Marczykowska Danuta, Wpływ o. Honorata Koźmińskiego (1829-1916) na odrodzenie Kościoła i społeczeństwa polskiego

 

Danuta Marczykowska

WPŁYW O. HONORATA KOŹMIŃSKIEGO (1829-1916) NA ODRODZENIE
KOŚCIOŁA I SPOŁECZEŃSTWA POLSKIEGO

Studia Franciszkańskie 14(2004) s. 271-284

 

W każdej epoce istnieją przeszkody i kryzysy utrudniające realizowanie norm moralnych i dążenia do ostatecznego celu, jakim jest zbawienie. Podstawową przeszkodą są skutki wypływające z grzechu pierworodnego. Inne przyczyny utrudniające zbawienie to: sytuacja społeczna, polityczna, układy międzyludzkie w określonej epoce i przestrzeni geograficznej. Takie kryzysy religijno-moralne przeżywało polskie społeczeństwo w latach zaborów.

W tym czasie do odnowienia życia religijno-moralnego społeczności lokalnych i życia zakonnego po kasacie zakonów przez cara po powstaniu styczniowym (1863 r.) przyczynił się o. Honorat Koźmiński, kapucyn (1829-1916). Odrodzenie religijno-moralne społeczeństwa polskiego widział poprzez zakładane przez siebie zgromadzenia ukryte i stanowe.

Po upadku powstania styczniowego w 1864 r. nastąpiły wyjątkowo trudne czasy dla dziejów narodu polskiego i życia religijnego. Napór rusyfikacyjny swym zasięgiem objął różne dziedziny życia publicznego. Czyniono wszystko, by w krótkim czasie zrusyfikować Królestwo Polskie i jak pisze St. Kieniewicz: „Żałosny był plon tej polityki. Szkolnictwo elementarne czyniło słabe postępy, gdyż ludność uchylała się od ponoszenia ciężarów na rzecz obcej szkoły. Oświata ludowa w Królestwie pozostawała więc w tyle, nawet w porównaniu do Rosji centralnej. W szkole średniej duży procent uczniów nie mógł dotrzeć do matury […]”[1].

Systematyczna rusyfikacja powiązana była ściśle z polityką wyznaniową. Rząd carski zastosował również sankcje przeciwko Kościołowi polskiemu za poparcie udzielone walce zbrojnej i masowy w niej udział duchowieństwa katolickiego diecezjalnego oraz zakonów. Rząd przypisywał winę kapłanom za znaczny udział chłopów w powstaniu styczniowym. Wydano setki wyroków skazujących księży na wygnanie, aby ich ukarać i odizolować od wpływu na społeczeństwo, kilku biskupom odebrano rządy w ich diecezjach[2].

Skasowano znaczną większość klasztorów męskich i żeńskich; budynki opieczętowano, a zakonników wywieziono potajemnie nocą, pod wojskową eskortą i skomasowano w tzw. klasztorach etatowych. Kilkadziesiąt pozostałych klasztorów pozbawiono autonomii, zamykając nowicjaty, czym faktycznie skazano je „na wymarcie”[3].

Zerwano konkordat ze Stolicą Apostolską, zabraniając wszelkich z nią kontaktów, a w 1867 r. całą hierarchię kościelną poddano zwierzchnictwu utworzonego przez cara Kolegium Duchownego Rzymsko-Katolickiego w Petersburgu. Podjęto próbę zorganizowania „polskiego kościoła narodowego”, rozumianego jako początkowy etap „do zagłady katolicyzmu i polskości oraz narzucenia religii prawosławnej i narodowości rosyjskiej”[4]. Księżom utrudniono możliwość duszpasterskiego oddziaływania na wiernych; bez większych przeszkód zezwalano jedynie na zakładanie kółek różańcowych, a i to z obowiązkowym imiennym spisem członków. Zabraniano szczególnie akcji trzeźwościowych. W końcu lat siedemdziesiątych zaostrzono cenzurowanie modlitewników, książek do nabożeństwa, śpiewników i kazań w kościele[5].

Upadek powstania styczniowego jeszcze bardziej podzielił naród polski pod względem ekonomicznym, religijno-moralnym oraz kulturalnym. Te podziały wykorzystywali wrogowie naszej Ojczyzny, chcąc doprowadzić do wzajemnej nienawiści, do tarć na tle ekonomicznym i religijnym. Sprawa praktyk religijnych, nauczania zasad religii i posługi kapłanów były bardzo utrudniane i szpiegowane[6].

Największą grupę społeczną w Królestwie Polskim stanowił lud wiejski. Uwłaszczenie wsi nie wyniosło chłopów na poziom życia innych klas[7]. Ciemnota, analfabetyzm, zabobonność, alkoholizm i wiele innych wad społecznych pozostało jako dziedzictwo wielowiekowej niewoli, zwanej pańszczyzną. Był to owoc ogromnego zaniedbania tej licznej, a tak lekceważonej grupy społecznej. Nikt się z nią nie liczył, a jeśli dbano, to tylko ze względu na siłę rąk i pleców chłopskich. Wykorzystywanie do prywatnych celów, zwłaszcza jako siły roboczej, było najbardziej powszechną postawą klas posiadających wobec ludności wiejskiej[8].

Ludność nie znała fundamentalnych prawd wiary. Nie rozumiała sensu i znaczenia sakramentów, rytów i ceremonii religijnych[9]. Administrator Diecezji Płockiej Wincenty Orzeszkowski w okólniku z dnia 21 VII 1870 r. pisze: „nie taimy przed sobą, że wiedza religijna co do prawd wiary i wynikających z nich obowiązków społecznego życia w naszym narodzie dużo pozostawia do życzenia. […] lud nie umie pacierza i najgłówniejszych nie zna prawd wiary, a nie znając Boga i obowiązków religii, nie ma też poczucia cnoty i bojaźni złego”[10].

Zasięg działalności duszpasterzy katolickich był tak mały, że praktycznie niewiele oni mogli dać swoim parafianom[11]. Także działanie tych, którzy w walce z religią nie przebierali w środkach, miało wpływ na ten stan rzeczy. W mieście i na wsi przy różnych okazjach lansowali myśli i postawy ateistyczne. Socjalistyczne teorie końca XIX w. miały zastąpić prawdy wiary i przykazania. Często też mieszano prawdy wiary z zabobonami, z magią, gusłami. Nieopanowanie grzesznych nałogów: pijaństwa, rozpusty, bez oglądania się na to, co będzie po śmierci, niewiara w życie pozagrobowe, w zbawienie duszy i środki ku temu wiodące – wszystko to prowadziło do zatracenia odpowiedzialności jednostek wobec samych siebie i rodziny, a w konsekwencji wobec Boga, całego społeczeństwa i Ojczyzny[12].

Ludność wiejska, żyjąca w nieświadomości religijnej i moralnej, oddana ciężkiej pracy w polu i gospodarstwie domowym na swoim chlebie lub cudzym – na służbie – gubiła pierwiastek wiary wszczepiony przez chrzest, a zaniedbany przez brak wychowania religijnego i czuwania nad rozwojem dzieci w życiu rodzinnym. W rodzinach materializm posunięty był do najwyższego stopnia. Dzieci przyglądały się rodzicom zajętym pogonią za pieniądzem, nie zawsze zdobywanym uczciwie. Często chlubili się tym posiadaniem wobec rodziny. Uwadze dzieci nie uszło jednak żadne kłamstwo rodziców, żadne złodziejstwo, krętactwo, nazywane nieraz „mądrością” i „sprytem życiowym”[13].

Szczególnie niebezpiecznym i groźnym nałogiem był alkoholizm, który swymi korzeniami sięgał głęboko w przeszłość. To groźne zjawisko społeczne ujawniło się szczególnie w latach pięćdziesiątych XIX wieku we wszystkich trzech zaborach naszego kraju. Dla przykładu: konsumpcja roczna w Królestwie Polskim według oficjalnych danych osiągnęła 9,6 litrów czystego spirytusu na głowę ludności[14]. Państwo nie posiadało wówczas monopolu na produkcję i rozprowadzanie alkoholu. Prawo to przysługiwało osobom prywatnym, bądź instytucjom. Właścicielami browarów i karczm byli posiadacze ziemscy lub Żydzi. Karczmy podtrzymywane były zarówno przez Żydów jak i przez carat, dla wyzysku, zdeprawowania i upadku społeczeństwa polskiego, a zwłaszcza chłopów. Wszystko to w celu odwrócenia uwagi Polaków od sprawy narodowowyzwoleńczej, od prawd głoszonych w Kościele katolickim. Karczma stała się ostoją wspólnoty wiejskiej, a alkoholizm miał „łagodzić” wszelkie niezadowolenia ludu. W karczmie odbywały się spotkania przed i po nabożeństwie kościelnym: po pogrzebie, ślubie, chrzcie i przy wielu innych okazjach. Tam wyzbywali się mienia i czci wieśniacy, i nie tylko oni. Do karczmy przychodzili też obywatele z wyższych klas społecznych, tracąc dobra materialne, dobre imię i moralność, której zresztą nie cenili, bo nie znali jej wartości. Sytuacja ta sprawiła, że w XIX wieku nadmierne spożywanie alkoholu było zjawiskiem normalnym.

W połowie XIX wieku zaczęły powstawać tzw. bractwa trzeźwości. Skuteczność ich była jednak ograniczona, gdyż silnie były tłumione przez carat, szczególnie w II połowie XIX wieku. Mimo to akcję trzeźwością duchowieństwo prowadziło nadal, oczywiście w granicach swoich możliwości[15].

Taki stan życia moralnego sprawił, że okres popowstaniowy stał się bardzo „zachwaszczonym polem” pracy dla patriotów, duszpasterzy, społeczników i wszystkich Polaków troszczących się o przyszłość Ojczyzny i moralne jej oblicze. Nie była to praca łatwa, biorąc pod uwagę wszelkie zakazy i nakazy władz carskich, urzędników nadgorliwych w szpiegowaniu i wypełnianiu roli stróżów porządku[16].

Władze kościelne, celem religijnego uświadomienia i dokształcenia wiernych, starały się skupić główny wysiłek duszpasterski na katechizacji poprzez niedzielne nauczanie, które polegało na wyjaśnianiu podstawowych prawd wiary zawartych w pacierzu. To zaangażowanie duchowieństwa w podniesienie poziomu kultury religijnej warstwy chłopskiej, która miała odgrywać coraz większą rolę w dziejach narodu, jest oznaką pojawiających się od połowy XIX wieku tendencji do pogłębiania życia religijnego narodu. Kościół wykazywał zrozumienie tych problemów i w obawie przed dechrystianizacją postulował ogólne podnoszenie poziomu religijnego wiernych. Miał świadomość, że odrodzenie religijno-moralne wsi zajmie istotne miejsce w trosce duszpasterskiej Kościoła[17].

W warunkach zaborczych wiązanie religii ze sprawami politycznymi było nieuniknione. Idea odrodzenia religijnego narodu polskiego łączyła się – zarówno w odczuciu kleru, jak też świeckiego, nie zawsze nawet praktykującego społeczeństwa – z ideą narodową. Walka o narodowe ideały była też w znacznej mierze utożsamiona z walką o zachowanie postawy katolickiej[18].

O. Honorat Koźmiński znał dobrze przyczyny upadku Polski. Był świadom tego, jakie grzechy narodu zepchnęły Ojczyznę do grobu niewoli. Przeciwstawiał się wadom narodu już jako student Akademii Sztuk Pięknych, ale była to walka błędnie realizowana. Skończyła się więzieniem w Cytadeli Warszawskiej, gdzie przesiedział jedenaście miesięcy[19]. Na szczęście to odosobnienie zaowocowało jego całkowitym zwrotem ku Bogu i Jego służbie. Z Cytadeli skierował swe kroki ku furcie klasztornej[20]. Został zakonnikiem-kapucynem, i to jednym z najczynniejszych w walce z ówczesnymi wadami społeczeństwa. Oceniając ówczesną sytuację Kościoła, stwierdzał, że brak wierności Bogu musi być wyrównany sprawiedliwą karą w postaci prześladowania. Był przekonany o tym, że zawsze, „ile razy wierni zaczynali się skłaniać do życia pogan, Bóg zsyłał na nich nowe prześladowania i męczeństwa, które rozbudzały słabnącą gorliwość i pobudzały do większej wierności zasadom Ewangelii św., a gdy to nastąpiło, wówczas ustawały kary”[21].

O. Honorat, wychowany na ideale franciszkańskim, miał przed oczyma inny, podobny stan obojętności – owe walące się mury bazyliki podtrzymywane przez ubogiego Franciszka. Jeśli wówczas udało się przez głoszenie ideałów ewangelicznych rozbudzić świat, to i dziś z tą samą mocą trzeba stanąć nad „zlodowaciałą skorupą” i pokruszyć ją. Chwilami zdawało mu się, że tym razem nie uda się, że zbyt wielkie trudności czyhają na każdą próbę przywrócenia gorliwości chrześcijańskiej. Nie cofnął się jednak przed ogromem przeszkód[22]. Odrodzenie Kościoła o. Honorat widział w odrodzeniu moralnym społeczeństwa podzielonego i skłóconego. Odnowę zaś moralną społeczeństwa widział w odnowie moralnej każdego poszczególnego człowieka, dokonującą się poprzez miłość, podniesienie ducha Chrystusowego[23] oraz zbliżenie się do Matki Bożej[24], co zrozumiał jako konieczność dalszych przemian i zwycięstwa dobra[25]. Te pragnienia łączył z przeżywaniem „na serio” swojego powołania zakonnego[26]. Przywdziewając habit kapucyński, powiedział, że nie po to wstępuje do kapucynów, żeby zostać zakonnikiem, ale po to, by być świętym[27]. Swoją świętością „zarażał” innych. Szczególny rys jego pracy – to ukochanie Maryi. Z ogromnym zaangażowaniem głosił kazania o Matce Bożej. Szybko poznano jego prawdziwie synowską miłość do Matki Boga. Wpływ jego pracy ewangelizacyjnej wzrastał. Słowa rzucane z ambony i w konfesjonale zapadały w dusze i dokonywały zadziwiających przemian. Jeszcze bardziej owocowało jego rozmodlenie i jego osobiste, niezwykle głębokie życie wewnętrzne[28].

Historycy piszą, że w ciągu dziesięciu lat w Warszawie jako młody kapłan dokonał reformy Trzeciego Zakonu, powołał do życia zgromadzenie zakonne (Felicjanki – habitowe – 1855 r.), związał grupy społeczne w Żywym Różańcu, przez co zmienił duchowe oblicze Warszawy[29]. Skutki jego pracy wynikały stąd, że on sam trwał w Bogu, działał z Bogiem i dla Boga. W jego życiu sprawy bosko-ludzkie były ze sobą mocno zespolone. Sam wewnętrznie uporządkowany poddał się dyspozycji Boga, a Bóg przez niego działał do tego stopnia, iż w przyszłości nazwany został „budowniczym dusz”[30].

Wszystkie sprawy ludzkie były mu bardzo bliskie. Potrafił doskonale odczytywać „znaki czasu”[31]. Widział, że całe społeczeństwo polskie było opanowane przez wielorakie wady, które należało tępić i wszelkimi sposobami wykorzeniać, aby na ich miejsce siać cnoty, których ogromny brak dostrzegał w prostym ludzie i w innych pokrzywdzonych grupach społecznych[32]. W piśmie do Sióstr Służek z Mariówki czytamy:

Nasz kraj cały opanowany jest przez różne wady i niedostatki życia osobistego i zbiorowego. Wady te objawiają się na każdym kroku: w analfabetyzmie, ciemnocie, w błędach i fałszywych przekonaniach religijnych. Złe czai się nade wszystko w każdej duszy, w panowaniu pozorów, w braku prawdy, w kłamstwie bardzo skrzętnie ukrywanym, w niezgodzie. Czyny kłamią słowom, a okradanie się wzajemne – zwłaszcza wśród biedoty wiejskiej należy do sprytu zaliczać …[33].

Przytłaczająca wielość niedomagań społecznych była tematem modlitw o. Honorata przed Najświętszym Sakramentem, w cichych rozważaniach oraz w mocnych postanowieniach czynionych pod wpływem łaski Bożej. Postanowił podjąć zdecydowaną walkę z wadami moralnymi, aby uwolnić Ojczyznę od „klęski samobójczej”. Zrozumiał, że sam naród za daleko już się posunął w nadużyciach, bezbożności i lekkomyślności, aby mógł wydobyć się samorzutnie z niewoli moralnego poniżenia[34]. O. Honorat znał sumienia i winy poszczególnych ludzi, gdyż poprzez kratki konfesjonału stale obleganego przez penitentów poznał moc zła, które czyhało, aby zniewolić człowieka i odwrócić jego uwagę od moralnego dobra. Poznał też formy i pozory jakie przybiera to zło. Poprzez kratki konfesjonału dowiadywał się o winach z jednej strony, a także o cierpieniach ludzkich spowodowanych cudzymi grzechami oraz ogólną znieczulicą społeczną[35].

Walka z wadami narodu nie była prowadzona przez świątobliwego zakonnika gwałtownie, ale raczej przez cierpliwe uświadamianie tych, z którymi stykał się w konfesjonale lub przy pomocy korespondencji.

W sakramencie pokuty użyczał siebie Chrystusowi, gdy rozgrzeszał, wyjaśniał, odpowiadał na pytania, karcił, zachęcał, zobowiązywał, dawał wskazania. Nie bez przyczyny nazwany był „więźniem konfesjonału”[36]. Konfesjonał o. Honorata był ogniskiem, którego płomień rozszerzał się na cały kraj[37]. Mając świadomość, że nie wszyscy przyjdą do konfesjonału, bo wielu z nich nawet omijało kościół, o. Honorat pragnął dotrzeć właśnie do tych ludzi poprzez słowo pisane, a także przez oddziaływanie apostolskie tych, którzy korzystali z pouczeń w sakramencie pokuty[38]. Chciał, aby wszyscy korzystający z jego formacji duchowej byli apostołami miłości Boga i bliźniego, dawali wzór życia według Ewangelii, leczyli naród z wad i ateizmu, który ogarniał coraz szersze kręgi społeczne. Dążył do tego, aby jego penitenci umieli godzić obowiązki względem Boga, Kościoła, otoczenia, rodziny i całego społeczeństwa oraz Ojczyzny. W ten sposób swoją misją chciał objąć wszystkich[39]. Ci ostatni mieli być ewangeliczną solą w środowisku oraz lampą, która świeci i wskazuje innym drogę do celu podróży – do Boga (por. Mt 5,13-16). Posługiwał się więc penitentami, których liczba stale rosła i oblegała konfesjonał przez wiele godzin dziennie[40].

Penitenci o. Honorata – kobiety i mężczyźni, młodzież i starsi, wkrótce stali się nosicielami Dobrej Nowiny i wielu z nich zostało zrzeszonych w nowe formy zakonnego życia[41]. Nowe zakony – ukryte przed światem z racji braku zewnętrznych oznak jak habit czy klauzura, miały iść w środowisko, z którego pochodziły i tam własnym życiem ukazywać zasady Ewangelii, tj. miłość gotową do poświęcenia, a nade wszystko przeciwstawiać się złu moralnemu, które ogarniało coraz szersze kręgi ludzi wszystkich stanów i zawodów[42]. O. Honorat każdemu ze zgromadzeń przydzielił pole pracy apostolskiej i ukazał nie tylko chorobę społeczno-moralną nękającą naród, ale też z natchnienia Bożego przepisał metody leczenia danego schorzenia oraz podał nowe środki zaradcze, odpowiednie dla każdego środowiska i każdej grupy społecznej. Członkowie tych zgromadzeń pochodzili z różnych środowisk i posyłani byli najczęściej do tych ludzi, z grona których sami pochodzili. Były to więc zgromadzenia stanowe[43], a ich apostolstwo – środowiskowe. Oni mogli najlepiej wczuć się w potrzeby swego środowiska, gdyż znali je od wewnątrz. Mogli wpływać na swoje rodziny, na koleżanki w pracy, w drodze do pracy czy do kościoła oraz w różnych sytuacjach towarzyskich. Wchodzili oni jak ewangeliczny zaczyn w ciasto (por. Mt 13,33-35) i tam „fermentowali” dobrem, moralnością, zgodnie z zaleceniem Ewangelii.

O. Honorat, powołując do istnienia zgromadzenia zakonne niehabitowe, starał się odpowiedzieć na wezwanie Boże oraz aktualne potrzeby Kościoła i społeczeństwa polskiego[44]. Jego pragnieniem było, aby osoby mające powołanie zakonne pozostawały w kraju, a nie szukały zagranicą możliwości realizacji takiej drogi życia. Uważał bowiem, że nie godzi się „ogołacać tej ziemi z dojrzałego, najpiękniejszego owocu, który ona wyda”[45].

O. Honorat, tworząc zgromadzenia niehabitowe, uważał, że są one dziełem budowy nowej formy życia zakonnego – w miejsce skasowanych klasztorów – że jest zgodne z wolą Bożą, z błogosławieństwem Kościoła i że na pewno się uda.

Z perspektywy historii widać, że nie zawiódł się. Drzewo nowych rodzin zakonnych nie tylko się rozrastało, ale też wydawało obfite owoce, odradzało Kościół[46].

W swojej drodze duchowej o. Honorat nie szukał nadzwyczajności. Z żelazną wolą i konsekwencją dążył ku Chrystusowi, w perspektywie wieczności przeżywając każdy dzień, jaki był mu dany. Jego głębokie poczucie służby Kościołowi, człowiekowi oraz własnemu narodowi, mierzone było wymiarem życia zakonnego i żarliwej posługi kapłańskiej. Jego trud jako spowiednika był tak wielki, że można go porównać z proboszczem z Ars – św. Janem Vianney[47] i nazwać męczennikiem sakramentu pojednania; dlatego też zaowocował dziełem wielu zgromadzeń ukrytych (ponad 20, z czego 17 istnieje do dziś)[48]. Jego oddziaływanie polegało na odczytywaniu na nowo „franciszkanizmu” i wyrażało się poprzez ewangeliczne świadectwo jego duchowych dzieci w życiu chrześcijańskim wszystkich grup społecznych i zawodowych[49]. Dzieło to nie miało nic z rewolucyjnego przewrotu. Było raczej cichym, prostym i konsekwentnym dążeniem do budowania cywilizacji miłości. Poprzez pryzmat dusz ludzkich o. Honorat widział zagrożenie ze strony współczesnej mu cywilizacji, już nie tylko w deprawacji, jaką groziła rzeczywistość zaborcza, ale również przez zniewalanie i uprzedmiotowienie człowieka. Z jednej strony można było to dostrzec w nieludzkim traktowaniu człowieka w pracy, z drugiej zaś w postępującym praktycznym zmaterializowaniu, godzącym w sferę więzów międzyludzkich. W okresie największego rozbicia społeczności polskiej o. Honorat został obdarzony charyzmatem łączenia ludzi między sobą. W warunkach niemal beznadziejnych budował gmach chrześcijańskiej nadziei, miłości i wiary w lepszą przyszłość[50].

Duży wpływ na odrodzenie Kościoła i społeczeństwa polskiego odegrały objawienia Matki Bożej w Gietrzwałdzie k. Olsztyna, w czasie gdy w zaborze pruskim, podobnie jak w zaborze rosyjskim bezwzględnie tępiono przejawy religijności i polskości[51] . Zwrócił na to uwagę w swoim przemówieniu w Gietrzwałdzie kardynał Karol Wojtyła, który 11 września 1977 r. (w setną rocznicę objawień) powiedział: „Maryja na tym miejscu upomniała się o prawa człowieka i prawa narodu. Upomniała się w imieniu Swego Syna Ta, która jest Matką wszystkich ludzi i wszystkich narodów, ale w szczególny sposób są Jej bliscy ci, którzy są uciskani i prześladowani”[52].

Podobnie jak w Lourdes (1858 r.) i Fatimie (1917 r.) Maryja ukazała się tu jako Niepokalanie Poczęta. Za każdym też razem prosiła o odmawianie różańca. Chyba najsilniej zaakcentowała to w Gietrzwałdzie, od razu w pierwszych słowach mówiąc: „Życzę sobie, abyście codziennie odmawiali różaniec”. Ostatnie słowa, jakie Maryja wypowiedziała w Gietrzwałdzie, brzmiały: „Nie smućcie się, boja zawsze będę przy was”.

Ponadto domagała się zaprzestania pijaństwa i apostołowanie we własnych domach. Przepowiadała, że wkrótce ustaną prześladowania Kościoła w Królestwie Polskim i w szybkim tempie będą obsadzane kapłanami osierocone parafie w diecezji warmińskiej oraz obiecała swoim czcicielom szczególną opiekę w tym i w przyszłym życiu[53].

Rozchodząca się wieść o objawieniach spowodowała gromadzenie się w Gietrzwałdzie licznych rzesz Polaków. Była to jakaś nieznana siła, która w krótkim czasie duchowo złączyła podzielony naród[54]. Wizjonerki zagrożone represjami musiały opuścić Gietrzwałd. Jedna z nich, Barbara Samulowska, została później siostrą szarytką i misjonarką w dalekiej Gwatemali, gdzie umarła w 1950 r. Nękano także niestrudzonego propagatora objawień, miejscowego proboszcza, ks. Augustyna Weichsela, z pochodzenia Niemca[55].

Niechęć do objawień Matki Boskiej, jak i do osób obdarzonych widzeniami wypływała z wrogiego nastawienia władz pruskich orientacji protestanckiej, gdyż powodowały one ożywienie kultu maryjnego wśród ludności katolickiej, jak i przywiązanie do Kościoła katolickiego. Niechęć ta wypływała również i z tego powodu, że Matka Boża rozmawiała z dziećmi w języku polskim, którym tamtejsza ludność posługiwała się na co dzień[56].

Objawienia te, których treścią było umocnienie wiernych w wierze katolickiej i podniesienie ich poziomu moralnego, stały się znane nie tylko na terenach podległych niegdyś Polsce, ale i daleko poza tym obszarem, w innych krajach. Liczne uzdrowienia, nawrócenia ożywiły wiarę i ufność w pomoc Niepokalanej w bardzo trudnej sytuacji społecznej, religijnej i politycznej narodu polskiego[57]. Ich wpływ na poziom życia religijnego wiernych, podniesienie moralności, jak i trzeźwości, był ogromny – i to nie tylko na Warmii. Objawienia w Gietrzwałdzie wpłynęły również na podniesienie świadomości narodowej ludności polskiej: „Matka Boża mówiła do dzieci po polsku”[58].

O. Honorat, „internowany” w klasztorze zakroczymskim, interesował się bardzo treścią maryjnego orędzia płynącego z Ziemi Warmińskiej. Dzięki tym objawieniom zrozumiał głębiej potrzebę opieki religijno-moralnej nad ludem wiejskim[59]. W swym „Notatniku duchowym” w 1877 r. odnotował:

Wyrzekam się nawet w posługach duchownych takich, które są łatwiejsze i przypadające do smaku i ofiaruję się Bogu na służbę ubogich chłopów, dzieci, starych i tępych itp., obiecując koło takich mieć największe staranie. Proszę tylko w tym o pomoc Przenajświętszej Maryi Panny Gietrzwałdzkiej[60].

Powiązanie idei religijnych i społecznych znalazło się u podłoża inspiracji o. Honorata, aby swoje penitentki spośród dziewcząt wiejskich skierować na drogę życia zakonnego. W tym utrwaliły go objawienia Matki Bożej dziewczętom wiejskim na Warmii[61].

Ożywienie religijne ogarnęło również okolice Zakroczymia. Tamtejsze dziewczęta wiejskie często przystępowały do spowiedzi i Komunii św. i pod przewodnictwem Rozalii Szumskiej zbierały się na wspólny różaniec. O. Honorat otoczył je specjalną opieką duchową[62].

Pod wpływem objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie, w święto Matki Bożej Różańcowej w 1878 r., trzy dziewczęta: Rozalia Szumska, Grabska (imię nie ustalone) i Lewandowska (imię nie ustalone), w małym pokoiku na poddaszu jednego z zakroczymskich domów ofiarowały się na służbę Bogu i pracy nad podniesieniem moralnym ludu wiejskiego. To miejsce stało się kolebką zgromadzenia, które przyjęło nazwę: Służki Niepokalanej[63]. Na kierowniczkę Zgromadzenia o. Honorat wyznaczył R. Szumską[64]. Matka Boża Gietrzwałdzka miała być jego szczególną Patronką[65]. W przypisie do Ustawy Służek Niepokalanej, napisanej pod koniec 1882 lub na początku 1883 r., o. Honorat odnotował:

Okazją zaś tego związku były objawienia Najświętszej Panny Niepokalanie Poczętej uczynione w tym czasie wiejskim dziewczętom, pobudzające je do żarliwej modlitwy i do zachęcania wszystkich do odmawiania różańca i do wstrzemięźliwości, dlatego też zaraz w rok po pierwszych objawieniach w Gietrzwałdzie w uroczystość NMP Różańcowej, w odpust św. Franciszka pierwszy raz się zawiązały i Służkami Niepokalanej się nazwały[66].

Data 7 października 1878 r. została przyjęta przez tradycję za datę powstania Zgromadzenia. Było to jedna z pierwszych inicjatyw zakonnych o. Honorata dla realizacji na wsi hasła pozytywizmu: „pracy u podstaw”[67].

Wiele lat później Przełożona Generalna Paulina Lisiecka, pisząc historię Zgromadzenia, zapytała o. Założyciela, czy za fundatorkę ma podać Rozalię Szumską, wówczas otrzymała taką odpowiedź:

Najlepiej będzie, gdy zrobicie Matkę Boską Gietrzwałdzką Fundatorką, bo Ona raczyła objawić się wiejskim dziewczętom i przemówić do nich, zachęcając do modlitwy i dobrego wpływu na drugich[68].

Po takim oświadczeniu o. Honorata wątpliwości już nie było, tym bardziej że gdy dwie siostry udały się do Gietrzwałdu, by zapytać, czy Matka Boża błogosławi powstającemu zgromadzeniu, otrzymały odpowiedź przez pośrednictwo dziewcząt widzących: „Matka Boża wam i waszemu zgromadzeniu błogosławi”[69].

Geneza każdej czynnej wspólnoty zakonnej nie jest odizolowana od określonej rzeczywistości historycznej, lecz wyrasta z zapotrzebowania na konkretny rodzaj pracy w Kościele, wpływ zaś na nią mają przemiany społeczno-religijne. Kościół działa w każdej epoce nieco inaczej, zależnie od sytuacji politycznej, społecznej i potrzeb religijno-moralnych swoich członków. Ten sposób ewangelizacyjnej misji Kościoła oraz potrzeby społeczeństwa polskiego, zwłaszcza po upadku powstania styczniowego, przynaglały do szukania nowych dróg i nieznanych dotąd metod działania, zmierzających do uzdrowienia społeczeństwa oraz ratowania sytuacji Kościoła w Ojczyźnie. Takim nowym ideałem ewangelicznym stały się niehabitowe zgromadzenia zakonne, których członkinie mają oddziaływać na środowisko swoim przykładem, pracą i zaangażowaniem dla Królestwa Bożego.

WYKAZ SKRÓTÓW

AGSł – Archiwum Główne Sióstr Służek w Mariówce

AK – „Ateneum Kapłańskie”, Włocławek 1909-

b.a., m.i.r.w. – bez autora, miejsca i roku wydania

Biuletyn – Biuletyn Zgromadzenia Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej, Mariówka 1969-

Dziedzictwo – Dziedzictwo bł. Honorata Koźmińskiego, pr. zb., red. H. I. Szumił, G. Bartoszewski, Warszawa-Sandomierz 1998

Kluz – W. Kluz, Ziarnko gorczycy. O. Honorat Koźmiński OFM Cap 1829-1916, Warszawa 1987

ND – H. Koźmiński, Notatnik duchowy, Warszawa 1991

NP – „Nasza Przeszłość”, Kraków 1946-

P 5 – H. Koźmiński, OFMCap, Pisma, t. 5, Listy do Zgromadzenia Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej 1884-1916, pod redakcją H. I. Szumił przy współpracy G. Bartoszewskiego, Warszawa 1997

Pokłosie – Błogosławiony Honorat Koźmiński (Pokłosie Beatyfikacji), pr. zb., red. G. Bartoszewski, R. Prejs, Warszawa 1993

RTK – „Roczniki Teologiczno-Kanoniczne”, Lublin 1949-

Trwanie – E. Jabłońska-Deptuła, Trwanie i budowa. Honorat Koźmiński kapucyn 1829-1916, Warszawa 1986

Ustawa – H. Koźmiński, Ustawa dla Sióstr Służek (1882-1883), NP 28(1968), s. 264-277

Werner – M. Werner, O. Honorat Koźmiński kapucyn 1829-1916, Współpracownicy: F. Duchniewski, G. Bartoszewski, Poznań-Warszawa 1972

Wiadomość – H. Koźmiński, Wiadomość o nowych zgromadzeniach zakonnych powstałych w tym wieku w różnych krajach katolickich, Kraków 1890

WP 1 – H. Koźmiński, Wybór pism, t. IV, cz. 1, opr. J. R. Bar, G. Bartoszewski, Warszawa 1981

WP 3 – H. Koźmiński, Wybór pism, t. IX, cz. 3, opr. G. Bartoszewski, Warszawa 1987

WP 5 – H. Koźmiński, Wybór pism, t. XI, cz. 5, opr. G. Bartoszewski, Warszawa 1988

BIBLIOGRAFIA

Bartoszewski G., Bł. Honorat Koźmiński jako twórca nowej formy życia zakonnego w Polsce i jej aktualność, Pokłosie, s. 196-213.

Bartoszewski G., Maryja w życiu i działalności apostolskiej Sługi Bożego o. Honorata Koźmińskiego kapucyna, Warszawa 1987.

Brodowska H., Historia Polski drugiej połowy XIX wieku, Łódź 1962.

Brygołówna H., Historia Zgromadzenia Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej z Mariówki, Mariówka 1973, mps, AGSł.

Brzozowska P., Uczynię cię budowniczym dusz …, Warszawa 1989.

Duchniewski F. J., Polska prowincja kapucynów w XIX wieku, Pokłosie, s. 120-140.

Glemp J.,         Trwać w miłości Chrystusowej, Pokłosie, s. 345-351.

G. P., Z dawna Polski Tyś Królową, 2000 lat chrześcijaństwa 8 (33), cz. 2, s. 29-32.

Jabłońska-Deptuła E.,   Trwanie i budowa. Honorat Koźmiński kapucyn 1829-1916, Warszawa 1986.

Jemielity W., Księża diecezji augustowskiej, czyli sejneńskiej, ukarani za udział w powstaniu styczniowym, RTK 22 (1975), z. 4, s. 117-123.

Jemielity W., Nauczanie niedzielne w XIX wieku w diecezji sejneńskiej, RTK 24 (1977), z. 6, s. 85-95.

Jemielity W., Troska o trzeźwość w XIX w. w Królestwie Polskim, AK 66 (1974), s. 252-259.

Kieniewicz S., Historia Polski 1795-1918, Warszawa 1968.

Kluz W., Ziarnko gorczycy. O. Honorat Koźmiński OFMCap 1829-1916, Warszawa 1987.

Koźmiński H., Listy do władz kościelnych zakonnych i diecezjalnych, NP. 28 (1968), s. 39-85.

Koźmiński H., Notatnik duchowy, Warszawa 1991.

Koźmiński H., Pisma, t. 5, Listy do Zgromadzenia Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej 1884-1916, red. H. J. Szumił przy współpracy G. Bartoszewskiego, Warszawa 1997.

Koźmiński H., Praca społeczna na wsi i Służki Maryi Niepokalanej, Nowe Miasto 1908, hektograf AGSł, F I.

Koźmiński H., Ustawa dla Sióstr Służek (1882-1883), NP. 28 (1968), s. 264-277.

Koźmiński H., Wiadomość o nowych zgromadzeniach zakonnych powstałych w tym wieku w różnych krajach katolickich, Kraków 1890.

Koźmiński H., Wybór pism, t. IV, cz. 1, opr. J. R. Bar, G. Bartoszewski, Warszawa 1981.

Koźmiński H., Wybór pism, t. IX, cz. 3, opr. J. R. Bar, G. Bartoszewski, Warszawa 1987.

Koźmiński H., Wybór pism, t. XI, cz. 5, G. Bartoszewski, Warszawa 1988.

Lemańska K., Fenomen ukrytego życia zakonnego, Lublin 1995.

Lemańska K., Radość w ukrytym, Sandomierz 1996.

List o. generała Flavio R. Carraro z okazji beatyfikacji Sługi Bożego Honorata Wacława Koźmińskiego z Białej Podlaskiej (1829-1916), Pokłosie, s. 32-45.

Macharski F., O. Honorat miał światłe oczy serca, Pokłosie, s. 358-362.

Mazurek M., Wójcik M., Zarys historii ruchu honorackiego, Materiały do historii zgromadzeń zakonnych na ziemiach polskich w XIX i XX wieku, opr. H. Dylągowa [i in.], Lublin 1976, s. 217-230.

Mielak Z.,         Apostolstwo wśród ludu według Pism o. Honorata Koźmińskiego OFMCap, Lublin 1969, mps, AGSł.

Moskwa S.,       Jest świadkiem odkrywania dróg pielgrzymowania człowieka, Pokłosie, s. 405-413.

Multan J.,         Posłuszeństwo o. Honorata Koźmińskiego wobec Kościoła, Warszawa 1986, mps, AGSł.

Niebelski E., Królestwo Polskie w epoce popowstaniowej, Pokłosie, s. 92-105.

Objawienia Matki Bożej w Gietrzwałdzie b.a., m.i.r.w.

Prejs R., Bł. Honorat Koźmiński jako duszpasterz, Pokłosie, s. 168-195.

Szumił H. J., Odmawiajcie codziennie i gorliwie różaniec …, Biuletyn 26 (1997), s. 4-9.

Szumił H. J., Zgromadzenie Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej, Dziedzictwo, s. 71-142.

Tomczyk B., Ryłko S.,   Siostra Miłosierdzia Barbara Stanisława Samulowska wizjonerka z Gietrzwałdu i inne osoby obdarzone łaską objawień, Kraków 1999.

Werner M., O. Honorat Koźmiński, kapucyn 1829-1916, Współpracownicy: F. Duchniewski, G. Bartoszewski, Poznań-Warszawa 1972.

Wójcik M., Zgromadzenie Sióstr Służek NMP Niepokalanej, Mariówka 1978.

Zahajkiewicz M.T., Fascynacja świętością osobistą i wielkością dzieła bł. Honorata Koźmińskiego, Pokłosie, s. 60-67.

Zieliński Z., Kościół ery popowstaniowej wobec nowych problemów, Pokłosie, s. 106-119.

Zientara-Malewska M., Gietrzwałd – dzieje polskości, opr. T. Swat, Warszawa 1976.

[1]    S. Kieniewicz, Historia Polski 1795-1918, Warszawa 1968, s. 300.

[2]    Por. M. Wójcik, Zgromadzenie Sióstr Służek NMP Niepokalanej, Mariówka 1978, s. 40-41; Kluz, s. 69-78; W. Jemielity, Księża diecezji augustowskiej, czyli sejneńskiej, ukarani za udział w powstaniu styczniowym, RTK 24 (1975), z. 4, s. 117-123.

[3]    Por. Z. Zieliński, Kościół ery popowstaniowej wobec nowych problemów, Pokłosie, s. 111-112; H. Koźmiński, Listy do władz kościelnych zakonnych i diecezjalnych, NP 28 (1968), s. 42.

[4]    Podaję za: E. Niebielski, Królestwo Polskie w epoce popowstaniowej, Pokłosie, s. 98.

[5]    Por. tamże, s. 99; J. Multan, Posłuszeństwo o. Honorata Koźmińskiego wobec Kościoła, Warszawa 1986, mps AGSł, s. 5-6.

[6]    Por. M. Wójcik, Zgromadzenie, dz. cyt., s. 81-82; Kluz, s. 78.

[7]    Por. M. Wójcik, Zgromadzenie, dz. cyt., s. 49-52; S. Kieniewicz, Historia Polski, dz. cyt., s. 266, 280; H. Brodowska, Historia Polski drugiej połowy XIX wieku, Łódź 1962, s. 129.

[8]    Por. H. Brygołówna, Historia Zgromadzenia Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej z Mariówki, Mariowka 1973, mps AGSł, s. 3.

[9]    Por. M. Wójcik, Zgromadzenie, dz. cyt., s. 47-48.

[10]   Podaję za: M. Wójcik, Zgromadzenie, dz. cyt., s. 48.

[11]   Por. Z. Mielak, Apostolstwo wśród ludu według Pism o. Honorata Koźmińskiego OFMCap, Lublin 1969, mps AGSł, s. 17

[12]   Por. WP 3, s. 12.

[13]   Por. Z. Mielak, Apostolstwo wśród ludu, dz. cyt., s. 18; K. Lemańska, Radość w ukrytym, Sandomierz 1996, s. 14.

[14]   Por. W. Jemielity, Troska o trzeźwość w XIX wieku w Królestwie Polskim, AK 66 (1974), s. 252.

[15]   Por. W. Jemielity, Troska o trzeźwość, dz. cyt., s. 256.

[16]   Por. F. J. Duchniewski, Polska prowincja kapucynów w XIX wieku, Pokłosie, s. 127-128.

[17]   Por. M. Wójcik, Zgromadzenie, dz. cyt., s. 48-49; W. Jemielity, Nauczanie niedzielne w XIX wieku w diecezji sejneńskiej, RTK 24 (1977), z. 6, s. 93-95.

[18]   Por. M. Wójcik, Zgromadzenie, dz. cyt., s. 54.

[19]   Por. Kluz, s. 9-14.

[20]   Por. Trwanie, s. 22-24; Werner, s. 54.

[21]   WP 5, s. 151; por. K. Lemańska, Fenomen ukrytego życia zakonnego, Lublin 1995, s. 34.

[22]   Por. P. Brzozowska, Uczynię cię budowniczym dusz …, Warszawa 1989, s. 15; WP 1, s. 137.

[23]   Por. WP 3, s. 12.

[24]   Por. G. Bartoszewski, Maryja w życiu i działalności apostolskiej Sługi Bożego o. Honorata Koźmińskiego kapucyna, Warszawa 1987, s. 31.

[25]   Por. P. Brzozowska, Uczynię cię budowniczym, dz. cyt., s. 16.

[26]   Por. tamże, s. 22; Trwanie, s. 63-67.

[27]   Por. Trwanie, s. 10.

[28]   Por. P. Brzozowska, Uczynię cię budowniczym, dz. cyt., s. 16-19.

[29]   Podaję za: P. Brzozowska, Uczynię cię budowniczym, dz. cyt., s. 24.

[30]   Por. tamże, s. 24-26; Trwanie, s. 99; ND, s. 277.

[31]   Por. List o. generała Flavio R. Carraro z okazji beatyfikacji Sługi Bożego Honorata Wacława Koźmińskiego z Białej Podlaskiej (1829-1916), Pokłosie, s. 38.

[32]   Por. S. Moskwa, Jest świadkiem odkrywania dróg pielgrzymowania człowieka, Pokłosie, s. 407.

[33]   H. Koźmiński, Praca społeczna na wsi i Służki Maryi Niepokalanej, Nowe Miasto 1908 r., AGSł, F I, t. 1, s. 32; por. F. Macharski, O. Honorat miał światłe oczy serca, Pokłosie, s. 359-360.

[34]   Por. G. Bartoszewski, Bł. Honorat Koźmiński jako twórca nowej formy życia zakonnego w Polsce i jego aktualność, Pokłosie, s. 199-200.

[35]   Por. J. Glemp, Trwać w miłości Chrystusowej, Pokłosie, s. 349.

[36]   Por. Kluz, s. 77-78; Trwanie, s. 104.

[37]   Por. P. Brzozowska, Uczynię cię budowniczym, dz. cyt., s. 30.

[38]   Por. R. Prejs, Bł. Honorat Koźmiński jako duszpasterz, Pokłosie, s. 177.

[39]   Por. Wiadomość, s. 7.

[40]   Por. Trwanie, s. 99; R. Prejs, Bł. Honorat Koźmiński jako duszpasterz, dz. cyt., s. 176.

[41]   Por. P. Brzozowska, Uczynię cię budowniczym, dz. cyt., s. 27-40.

[42]   Por. tamże, s. 28; M. Mazurek, M. Wójcik, Zarys historii ruchu honorackiego, Materiały do historii zgromadzeń zakonnych na ziemiach polskich w XIX wieku i początku XX wieku, opr. H. Dylągowa [i in.], Lublin 1976, s. 217-218.

[43]   Por. P. Brzozowska, Uczynię cię budowniczym, dz. cyt., s. 39.

[44]   Por. K. Lemańska, Fenomen, dz. cyt., s. 54; por. Kluz, s. 79.

[45]   Podaję za: Werner, s. 304.

[46]   Por. P. Brzozowska, Uczynię cię budowniczym, dz. cyt., s. 33-4; Werner, s. 331.

[47]   Por. Trwanie, s. 110.

[48]   Por. Kluz, s. 126.

[49]   Por. M. T. Zahajkiewicz, Fascynacja świętością osobistą i wielkością dzieła bł. Honorata Koźmińskiego, Pokłosie, s. 65.

[50]   Por. P. Brzozowska, Uczynię cię budowniczym, dz. cyt., s. 56.

[51]   Por. H. J. Szumił, Odmawiajcie codziennie i gorliwie różaniec …, Biuletyn 26 (1997), s. 4.

[52]   Podaję za: G. P., Z dawna Polski Tyś Królową, 2000 lat chrześcijaństwa 8 (33), cz. 2, s. 31.

[53]   Por. tamże, s. 31; H. J. Szumił, Odmawiajcie codziennie, art. cyt., s. 4; Trwanie, s. 153.

[54]   Por. M. Zientara-Malewska, Gietrzwałd – dzieje polskości, opr. T. Swat, Warszawa 1976, s. 34; Objawienia Matki Bożej w Gietrzwałdzie b.a., m.i.r.w., s. 29.

[55]   Por. G. P., Z dawna Polski, art. cyt., s. 31; por. M. Zientara-Malewska, Gietrzwałd, dz. cyt., s. 36.

[56]   Por. Objawienia Matki Bożej, dz. cyt., s. 27.

[57]   Por. Objawienia Matki Bożej, dz. cyt., s. 53-55.

[58]   B. Tomczyk, S. Ryłko, Siostra Miłosierdzia Barbara Stanisława Samulowska wizjonerka z Gietrzwałdu i inne osoby obdarzone łaską objawień, Kraków 1999, s. 6; por. M. Zientara-Malewska, Gietrzwałd, dz. cyt., s. 41-42.

[59]   Por. M? Wójcik, Zgromadzenie, dz. cyt., s. 64.

[60]   ND, s. 615.

[61]   Por. H. I. Szumił, Odmawiajcie codziennie, art. cyt., s. 4.

[62]   Por. M. Wójcik, Zgromadzenie, dz. cyt., s. 65.

[63]   Por. H. I. Szumił, Zgromadzenie Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej, Dziedzictwo, s. 75-76.

[64]   Por. M. Wójcik, Zgromadzenie, dz. cyt., s. 65.

[65]   Por. Werner, s. 315.

[66]   Ustawy, przyp. 4.

[67]   H. J. Szumił, Zgromadzenie, dz. cyt., s. 76.

[68]   P 5, s. 20.

[69]   Podaję za: K. Lemańska, Radość w ukrytym, dz. cyt., s. 11-12.

Wpisy powiązane

Żynel Apoloniusz OFMConv, Święty Bonawentura – „Drugi Założyciel” Zakonu Franciszkańskiego

Sowulewska Weronika OSB Cam, Kim był Św. Romuald?

Soras Philippe, Wielcy konwertyci. Ze „Standard Oil” do klasztoru. Kenyon Bede Reynolds (1892 -1989) OSB