Home DokumentyReferaty, Konferencje, ArtykułyTeologia życia konsekrowanego Kuśmierz Antoni TJ, Postawy wobec osoby zakonnej, dyktowane duchem Soboru Watykańskiego II

Kuśmierz Antoni TJ, Postawy wobec osoby zakonnej, dyktowane duchem Soboru Watykańskiego II

Redakcja
Antoni Kuśmierz SJ

POSTAWY WOBEC OSOBY ZAKONNEJ, DYKTOWANE DUCHEM SOBORU WATYKAŃSKIEGO II

Materiały Komisji Studiów i Wychowania KWPZM, 1967

WSTĘP: „SIGNA TEMPORIS”

Kościół przez Sobór Watykański II odczytuje znaki czasu, aby skuteczniej sprawować swą misję. Śladami Kościoła tej samej pracy podejmują się zakony. Zależy im na tym, aby przez wszechstronną odnowę życia zakonnego lepiej służyć Kościołowi i ludzkości.

Członkowie wszystkich zakonów są ludźmi, którzy powołani przez szczególną Bożą łaskę żyją w Kościele Chrystusowym i tym samym uczestniczą we wspólnym powołaniu wszystkich chrześcijan. Dlatego też „czują się głęboko zjednoczeni z rodzajem ludzkim i jego historią” /GS, 1/. Uczestniczą w dzisiejszych przemianach społecznych i kulturalnych i w nowych sposobach życia, które się wytwarzają na skutek socjalizacji, urbanizacji, uprzemysłowienia i wzmożenia komunikacji we wszystkich dziedzinach życia. Znają dzisiejsze sposoby myślenia, odczuwania, wartościowania. Razem ze wszystkimi odczuwają w większym stopniu potrzebę wolności i pełnego życia, a zarazem zdają sobie sprawę z nowych warunków, dotyczących życia religijnego.

Zauważają, że wśród dzisiejszych ludzi wielu jest takich, którzy powątpiewają w skuteczność chrześcijaństwa w tworzeniu nowej cywilizacji. Czują się otoczeni różnymi formami ateizmu, które dążą do tego, aby wolność ludzką upatrywać w tym, by człowiek sam dla siebie był celem i twórcą swej historii. Wraz z wszystkimi ludźmi osoby zakonne odczuwają dziś potrzebę doskonałości czysto ludzkiej i naturalnej, chcą uczestniczyć w pracach, w kulturze, w informacji i we wszelkiego rodzaju wypoczynkach. Dopuszczają nieraz do siebie myśli, że bez chrześcijaństwa można osiągnąć w wysokim stopniu humanizm, a nawet, że chrześcijaństwo w pewnym stopniu staje się przeszkodą w dążeniu do tego humanizmu.

Na tle żywionych przez dzisiejszy świat nastrojów i sądów, dobrze jest poznać postawę, z jaką Kościół odnosi się do zakonów i osób zakonnych, gdyż w niej znajdziemy równocześnie odpowiedź na wskazane trudności.

Postawą tę można określić w wielkim skrócie, że jest pełna humanizmu i wiary.

Jest pełna humanizmu: postawę taką charakteryzujemy tym, te Kościół przez kultywowane życie zakonne w niczym nie chce umniejszyć człowieka, przeciwnie, dopomaga mu do pełnego rozwoju w naturze człowieczeństwa. Do osoby zakonnej odnosi się jako do osoby dojrzałej, liczy na jej osobiste i w pełni odpowiedzialne zaangażowanie się w posłannictwo nadprzyrodzone, szanuje jej osobistą godność i jej sakralny charakter.

Humanizm w powołaniu zakonnym? „Sposób życia, modlitwy i pracy, powinien dobrze odpowiadać dzisiejszym możliwościom fizycznym i psychicznym członków jak również – stosownie do charakteru każdego instytutu – potrzebom apostolskim, wymaganiom kultur, warunkom społecznym i ekonomicznym, i to wszędzie, a zwłaszcza na terenach misyjnych/PC 3/.

Dojrzałość: Potrójna jest w człowieku dojrzałość: biologiczna, psychologiczna i moralna.

Dojrzałość biologiczna polega na osiągnięciu dojrzałości właściwej człowiekowi jako jednostce przyrodniczej. Osiąga przez nią człowiek zdolność do pełnienia wszystkich funkcji związanych z życiem indywidualnym i rodzajowym. Nie trzeba dodawać, że taka dojrzałość wiąże się z pękiem zagadnień życiowych, interesujących zarówno jednostkę, jak społeczność. Dojrzałość biologiczna jest również warunkiem wymaganym przez życie zakonne. Wiek dziecięcy, w którym człowiek nie zna jeszcze życia i jest niezdatny do angażującej decyzji, lub jakiś infantylizm czynią osobę niezdatną do przyjęcia na siebie zakonnego powołania.

Dojrzałość psychologiczna polega na osiągnięciu zdatności do ofiary z siebie dla dobra innych. Przez tę dojrzałość jednostka ludzka uspołecznia się, uświadamia sobie, że obok niej są inne osoby, które mają swoje prawa i cele. Prawa innych osób trzeba uznać i zachować. Dziecko jest pogrążone w naturalnym egoizmie. Przez osiągnięcie psychicznej dojrzałości, osoba ludzka wyrasta z tego infantylnego egoizmu i staje się zdatną do życia z innymi i dla innych. Taka dojrzałość jest niezbędnym warunkiem dla powołania zakonnego, które z istoty swej jest rezygnacją z własnych praw na rzecz wyższych celów.

Dojrzałość moralna. Ta z kolei polega na wewnętrznym dorośnięciu do swych obowiązków i wyrobieniu w sobie poczucia odpowiedzialności. Osiąga się ją w procesie interioryzacji, czyli uzewnętrznienia tego, co jest nakazem dyktowanym z zewnątrz. Człowiek nie jest twórcą praw, które go obowiązują. Sumieniem swoim odczuwa je i poznaje, ale je wykonuje heteroponicznie lub endoponicznie, czyli pod przymusem zewnętrznym, lub z poczucia wewnętrznego. Dorosnąć do poziomu podyktowanych praw w ten sposób, by je pokochać i przyjąć je, jako swoją wewnętrzną potrzebę, jest dojrzałością moralną. W takim stanie człowiek prawo nosi w swym wnętrzu i do niego mogą stosować się słowa św. Augustyna: „Ama et quod vis fac”.

Dojrzałość moralna, jaką Kościół pragnie widzieć w osobie zakonnej, wprowadza ją na pole wielkich zadań zarówno w porządku natury jak i łaski. Przez osiągnięcie jej bowiem osoba zakonna przezwycięża egoizm natury i staje się powolnym narzędziem łaski. Przed duszą otwierają się szerokie horyzonty Bożych planów, posłannictwo Zbawcy i Kościoła, dobro nadprzyrodzone ludzkości, zbawienie dusz, ewangelizowanie pogan, świadczenie życiem prawdzie moralnej itd.

Według myśli Soboru Watykańskiego II, wszyscy chrześcijanie winni mieć świadomość powołania apostolskiego i misjonarskiego na podstawie chrztu św. „Wszelkie bowiem powołanie chrześcijańskie jest także z natury swojej apostolskie” /AA 21, 2/. To ogólne chrześcijańskie powołanie zakony przeżywają jednak w sposób bardziej intensywny, ścisły i powszechny. Staje się ono dla nich sprawą osobistą, angażującą ich w specjalny sposób życia i pracy. Lepiej może niż inni zdają sobie sprawę z tego, że apostolstwa nie można sprowadzać tylko do akcji zewnętrznej, do tego, co dziś nazywa się propagandą, ale do wpływu wywieranego całym sposobem życia. A. G. 11, 1 określa je, przez przykład życia i świadectwo słowa. Tak zaś pojęte apostolstwo jest ściśle związane z tzw. „życiem ewangelicznym”. Według bowiem słów Soboru Watykańskiego II, „missus intrat in vitam missionem Eius, qui seipsum exinanivit formam servi accipiens /Ph. 2/. Ideo paratus esse debet ad vitam stare vocationi suae, renuntiare sibi et omnibus quae huiusque sua habuit et omnibus omnia esse facere” I Cor. 9, AG, 24, 1/.

Stąd Kościół jako instytucja bosko-ludzka o celach nadprzyrodzonych w osobach zakonnych, poświęconych życiu nadprzyrodzonemu, znajduje potrzebne narzędzie do osiągnięcia tych celów. Słowa „digitus Dei est hic”, wypowiedziana przez Pawła III do zakonodawcy Towarzystwa św. Ignacego Loyoli w tej czy innej formie – odnoszą się do powstania wszystkich zakonnych zgromadzeń.

Postawa Kościoła wobec osoby zakonnej jest również pełna wiary w nadprzyrodzone powołanie. Powołanie zakonne jest darem łaski Bożej, jest konsekwentnie tajemnicą Bożego życia w ludzkiej duszy. Do tajemnicy tej należy odnosić się z uznaniem i wiara. Tak właśnie postępuje Kościół, a Sobór Watykański II wielokrotnie to wyraża w swoich dekretach.

Bóg motywem transcendentnym powołania zakonnego: P. C. 5. „Członkowie wszystkich instytutów powinni to zwłaszcza sobie uświadomić, że przez profesję rad ewangelicznych, odpowiedzieli na wezwanie Boże w tym znaczeniu, iż nie tylko umarli dla grzechu /Rz. 6, 11/, lecz także wyrzekłszy się świata, żyją dla samego Boga. Całe bowiem życie oddali na Jego służbę”.

Wiara w powołanie: Rady ewangeliczne dotyczące poświęconej Bogu czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, jako ugruntowane w słowach i przykładach Pana oraz zalecone przez Apostołów, Ojców i Doktorów Kościoła oraz pasterzy, są darem Bożym, które Kościół otrzymał od swego Pana i z łaski Jego ustawicznie zachowuje”. (Konst. dogm. o Kościele, Lumen Gentium, 43).

Mówiąc o stosunku Kościoła do zakonów i osób zakonnych, wypływającym z wiary – chcę w sposób szczególny podkreślić to, co sprawia, że Kościół zawsze liczy na zakony w pełnieniu swego posłannictwa i równocześnie żąda od nich stałego dostosowania się do zmiennych warunków życia i pracy, czyli „accomodatun renovationem”. Czynnikiem tym jest przedmiot formalny zakonnego powołania, czyli Bóg jako istota transcendentna wobec całego stworzenia, wobec ludzkiej historii i wobec praw ludzkiej psychiki.

BÓG JAKO ISTOTA TRANSCENDENTNA WOBEC STWORZEŃ

Gdy się w ten sposób wyrażamy o Bogu, mamy na myśli, że Bóg jest dobrem najwyższym, przerastającym w nieskończoność debra stworzone. Nic stworzonego porównać z Bogiem się nie może. Bóg wszystko przerasta nieskończoną pełnią swej doskonałości. Żadne stworzenie nie zastąpi Boga. Ustalona więc jest hierarchia wartości. Nic nad Boga.

Bóg jest istotą transcendentną wobec ludzkiej historii.

Gdy się w ten sposób wyrażamy, chcemy przez to powiedzieć, że należy odróżnić Boga, jako przedmiot kultu od historycznych form jego kultu. Żaden bowiem kult w określonych granicach czasu w przestrzeni nie wyczerpuje Bożego przedmiotu, nie wypowiada pełnej prawdy o Bogu. Historia ubiera tajemnice Boże w szaty względności i tak, jak czytający stare pisma poprzez słowa i litery nieaktualne dociera do myśli starożytnego autora, tak my dziś poprzez dane formy kultu docieramy do Boga, jako przedmiotu transcendentnego naszej czci. Stąd człowiek w każdej epoce ludzkiej historii powinien być na tyle mądry, aby to, co w kulcie jest tylko rzeczą względną – uważać za względne i aby ta szata względności nie przysłaniała mu transcendentnego przedmiotu kultu i nie odwodziła go od jego czci. Kto by np. porzucał kult Bożego Serca dla sentymentalizmu XVII wieku, ten by nieświadomie porzucał kult Wcielonej Bożej Miłości zawsze godnej uwielbienia. Tajemnica Verbi Incarnati naraża nas na tego rodzaju rozterki. Kościół zdaje sobie sprawę z tego, że w kulcie Boskiego przedmiotu występuje zmienny element historyczny i dlatego czuwa nad rozwojem form kultu i zakonnego życia oraz żąda wprowadzenia potrzebnych zmian, wymaganych przez nowe czasy i warunki.

Bóg jest istotą transcendentną wobec ludzkiej psychiki.

Gdy się w ten sposób wyrażamy, chcemy przez to powiedzieć, że Bóg jest motywem transcendentnym zakonnego powołania. W takim pojęciu zawierają się dwie myśli:

że Bóg jest motywem właściwym i przerastającym inne motywy psychologiczne,

że Bóg jest motywem, który się może przyjąć w każdej ludzkiej psychice.

Myśl pierwszą wyraża hasło św. Teresy * Avila” „Bóg sam wystarcza”. Jeżeli bowiem „Bóg sam” nie jest dla osoby zakonnej motywem wszelkiego działania, osoba ta nie wyzwoliła się jeszcze ani ze świata, ani z siebie. Transcendentny motyw powołania zakonnego domaga się tego wzniesienia duszy ponad wszelkie naturalne wartości stworzone.

Myśl druga zaznacza, że łaska powołania, płynąca z motywu „Boga samego” jest darem, który winien byś przez duszę przyjęty, a nie jest jej tworem. Jesteśmy zdatni przyjąć Bożą łaskę niezależnie od tego, czy jesteśmy mężczyznami czy kobietami, Europejczykami czy Azjatami, cholerykami, sangwinikami, melancholikami czy flegmatykami. Psychologia odbioru nie jest psychologią twórczości. By łaskę przyjąć z rąk Boga, trzeba tylko umieć własne ręce wyciągnąć, umysł otworzyć dla prawdy, a serce dla dobra. Mówię to przeciwko przerostom analiz psychologów w rozeznaniu powołań. Często bowiem poddając badaniom powołania, popadają w psychologizm i nadprzyrodzony jego motyw gubią w gąszczu psychicznych praw i zjawisk, upatrując w nim li tylko przejaw naturalny psychiki.

Nie można za dużo psychologizować, nie można elementów nadprzyrodzonych redukować racjonalistycznie do praw psychologii. „Bóg sam” jako motyw transcendentny powołania zakonnego darzy osobę zakonną „wolnością Bożego dziecka”. Osoba ta może powtarzać za św. Pawłem: „Ja bowiem nauczyłem się poprzestawać na tym, co mam. Umiem i biedować, umiem i obfitować /wszędzie i we wszystko jestem wtajemniczony/ i nasycona być i łaknąć i obfitować i niedostatek cierpieć. Wszystko mogę w tym, który mnie umacnia” /Filip 4, 13/.

Motyw ten, na którym zbudowane są zakony, daje także wolność Kościołowi, by nimi posługiwał się, nimi rządził, czuwał nad ich rozwojem i pracą według potrzeb dostosowywał je do wymagań czasu i miejsca.

Wnikajmy dalej w postawy względem osoby zakonnej i zakonu, dyktowane nauką i duchem Soboru Watykańskiego II. Postawmy jasno pytanie, czy życie zakonne umniejsza w czymś człowieczeństwo, czyli człowieka w jego rozwoju naturalnym?

Na pewno nie, gdyż z miejsca można na zarzut taki odparować niewątpliwym twierdzeniem, że życie Chrystusa w zachowaniu tzw. rad ewangelicznych, czyli ubóstwa, czystości i posłuszeństwa w niczym nie umniejszyło Jego człowieczeństwa. Jego sposób życia był podyktowany przez miłość ku Ojcu, „który Go posłał”. Obrał ubóstwo, by żadna własność nie krępowała Jego całkowitej przynależności do Ojca, obrał czystość, by żadne ludzkie przywiązanie nie krępowało Jego serca w miłości do Ojca i ludzkich dusz, obrał posłuszeństwo, by własna nawet wola nie dzieliła Jego życie od woli Ojca. To jeszcze należy zaznaczyć, że sposób życia, obrany przez Chrystusa, wypływał z potrzeby Jego Serca i był następstwem Jego miłości ku Ojcu i wolności duchowej.

Dla nas rady ewangeliczne są drogą i środkiem do osiągnięcia tej doskonałości. Mimo sposobu życia zgodnie z wymogami rad ewangelicznych, władze Chrystusa, należące do natury człowieczeństwa, czyli naturalne prawo do posiadania, życia rodzinnego i pełnienia własnej woli nie zostały pozbawione swej roli w kształtowaniu doskonałości człowieczej. Pozbawione właściwego i naturalnego przedmiotu, uzyskały w jego miejsce przedmiot bez porównania wyższy, doskonalszy i bardziej sycący. Słowa Boskiego Zbawiciela, wypowiedziane do Samarytanki, można by i tu zastosować: „Każdy, kto pije z tej wody, znów będzie pragnął, lecz kto by pił z wody, którą ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki. Woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody tryskającej ku żywotowi wiecznemu” /J 4/.

Wewnętrzny stan ludzkiej natury Chrystusa z uwzględnianiem zasadniczych różnic można przenieść na ludzi, którzy życie swe skierowali w jego ślady. W ich bowiem życiu dokonuje się duchowo wzbogacająca substytucja przedmiotu nadprzyrodzonego w miejsce rezygnacji z praw naturalnych. Nie ma bowiem wątpliwości, że życie zakonne wymaga rezygnacji nie tylko odnośnie do rad ewangelicznych, ale i innych dziedzin życia i pracy. Rezygnacja nie jest jednak frustracją. W rozrastającym się drzewku owocowym mądry ogrodnik odcina wiele gałęzi i kieruje jego rozwojem tak, aby „wiele owoców przyniosło”. Podobnie dzieje się w rozwoju doskonałości ludzkiej. Rodzi się człowiek z ogromnymi i licznymi możliwościami, wiele posiada talentów wrodzonych, ale przecież nie we wszystkich kierunkach może się równocześnie rozwijać, z licznych możliwości trzeba zrezygnować, aby czymś zostać. Te rezygnacje z różnych uzdolnień na rzecz rozwoju w jednym, wybranym i umiłowanym kierunku nie są frustracjami, nie są zubożeniem osobowości. Podobnie rezygnacja z pewnych praw natury, dyktowana wyborem życia nadprzyrodzonego przez naśladowanie Bożego Syna, nie jest frustracją, jest doskonałością człowieczeństwa. Doskonałością bowiem natury jest otwarcie się ku łasce. „Dla wszystkich wreszcie powinno być jasne, że ślubowanie rad ewangelicznych, choć niesie ze sobą wyrzeczenie się dóbr, które niewątpliwie posiadają wielką wartość, nie stoi jednak na przeszkodzie rozwojowi osobowości ludzkiej, przeciwnie, z natury swej ogromnie mu pomaga. Rady te bowiem przyjęte dobrowolnie, stosownie do osobistego powołania, przyczyniają się nie mało do oczyszczenia serca i do wolności duchowej, podsycają ustawicznie żar miłości, szczególnie zaś zdolne są, jak to poświadcza przykład tylu świętych, założycieli, ukształtować bardziej chrześcijanina w dziewictwie i ubóstwie, które to życie obrał sobie Chrystus Pan, a także i Matka Jego Dziewica” /LG. 46/. Wszystko zależy jednak od przeżycia procesu substytucji przedmiotu nadprzyrodzonego w miejsce rezygnacji z praw natury.

Zabieg ten dokonuje się szczęśliwie bez umniejszania człowieczeństwa w zależności od wypełnienia postulatów odnośnie do zakonu jako instytucji, do przełożonych jako kierowników zakonu i do samej osoby zakonnej. Tylko na tym szerokim polu można mówić o udanej kulturze życia zakonnego.

Zakon jako instytucja Kościelna, nie może trwać w stanie skamieniałej swej przeszłości. „Accomodata renovatio” jest potrzebna nie tylko ze względu na służbę Kościołowi, ale także ze względu na dobro indywidualne osób zakonnych, które tylko wtedy mogą się duchowo dobrze czuć, gdy pożytecznie pracują w warunkach dostosowanych do miejsca, czasu i nowoczesnej cywilizacji. Wyobcowanie się ze świata współczesnego nie może stworzyć dobrego nastroju dla życia zakonnego. Zakon zaś jako „wspólnota” winien być ożywiony dobrym duchem, wspólnym i ochotnym wysiłkiem w pełnieniu powołania, licząc się z aktualną chwilą, ustawami, jeżeli ma wywierać ważny wpływ na osoby zakonne, jaki płynie z najbliższego środowiska.

Przełożony, na którym ciąży odpowiedzialność zarówno za zachowanie zakonu zarówno w jego konstytucjonalnej integralności, jako za dobro moralne osoby zakonnej, winien pamiętać o tym, że nie może być ani automatem, stosującym bezduszne litery prawa, ani władcą umniejszonych w swym człowieczeństwie osób.

Przełożeństwo jest władzą w żywym organizmie społecznym zakonu, którego cechą jest również żywotne reagowanie na czynniki ekologiczne. Sztywność stosowana zarówno do Konstytucji, jak osób zakonnych, byłaby znamieniem niepożądanym i niezgodnym z duchem Soboru Watykańskiego II.

Podwładny ma prawo, by go nie umniejszano w jego człowieczeństwie. Nie wszystkie jednak roszczenia w imię człowieczeństwa są słuszne. Są bowiem takie, które wypływają z naturalizmu w sensie pejoratywnym i sprzeciwiają się życiu nadprzyrodzonemu. Kościół uwzględnia tylko te, które doskonalą człowieczeństwo, a doskonałością człowieczeństwa jest otwarcie się na łaskę. Do takich cech zaliczyć można: postulat racjonalności, gdyż dzisiejszy człowiek, jak się wyraża J. Maritain, doszedł do wieku refleksji; wymaganie szczerości i autentyzmu, gdyż dzisiejszy człowiek odrzuca wszelką pozę i mitologię; żądania uszanowania osobistej inicjatywy i poczucie własnej odpowiedzialności gdyż nie znosi ani infantylizmu, ani paternalizmu; i wreszcie to, co jest sumą wszelkich postulatów dzisiejszego człowieka – uznanie godności osobistej, objawiające się we włączeniu osoby zakonnej do współpracy i odpowiedzialności za pełnienie zadań zakonu oraz przyznanie jej właściwego miejsca w społeczności ludzkiej.

Dobry duch zakonu jako wspólnoty, roztropność w rządach ze strony przełożonych i dojrzałość moralna członków zakonu, stworzy więc pożądane warunki, w których liczne rezygnacje i zmartwienia, podjęte w zakonie dla Boga, nie wytworzą poczucia pustki i frustracji w duszach zakonnych, ale przeciwnie, obdarzą je świadomością duchowej wolności w pełnieniu wielkich zadań i napełnią je szczerą radością życia.

W takim duchu przyjęte i przeżywane ubóstwo nie jest umniejszeniem człowieczeństwa, ale zdobyciem wewnętrznej wolności w służbie Bożej i w pracy nad uświęceniem siebie. Pogańscy nawet mędrcy kładli różnicę między „czymś być i coś mieć” i woleli być mędrcami niż posiadać bogactwa. A gdy św. Tomasz z Akwinu zastał raz Papieża przy liczeniu pieniędzy, który chowając je powiedział: „Widzisz, Tomaszu, św. Piotr nie miał tyle pieniędzy”, odpowiedział mu Mistrz teologii: „Ale też Jego świątobliwość nie może tak, jak św. Piotr, wziąć laskę w rękę i iść na cały świat z opowiadaniem Ewangelii …” /tak niesie tradycja/.

W takim duchu przyjęta i przeżywana czystość nie jest umniejszeniem osobowości, ale wzbogaceniem jej płodnością życia nadprzyrodzonego, Nie jesteśmy „głodomorami miłości” – jak czasem zarzucają nam niewierzący. Jesteśmy ludźmi, których miłość przerosła instynkt rodzajowy i stała się matką życia bożego w wielu duszach. Tego rodzaju rodzicielstwo przypisuje sobie św. Paweł: „Albowiem nie szukam tego, co wasze jest, ale was. Bo nie dzieci mają zbierać dla rodziców, ale rodzice dla dzieci” /2 Kor 12, 14/. „Wy jesteście świadkami i Bóg, jak święcie i sprawiedliwie, i nienagannie postępowaliśmy z wami, którzyście uwierzyli: jak wiecie, jakeśmy każdego z was /jak ojciec dzieci swoje/ i prosząc was i zachęcając zaklinali” /1 Tes 2, 10/. „Albowiem choćbyście mieli dziesięć tysięcy pedagogów w Chrystusie, ale niewielu ojców. Bo w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię ja was zrodziłem” /1 Kor 4, 15/.

Tak samo należy powiedzieć o posłuszeństwie. Podjęte dla motywu miłości Boga w kontekście zadań zakonu i odpowiedzialności przełożonych, nie umniejsza człowieczeństwa, nie degraduje wolnej woli, nie sprzeciwia się ludzkiej godności, ale ją doskonali. Racja bowiem Bożej miłości, dla której poddajemy się niesprzecznej z Bożym prawem woli Przełożonych, jest zawsze wyższą i ważniejszą niż inne motywy naszego działania. Nawet tzw. „posłuszeństwo ślepe”, któremu nadano złą interpretację przez odmówienie mu osobistego i racjonalnego zaangażowania się w sprawę poleconą przez przełożonego, jest posłuszeństwem doskonałym, ponieważ w nim w sposób szczególny zaznacza się świadome przejście ponad wszystkimi motywami do motywu najdoskonalszego, którym jest miłość Boża.

Posłuszeństwo zakonnika nie może być jednak rozpatrywane bez uwzględnienia szerszego tła, jakim jest, już rozważane – miejsce zakonu w Kościele i rola przełożonego. Wspólnota zakonna jest osobą moralną, podmiotem praw, narzędziem, którym posługuje się Bóg do swych celów. Ona sprawia, że wszyscy członkowie zakonu wspólnie przeżywają ideały zakonne, wspólnie szukają wyrazów miłości Bożej, wspólnie apostołują, wspólnie odpowiadają za pełnienie zadań zakonu. Schemat bipolarny, czyli podział na klasę kierujący i posiadającą oraz na klasę walczącą nie istnieje w zakonach. Innym czynnikiem, kształtującym posłuszeństwo zakonne jest przełożony. W swoim sposobie rządzenia wyraża on swoje posłuszeństwo względem Kościoła i zakonu, a takie posłuszeństwo obejmuje:

legalną część dyrektyw w życiu zakonnym,

życie wewnętrzne podwładnego, czyli jego miłość ku Bogu.

Przełożony jest stróżem tej miłości na pierwszym planie, a na drugim planie jest stróżem jej autentycznych wyrazów, czyli zachowania Konstytucji.

Na takim tle posłuszeństwo podwładnego jest świadomym zaangażowaniem się w dzieło zbawcze Boga i dążeniem do wierności w miłości Bożej przez wyniszczenie samego siebie na rzecz pełni Chrystusowej.

Wnioskujemy z powyższych rozważań: nie umniejsza się, człowiek w swej naturze przez liczne rezygnacje, jakich żąda zakonne powołanie, gdyż nadprzyrodzony motyw, dla którego podejmuje się osoba zakonna powołania i zadań z nim związanych jest doskonalszy, pełniejszy i bardziej uniwersalny. Świadomość urabia charakter człowieka, czyli modyfikuje życie nieświadome i amortyzuje szkodliwość pewnych braków naturalnych. Motywy świadome mają większe znaczenie niż nieświadome. Świadomość urabia to, co jest „nieświadome”. Nie zagraża więc frustracja tym, którzy żyją pełną świadomością zadań nadprzyrodzonych. Antynomie zatraty osobowości lub jej rozwoju, bierności lub własnej inicjatywy, irracjonalizmu w postępowaniu lub własnej racji, infantylizmu lub dojrzałości, rozwiązują się na korzyść dobrych stron w procesie interioryzacji Bożego prawa, czyli wzrastania w miłości i łasce. Miłość Boża ma pierwsze i ostatnie słowo w interpretacji ślubów, Konstytucji i reguł, jako swych wyrazów. Dążenie do doskonałości dokonuje się równocześnie pod znakiem większej jedności między Bogiem i stworzeniem, między łuską i naturą, między modlitwą i życiem, między przełożonym i podwładnym, między hierarchią i ludem Bożym. Jedność ta wzrasta, lecz nigdy nie zagraża transcendentności Boga. W tym wzroście człowiek jest zawsze tylko odbiorcą Bożego daru i jego zadaniem jest coraz lepiej przygotować się do tego odbioru przez uwrażliwienie na pełnię istnienia, czyli na wartości duchowe i absolutne, wieczne, prawdziwe i dobre …

W zakonnym powołaniu rezygnuje się z wielu uprawnień życia naturalnego, ale po to, by żyć życiem szlachetniejszym, pełniejszym i zdrowszym. Słusznie też Sobór Watykański II zachęca zakonników, by z radością pełnili swą służbę Bożą, a radość ta faktycznie ożywiająca domy zakonne jest pięknym znakiem życia udanego i szczęśliwego na podobieństwo rumieńca na twarzy zdrowego człowieka, żeby użyć porównania Bergsona.

POSTAWA KOŚCIOŁA WZGLĘDEM ZAKONÓW I OSÓB ZAKONNYCH PŁYNĄCA 

Z „AGGIORNAMENTO

„Aggiornamento”, czyli wezwanie Kościoła do przystosowania metod w pracy duszpasterskiej do mentalności dzisiejszego człowieka, jest dla mnie w pewnym stopnia zgorszeniem i budzi poczucie bezradności. Co bowiem można począć z człowiekiem, który stał się nieczułym i obojętnym na samą istotną treść ewangelicznego opowiadania? Czy nowy sposób podania prawd wiary, który zawsze będzie tylko jakąś ich oprawą i rzeczą peryferyczną ma większe odnieść skutki, niż same prawdy wiary? Apostołowie działali na ludzkość treścią swego przepowiadania, która się streszczała do faktu zmartwychwstania Chrystusa. Ta wiadomość działała sama z siebie na umysły i stwarzała nowy świat chrześcijański. Dziś jest inaczej. Mentalność ludzka oswojona od wieków z treścią Ewangelii, zobojętniała na zagadnienia o wiecznym przeznaczeniu człowieka i powróciła do pogańskiego sposobu życia.

Problemem najważniejszym dla Kościoła, jak to widać z prac Soboru Watykańskiego II, są metody duszpasterskie, czyli sposoby, którymi można by dzisiejszym ludziom podać do przyjęcia Ewangelię. Przesunięcie wagi z treści Ewangelii na jaj uboczną oprawę, objawia trudną sytuację Kościoła wobec umysłów pochłoniętych „nowym objawieniem”, stworzonym przez odkrycie tajemnic świata materialnego i wobec powszechnego nasilenia życie przyziemnego. Co w takiej sytuacji czynić? Jaką formę mają przyjąć projektowane nowe metody duszpasterskie?

Na te zagadnienia Kościół odpowiada ogólną dyrektywą: „Ewangelii trzeba wydawać świadectwo życiem i słowem”. Więc od nowoczesnych apostołów nauki Chrystusowej oczekuje się jakiegoś świadectwa, które by poruszyło ludzkość, świadectwa życia, potwierdzającego prawdziwość głoszonych słów. Przeczuwamy, że chodzi tu o ludzi, którzy by mieli odwagę świętością swego życia, ofiarą i gorliwością przemienić świat dzisiejszy, skupiający się w wielkich miastach, w fabrykach i kopalniach, na wiecach i w biurach, w kinach i na boiskach sportowych. Nowymi metodami duszpasterskimi mogą być tylko nowi ludzie, którym bliski jest dzisiejszy świat, a jaszcze bliższa Ewangelia. Tych nowych ludzi Kościół oczekuje i między innymi poszukuje ich w zakonach, do których zwraca się z poleceniem przeprowadzenia „accomodatam renovationem”. Inicjatywę w tym względzie mają same zakony. Kościół przyjmie wszelkie dobre poczynania nowych „bożych szaleńców”, bo tacy chyba najwięcej mogą zdziałać. Kościołowi dla nawrócenia dzisiejszego świata potrzebni są nowocześni Bracia: Alberci, Beyzymowie, Foucauld’owie i Kolbowie.

Postawa Kościoła wobec osoby zakonnej jest jeszcze autorytatywna.

Tzn., że Kościół odnosi się do niej ze swą władzą. Zakony są elementem wewnętrznym w Kościele, powstają, pracują i rozwijają się pod jego czujną opieką, aprobatą i kontrolą. Zakony mają nad sobą władzę, władzę Kościoła, czyli instytucji bosko-ludzkiej, sprawującej w następstwie Chrystusa swe posłannictwo zbawcze i nadprzyrodzone. Z faktu tego wynikają pewne praktyczne wnioski dla zakonów:

Kościół posługuje się zakonami jako swymi narzędziami. „Mandatum apostolicum damus vobis” zwrócił się Ojciec św. Paweł VI do Towarzystwa Jezusowego, polecając mu walkę z ateizmem. To wydarzenie, odnośnie do jednego zakonu, jest ważne dla wszystkich innych, gdyż pozostają w tym samym stosunku do Stolicy św. Prymat papieski jest jurysdykcją bezpośrednią zarówno względem osób, jak wszelkich kościelnych ugrupowań. Może więc Stolica św. posługiwać się zakonami do swych „dzieł papieskich”.

Stosunek biskupa do zakonów jest w sposób bardziej szczegółowy określony przez prawo kościelne. W nałożeniu jednak biskup winien się czuć jako „pastor universalis”, czuwający nad wszystkimi rodzajami życia religijnego w swej diecezji. Takiej troski zakony potrzebują przede wszystkim ze względu na rekrutację powołań i intelektualną formację młodych zakonników. Pod tym względem zaznacza się jeszcze duża obojętność w całym katolickim świecie.

Władza Kościoła nad zakonami jest w sposób szczególny dobroczynna dla zakonów i zakonników ze względu na ciągłą potrzebę dostosowywanie się do zmiennych warunków życia i pracy apostolskiej. Potrzebne są upoważnienia do zmian, do podjęcia nowych sposobów duszpasterzowania, do reformy Konstytucji i reguł.

Autorytet Kościoła niezmiernie jest ważny dla życia wewnętrznego zakonników. W dziedzinie nadprzyrodzonych przeżyć potrzebne jest autentyczne i upoważnione kierownictwo. Ona przedstawia wciąż świat wielkich tajemnic. Łatwo jest zbłądzić i rzeczy naturalne uważać za nadnaturalne lub przeciwnie. Kościół nad życiem nadprzyrodzonym ma od Boga daną władzę. On sprawuje rząd dusz. Idąc za jego wskazaniami nie pomylimy się.

Teksty soborowe

Encykliki: 1. Pacem in terris – Jana XXIII

2.Ecclesiam suam – Pawła VI

3.Mysterium Fidei – Pawła VI

Konstytucje: 1. Sacrosanctum Concilium – Konstytucja o Liturgii /SC/ 1, 11-13, 17, 83-101

2.Lumen Gentium – Konstytucja Dogmatyczna o Kościele /LG/ 1-17, 19, 26-28, 34, 41-44, 49-51, 53, 67

3.Gaudium et Spes – Konstytucja pastoralna o obecności Kościoła w świecie współczesnym /GS/ 10, 14, 15, 17, 19, 56-59, 76

4.Dei Verbum – Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu /DV/ 25, 21

Dekrety: 1. Unitatis redintegratio – O ekumenizmie /UR/ 4, 8

2.Orientalium Ecclesiam – O Kościołach Wschodnich /OE/

3.Christus Dominus – O działalności pasterskiej Biskupów w Kościele /CH.D/ 15

4.Perfectae Caritatis – O życiu zakonnym . /CP/ Całe

5.Optatam totius – O formacji kapłanów /OT/ 2, 8, 12

6.Apostolicam auctoritatem – O apostolstwie świeckich /AA/

7.Inter mirifica – O społecznych środkach przekazywania myśli /IM/

8.Ad Gentes – O działalności misyjnej /AG/ 24-25

9.Presbyterorum ordinis – O obowiązkach i życiu kapłanów /PO/ 2, 5, 12-14, 18

Deklaracje: 1. Gravissimum educationis momentum – O wychowaniu /GE/

2.Nostra aetate – O stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich /NA/

3.Dignitatis humanae – O wolności religijnej /DH/


Archiwum KWPZM

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda