumienia przez duchowieństwo specyfiki powołania i misji apostolskiej człowieka świeckiego. Z tym wiąże się także brak wystarczającego zrozumienia duchowości ludzi świeckich.

To zagadnienie ma swoją długą historię i jest związane z bardzo powolnym odczytywaniem przez kościół pozytywnej definicji i roli świeckich w Kościele, która dopiero po Soborze zaczęła się kształtować i rozwijać, zresztą nie bez małego udziału Jana Pawła II. Choć nieśmiałe początki datują się od okresu po II wojnie światowej.

Rola świeckich w Kościele w miarę dobrze była rozumiana w okresie od 50 do 250 roku obecnej ery oraz po Soborze Watykańskim II, a przez osiemnaście wieków definicja i rola świeckich była określana głównie negatywnie, czego świeccy nie mogą robić i kim nie są w Kościele. Stąd, po części, nie można się dziwić obecnym trudnościom w odczytywaniu pozytywnej roli świeckich i ruchów.

W naszym Kościele aktualnie poruszamy się między dwoma skrajnościami: z jednej strony niebezpieczeństwem laicyzacji duchownych a z drugiej klerykalizacji świeckich. W Polsce postawy klerykalne wśród duchownych i świeckich są widoczne, choć nie mamy tak ostrych konfliktów, jakie występowały w Europie zachodniej w latach 70-tych i 80-tych.

Najogólniej możemy powiedzieć, że postawy klerykalne prowadzą do tego, że świeccy nie znajdują właściwego ich powołaniu miejsca we wspólnocie Kościoła, która jest zdominowana przez „wszechwładnych” duchownych.

Obecnie świeccy – zmęczeni próbami znajdo-wania swojego w nim miejsca godzą się na to, aby duchowni zajmowali się Kościołem a oni tylko światem. Ale ten osiągnięty obecnie konsensus nie buduje wspólnoty eklezjalnej ludzi współodpowiedzialnych za siebie i za swoją wspólnotę – co owocuje małym, w stosunku do innych krajów europejskich, zaangażowaniem świeckich w życie parafii. Ta tendencja może narastać w najbliższych latach.

Postawie klerykalizmu wśród duchownych sprzyjają też różnorodne kompleksy, niewłaściwe pragnienie władzy, arogancja duchownych, itp. – mówił o tym Benedykt XVI podczas spotkania z duchowieństwem w czasie niedawnej pielgrzymki do Polski.

Duchowni traktują świeckich z góry jako przedmiot ich troski duszpasterskiej a nie podmiot, co nie buduje wspólnoty, a potem duchowni dziwią się, że świeccy z nimi nie współpracują, albo współpracują uzależniając się od nich. Oczywiście nie jest to powszechna postawa.

Część duchownych boi się świeckich, nie rozumiejąc ich powołania roli i miejsca w Kościele, czują się zagrożeni, stąd często traktują ich z wyższością.

W Polsce mamy również do czynienia z klerykalizacją duchowości świeckich oraz rozumienia ich misji. Podejście klerykalne wobec zaangażowania świeckich w świecie wyraża się w tym, że duchowni pragną zastępować świeckich w ich decyzjach i wyborach oraz działaniach w życiu osobistym, rodzinnym, społecznym, politycznym i nie formują ich do podejmowania samodzielnych decyzji i działań.

 

III. Odkryć na nowo specyfikę powołania i misji świeckich oraz ruchów

Receptą na te postawy jest pogłębione odkrywanie oraz zrozumienie specyfiki duchowości i powołania ludzi świeckich w Kościele Polskim.

Można powiedzieć, że w tym obszarze myśl duszpasterska i teologiczna w bardzo nikłym stopniu jest pogłębiana a w ostatnich latach mamy do czynienia bardziej z regresem niż z rozwojem tej myśli. Przy czym nie mam tu na myśli specjalistyczne studia w tej dziedzinie, te powoli się rozwijają, ale o bardzie powszechną świadomość teologiczną i pastoralną zarówno świeckich jak i duchownych. Jest to taka świadomość, która później ma swoje przełożenie na działania, przepowiadanie, sposób myślenia o Kościele i roli wiernych świeckich w nim itd.

Spojrzenie na laikat, jakie zostało wypracowane podczas Soboru Watykańskiego II, a potem rozwinięte w Adhortacji Christifideles Laici. Nadal jeszcze ciąży na nim pojęcie świeckich jako tych, którzy nie są duchownymi co nie odpowiada faktycznej roli świeckich, jaką mają dziś w misji Kościoła.

1. Jaka jest specyfika powołania osób świeckich?

Kościół podczas Soboru a potem poprzez nauczanie Jana Pawła II określa powołanie świeckich przede wszystkim poprzez miejsce, w którym dociera do nich wezwanie Boga. W Christefideles Laici nr 15 czytamy: „Świeccy „żyją (…) w świecie, to znaczy pośród wszystkich razem i poszczególnych spraw i obowiązków świata, i w zwyczajnych warunkach życia rodzinnego i społecznego, z których niejako utkana jest ich egzystencja”[34]. W tym świecie prowadzą też normalne życie, uczą się, pracują, utrzymują ze sobą różnorakie kontakty: przyjacielskie, społeczne, zawodowe, kulturalne itd. Sobór traktuje ich stan nie jako zwykły fakt, zewnętrzny i środowiskowy, ale jako rzeczywistość, która osiąga swój pełny sens w Jezusie Chrystusie. Co więcej, stwierdza, że samo Słowo Wcielone „zechciało być uczestnikiem ludzkiej społeczności. Jezus (…) uświęcał ludzkie związki, w pierwszym rzędzie rodzinne, z których powstają urządzenia społeczne. Zechciał prowadzić życie rzemieślnika, właściwe dla jego czasu i kraju”.

W ten oto sposób „świat” staje się polem i narzędziem ludzi świeckich w realizacji ich chrześcijanńskiego powołania, sam bowiem przeznaczony jest na to, by wysławiać Boga Ojca w Chrystusie.” (ChL 15)

Specyfiką powołania świeckich jest więc to, że w sposób szczególny spotykają się i jednoczą z Bogiem w świecie i pośród spraw świata. Potwierdza to sakramentalne doświadczenie chrztu:

„Chrzest, bowiem nie odrywa świeckich od świata, lecz powierza im powołanie, które właśnie w świecie, wewnątrz świata winno się urzeczywistniać, gdyż „tam ich Bóg powołuje, aby wykonując właściwe sobie zadania, kierowani duchem ewangelicznym przyczyniali się do uświęcenia świata na kształt zaczynu, od wewnątrz niejako, i w ten sposób przykładem zwłaszcza swego życia promieniując wiarą, nadzieją i miłością, ukazywali innym Chrystusa”. Toteż fakt bycia i działania w świecie posiada dla świeckich znaczenie nie tylko antropologiczne i socjologiczne, ale także ściśle teologiczne i kościelne. Oni bowiem żyjąc wewnątrz świata słyszą głos Boga, który objawia im swój plan i oznajmia szczególne powołanie do tego, by „szukali Królestwa Bożego zajmując się sprawami Bożymi i kierując nimi po myśli Bożej.” (ChL 15)

2. Problem w rozumieniu misji, apostolstwa świeckich w świecie i Kościele, czyli na zewnątrz wspólnoty parafialnej

Eklezjalna misja osób świeckich obejmuje cały świat, wszystkie te obszary, w których żyją i działają, a więc każde ich działanie może stać się działaniem apostolskim, misją Kościoła, Boga i człowieka.

Często ograniczamy rozumienie eklezjalnej misji świeckich w zasadzie jedynie do tego, co wnoszą oni do życia parafii rozumianej jako aktywność prowadzoną przy kościele parafialnym. Nie dostrzega się olbrzymich obszarów misji, apostolstwa świeckich w rodzinie, pracy, zaangażowaniu kulturalnym i społecznym, jakie codziennie podejmują. Tkwi w tym błąd rozumienia, jaka naprawdę jest eklezjalna misja świeckich, która przecież obejmuje cały świat, a nie tylko pracę na rzecz kościoła parafialnego, oraz niepełne zrozumienie misji i roli Kościoła lokalnego.

Wyjściem z tego jest dostrzeganie w miarę pełnego obszaru apostolstwa świeckich oraz pomoc, aby w każdym działaniu otwierali się na współ-pracę z Bogiem w misji Kościoła. To zakłada, że pokazujemy Boga, który jest zarówno Stwórcą jak i Zbawicielem, zapraszającym do kontynuacji dzieła stworzenia i zbawienia świata. Każda praca, nawet najmniejsza aktywność społeczna, może stać się obszarem spotkania z Bogiem kontynuującym dzieło stworzenia i zbawienia tu i teraz. Budzenie takiej świadomości u świeckich i kapłanów jest ważnym zadaniem. Kryterium tutaj staje się wiara, bezinteresowna miłość, życie zgodnie z sumieniem oraz jedność ze wspólnotą Kościoła.

3. Problemy w rozumieniu roli i miejsca świeckich wewnątrz wspólnoty lokalnej, ograniczonej do parafii

Świeccy w Kościele polskim – według opracowań socjologicznych – mają bardzo małe poczucie współtworzenia parafii, a przez to są mało aktywni w parafii, traktują parafię jako miejsce usług religijnych typu msza św. w niedzielę, spowiedź, pogrzeb, chrzest i sakrament małżeństwa.

Podczas ostatnich spotkań Papieskiej Rady ds. Świeckich mówi się wprost o kryzysie parafii i potrzebie wypracowania nowych koncepcji parafii. Może nie dotyczy to Kościoła w Polsce, ale jest dla nas wezwaniem, aby na podjąć wysiłek ponownego odczytania, jaka ma być parafia.

Parafia wspólnotą wspólnot w misji

Dziś w świetle dokumentów i praktyki życia Kościoła możemy powiedzieć, że celem parafii, lub innych jednostek terytorialnych kościoła lokalnego, nie jest bycie wspólnotą, czy nawet wspólnotą wspólnot, o co ruch „walczyły” wcześniej. Celem, sensem parafii jest bycie wspólnotą wspólnot w misji. Takie rozumienie wspólnoty Kościoła coraz bardziej kształtuje życie i działalność członków zrzeszeń katolickich. Innymi słowy wspólnota parafialna nie jest celem samym dla siebie. Celem parafii, proboszcza, wiernych nie jest jedynie budo-wanie wspólnoty, ale kształtowanie wspólnoty w misji.

Taka postawa dziś z trudem toruje sobie drogę w pastoralnej pracy Kościoła nie tylko w Polsce, ale szerzej w całym Kościele.

Duża w tym rola kapłanów, aby przekładać tę eklezjalną i pastoralną wizję parafii na życie codzienne wspólnoty parafialnej. Dopiero w perspektywie rozumienia parafii jako wspólnoty wspólnot w misji możemy odczytać i zrozumieć pełniej rolę świeckich w parafii oraz ruchów i stowarzyszeń katolickich w życiu tej wspólnoty.

Czy proboszcz zna wszystkie obszary misji wiernych w swojej parafii? Czy potrafi dostrzec nie tylko pracę i inicjatywy apostolskie która sam prowadzi na terenie budynków parafialnych, ale również te w świecie prowadzone przez inne grupy, wspólnoty, przez kościół domowy, czyli małżeństwa i rodziny, lub osoby samotne. Potrzeba większego wysiłku, aby działania podejmowane w parafii wspierały, animowały apostolstwo wiernych w świecie.

Również wewnątrz Kościoła lokalnego, w parafii nie stwarza się wystarczającego miejsca dla aktywności świeckich. Widać to choćby po tym ile mamy Rad Parafialnych i Ekonomicznych z udziałem świeckich. A przecież Ogólnopolski Synod Plenarny polecił utworzenie Rad Ekonomicznych w każdej parafii i zalecił tworzenie Rad Parafialnych.

Trzeba też uczciwie przyznać, że i sami świeccy, obciążeni coraz bardziej pracą zawodową i troską o utrzymanie rodziny nie garną się tak bardzo do wolontariackiej pracy poza swoimi podstawowymi obowiązkami wobec Kościoła.

Potrzeba dalszego rozwoju teologii duchowości laikatu, która nie jest tylko spłyconą duchowością zakonną, czy uproszczoną duchowością kapłanów, ale ma swoją specyfikę, wymagającą pełniejszego odczytania i w jej ramach należy dopracować mistykę ludzi świeckich.

 

IV. Zakony a świeccy – drogi współpracy na przyszłość

Wiem, że w wielu zakonach trwają prace nad dalszym wypracowaniem odpowiedzi na pytanie: w jaki sposób świeccy mogą uczestniczyć w misji realizowanej przez zakony? Z drugiej strony równie ważne powinny być prace nad tym: jak zakony mogą lepiej pomagać w realizacji misji świeckich? Oba kierunki są ważne jednak uważam, że ten drugi jest dziś istotniejszy, bo:

– on będzie decydował o przyszłości Kościoła,

– zakony mają w tym względzie wiele do ofiarowania świeckim zarówno od strony teologicznej jak i duchowej.

Z tym zagadnieniem wiąże się trudność w partnerskim traktowaniu ruchów w apostolacie prowadzonym przez zakonny.

Brak satysfakcjonującego zrozumienia roli świeckich i ruchów powoduje, że misję świeckich zazwyczaj się bagatelizuje, a ich rolę w apostolstwie się pomniejsza na korzyść roli, jaką odgrywają zakonnicy i zakonnice.

Kiedy podczas wizytacji biskupa czy wyższego przełożonego zakonnego, lokalny przełożony prze-dstawia dzieła i prace podejmowane przy danym ośrodku, czy parafii często mówi „ja”, „my” (rozumiejąc zakonników pracujących przy danym ośrodku) zrobiliśmy to a to, podjęliśmy takie a takie prace itd. Rzadko nadmieni, że ta praca była realizowana przez grupę składającą się z zakonników i świeckich, czy konkretny ruch. A już zupełnie nie jest w stanie nadmienić, jaką pracę apostolską realizują w świecie w miejscach ich pracy i zaangażowania społecznego świeccy skupieni w danym ośrodku duszpasterskim prowadzonym przez zakonników, bo po prostu tego nie wie.

Problemy bardziej szczegółowe związane ze współpracą zakonników i zakonnic z ruchami:

1. Część osób konsekrowanych wyszła ze wspólnot ruchów i wstąpiła do zakonu, teraz rodzi się pytanie, co dalej: nakazać całkowite zerwanie kontaktów z tymi grupami, czy zachęcać do ich podtrzymywania?

Bardziej jestem skłonny do tego, aby zachęcać te osoby nie tyle do podtrzymywania relacji z jednym ruchem, ale do uczenia się współpracy z różnymi ruchami i stowarzyszeniami w Kościele i w ogóle do rozwoju danego zakonnika, czy zakonnicy we współpracy ze świeckimi.

Czasami może być pomocne w tym zaangażowanie się w ten ruch, z którego dany zakonnik wyszedł, ale uczulam i przestrzegam przed kształtowaniem u zakonnika postawy otwartości tylko na jeden ruch, nie jest to najlepsze pod wieloma względami:

– późniejszej dyspozycyjności apostolskiej danego zakonnika,

– umiejętności dzielenia się duchowością danego zakonu z różnymi ludźmi i ruchami,

– otwartości na współpracę z różnymi ruchami i grupami świeckich, jaką zapewne w przyszłej pracy apostolskiej przyjdzie mu podejmować.

2. Różne formy zaangażowania zakonnika w ruchy.

Praktyka wskazuje na różne formy zaangażowania się zakonnika, zakonnicy w ruch:

a) jako asystent, i tu sprawa jest klarowna, bo stosowne przepisy prawa kanonicznego, zakonu oraz ruchu, czy stowarzyszenia w miarę jasno okre-ślają status oraz zaangażowanie zarówno od strony zakonu, Kościoła jak i od strony ruchu.

b) zakonnik, zakonnica jako uczestnik ruchu – tu sprawa jest bardziej złożona. Z jednej strony jest duchowość zgromadzenia a z drugiej duchowość ruchu; z jednej strony jest charyzmat i misja zakonu a z drugiej charyzmat i misja ruchu. Bardzo dużo będzie zależało od dojrzałości zakonnej danego zakonnika, czy zakonnicy oraz uczciwej otwartości zarówno wobec przełożonego, czy przełożonej, jak i od uczciwości w przedstawianiu wspólnocie ruchu swego stopnia zaangażowania. Ale napięcie będzie, szczególnie przy zaangażowaniu się w ruchy posiadające bardziej wypracowaną już duchowość i życie swoim charyzmatem.

Uważam, że w przypadku zakonników trzeba zawsze traktować jako podstawową wspólnotę zakonną i przynależność do zgromadzenia oraz wynikające z tego faktu pierwszeństwo duchowości i misji danego zakonu nad duchowością i misją ruchu. Zresztą bardzo często to świeccy chcą w nim, w niej, widzieć zaangażowanego zakonnika, czy zakonnicę a nie nowego członka świeckiego – i to sobie cenią. To nie ruch wywiera nacisk, aby było inaczej, to raczej dany zakonnik do tego dąży.

Podobnie, jeśli chodzi o napięcie między apostolstwem zakonnym a apostolstwem ruchu. Dla zakonnika podstawową misją i apostolstwem jest misja przekazana mu przez przełożonego i w niej może być zadanie zaangażowania się, lub nieraz prowadzenia, czy animowania danego ruchu, ale nigdy odwrotnie. Natomiast czasami trzeba bardziej dokładniej precyzować na ile dany zakonnik ma się zaangażować w dany ruch i to się będzie rozwijało podczas jego zaangażowania, ale rozmawiać i czuwać nad tym trzeba. Wiąże się to też z wezwanie dla zakonów, aby ciągle na nowo odkrywać piękno i „atrakcyjność” życia zakonnego oraz duchowości poszczególnych zakonów.

c) Do zupełnych wyjątków – w Polsce na razie nie spotkałem się z tym – należy sytuacja kiedy zakonnik odkrywa w sobie powołanie do założenia nowego ruchu, czy dużej wspólnoty i wtedy prosi swoich przełożonych, aby zwolnili go czasowo, lub na stałe, z obowiązków życia zakonnego, tak aby mógł pełniej się oddać sprawie, do której czuje się powołanym. Znam dosłownie kilka takich przypadków w Europie.

3. Innym zagadnieniem jest doświadczenie, że we wspólnocie ruchu lepiej się czuję niż we wspólnocie zakonnej. To po części jest zrozumiałe, nie chcę tego tu szerzej rozwijać. Siłą faktu wspólnota zakonna jest wspólnotą trudniejszą niż wspólnota ruchu, bo stawia większe wymagania, choć czasami jest odwrotnie.

Tu, jako lekarstwo, widzę jedynie ukazywanie pozytywne, „atrakcyjne” wspólnoty zakonnej i wy-magań, jakie stawiają przed zakonnikami. Uczciwie rozmawiać z zakonnicami i zakonnikami, którzy mają z tym problemy. Mimo trudności, jakie się pojawiają nie zauważam zjawiska nagminnego przechodzenia od wspólnoty zakonnej do wspólnoty ruchu, odwrotnie tak – a to też o czymś świadczy.

 

V. Podsumowanie

1. Co zakonny mogą dać ruchom, świeckim?

– Pomoc w odkrywaniu specyfiki powołania człowieka świeckiego, pracę nad teologią laikatu. I tu trzeba wspomnieć, że miało to już miejsce w latach 70-tych i 80-tych – wspaniałą postacią w tym względzie była np. posługa pallotyna ks. Eugeniusza Werona.

– Uczenie się współpracy różnych powołań w Kościele przy poszanowaniu wzajemnej podmio-towości ruchów i zakonów.

– Pomoc w podejmowaniu wspólnych projektów apostolskich, ale na zasadzie partnerskiej.

– Opiekę, posługę duszpasterską wobec ruchów.

– Formację duchową, ale dostosowaną do specyfiki osób świeckich – czyli duchowość świeckich, a nie rozwodnioną duchowość zakonną.

– Pomoc świeckim w rozwoju ich apostolstwa w świecie, duchowe towarzyszenie im w tej pracy.

2. Co ruchy, świeccy mogą dać zakonom?

– Pomoc w odkrywaniu specyfiki powołania osób świeckich.

– Pomoc w odkrywaniu specyfiki powołania życia konsekrowanego dziś, myślę tu o nowo powstających formach życia konsekrowanego i ich wpływ na już istniejące zakony.

– Pomoc w ponownym odkrywaniu specyfiki duchowości poszczególnego zakonu – pod warunkiem, że będzie się umiało ją odkrywać w kontekście życia człowieka świeckiego.

– Nowe powołania zakonne – to jest bardzo ważne.

– Pomoc w odkrywaniu nowych form pracy apostolskiej,

– Pomoc w realizacji apostolatu prowadzonego przez dany zakon, czy zgromadzenie.

– Pomoc w zarządzaniu od strony organizacyjnej, administracyjnej i finansowej zgromadzeniem.

3. Kierunki współpracy na przyszłość

1. Zachęcam do tego, aby wprowadzić na stałe wykłady na temat teologii laikatu, czy świeckich, w seminariach duchownych prowadzonych przez zakony. Wprowadzić tę tematykę również w ramach różnorodnych form dokształcania, jakie są prowadzone przez zakony żeńskie i męskie. Oprócz teologii laikatu ważne jest wprowadzenie do teologii zrzeszeń katolickich, aby studenci mogli zapoznać się nie tylko z podstawami pracy z ruchami i stowarzyszeniami, ale również mogli poznać same ruchy i stowarzyszenia, jakie działają w Polsce.

2. Ważna jest również, jak już powiedziałem wcześniej, dalsza praca nad odczytaniem jak duchowość mojego zakonu może być pomocna w odkrywaniu duchowości osób świeckich, lub jak ją dostosować dla duchowości osób świeckich – w tym względzie jest wiele do zrobienia w Polsce i nie tylko. Przyszłość Kościoła w dużej mierze zależy od rozwoju laikatu i warto się w to zaangażować.

3. Wydaje się, że celem polepszenia współpracy i wymiany doświadczeń ważne są wspólne spotkania, czyli zapraszanie się wzajemne na ważniejsze spotkania ruchów, czy zakonów.

Zachęcałbym do wskrzeszenia na nowo zespołu ds. świeckich przy konsulatach zakonów męskich i żeńskich (zespół do współpracy z ruchami i innymi instytucjami kościelnymi zajmującymi się świeckimi).

Taki zespół mógłby:

– wypracowywać koncepcję współpracy zakonów z ruchami i świeckimi, tak, aby wzajemnie szanować swoje powołanie i partnerstwo w tej współpracy,

– podejmować ważniejsze problemy, jakie się rodzą w tej współpracy i wskazywać możliwe kierunki ich rozwiązywania.

Ogólnopolska Rada Ruchów Katolickich ze swojej strony jest gotowa zapraszać na swoje spotkania delegatów konsult lub przedstawicieli tych zespołów ds. współpracy, o ile by powstały. Zresztą ze swojej strony pewne kroki w tym względzie już podejmowaliśmy w przeszłości i będziemy nadal to czynić. W przyszłym roku, 16-17 czerwca, odbędzie się Sesja Podsumowująca III Ogólnopolski Kongres Ruchów i Stowarzyszeń (5 lat pracy) i planujemy, tak jak to było na poprzednich Kongresach, zaprosić delegację Konsult Żeńskiej i Męskiej. A na niektóre nasze specjalistyczne spotkania są zapraszani zakonnicy i zakonnice – zresztą niektóre z nich nawet je współorganizują jak np. ostatnio:

o. Stanisław Jaromi z zakonu franciszkanów, współorganizował Kongres poświęcony ekologii,

o. Włodzimierz Tochmański z zakonu karmelitów, współorganizował Kongres poświęcony formacji

s. Bożena Kolczyńska, urszulanka, współorga-nizowała Kongres poświecony dzieciom itd.

W ostatnich czasach niektórzy głoszą tezę, że oto kończy się epoka zakonów i zaczyna epoka ruchów. Nie jestem zwolennikiem tej tezy sądzę, że jak na to wskazuje historia, raczej oba nurty wspólnoty Kościoła będą się rozwijały obok siebie – bo są one Kościołowi potrzebne, a najlepiej, aby te dwa nurty rozwijały się we współpracy szanującej swoje różne powołania i swą różną specyfikę.

Oczywiście pewne formy życia zakonnego mogą zamierać, ale będą rozwijały się nowe. Zresztą w tej chwili same ruchy stanowią ważną przestrzeń rozwoju nowych form życia konsekrowanego, które wcześniej nie były znane.

Myślę, również, że będzie dochodziło do wzajemnego ubogacania się duchowościami. Z czasem przejdziemy od sytuacji, kiedy to zakonny dzielą duchowością z ruchami – jak to jeszcze jest obecnie, do sytuacji, kiedy to wzajemnie będziemy się obdarzali bogactwem wypracowanej i sprawdzonej już duchowości ruchów i zakonów.

Wierzę, że uda się z czasem wypracować trwałe formy współpracy na płaszczyźnie ogólnopolskiej w tej dziedzinie.

 

Archiwum KWPZM

Wpisy powiązane

Bozzolo Andrea SDB, O synodalności w Kościele i roli osób konsekrowanych

Wawrzeniecki Robert OMI, Proces synodalny w zakonach w Polsce, w ramach konferencji zakonnych i Kościoła lokalnego

Dyrek Krzysztof SJ, „Twórczo odważni” wobec współczesnych „krwotoków” życia konsekrowanego