Stanisław Romuald Rybicki, fsc
OSOBOWOŚĆ BRATA ZAKONNEGO
Spotkanie Komisji Braci Zakonnych, Częstochowa, marzec 1993 r.
Za naszych dni wiele Zgromadzeń zakonnych zastanawia sią nad swoim posłannictwem, we współczesnym Kościele, nad rolą, jąka im przypada w dzisiejszym świecie. Jest wolą Bożą, by każdy człowiek osiągał własne zbawienie i przyczyniał sią do zbawienia drugich w okolicznościach, jakie Opatrzność – w Swych tajemniczych zrządzeniach – ustanowiła. W życiu ziemskim powołanie nie jest awansem, lecz pokornym przyjęciem daru Bożego. Powołanie zakonne ma swe źródło w wezwaniu Chrystusa do wierniejszego i pełniejszego naśladowania jego sposobu życia i pełnienia Jego misji. Jest także szczególną odpowiedzią na wezwanie Miłości. Powołany otrzymuje niezasłużony dar, na który usiłuje odpowiedzieć osobiście z pomocą zakonnej wspólnoty, gwarantującej autentyczność charyzmatu i dawanej odpowiedzi. Sednem zakonnej konsekracji jest pewna wyjątkowa relacja między Chrystusem, który jest Drogą, Prawdą i Życiem, a ochrzczonym, który przyjmuje apel Jego Ducha. Konsekracja zakonna w sposób wyjątkowo pełny przywraca człowieka Bogu, stanowiąc w Kościele znak przymierza między Bogiem, a ludźmi.
Miłość Chrystusa do Jego Kościoła rodzi dla każdej epoki wspólnoty odpowiadające potrzebom Jego mistycznego Ciała. Powołujący Chrystus działa przez ludzi zatroskanych o dobro Kościoła. Tak jak łaska Chrystusowa ma zawsze charakter kościelny, podobnie powołanie zakonne ma zawsze charakter wspólnotowy. W akcie takiego powołania stwierdzamy działanie Boga niewidzialnego oraz Kościoła widzialnego. Ale i to drugie działanie ma także znamię nadprzyrodzoności. W miarę rozwoju teologii Kościoła coraz wyraźniej uwydatniany jest kościelny charakter łaski powołania. O ile dawniej dominowały ujęcia jurydyczne, o tyle obecnie daje się pierwszeństwo przekonaniu, że powołanie to personalna, tajemnicza i intymna przygoda duszy odkrywającej Chrystusa w Kościele. Sobór watykański II akcentuje, że konsekracja zakonna jest „darem Bożym, który Kościół otrzymał od swego Pana i z łaski Jego ustawicznie zachowuje”. (KK 43), że miłość, której doskonałym wyrazem są śluby zakonne, zespala powołanych „z kościołem i Jego tajemnicą”, aby ich życie było „poświęcone dobru całego Kościoła” (KK 44).
W sakramentach chrztu i bierzmowania zawarte są duchowe bogactwa, dzięki którym chrześcijanie mogą uczestniczyć w kapłaństwie Chrystusa. Nie ma kapłaństwa bez ofiary. Na mocy Swego kapłaństwa winien Lud Boży składać w ofierze Najwyższemu swoje życie: modlitwę, czyny miłosierdzia, wierność Bożemu Prawu, akty kultu. Szczególnie doniosłym aktem kultu jest – jak mówi Piotr Apostoł – głoszenie dzieł Bożych, apostolat (por. 1 P 2, 9). Także Jan Złotousty nazywa posługę Słowa „największą i najwznioślejszą z ofiar”. Wierni, uczestnicząc w powszechnym kapłaństwie Chrystusa, składają Bogu w ofierze siebie, tak że ich życie staje się aktem kultu. To powszechne kapłaństwo pełniej jest wyrażone w życiu zakonnym, w realizacji rad ewangelicznych. Kapłaństwo powszechne nie stoi, rzecz oczywista w opozycji do Kapłaństwa hierarchicznego. „Choć różnią się istotą, a nie stopniem tylko, są sobie jednak wzajemnie przyporządkowane” (KK 10). Zakonnikiem może być duchowny i chrześcijanin powołany do danego Zgromadzenia spośród Ludu Bożego(por. KK 43). Tak jak prezbiter nie jest bardziej zakonnikiem niż brat czy siostra, podobnie oni nie są mniej zakonnikami niż członkowie hierarchii. „Życie zakonne niekleryckie stanowi tak dla mężczyzn jak i dla niewiast w całej pełni stan profesji rad ewangelicznych” (DZ 10).
Dzisiaj, kiedy ogółowi wiernych trzeba uświadomić ich przynależność do kapłaństwa powszechnego, zakonnicy jako tacy, a zwłaszcza bracia i siostry, są w tej dziedzinie znakiem personalnym, którego wymowa nie jest jeszcze dość czytelna. Swoją podrzędność typu społecznego czy wspólnotowego odczuwają zwłaszcza, bardziej niż zakonnice, bracia, szczególnie w zgromadzeniach kleryckich. Wielu sądzi, że brat to zakonnik, któremu się nie udało zostać księdzem.
Znamienną jest rzeczą, że nie mamy adekwatnego wyrazu oznaczającego zakonnika bez święceń kapłańskich. Soborowe „vita religiosa laicalis” (DZ 10) przetłumaczono na język polski: „życie zakonne niekleryckie”. Francuski tekst brzmi tutaj: „la vie religieuse laique”. Wiadomo, że zarówno rzeczownik „laik”, jak i przymiotnik laicki, a nawet „świecki” ma wyraźne zabarwienie pejoratywne, jakkolwiek wywodzi sią z greckiego „laicos” i „laos” oznaczającego „lud”. Gdy na przestrzeni wieków powołanie zakonne męskie uległo w znacznym stopniu klerykalizacji, w opinii społecznej pełnym zakonnikiem jest dopiero kapłan zakonny. Ten stan rzeczy powodował i jeszcze powoduje zanik powołań i na braci, i –w pewnym stopniu – także na zakonników jako takich w ogóle, daje sią odczuć, że niejeden kapłan zakonny jest przede wszystkim „księdzem”, duszpasterzem, mniej przeżywając fakt zakonnej konsekracji. Raz po raz odzywają się głosy ostrzegające przed tą teologiczną anomalią. I tak na przykład A. de Vouge akcentuje, że życie zakonne nie może być związane z prezbiteratem bez narażania istoty powołania zakonnego, że upowszechnienie święceń kapłańskich jest anomalią w życiu mniszym. Konstytucja Sedes Sapientiae Jana XXIII stwierdziwszy, że powołanie zakonne nie jest tym samym co powołanie kapłańskie, dodaje, że nie należy kierować do stanu duchownego tych, u których widoczne są znaki jedynie zakonnego powołania – i vice versa.
W tym wszystkim idzie też o rewaloryzację (niestety, trzeba to uczynić!) idei ewangelicznego braterstwa, które było tak drogie pierwszym chrześcijanom i które stanowi dziś dezyderat ogromnej części ludzkości. Pierwsi chrześcijanie wyżej cenili braterstwo oparte na chrzcie niż funkcje służebne właściwe niektórym powołanym do prezbiteratu. Nie chodzi tu bynajmniej o deprecjonowanie godności hierarchii kościelnej, którą przecież ustanowił Chrystus, lecz o podkreślenie, że hierarchiczność Kościoła jest służebna. Kościół wzywa wszystkie instytuty do właściwego im apostolstwa, ale nie chce bynajmniej ograniczenia życia modlitwy ani kultu Bożego na korzyść działania. Dotyczy to nie tylko osób zakonnych, ale też kapłanów zajętych duszpasterstwem, chociażby ono było bardzo absorbujące. Na pytanie – wcale nie retoryczne – czy apostolstwo należy do istoty życia zakonnego, znajdujemy najsilniejsze argumenty pozytywne w wypowiedziach Kościoła pod adresem świeckich wiernych. Sobór Watykański II postuluje nie tylko apostolat dobrego przykładu, dobroczynności i wychowania rodzinnego, gdy chodzi o świeckich katolików, ale wyraźnie wzywa ich do funkcji nauczycielskiej, misyjnej, ewangelizacyjnej. Ich apostolat ma być podporządkowany dyrektywom hierarchii kościelnej, ale powinno to być rzeczywiste głoszenie Słowa Bożego. Apostolstwo Słowa głoszone przez świeckich jest nie tylko wyróżnieniem dla chrześcijan, ale ich obowiązkiem, niekiedy „jest bezwzględnie konieczne” (DA 16). „Obowiązek apostołowania ciążący na wiernych” (DB 17) winien być wykonywany „zależnie od ich stanu i uzdolnień”. „Biskupi, proboszczowie i inni kapłani, tak diecezjalni jak i zakonni, niech pamiętają, że prawo i obowiązek apostołowania są wspólne wszystkim wiernym, czy to duchownym, czy świeckim” (DA 25). Takie apostolstwo wymaga oczywiście „wielostronnego i pełnego przygotowania” dostosowanego „do uzdolnień i warunków życia każdego” (DA 28, 29). Jan Paweł II w swej posynodalnej Adhortacji Apostolskiej „Christifideles laici” wzywa zdecydowanie świeckich katolików do aktywnej odpowiedzialności, do udziału w „nowej ewangelizacji”. Są oni „wezwani do głoszenia Ewangelii i życia według Niej w służbie wartości oraz potrzeb osoby i społeczeństwa” ( CFL 64).
Jeżeli apostolstwo świeckich jest konsekwencją powołania chrześcijańskiego, wydaje się rzeczą oczywistą, że apostolat musi być zaliczony do istoty życia zakonnego, gdyż w przeciwnym razie doszlibyśmy do paradoksalnego wniosku, że realizacja rad ewangelicznych prowadzi w dół i jest powołaniem ku degradacji walorów chrześcijańskich, czego przyjąć nie można. Rzecz oczywista, że apostolstwo zakonów kontemplacyjnych inne jest niż apostolstwo zgromadzeń czynnych. Tu jednak głównie chcemy podkreślić to, co przez długie wieki było kwestionowane: apostolskie powołanie zakonników i zakonnic, bez względu na ich przynależność do prezbiteratu. Do wszystkich zgromadzeń zakonnych, również – powtórzmy raz jeszcze – do braci i sióstr, odnoszą się słowa, jakie Chrystus powiedział o Sobie w Nazarecie: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł Dobrą Nowinę” (Łk 4,18). Konsekracja Zbawiciela i konsekracja powołanych do życia zakonnego stanowią jedną integralnie złączoną całość. Nauczając w duchu ewangelicznej miłości osoby zakonne kontynuują dzieło Jezusa, uobecniają je dzisiejszym ubogim (niekoniecznie w sensie ekonomicznym). Święty Jan de la Salle, nawiązując do 2 Kor 5, 20, mówi do brata szkolnego i każdego chrześcijańskiego nauczyciela – apostoła: „Jesteście ambasadorami i ministrami Jezusa Chrystusa (…). On chce, by wasi uczniowie widzieli w was Jego samego i by przyjmowali wasze pouczenia jak gdyby one od Niego pochodziły”.
„Autorytet ich nauczania nie jest w kolizji z ich zależnością od urzędu nauczycielskiego kościelnej hierarchii. Niektóre Instytuty Zakonne jako całość otrzymują apostolski mandat kościelny egzekwowany z poczuciem odpowiedzialności przez przełożonych danego Zgromadzenia, obejmuje wszystkich członków, chociażby nie spełniali posługi Słowa, lecz posługę stołu, funkcje administracyjne, pomocnicze. Zgromadzenie jako całość realizuje charyzmat apostolski.
Kościół ciągle się rozwija, gdyż jest organizmem żywym. Jego zadaniem jest uobecnianie zbawczego dzieła Chrystusa. Tylko Kościół jako mistyczne Ciało Chrystusa, ma moc apostolską i dlatego apostolat nigdy nie jest sprawą prywatną. Nie istnieje apostolstwo na własną rękę, bez mandatu ze strony hierarchii kościelnej, której władza jest nie tylko ludzka, ale też – i to przede wszystkim – nadprzyrodzona. Ten zasadniczo nadprzyrodzony charakter apostolatu zobowiązuje do pokory. Pod tym względem wzorem Apostoła jest Jezus Chrystus, który nie szukał swojej chwały. Kościół ma służyć; jak Chrystus „stał się sługą wielu”, podobnie apostoł ma mieć postawę służebną, zwłaszcza wobec najuboższych.
Katechizacja prowadzona przez osoby zakonne wiąże się z ich życiem oddanym Bogu, wypływa z ich ducha wiary, karmiona jest modlitwą, może być więc owocniejsza, bo przecież jest z zasady aktem religijnym. Biorąc pod uwagę fakt, że ważniejsze jest świadectwo życia, niż świadectwo słowa, żadnego z nich nie eliminując, trzeba znów przyznać, że apostolstwo katechetyczne Zgromadzeń zakonnych ma szczególną moc oddziaływania. Często się zdarza, że dla danej osoby zakonnej katechizacja stanowi jej główne zajęcie, jej pierwszorzędną funkcję. Wtedy przenika do głębi, staje się apostolstwem. Za dni naszych oczekuje się od zakonnych apostołów, zwłaszcza od braci i sióstr, by szli z posłannictwem ewangelicznym do ubogich, do ciężko pracujących, opuszczonych, grzeszących, zrozpaczonych.
Rzadkością jest wrodzony dar do apostołowania i mało kto go posiada, ale tej umiejętności może się wielu nauczyć. Mówiąc o formacji do apostolstwa, trzeba też brać pod uwagę ogólne wyrobienie umysłowe, ale bardziej jeszcze moralne i religijne, wiadomo bowiem, że wartość apostolska nauczania zależy w dużej mierze od uformowania osobowości samego apostoła. Formacja do apostolstwa jest najpierw formacją do życia z Bogiem w warunkach w jakich nas opatrzność postawiła, jest wejściem na drogę paschalną Chrystusa, by z Nim dzielić troskę o zbawienie własne i o zbawienie tych, do których jesteśmy posłani. Oprócz tego przygotowania ogólnego, potrzebnego wszystkim powołanym do apostolstwa, ważne jest też przygotowanie specyficzne, dostosowane do rodzaju akcji, jaką będzie się wykonywać. Rzetelne wykształcenie, gruntowne wyrobienie kulturalne i towarzyskie, stale dopełniana formacja ogólna i zawodowa to postulaty bardzo ważne dla „promocji” braci i sióstr zakonnych, aby nie ulegali kompleksowi niższości, by głębiej sobie uświadomili specyfikę swego powołania, które jest pełnym powołaniem zakonnym i apostolskim.
Archiwum KWPZM