Ks. Andrzej Szostek MIC
ŚLUBY ZAKONNE W KONTEKŚCIE KATECHIZMU KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO. POTRZEBA ŚWIADECTWA
95 Zebranie plenarne KWPZM, Warszawa, 16 maja 1995 r.
Komentowanie Katechizmu Kościoła Katolickiego nie należy do zadań łatwych. Ponieważ celem Katechizmu jest „przedstawienie organicznego i syntetycznego wykładu istotnych i podstawowych treści nauki katolickiej” (p. 11), programowo pomija się w nim problemy bardziej szczegółowe, dopuszczające wiele różnych – może nader interesujących, ale nie obowiązujących powszechnie – ująć i rozwiązań. Niektóre tematy podejmowane są kilkakrotnie, w kontekście różnych artykułów wiary lub elementów moralności katolickiej. Należy do nich między innymi problematyka życia konsekrowanego, o którym mowa jest w Katechizmie szereg razy – ale zawsze w formie krótkiego przypomnienia tego, co znaleźć można (i to w bardziej rozwiniętej formie) w innych dokumentach Magisterium Ecclesiae. Znamienne, że wśród dwudziestu esejów składających sią na wydany niedawno przez Redakcje Wydawnictw KUL Komentarz do Katechizmu[1] bodaj żaden nawet nie wspomina o tej sprawie; nie jest to bowiem temat, który rzucałby się w oczy i na ujęcie którego w Katechizmie chciałoby sią czytelnikowi zwrócić szczególną uwagę.
I mnie sama egzegeza paru sformułowań Katechizmu bezpośrednio odnoszących się do ślubów zakonnych wydaje się zajęciem dość jałowym. Ciekawsze jest, jak sądzę, zastanowienie się nad nimi w kontekście motywów, które skłoniły najpierw Ojców zebranych na specjalnym Synodzie Biskupów w 20. rocznicę zamknięcia Vaticanum II, a następnie samego papieża Jana Pawła II, do zredagowania nowego Katechizmu. Ów kontekst powstania Katechizmunaświetla wiele jego szczegółowych sformułowań, skądinąd zwięzłych i suchych. Pozwala również nawiązać do innych wypowiedzi magistralnych i zdarzeń z życia Kościoła, w szczególności do ostatniego Synodu, który był, jak wiadomo, poświęcony właśnie życiu zakonnemu i jego posłannictwu w Kościele i świecie[2].
1. Katechizm a nowa ewangelizacja
W Konstytucji Apostolskiej „Fidei depositum” Jan Paweł II podkreśla, że Katechizm Kościoła Katolickiego – jako szczególny owoc czteroletnich obrad Soboru Watykańskiego II – zawiera w sobie rzeczy nowe i stare: wciąż ta sama treść wiary „jest często ujęta w «nowy» sposób, by odpowiadać na pytania stawiane przez naszą epokę”[3]. Nowy Katechizm ma więc zachęcać wiernych do podejmowania nowych wyzwań, jakie stawia im dzisiejszy świat – ale maja oni to czynić w duchu wiary, która „pozostaje zawsze ta sama”, będąc zarazem „źródłem wciąż nowego światła”[4].
Papież widzi w Katechizmie „pewną normę nauczania wiary, jak również […] pożyteczne narzędzie służące komunii eklezjalnej”[5]. Trudno nie zauważyć, że jednym z zadań Katechizmu jest umocnienie – a gdzie trzeba, to przywrócenie – jedności wyznawanej wiary i uznawanych zasad życia moralnego wśród wiernych. Taka unifikującą tendencja nie jest zbyt popularna dziś, kiedy wielość poglądów i postaw uważa się za szczególnie godną pochwały cechę nowoczesnego, demokratycznego i pluralistycznego społeczeństwa. Ale jeśli Kościół nie ma stać się „solą zwietrzałą”, biskupi nie mogę zrezygnować ze swego mandatu przepowiadania Ewangelii „w porę i nie w porę”, zaś treść wiary nie może sprowadzać się do „worka” mieszczącego wszystkie poglądy i postawy, które sam wierny zechce uznać za katolickie.
Nie chodzi tu o proste przywrócenie dyscypliny, zawsze cenionej przez sprawujących władzę. W zakończeniu cytowanej Konstytucji Apostolskiej Papież prosi „Najświętsza Dziewicę Maryję, Matkę Wcielonego Słowa i Matkę Kościoła, by w tym czasie, gdy Kościół jest wezwany do nowego wysiłku ewangelizacji, wspierała swoim możnym wstawiennictwem pracę katechetyczna całego Kościoła na wszystkich poziomach”[6]. Chodzi więc o sprawę zasadniczej wagi: o zmaganie z neopogaństwem, jakie zalęgło się i ugruntowuje w krajach tradycyjnie chrześcijańskich. Pełny wykład nauki katolickiej, biblijny i liturgiczny, ma poruszyć umysły i serca wielu dzisiejszych zeświecczonych katolików, którzy zatracili poczucie sakralności swego życia i zamiast ujmować jego sens w świetle wiary – samą wiarę zredukowali do paru szczątkowych, nierzadko zabobonnych wierzeń i obrządków, dostosowanych do czysto naturalistycznego horyzontu myślenia i działania. Jakby w odpowiedzi na taką mentalność. Katechizm podkreśla w trzech swych pierwszych rozdziałach to, że człowiek z natury swej – jako istota rozumna – jest „otwarty” na Boga (capax Dei), że Bóg w nieskończonej swej dobroci wychodzi mu naprzeciw, i że wiara stanowi odpowiedź człowieka na tę Bożą, nadprzyrodzoną inicjatywę.
Ale współczesnemu, na powrót spoganiałemu światu, nie wystarczy ustny przekaz wiary, nie wystarczy sam katechizm. „Orędzie zbawienia – czytamy w p. 2044 – powinno być potwierdzone świadectwem życia chrześcijan w celu ukazania ludziom mocy jego prawdy i oddziaływania”. Zwięzła ta formuła streszcza obszerniejszy wywód, jaki odnaleźć można w adhortacji – także posynodalnej – rozpoczynającej się od słów „Christifideles laici”. Po stwierdzeniu, iż w wielu krajach tradycyjnie chrześcijańskich nastąpiło dziś „zobojętnienie religijne i zupełny brak praktycznego odniesienia do Boga nawet w obliczu najpoważniejszych problemów życiowych”, Papież przypomina świeckim, iż „do nich w szczególności należy świadczenie o tym, jak wiara chrześcijańska daje jedyną pełną odpowiedź, którą wszyscy mniej lub bardziej świadomie przyjmują i której pragną, na problemy i nadzieje, jakie życie stawia przed każdym człowiekiem i każdym społeczeństwem”[7].
Jeśli takie jest zadanie świeckich w Kościele, taka ich rola w dziele nowej ewangelizacji, to cóż powiedzieć o zakonnikach i wszystkich, którzy obrali stan życia konsekrowanego? To oni przede wszystkim, poprzez całkowite oddanie „umiłowanemu nade wszystko Bogu”, mają „głosić w Kościele chwałę świata, który ma przyjść oraz być jego znakiem” (p. 916). Zrozumiałe, że w „Lineamentach” przygotowujących Synod poświęcony życiu zakonnemu, położono silny nacisk na nową ewangelizację. Czytamy tam między innymi: „Zasadniczym […] zadaniem życia konsekrowanego w obecnej chwili jest ofiarne i gorliwe uczestniczenie w nowej ewangelizacji. […] W sposób szczególny zakonnicy i zakonnice, oddani całkowicie Bogu dla Królestwa Bożego, mają jako pierwsi podejmować zadania nowej ewangelizacji – zaczynając od głębokiej komunii z Chrystusem – wykorzystując do tego celu wszystkie możliwości zgodnie ze swymi charyzmatami duchowymi i apostolskimi”[8].
Warto uświadomić sobie, że nowa ewangelizacja jest pod pewnym względem trudniejsza, niż „zwykła”, tradycyjna, podejmowana przez misjonarzy w krajach pogańskich. Ta ostatnia odbywa się tam, gdzie chrześcijaństwo nie jest jeszcze znane, ma więc za sobą atut nowości. Natrafia na już istniejący świat wierzeń, niekiedy dalekich od chrześcijaństwa, ale gdy głoszą Chrystusa pełni poświęcenia misjonarze, gdy ewangelizacja łączy się z szerszą gamą działań użytecznych dla nawracanych ludów – to taką ewangelizację znamionuje jakaś wewnętrzna młodość i dynamizm. Zresztą Kościół nabył przez wieki doświadczenia i wie, jak się poruszać na typowo misyjnych terenach. Jak jednak przepowiadać Chrystusa tym, którzy o Nim od dziecka słyszeli i już tego słuchać nie chcą? Ewangelia kojarzy się im często ze wspomnieniami z dzieciństwa, przykrymi spotkaniami z księżmi, nudnymi lekcjami religii i takimiż kazaniami, z dziwnymi dogmatami i nieżyciowym kodeksem moralnym. Chodzą jeszcze czasem do kościoła, trochę z przyzwyczajenia, trochę ze strachu, w końcu przestają chodzić, chrześcijaństwo staje się im po prostu obce.
W tej właśnie sytuacji szczególnego znaczenia nabywa świadectwo. W przypadku zakonników i zakonnic – świadectwo dawane poprzez wspólne życie, modlitwę oraz śluby. Mają je dawać wszystkie osoby konsekrowane (por. p. 915), ale zakonnicy o tyle wyraźniej, o ile swą profesję składają bardziej publicznie (por. p. 925, 933) i przez to niejako jawnie stają się „znakiem miłości Bożej wyrażonej językiem naszych czasów” (p. 926). Sądzę, że na czytelności tych znaków, a zwłaszcza ślubów, trzeba nade wszystko zatrzymać uwagę.
2. Posłuszeństwo – w jedności z Kościołem
O posłuszeństwie Katechizm mówi najmniej. Rzecz to nawet trochę dziwna zarówno z powodu rangi tego ślubu, jak i współczesnego kryzysu wolności, na który właśnie ten ślub zdaje się dawać szczególnie dobitną odpowiedź. W adhortacji „Redemptionis donum” passus poświęcony posłuszeństwu Papież kończy znamiennym apelem: „Pamiętajcie również, drodzy Bracia i Siostry, że posłuszeństwo, które ślubujecie, poświęcając się bez reszty Bogu przez profesję rad ewangelicznych – jest szczególnym wyrazem wewnętrznej wolności, tak jak ostatecznym wyrazem wolności Chrystusa było Jego posłuszeństwo «aż do śmierci»”[9]. Tymczasem Katechizm wspomina o wolności w związku ze ślubem czystości (p. 922), któremu zresztą poświęca bodaj najwięcej miejsca, a także z wezwaniem do ubóstwa i czystości (p. 2053) – ale nie z samym posłuszeństwem. Powściągliwość w odniesieniu do ślubu posłuszeństwa wiążą się, być może, ze szczególną wrażliwością Katechizmu na biblijne podstawy zawartych w nim sformułowań – a wiadomo, że trudno wskazać na taki skrypturystyczny fundament dla ślubu posłuszeństwa (rozumianego jako rada wykraczająca ponad poziom przykazań), jaki można znaleźć w odniesieniu do pozostałych dwóch ślubów. Tym niemniej, szczególne napięcie pomiędzy nadużyciem wolności a posłuszeństwem Chrystusa i Jego uczniów nie zostało uwydatnione w Katechizmie tak, jak w niektórych innych dokumentach Magisterium Ecclesiae[10].
Natomiast dostrzec można w Katechizmie pewne nawiązanie ślubów zakonnych do życia całego Kościoła, zwłaszcza zaś do urzędu biskupów – choć i ten związek dotknięty jest raczej implicite, niż wprost. Życiu zakonnemu wprost poświęca Katechizm zaledwie trzy punkty. Najpierw (w p. 925) odróżnia się je od innych form życia konsekrowanego, następnie (w p. 926) wskazuje na jego zakorzenienie w tajemnicy Kościoła, zaś p. 927 zaczyna się od stwierdzenia: „Wszyscy zakonnicy, podlegający lub nie podlegający władzy ordynariusza, należę do współpracowników biskupa diecezjalnego w jego misji pasterskiej”. Mając na uwadze szczupłość miejsca poświęconego życiu zakonnemu w całym dokumencie oraz zwięzłość katechizmowych formuł przyznać trzeba, że nacisk na przyporządkowanie zakonników pasterskiej misji biskupów jest znaczący. Nie mówi się wprawdzie wprost o posłuszeństwie, ale „duch posłuszeństwa” Kościołowi i jego pasterzom daje się łatwo zauważyć. Także p. 873 kładzie nacisk na „unitas in varietate”. Podkreśla się tam, iż ci, którzy składają profesję rad ewangelicznych, powinni otrzymanymi darami służyć jedności Kościoła.
3. Czystość: świadectwo miłości silniejszej niż pożądliwość
O ślubowanej czystości (dziewictwie dla Królestwa Bożego) wspomina Katechizm nie tylko w ramach ogólnej charakterystyki życia zakonnego, ale także w części poświęconej sakramentowi małżeństwa (pp. 1618-1619) oraz szóstemu przykazaniu (p. 2349). Wzmianki o czystości w tych kontekstach nie są oczywiście zaskakujące, ale w sugerowanej tu perspektywie świadectwa nabierają one szczególnej wagi.
Na różne sposoby, ale zazwyczaj bardzo sugestywnie, wmawia się dziś człowiekowi dwa fałszywe przekonania. Po pierwsze – że najgłębsza ludzka miłość ma charakter zmysłowo-uczuciowy; stanowi przeżycie cudowne, porywające – ale takie, nad którego przebiegiem i przemijaniem człowiek nie ma władzy. Po drugie zaś – że sfera seksualna jest tak silna, iż człowiek nie może się jej oprzeć, a kto usiłuje to czynić, ten wkracza na drogę psychicznego wykolejenia lub – w najlepszym przypadku dziwactwa. Połączenie obu tych fałszów daje dziwne złudzenie, że człowiek wtedy staje się naprawdę wolny, gdy ulega porywającemu go uczuciu, nazywanemu przezeń chętnie miłością.
Wiadomo, z jak wytrwałym naciskiem obecny Papież usiłuje się tej mentalności przeciwstawić; od adhortacji „Familiaris consortio” (stanowiącej owoc pierwszego Synodu Biskupów zebranego w trakcie trwania obecnego pontyfikatu, a poświęconej właśnie rodzinie chrześcijańskiej), poprzez cykl katechez środowych zatytułowanych „Mężczyzną i niewiastą stworzył ich”, Listy „Do Młodych całego świata” oraz „Do Rodzin”, aż po najnowszą encyklikę „Evangelium vitae” – żeby wymienić tylko ważniejsze dokumenty obejmujące tę problematykę w całości lub znacznej części. Niektórzy zarzucają Janowi Pawłowi II, iż ulega wręcz obsesji na punkcie zagadnień związanych z ludzką płciowości.
Wystarczy jednak nawet pobieżny przegląd wypowiedzi obecnego Papieża (nader przecież licznych), by uzmysłowić sobie, jak bezpodstawny to zarzut. Stanowi on w istocie rodzaj nacisku, przy pomocy którego usiłuje się zamknąć usta tym wszystkim, którzy nie wypowiadają się w duchu wspomnianych wyżej fałszywych przeświadczeń; zarzutów takich nie kieruje się bowiem na ogół do tych, którzy o sprawach płci mówią bardzo często, ale owych przeświadczeń nie kontestują. Nie ta uwaga jest tu jednak najważniejsza. Istotne jest to, że skoro człowiek jest powołany do miłości i skoro tylko poprzez dogłębną miłość (bezinteresowny dar z siebie samego) może osiągnąć swą osobową pełnię i szczęście – to sprawa właściwego pojmowania miłości ma dla rozumienia człowieka i dla jego prawidłowego rozwoju znaczenie kluczowe.
Tu jednak właśnie świadectwo jest ważniejsze od słów; świadectwo miłości ugruntowanej głębiej, niż sfera uczuciowo-zmysłowa; świadectwo możliwości podporządkowania – z Bożą pomocą – potężnego popędu seksualnego rozumnej woli człowieka. Ślubowaną czystością zakonnik nie tylko manifestuje żywą więź miłości z żywym Bogiem, ale także przekonuje innych, że czystość jest możliwa, bowiem „wszyscy wierzący w Chrystusa są powołani do życia w czystości zgodnie z różnymi stanami życia” (p. 2348, por. też p. 2349). Dlatego wzmianki o ślubie czystości w części poświęconej małżeństwu i całej moralności seksualnej są tak ważne. Ale znaczy to, że i do zakonników, a nie tylko do narzeczonych i małżonków, odnosi się szereg punktów Katechizmu (p. 2337-2347), gdzie pięknie, choć zwięźle wskazano między innymi na środki zachowania czystości, jej związek z przyjaźnią i tp.
4. Ubóstwo serca a ubóstwo zakonników
Oprócz wzmianki o ubóstwie w kontekście ogólnej charakterystyki życia konsekrowanego (p. 915), Katechizmwspomina o nim dwukrotnie: u początku II działu w części poświęconej życiu w Chrystusie (p. 2053) oraz w związku z przykazaniem dziesiątym (p. 2544-2547). Obie sformułowania „korespondują” z sobą pokazując, jak rada ubóstwa wyrasta ze znacznie bardziej fundamentalnego, odnoszącego się do wszystkich chrześcijan, wezwania do pójścia za Boskim Mistrzem, czego warunkiem nieodzownym jest oderwanie się od przywiązania do dóbr doczesnych.
Oczywiście, wezwanie to nie oznacza zakwestionowania prawa do posiadania własności prywatnej (o którym wspomina Katechizm w związku z przykazaniem siódmym, por. pp. 2408-2414). Ale ubóstwo serca (por. pp. 2544-2547) wtedy jest autentyczne, gdy pociąga za sobą rzeczywistą gotowość dzielenia się z innymi posiadanym dobrem (a jest to wymóg sprawiedliwości związany z prawidłowym rozumieniem dobra wspólnego; przypomniano o tym w pp. 2415 oraz: 2442-2447). Co więcej, Katechizm szczególnie dużo miejsca poświęca miłości ubogich (pp. 2437-2449). Wyraźne w tym echo wołania obecnego Papieża o „opcję na rzecz ubogich”, do jego encyklik „Sollicitudo rei socialis” oraz „Centesimus annus” Katechizm kilkakrotnie się odwołuje. Niewątpliwie tak wielostronne potraktowanie problematyki kwestii społecznej, katolickiej nauki społecznej, szczególnej wrażliwości na nędzę ludzką – jest wyrazem „uwspółcześnienia” Katechizmu sprowokowanego sytuacją współczesnego świata, w którym zróżnicowanie majątkowe poszczególnych państw i społeczeństw stale wzrasta, pomimo licznych inicjatyw podejmowanych na forum międzynarodowym w celu odwrócenia tej tendencji[11].
W żadnym z tych dokumentów, ani też w Katechizmie, nie wspomina się wprost o zakonnikach i ich roli, jednakże trudno mówić o ślubie ubóstwa bez przypomnienia tego całego kontekstu – i trudno nie odnosić go do szczególnego świadectwa, jakiego świat ma prawo od nas, zakonników oczekiwać. Zapewne w adhortacji po ostatnim Synodzie temat ten nie będzie pominięty, skoro już w „Lineamentach” opcji na rzecz ubogich poświęcono sporo miejsca[12]. Trudno też oprzeć się wrażeniu, że w tej zwłaszcza dziedzinie świadectwo zakonników jest często szczególnie mało czytelne; mniej czytelne, niż w dziedzinie posłuszeństwa i czystości, chyba też mniej czytelne w przypadku zakonników, niż świadectwo ubóstwa dawane przez siostry zakonne.
Być może, wypada podkreślić szczególne znaczenie tej sprawy w naszym kraju. Wielu ludzi płaci za obecne przemiany gospodarcze bardzo dużą cenę. Do tych, którym najtrudniej, duchowni się jednak na ogół nie zaliczają. Nie o to chodzi, by celowo wprowadzać się w stan nędzy, ale by poważniej zastanowić się nad własnym ubóstwem – a także nad służbę najbardziej potrzebującym, którzy nie są już chronieni przez struktury państwowe.
Nie wspominam o życiu wspólnym i modlitwie, ponieważ poproszono mnie o refleksje nad ślubami zakonnymi w świetle Katechizmu.
Z sugerowanej tu perspektywy narzuca się w charakterze konkluzji właściwie jedno tylko pytanie: o nasze świadectwo; o jego kształt, czytelność i moc przekonującą. Trudno je tu szczegółowo analizować, zresztą potrzeba tu kompetencji, których nabywają raczej Przełożeni Wyżsi, niż ci, którym przypadł zaszczyt wygłaszania do nich prelekcji. Pragnę tylko raz jeszcze podkreślić, że wśród różnych sposobów spojrzenia na Katechizm i jego związek ze ślubami zakonnymi, godne uwagi jest między innymi rozważenie ich znaczenia w perspektywie świadectwa. Jednym bowiem z istotnych motywów skłaniających do zredagowania nowego Katechizmu Kościoła Katolickiego była, jak sadzę, potrzeba ukazania na nowo bogactwa i blasku katolickiej wiary i katolickiego życia. Starożytni powiadali jednak: verba docent, exempla trahunt. Na koniec wiec raz jeszcze pragnę przypomnieć znamienne słowa Konstytucji „Fidei depositum”: „W ostatnich słowach niniejszej Konstytucji, w której zostaje przedstawiony Katechizm Kościoła Katolickiego, proszę Najświętsze Dziewice Maryje, Matkę Wcielonego Słowa i Matkę Kościoła, by w tym czasie, gdy Kościół jest wezwany do nowego wysiłku ewangelizacji, wspierała swoim możnym wstawiennictwem prace katechetyczne całego Kościoła na wszystkich poziomach”[13]. To jest istotny kontekst Katechizmu, w ten również kontekst wpisywać się wiec winno, jak sądzę, świadectwo zakonnych ślubów.
Przypisy:
[1] Rusecki M., Pudełko E. (red.). Katechizm Kościoła Katolickiego. Wprowadzenie, RW KUL, Lublin 1995.
[2] W dyskusji, jaka wywiązała się po prezentacji niniejszego tekstu, zwrócono między innymi uwagę na to, że pożyteczne byłoby spojrzenie na śluby zakonne w świetle ogólnych założeń i tendencji Katechizmu. Myśl to interesującą, choć niemałą przeszkodą w jej realizacji jest bogactwo Katechizmu i jego wspomniany, programowy uniwersalizm. Wiązanie ślubów z pewnymi ideami obecnymi w Katechizmie (np. z teologią stworzenia lub odkupienia) łatwo może sprowadzać się do tego, że zamiast wydobywać myśl z Katechizmu, będzie się cytatami z niego okraszać dowolne autorskie teorie – o ile tylko mieszczą się one w bogatym dziedzictwie nauczania Kościoła.
Być może jednak, głębsze rozumienie Katechizmu pozwoliłoby niedowolnie wydobyć zeń myśl teologiczną, pozwalającą w nowy sposób (w stosunku do ujęć znanych z innych wypowiedzi Magisterium) spojrzeć na śluby zakonne. Przyznaję, że nie udało mi się w Katechizmie takiej myśli odnaleźć.
[3] Cytuję za wydaniem „Pallotinum”, Poznań 1994, s. 7.
[4] Tamże.
[5] Tamże, s. 8.
[6] Tamże, s. 9.
[7] Posynodalna Adhortacja Apostolska „Christifideles laici”, p. 34.
[8] Życie zakonne i jego posłannictwo w Kościele i świecie. Lineamenta, Watykan 1992, p. 42.
[9] Adhortacja Apostolska „Redemptionis donum”, p. 13.
[10] Por. np. cały rozdział III encykliki „Veritatis splendor”.
[11] Szczególny wyraz swemu niepokojowi w tym względzie dał Papież w encyklice „Sollicitudo rei socialis” (por. pp. 11-26), nawiązuje do niektórych zagadnień społecznych również w następnej encyklice społecznej (por. Centesimus annus, pp. 30-43).
[12] Por. Życie zakonne, dz. cyt., p. 44.
[13] Konstytucja Apostolska „Fidei depositum”, dz. cyt., s. 9.
Archiwum KWPZM