Majka Gracjan OFMCap, Praktyczna realizacja ubóstwa zakonnego we współczesnych warunkach

 
 
O. Gracjan Majka OFMCap – Kraków

PRAKTYCZNA REALIZACJA UBÓSTWA ZAKONNEGO WE WSPÓŁCZESNYCH WARUNKACH POLSKICH

Zebranie Plenarne KWPZM, Warszawa, 10 października 1978 r.

 

 

Całościowe i wyczerpujące opracowanie tak sformułowanego tematu jest sprawą bardzo złożoną. Najpierw dlatego, że istnieje możliwość różnorodnego ukazania „praktycznej realizacji ubóstwa zakonnego” w aktualnych warunkach polskiego życia. Następnie tego rodzaju opracowanie ze względu na szybko zmieniające się warunki życia, zmianę oceny wartości będzie zawsze niepełnym przedstawieniem problemu i może się okazać, że jest pozbawione aktualności.

Wydaje się, że chcąc w pełni odpowiedzieć na zaproponowany temat, należałoby najpierw przejść przez poszczególne prowincje, domy zakonne, a nade wszystko sumienia zakonników i starać się zastawić ukazany ideał właściwy zgromadzeniu z praktyką życia. Trzeba by więc zobaczyć co się w tej dziedzinie czyni, jakie się podejmuje inicjatywy i zarazem wskazać na istniejące zaniedbania. Jest to jednak zadanie prawie niemożliwe do wykonania, bo odpowiednia tego typu kwestie z konieczności zahaczą o podstawy moralne, łączy się z poczuciem winy czy zasługi – co niezbyt chętnie chce się ujawnić, ukazywać na światło dzienne. A gdyby tak mimo wszystko pokusić się o opracowanie w tym stylu, to można by w niejednym wypadku zakwestionować szczerość wypowiedzi w ujawnianiu interesujących nas problemów.

Istnieje też możliwość przedstawienia zagadnienia wyłącznie w oparciu o przepisy zakonne, inicjatywy i uchwały kapituł, a zwłaszcza samej Ewangelii – bez wnikania w konkrety życia. Chodziłoby więc o odpowiedź na pytanie: Co winna czynić zakonna wspólnota w tej dziedzinie, aby w obliczu Boga, Kościoła i rodziny ludzkiej odpowiedzieć na wymogi własnego powołania i swój ideał /w naszym wypadku ubóstwo/ realizować w sposób konkretny we własnych okolicznościach życia.

Życie zakonne w aktualnym swym stanie bazując na Ewangelii, zdrowej tradycji – na każde w swej formie charakterystyczne znamiona, stopień radykalizmu, możliwości realizacji ideału w sposób konkretny. Realizacja ta będzie przybierała rozmaite formy stosowane do miary daru łaski, zadań i celów danej rodziny zakonnej. Powstaje w ten sposób ogromna różnorodność, mozaika życia, która nie może być w sposób jednolity oceniana pod względem moralnym: że ten zakon pełni takie dzieła i dlatego jest „lepszym”, a drugi czyni to w mniejszym zakresie i dlatego jest „gorszy”.

1. Niektóre trudności i zagrożenia w życiu ubogim

Dla tych, co świadomie wybrali życie zakonne, ostatecznym uzasadnieniem, motywacją dla realizacji ideału ubóstwa jest fakt, że Chrystus stał się ubogim w sposób dobrotliwy, że przyjął postać sługi wyniszczając samego siebie. To wezwanie musi się zrealizować zarówno w życiu jednostek jak i wspólnot. Jest to wezwanie trudne, bo w człowieku jest głęboko zakorzeniona żądza posiadania, a dobra materialne są wprost nieodzowne dla osobowego rozwoju człowieka. W obliczu tak radykalnego wezwania płynącego z przykładu, słowa Jezusa i łaski powołania, człowiek może przyjąć postawę skrajną: bądź wrogą wobec całego świata materialnego /co się raczej rzadko zdarza/, bądź też na skutek niemożności zrealizowania w całej pełni ideału z niego zrezygnować, wszystko uważać za godziwe i sobie należne, a w razie potrzeby szukać uzasadnienia w lepszej organizacji życia, w użyteczności w apostolstwie itp.

Stały kontakt ze światem, przychodzące nowe powołania wnoszą w nasze życie zakonne swój własny sposób myślenia. Niepostrzeżenie wkrada się w nasze życie świecki styl bycia. Kierowani szczerą troską o utrzymanie powołania niekiedy lękamy się mówić młodym o radykalizmie ubóstwa, o konieczności wyrzeczenia i tym samym godzimy się na kompromis.

Konieczność stałego przystosowania się do zmieniających się warunków życia skłania do pewnych ustępstw w dziedzinie ubóstwa. W tych okolicznościach łatwo jest utracić właściwe rozumienie życia ubogiego. Niepostrzeżenie przyjmuje się w stylu życia zakonnego tak charakterystyczna dla współczesnego świata postawa konsumpcyjna, dla której celem wszystkich wysiłków staje się użycie. Trudność w prowadzeniu życia ubogiego w duchu Ewangelii i własnego zgromadzenia może się więc zrodzić z nieumiejętności przystosowania się do istniejących warunków życia.

W takiej sytuacji zagrożeniem dla życia ubogiego może być ciasny konserwatyzm, trzymanie się litery prawa, tradycji, bez ustawicznego wnikania w istotę rzeczy, bez kształtowania wrażliwości na potrzeby otaczającego nas środowiska. Legalizm i konserwatyzm prowadzi w konsekwencji do skostnienia w interpretacji ślubu ubóstwa, bardzo często ogranicza jego wymiar do kwestii pozwolenia i to niekiedy nawet tylko domyślnego. W obliczu wykroczeń usprawiedliwieniem staja się negatywne przykłady środowiska /inni już to mają, tak postępują/ ludzie świeccy tak to osądzą. Pochodną i przejawem postawy legalistycznej w dziedzinie ubóstwa jest m.in. utrzymanie zasady tymczasowości /że nowicjusz może tyle, że więcej może kleryk, jeszcze więcej ksiądz itd./ W ten sposób młodzi ludzie już od początku życia zakonnego kształtują swój sposób myślenia według pewnego schematu: „teraz wprawdzie nie wolno mi tego posiadać, używać, ale później to będzie zgodne z prawem i sumieniem …”.

Istniejące braki, niezaspokojone potrzeby – nie tylko, że rozbudzają żądze posiadania, ale bez reszty absorbują człowieka, jego myślenie. Wtedy bardzo łatwo skoncentrować się na dążeniu do posiadania dóbr materialnych, zepchnąć na margines życia wartości duchowe naszego powołania.

Zagrożeniem dla realizacji ideału ubóstwa jest materialistyczny sposób myślenia: bez przerwy na pierwszy plan wysuwa się wartość konkretnych rzeczy materialnych, podkreśla się znaczenie produkcji, ilości i efektów działania. Przy takim zestawieniu życie ubogie i proste staje się przejawem anachronizmu. Konsekwencją tego jest zarzut wstecznictwa i zacofania, nieumiejętności „urządzenia się” w sposób godny osoby ludzkiej.

Z drugiej strony dobrobyt materialny, który łączy się z postępem życia, prowadzi do coraz większego wzbogacenia, uniezależnienia się człowieka, może w życiu zakonnym stać się poważnym zagrożeniem do życia ubogiego, jeśli zakonnicy zarzucą wrażliwość i dążenie do właściwego sobie celu, który osiąga się przez życie ubogie i proste. Ponadto świadectwem wierności będzie postawa wdzięczności za każde dobro, przekonanie, że jesteśmy dłużnikami Boga i ludzi: zaangażowanie.

Kolejnym zagrożenie dla życia ubogiego jest zaniedbanie – na skutek pośpiechu życia, mnożących się prac apostolskich, brak odpowiednich sił do wykonania wszystkich zadań – właściwej, stałej formacji duchowej zakonników. Skutkiem tego jest nieumiejętność właściwej oceny wobec zaistniałej sytuacji. Z życia bierze się to, co najbardziej wygodne, ułatwiające codzienna pracę – idąc po najmniejszej linii oporu. Wzorców dostarcza nam świat. Zapomina się o tym, że przecież w samych założeniach życia zakonnego jest dawanie przykładu światu.

Tych zagrożeń może być znacznie więcej. Życie ubogie nieustannie kwestionuje współczesny świat, system społeczno-polityczny stawiając pod znakiem zapytania sens poświęcenia się służbie Bożej. Zagrożenia te mogą się rodzić także z drobnych niewierności ślubowi ubóstwa, bezkrytycznego kopiowania wygodnych postaw innych w praktycznym życiu.

2. Realizacja ideału ubóstwa w praktyce życia

Właściwa realizacja ideału ubóstwa w życiu zakonnym bierze swój początek i zależy od teologicznej formacji, czyli odpowiedniego kształtowania sposobu myślenia, zgodnej z duchem Ewangelii, oceny ziemskiej rzeczywistości, postawy wobec rzeczy materialnych, uporządkowanie hierarchii wartości. Formacja ta musi mieć charakter ciągły – bo jak wskazuje doświadczenie – problem ten nie może być rozwiązany raz na zawsze poprzez ustalenia norm prawnych co do ilości posiadanych rzeczy, że się wytłumaczy co wolno, a czego nie, co należy i jest własnością osoby, zgromadzenia itd.

Praktyka życia dowodzi, że z czasem człowiek zapomina o swoim ideale. Ponadto w świecie ciągle podlegającym zmianom zakonnik musi umieć w sposób odpowiedni wartościować, poddawać ocenie swoje potrzeby i rzeczy, które są konieczne do jego rozwoju. Zakonnik winien tak ukształtować swój sposób myślenia, by najwyższą wartością był Bóg i Jego Królestwo i dla Niego umieć, w sposób świadomy zrezygnować z rzeczy zbytecznych, niepotrzebnych, samemu sobie powiedzieć „nie”, mieć tyle pokory, by liczyć się ze zdaniem i decyzją przełożonych. Ostatecznym uzasadnieniem dla takiej postawy jest słowo Objawienia Bożego.

Kształtując sposób myślenia do życia w sposób ubogi i prosty, trzeba zarazem prostować pewne wypaczenia istniejące w mentalności i postępowaniu środowiska. I tak bywa, że ubóstwo w praktyce życia wprowadza się do spraw wyłącznie materialnych, do faktycznego nieposiadania nawet rzeczy koniecznych do życia. Nędza i bieda /doraźny brak rzeczy koniecznych/ nie są jeszcze równoznaczne z ubóstwem. Można żyć w nędzy, a nie być ubogim. Ponadto pełny wymiar ubóstwa obejmuje także inne /a nie tylko materialne/ przejawy życia, wnika w całą postawę wobec otaczającej nas rzeczywistości. Chodzi więc w formacji o takie ukształtowanie sposobu myślenia i konsekwentne postępowanie, by człowiek miał zrezygnować z rzeczy, które nie są konieczne, by zachował wewnętrzna wolność od przywiązań, od żądzy posiadania /np. wyzbycia się żądzy władzy, panowania, dążności uznania itp./.

Formacja w tej dziedzinie winna dać rzeczowe uzasadnienie, dlaczego zakonnik winien świadomie pogodzić się z pewnymi ograniczeniami w dawaniu rzeczy materialnych, a z drugiej ukazać wielorakie możliwości i powinność dzielenia się z potrzebującymi /i to nie tylko dobrami materialnymi, ale także swoim czasem, siłami, zdolnościami itd./winna kształtować postawę otwartości, gotowości do współpracy, postawę służby wobec otoczenia. Wzorem i uzasadnieniem dla takiej postawy jest sam Chrystus, który nie przyszedł by Mu służono, ale by służyć. Formy dzielenia się z ubogimi, współpracy są aktualnie przedmiotem refleksji wieli kapituł w Zakonach.

Refleksja nad Ewangelią, dziedzictwem własnego zgromadzenia domaga się wprost pewnego radykalizmu zarówno od jednostek jak i od całości, odwagi w podejmowani decyzji, a nade wszystko nadziei i zaufania do Bożej Opatrzności. Sytuacja istniejąca w konkretnym środowisku, domaga się także poszukiwania właściwych form zachowania ubóstwa. Ewangelia bowiem nie jest gotowym rozwiązaniem, ale programem, który człowiek musi starać się właściwie realizować w konkretnych warunkach swego bytowania.

To spotkanie ewangelicznych wymogów z rzeczywistością jest niekiedy bardzo trudne. Bardzo łatwo wtedy zaakceptować pokusę, że „… gdyby tak były inne warunki, to na pewno można by zrealizować ten czy inny wymóg Ewangelii”. Konsekwencja takiej pokusy może być swego rodzaju uspokojenie, a nawet niekiedy uczucie zadowolenia, że wystarczy to co jest, że do niczego więcej nie jesteśmy zobowiązani, bo z resztą w tych warunkach na więcej nas nie stać. Tymczasem historia Kościoła, jego życie w różnych środowiskach społecznych, kulturalnych wskazuje, że nigdy nie było i jak dotąd nie ma idealnych oczekiwanych warunków. Chrześcijaństwo zawsze kontrastowało ze sposobem myślenia świata, trudny egzamin dojrzałości, realizując ewangeliczne ideały w trudnych okolicznościach życia.

W powojennej Polsce Kościół, społeczność wierzących, zgromadzenia zakonne stanęły nie tylko w obliczu odmiennego ustroju społeczno-politycznego, ale także i problemów, które wymagały i wciąż wymagają rozwiązania, odpowiedzi, świadectwa postawy /odbudowa Kraju, pomoc biednym/. Najpierw ustrój społeczno-polityczny przyniósł krańcowo odmienny program życia: wyeliminowania z życia Bożych wartości, skoncentrowania całej uwagi i uszczęśliwienia człowieka jedynie na drodze praktycznego materializmu. Program ten jest bardzo kuszący, bo łudzi nadzieję osiągnięcia łatwego szczęścia i tym samym stanowi stałe wyzwanie chrześcijańskiemu rozumieniu życia ubogiego, bo niekiedy w sposób wręcz opaczny tłumaczy życie ubogie utożsamiając je z nędzą, jakby ona była celem samym w sobie. Takie rozumienie jaskrawo kontrastuje ze zdrowym rozsądkiem i zarazem z treścią samej Ewangelii. Nie o to bowiem chodzi w naszym realizowaniu ideału życia ubogiego, gdyż jest ono jedynie środkiem do celu, którym jest Królestwo Boże.

Następnie ustrój społeczno-polityczny w naszym Kraju zrównał wszystkich /przynajmniej w teorii/, a szczególnie zgromadzenia zakonne z ludźmi ubogimi, pozbawiając dotychczasowych trwałych źródeł dochodów /majątki, własne zakłady pracy/, jako źródeł utrzymania. Dla niektórych przynajmniej zgromadzeń, zwłaszcza w początkach, wynikł trudny problem: zagrożenie bytu zarówno materialnego jak i dalszej egzystencji, z niepewnością o jutro, o dalszy byt i istnienie. Ponadto niektóre zgromadzenia z konieczności musiały się przestawić na inne, dotychczas nie stosowane formy życia i pracy, aby zapewnić sobie utrzymanie. Był i jest to problem trudny, bo każde zgromadzenie ma sobie właściwe formy pracy, swego rodzaju specjalizację. Przestawienie się na inne formy działalności, dotychczas nieznane, wzbudziło i nadal wzbudza wśród członków zgromadzenia niepokój o tożsamość ducha z własną tradycją. Ponadto przyjęcie nowych form pracy wymaga z konieczności zmiany formacji członków, odpowiednich środków. Dochowanie jednak wierności także i w dziedzinie życia ubogiego domaga się, by w zmienionych warunkach szukać nowych form świadectwa. Nie można bowiem ograniczyć się tylko do przestrzegania ubóstwa w sposób formalny i legalistyczny. Podstawą do prawowitego używania rzeczy doczesnych nie może być tytuł własności /moje – więc mogę z tym zrobić co chcę/, a tym bardziej piastowany urząd, stanowisko. Chrześcijanie, a zwłaszcza ci spośród nich, którzy przez łaskę powołania dążą do pełniejszej doskonałości życia ewangelicznego, są zobowiązani praktycznego dawania świadectwa. A możliwości form świadectwa jest wiele. Wskażemy tylko na niektóre, bardziej typowe, możliwe w praktyce życia wszystkich zgromadzeń.

Najpierw w życiu tak jednostek jak i wspólnot zakonnych świadectwem życia ubogiego będzie praktyka modlitwy w jej rozmaitych formach. Człowiek ubogi – wierzący w Boga, przeżywa świadomie swą niewystarczalność i ograniczoność. Chrześcijanin widzi zarazem swą zależność od Boga, Jego wszechmoc, dobroć i opatrzność. Modlitwa jest środkiem, świadectwem szukania Boga jako najwyższego dobra. Że ta modlitwa nie będzie tylko „interesowna” – chrześcijanin wyrazi to w postawie wdzięczności za otrzymane łaski i zarazem będzie pamiętał o potrzebach innych ludzi współczesnego świata. Uczestnictwo w modlitwie wspólnej, praktykowanej w konkretnej formie w zgromadzeniu, rozbudzanie w sobie zamiłowania do modlitwy, pogłębianie jej ducha, apostolstwa rodziny – będzie nie tylko poświadczeniem istnienia modlitwy osobistej, ale także osobiście i wspólnotowo przezywanego ubóstwa. Świadomość, że jesteśmy ubogimi, poświadczona modlitwą, postawi nas w jednym szeregu z ludźmi, którzy przeżywają nędzę w wielorakich formach – będzie mobilizować do wyrażania w ten sposób świadectwa dobrowolnego ubóstwa.

Przekonanie i konkretne doświadczenie własnego niedostatku prowadzi nas do Boga jako źródła wszelkiego dobra i zarazem kształtuje więź z ludźmi ubogimi, których nieustannie mamy wśród siebie. Więź z nimi, utrzymywana w sposób konkretny, wyrazi się postawą równości, okazywaniem im należytego szacunku, wyjściem naprzeciw każdej ludzkiej potrzebie. W myśl Ewangelii ubogich zawsze mamy wśród siebie. Jest ich bardzo dużo, jeśli treść słowa „ubogi” rozproszony na inne formy ludzkiej nędzy – nie tylko materialnej, ale i duchowej. W ten sposób świadectwem ubóstwa stanie się konkretna forma pomocy. Dostrzeżenie form nędzy współczesnego człowieka powinno wzbudzać nie tylko uczucie litości, ale także doprowadzić do zaradzenia konkretnym potrzebom. I tak dostrzegając nędzę religijną współczesnych ludzi – zakonnicy winni odczuć – i to przede wszystkich z pozycji ubóstwa, konieczność ewangelizacji w jej rozmaitych formach /katecheza, kaznodziejstwo, misje, liturgia religijna itp./. To działanie będzie dotyczyło najpierw środowiska, w którym żyjemy i wyrazi się w duchowej więzi ze wszystkimi przez niesienie konkretnej pomocy /chorzy, samotni, opuszczeni/. Następnie ta pomoc wyrazi się w niesieniu pomocy /na miarę naszych możliwości/ najbardziej potrzebującym na świecie, w wspieraniu misjonarzy pracujących z dala od Ojczyzny.

Wyrazem naszej więzi z ludźmi ubogimi będzie wrażliwość na krzywdę i rozmaite formy niesprawiedliwości /niesprawiedliwy podział dóbr materialnych w świecie, kastowość, uprzywilejowanie ludzi ze względu na społeczne czy religijne pochodzenie, zapatrywania polityczne/. Nie chodzi tutaj tylko o formalny, słowny sprzeciw, o deklaracje – ale o świadectwo postawy i odpowiednią formę działania, a nade wszystko o uczciwość we własnym życiu. Szczególną wrażliwość na potrzeby drugich miał np. św. Franciszek z Asyżu, który uważał, że byłoby złodziejstwem, gdyby się nie podzielił tym co posiada z najbardziej potrzebującymi.

Życie ubogie zobowiązuje do dawania. Nie może więc ono ograniczać się czy wyrażać w życiu z jałmużny. Zbieranie jałmużny w tradycji Kościoła, życia zakonnego było wyrazem konieczności zapewnienia sobie utrzymania. Zbieranie jałmużny ma dalej swój sens, ale pod warunkiem, że mimo naszej pracy nie jesteśmy w stanie zapewnić sobie utrzymania, że będziemy się dzielić tym co posiadamy z potrzebującymi, że będzie ciągła „wymiana” ze światem w postaci dóbr duchowych naszego życia.

Świadectwem życia ubogiego będzie nie tylko więź z ludźmi ubogimi, ale także właściwa postawa szacunku okazywana bez wyjątku wszystkim. Nie może więc być mowy o lekceważeniu biednych i faworyzowaniu czy też pogardzaniu ludźmi bogatymi i zamożnymi.

Zakonne ubóstwo zobowiązuje nas do przyjęcia właściwej postawy wobec ziemskiej rzeczywistości. Trzeba unikać skrajności: z jednej strony postawy konsumpcyjnej, a z drugiej skąpstwem. Zachowanie ślubu wymaga świadomego ograniczenia żądzy posiadania, kształtowania postawy umiejętności poprzestawania na małym, życia w sposób prosty i pokorny. W życiu zakonnym jednym z przejawów życia ubogiego będzie rezygnacja z tzw. używek /np. alkohol, papierosy itp./.

Ogromnie ważnym przejawem życia ubogiego w praktycznym życiu jest wykonywanie właściwej powołaniu i posłuszeństwu pracy, która jest źródłem utrzymania. Wspomnieliśmy już, że w powojennej rzeczywistości naszego Kraju odpadły nam w dużej mierze dotychczasowe formy zabezpieczenia życia. Trzeba więc zaakceptować istniejące warunki życia, a także chcieć pracować według miary możliwości. Ze szczególną predylekcją trzeba uwzględnić te formy pracy, które wiążą się z naszym powołaniem, praktycznie dzieła apostolatu w wielorakich formach.

Wykonywanie pracy nie przekreśla słusznej tendencji do zabezpieczenia w sposób roztropny przyszłości własnego bytu w ogólne dostępnych dla wszystkich formach społecznych ubezpieczeń. Nie jest ono bowiem wyróżnieniem czy uprzywilejowaniem. Z drugiej strony zakonnicy przeświadczeni o konieczności życia w sposób ubogi muszą doświadczalnie przeżyć – podobnie jak wszyscy ludzie – własna niewystarczalność, niepewność losu. W życiu jednostek i wspólnot takie nastawienie będzie zarazem świadectwem nadziei, która licząc na dobroć Bożą i ludzką życzliwość z ufnością będzie patrzyła w przyszłość.

Wykonywana praca w sposób rzetelny jest świadectwem ubóstwa i wypełnianiem sprawiedliwości, która z kolei uprawnia człowieka do korzystania z usług innych w razie zaistniałej potrzeby, dając prawo do chleba powszedniego. Motywem przewodnim w wykonywaniu pracy w życiu zakonnym nie może być zysk /jak to się często zdarza w życiu świeckim/. Taka postawa przekreślałaby ideał życia ubogiego, który wyklucza żądzę bogacenia się, uniezależnienia się od środowiska. Praca jest przede wszystkim źródłem utrzymania. Tego typu postawa i środowisko nabiera w dzisiejszym świecie jeszcze większej doniosłości i znaczenia, gdyż bardzo często spotykamy się ze swego rodzaju kultem pracy, którą stawia się na piedestale jako ideał. Z pracy czyni się dzisiaj środek do osiągnięcia pozycji społecznej, uniezależnienia się od otoczenia. Wyrazem tych dążności we współczesnym świecie jest praca ponad siły wykonywana tylko dla tego, aby nie być mniej zasobnym od drugich, aby innym dorównać w luksusie, w życiu wygodnym, by w użyciu i posiadaniu osiągnąć szczęście.

Z wykonywaniem pracy łączy się szacunek dla jej owoców, a więc właściwa postawa w używaniu pieniędzy, dóbr wytworzonych przez innych. Zdarza się niestety, że niszczy się owoce pracy innych choćby przez bezmyślne wydatkowanie pieniędzy /bo są/, nieplanowane inwestycje /jeden przełożony buduje, a drugi burzy/. I w tej dziedzinie życie ubogie ma wielką misję do spełnienia.

Inną formą, świadectwem życia ubogiego, powiedzmy bardzo trudnym, jest cierpliwość w znoszeniu przeciwności życia, krzywd i niesprawiedliwości, które wynikają z potrzeby dochowania wierności Ewangelii i miłości bliźniego. Codzienne życie dostarcza wiele ku temu okazji. Tego typu trudności wynikają niekiedy bezwiednie ze słabości ludzkiej natury, z odmiennych charakterów, a niekiedy /chodź nie zawsze świadomie/ są wprost zamierzone, wtedy są one wielką próbą wiary. Zakonnicy na mocy powinności naśladowania Chrystusa ubogiego także i w tej dziedzinie będą się starali wyrazić właściwą postawę przez okazywane poparcie tym, co cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości. Wyrazem tego będzie gotowość przebaczenia krzywd. Będzie to jeszcze jeden przejaw solidarności z ubogimi, jeszcze jeden środek do naprawy świata, której nie można dokonać przez stosowanie zasady „oko za oko”, ale przez cierpliwe, wytrwałe działanie na rzecz zlikwidowania niesprawiedliwości, przez przyjęcie na siebie zła, przez podejmowanie inicjatyw, szerzenie ducha miłosierdzia i czyny pokuty.

Dochowanie wierności ideałowi życia ubogiego w praktyce życia wymaga wielkiej otwartości i umiejętności przyjęcia właściwej postawy w obliczu tego, co przynosi codzienność. Możliwości jest bardzo wiele i nie podobna tutaj wszystkich przedstawić. Powołanie do konkretnego zgromadzenia zakonnego zobowiązało nas do stałego wprowadzenia w życie ducha Ewangelii. Śluby przypieczętowały te zobowiązania. Codzienna praktyka życia ubogiego na wzór Chrystusa, autentyczna miłość bliźniego dająca dobro w sposób bezinteresowny, wyjścia naprzeciw każdej ludzkiej potrzebie jest ważną cząstką naszego powołania.

 

Archiwum KWPZM

Wpisy powiązane

Socha Paweł Bp, CM, Realizacja Rad Ewangelicznych w świetle programu „być” kontra „mieć”. Szkic

Kamiński Rafał CSMA, Chrystus ubogi wzorem ewangelicznej rady ubóstwa dla osób konsekrowanych i instytutów życia konsekrowanego

Synowczyk Kazimierz OFMCap, Posłuszeństwo Bogu według Św. Franciszka z Asyżu