O. Edmund Świerczek OFM
PROFETYCZNY WYMIAR ŻYCIA KONSEKROWANEGO W BLASKU PRZEMIENIENIA JEZUSA NA GÓRZE TABOR
Dar życia konsekrowanego, red. E. Nieradka, S. Haręzga, Rzeszów: Poligrafia Wyższego Seminarium Duchownego w Rzeszowie 1996, s. 56-88.
W dniu 25 marca 1996 r., w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, Ojciec Święty Jan Paweł II podpisał Posynodalną Adhortację Apostolską „Vita Consecrata”, której przedłużony tytuł brzmi „O Życiu konsekrowanym i jego misji w Kościele i w świecie.
Jest to bardzo ważny dokument dla tych osób, które wybrały drogę życia zakonnego. Niemniej jednak nie jest to dokument skierowany tylko do osób konsekrowanych, lecz także do wszystkich wiernych, czyli do całego Kościoła. Przez niego bowiem Papież pragnie ukazać, czym jest życie konsekrowane, co stanowi jego istotę i jaka jest wartość tego charyzmatu dla Kościoła działającego w dzisiejszym świecie.
Gdy się czyta ten dokument, daje się zauważyć ogromny podziw dla dzieła Ducha Świętego, który w ciągu dziejów spowodował tak wielką różnorodność form życia konsekrowanego. Ten wielki „pluralizm” świadczy bowiem o niewyczerpalnym bogactwie Ewangelii Jezusa Chrystusa i nieustannym działaniu Ducha Świętego, który prowadząc Kościół do pełnego zrozumienia ewangelicznego orędzia (por. J 14,26), czyni to także poprzez wielość form życia zakonnego.
W Adhortacji daje się ponadto wyczuć wielką miłość i życzliwość, jaką darzy Ojciec Święty wszystkie formy życia konsekrowanego. Dostrzega się jego predylekcję do częstego podkreślania wielkości życia kontemplacyjnego, które stanowi – jak często podkreśla – najdoskonalszą formę konsekracji życia.
Druga rzecz, która również zwraca uwagę, to silne akcentowanie funkcji, jaką zakony mają do spełnienia dzisiaj i w przyszłości. Bardzo rzadko Papież odwołuje się do historii poszczególnych zakonów. W jego refleksji zauważa się poszukiwanie odpowiedzi na pytanie człowieka wiary: czym są i po co są zakony i wszystkie instytuty życia konsekrowanego.
W słowie wprowadzającym do tejże Adhortacji, zamieszczonym w L’Osservatore Romano (nr 4/1996) napisano: „Adhortacja naświetla teologię, duchowość i apostolstwo życia konsekrowanego, kładąc nacisk na jego wymiar trynitarny, paschalny i eschatologiczny, a także eklezjalny, wspólnotowy i prorocki. Zagadnienia doktrynalne łączy z praktycznymi, takimi jak m.in. formacja, duszpasterstwo powołaniowe, współpraca ze świeckimi, działalność ewangelizacyjna na polu edukacji, kultury, środków społecznego przekazu, ekumenizm. Rozważając tajemnicę konsekracji, Ojciec Święty wskazuje na przykład Maryi – najdoskonalszy wzór poświęcenia się Bogu i naśladowania Chrystusa. Jej też zawierza wszystkich konsekrowanych, aby wspomagała ich w posłudze ubogim, głodnym, pozbawionym nadziei, poszukującym Prawdy”.
Jak z tego wynika, tematyka Adhortacji jest bardzo bogata i każdej można by poświęcić szczegółowe omówienie. W naszym wystąpieniu pragniemy zwrócić uwagę na wymiar prorocki życia konsekrowanego. Przez ów „wymiar” prorocki życia zakonnego należy rozumieć „funkcję prorocką”, która w sensie biblijnym oznacza posiadanie Ducha Bożego i przekazywanie Bożego orędzia słowem i całym swoim życiem.
W takim rozumieniu łączą się ściśle ze sobą – słowo i znak. Jak w Starym Testamencie Bóg powoływał pewnych ludzi do pełnienia misji głoszenia Jego orędzia, tak również w Kościele wzbudził, czy mówiąc inaczej „powołał” do istnienia przez Ducha Świętego pewne formy życia i działania, które mają pomagać rozwijać i umacniać życie Boże w świecie. Można więc powiedzieć, że tym „znakiem” są wszystkie formy życia konsekrowanego, oparte na podstawowej regule, jaką jest „słowo” Ewangelii. Tak to rozumiał również św. Franciszek z Asyżu, który za główną regułę życia Braci Mniejszych uznał Ewangelię; w pierwszych słowach Reguły napisał: „Reguła i życie braci mniejszych polega na zachowywaniu świętej Ewangelii Pana naszego Jezusa Chrystusa przez życie w posłuszeństwie, bez własności i w czystości”.
- Konsekracja jako odpowiedź na Boże słowo
Na samym początku Adhortacji pisze Ojciec Święty: „Życie konsekrowane, głęboko zakorzenione w przykładzie życia i w nauczaniu Chrystusa Pana, jest darem Boga Ojca udzielonym Jego Kościołowi za sprawą Ducha Świętego W tych słowach naszkicował Ojciec Święty najgłębszą istotę życia konsekrowanego. Jest ono zakorzenione w Bogu, którego trójjedyna komunia objawiła się przez Jezusa Chrystusa, stąd też życie zakonne, poprzez swoją wspólnotowość, ma ukazywać najwyższą wartość, która tworzy komunię – a jest nią miłość. Życie konsekrowane nie jest jednak dziełem ludzkim, lecz przez twórcze działanie Ducha Świętego jest darem dla Kościoła. Pisze Ojciec Święty: „Tak więc to szczególne „naśladowanie Chrystusa”, u którego początków zawsze jest inicjatywa Ojca, ma zasadniczy wymiar chrystologiczny i pneumatologiczny, dzięki czemu wyraża w sposób niezwykle żywy trynitarny charakter chrześcijańskiego życia, uprzedzając niejako jego realizację eschatologiczną, ku której zmierza cały Kościół” (VC 14).
To trynitarne źródło życia konsekrowanego ukazuje Papież w kontekście perykopy mówiącej o Przemienieniu Jezusa na Górze Tabor. W związku z tym pisze: „W Ewangelii znajdujemy wiele słów i czynów Jezusa Chrystusa, które rzucają światło na sens tego specjalnego powołania. Jednakże aby ująć w całość jego zasadnicze cechy, warto wpatrzeć się przede wszystkim w jaśniejące oblicze Chrystusa w tajemnicy Przemienienia. Do tej „ikony” odwołuje się cała starożytna tradycja duchowa, która łączy życie kontemplacyjne z modlitwą Jezusa „na górze” (VC 14).
Papież do swoich rozważań wybrał perykopę z Mt 17,1-9. Warto się na chwilę przyjrzeć tej scenie z życia Jezusa i myśli, jaką Papież z niej wywodzi:
- Droga „na górę”, „osobno” (κατ’ ίδίν)
„Po sześciu dniach Jezus wziął ze sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło. A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim” (Mt 17,1-3).
Opis tego zdarzenia z życia Jezusa był i jest szczególnie ceniony w teologii Kościoła Wschodniego. Zdarzenie to nie tylko uprzedza bliskie już wydarzenia paschalne, ale również jest mistycznym poznaniem przyszłej chwały Kościoła. W teologii Kościoła Wschodniego scena Przymierza ukazuje mistyczną drogę człowieka wiodącą do theosis, czyli „przebóstwienia”.
Z całą pewnością do tej tradycji odnoszą się słowa Papieża: „Do tej „ikony” odwołuje się cała starożytna tradycja duchowa, która łączy życie kontemplacyjne z modlitwą Jezusa „na górze” (VC14).
Opis Przemienienia Jezusa jest wymowny: „po sześciu dniach”, czyli siódmego dnia bierze Jezus ze sobą tylko trzech uczniów – Piotra, Jakuba i Jana – prowadzi ich na górę, miejsce odosobnione, a więc takie miejsce, na którym Jezus często się modlił. W tym krótkim opisie dostrzega Ojciec Święty zarys życia kontemplacyjnego: szczególne powołanie, odosobnienie, modlitwa, kontemplacja tajemnicy paschalnej Kościoła.
Jest rzeczą charakterystyczną, że w długiej tradycji mistycznej często występuje archetyp „góry” bądź „drabiny”, który ukazuje duchową wędrówkę człowieka do Boga. W tradycji franciszkańskiej przykładem takiego wstępowania ku Bogu jest dzieło św. Bonawentury Droga duszy do Boga [Itinerarium mentis in Deum].
- Objawienie Trójjedynego Boga
„Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: „Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie” (Mt 17,4-5).
Treść teologiczna tej sceny jest bardzo wymowna: oto „na górze” stoi nowy Mojżesz i nowy Eliasz – umiłowany Syn Ojca, w którym Ojciec ma upodobanie, a w Nim ma upodobanie w ludziach (por. Łk 2,14). Ojciec przemawia do wybranych uczniów ze „świetlistego obłoku” (w. 5), którym „według jednej ze znamiennych interpretacji duchowych Przemienienia … jest Duch Święty” (VC 19). W tym „Obłoku” następuje konsekracja uczniów, którzy pragną „słuchać Jezusa”, czyli przez profesję rad ewangelicznych pragną być „znakiem i proroctwem dla wspólnoty braci i dla świata” (VC 15).
Ojciec Święty w swojej refleksji nad perykopą mówiącą o Przemienieniu Jezusa na Górze Tabor zwraca uwagę na dwa aspekty: „wstępujący” i „zstępujący”. Jeśli to całe zdarzenie „na górze” ukazuje istotę życia kontemplacyjnego, to ów aspekt „zstępujący”, oczywiście ściśle związany z poprzednim, ukazuje istotę „czynnego” wymiaru życia konsekrowanego (VC 14).
- Jezus Zmartwychwstały w centrum życia konsekrowanego
„Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli. A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzeki: „Wstańcie, nie lękajcie się!” Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im mówiąc: „Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie” (Mt 17,6-9).
Nakaz Jezusa zachowania w tajemnicy zapowiedzi Jego przyszłego zmartwychwstania, po Niedzieli Wielkanocnej staje się nakazem głoszenia tej prawdy słowem i życiem. Pisze Ojciec Święty: „Epizod Przemienienia wyznacza moment przełomowy w misji Jezusa. Jest to objawienie, które utwierdza wiarę w sercach uczniów, przygotowuje ich na dramat Krzyża i zapowiada chwałę zmartwychwstania. Ta tajemnica jest wciąż na nowo przeżywana w Kościele – Ludzie Bożym zmierzającym na eschatologiczne spotkanie ze swoim Panem. Tak jak trzej wybrani Apostołowie, Kościół kontempluje przemienione oblicze Chrystusa, aby utwierdzić się w wierze, a później nie załamać się wobec Jego oblicza zniekształconego na Krzyżu. W jednym i drugim przypadku Kościół jest Oblubienicą stojącą przed Oblubieńcem, uczestniczącą w Jego tajemnicy, spowitą Jego światłością” (VC 15).
Zmartwychwstały Chrystus żyje w Kościele i przez swoje słowo oraz sakramenty, zwłaszcza Eucharystię, uświęca go i umacnia. Z tego samego źródła czerpie również życie zakonne. W samym centrum duchowości zakonnej był zawsze Krzyż i Jezus Zmartwychwstały. Kontemplacja Jego życia budziła różne formy naśladowania i służenia Mu w Jego Kościele. Założyciele którejkolwiek formy życia zakonnego, wychodząc z tego samego centrum, szukali różnych sposobów, by jak najdoskonalej ukazać Chrystusa i Jego Ewangelię.
- Śluby zakonne jako radykalna droga naśladowania Jezusa
To, co łączy wszystkie zakony, to profesja rad ewangelicznych, czyli ślub czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Przez te trzy śluby osoba wybierająca życie zakonne pragnie upodobnić się do Chrystusa dziewiczego, ubogiego i posłusznego woli Ojca. Te trzy śluby nazywamy „radami ewangelicznymi”, gdyż ich wybór jest oparty na słowach Chrystusa skierowanych do bogatego młodzieńca: „Jeśli chcesz być doskonalszy, idź, sprzedaj co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną” (Mt 19,21). Jezus mówi tu ambitnemu młodzieńcowi, że doskonałość kosztuje, bo wiąże się z radykalnym zerwaniem wiązania nadziei z jego dotychczasowymi planami życiowymi, wśród których było także pomnażanie bogatego dziedzictwa. Jezus nie mówi tu, że samo bogactwo jest czymś złym, lecz że bogactwem królestwa Bożego nie są pieniądze ani ziemskie dobra. Jezus mówi mu przez to, że Jego uczeń musi być wolny, aby mógł całym sercem oddać się sprawie budowania królestwa Bożego na ziemi.
Ojciec Święty mówi, że wśród rad ewangelicznych „pierwszą i najistotniejszą jest ślubowana czystość dla Królestwa niebieskiego” (VC 14). Wydaje się, że spośród trzech rad ewangelicznych jedynie nauczanie posłuszeństwa mogło być wtedy przyjęte bez sprzeciwu. Wiadomo bowiem, że w tamtych czasach uczeń musiał być bezwzględnie posłuszny swemu rabbiemu. Inaczej jednak ma się sprawa z ubóstwem i czystością. „W Starym Testamencie ubóstwa nie traktowano jako cnoty, wręcz przeciwnie, ubóstwo w ówczesnym rozumieniu było czymś złym. Bogactwo natomiast traktowano jako namacalną oznakę błogosławieństwa Bożego. Wystarczy przyjrzeć się historii Patriarchów, by móc to wyraźnie zauważyć: człowiek, któremu Bóg błogosławi ma liczne potomstwo, wielki dobytek i kończy życie syty swoich dni (por. Rdz 25,8; 33) – natomiast brak tych dóbr traktowany był jako oznaka Bożej nieprzychylności bądź kary”.
Podobnie należy rozpatrywać sprawę dziewictwa. W Starym Testamencie pojęcie celibatu było nieznane. Za jedyną drogę właściwą dla mężczyzny i kobiety uważano małżeństwo i posiadanie potomstwa (por. Rdz 1,28). Liczne potomstwo traktowano zaś zawsze jako objaw błogosławieństwa Bożego i na odwrót – brak potomstwa, czyli niepłodność, jako oznakę Bożej nieprzychylności.
Gdy dziś czytamy Rdz 1-2 możemy sobie postawić uzasadnione pytanie: czy celibat i dziewictwo, tak bardzo cenione przez chrześcijan, nie są przypadkiem sprzeczne z nakazem Boga: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się” (Rdz 1,28)? Protestancki teolog K. Barth twierdzi, że powyższy nakaz Boży odnosi się do całego rodzaju ludzkiego, nie zaś do poszczególnego mężczyzny czy kobiety. Jest zastanawiające – jak zauważa – iż w Starym Testamencie zostało powiedziane, że nie jest dobrze, żeby człowiek był sam (Rdz 2,18), natomiast w Nowym Testamencie św. Paweł mówi: „Jest dobrze nie żenić się” (por. 1 Kor 7,25-40). Na tej podstawie K. Barth polemizuje ze swoimi współwyznawcami: nasza awersja do katolików sprawiła, że zapomnieliśmy, iż zarówno celibat jak i małżeństwo są charyzmatem, którym Bóg obdarza każdego indywidualnie. Nie jest powiedziane, że każdy mężczyzna i każda kobieta muszą się żenić w takim sensie, w jakim muszą jeść, aby żyć. W Nowym Testamencie walor małżeństwa nie został umniejszony, wprost przeciwnie, przez Chrystusa zostało ono podniesione do wysokiej rangi. Św. Paweł mówi nawet, że małżeństwo między dwoma osobami musi odzwierciedlać zaślubiny między Chrystusem a Kościołem (Ef 5,21-33). Jeśli Jezus mówi o dziewictwie (Mt 19,10-12), mówi tylko o niektórych, którzy zrezygnowali z małżeństwa.
Przeczytajmy ten dość trudny passus: „… są i tacy bezżenni {ευνουχοι}, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje” (Mt 19,12b). Ten logion Jezusa sprawia egzegetom pewien kłopot, gdyż Jezus ideę bezżenności i dziewictwa wyraża słowem „eunuch”. Wydaje się, że najbardziej prawdopodobna jest hipoteza Blinzlera, który przypuszcza, że Jezus użył tu pojęcia swojego adwersarza, który zrzucił Mu, że jest eunuchem skoro się nie ożenił, tak jak Mu zarzucał, że jest „obżartuchem i pijakiem” (por. Mt 11,19). Jezus na obelgi nie odpowiada obelgą, lecz wyjaśnia, że Jego bezżenność jest świadomie wybranym stanem, lecz dodaje – i to jest najważniejsze – dziewictwo ma znaczenie tylko wtedy, gdy jest przyjęte „dla królestwa Bożego”. Sprawa królestwa Bożego jest tak pilna i nagląca, że trzeba dla niej pozostawić wszystko, także małżeństwo, by mu się poświęcić bez reszty.
Temu tekstowi poświęcił uwagę Jana Pawła II w liście apostolskim Mulieris dignitatem: „Chrystus mówi”, „są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenni” (Mt 19,12). Chodzi więc o bezżenność dobrowolną wybraną ze względu na „królestwo niebieskie”, czyli ze względu na eschatologiczne powołanie człowieka do zjednoczenia z Bogiem. Chrystus dodaje: „Kto może pojąć, niech pojmuje!” … Tak więc owa bezżenność dla królestwa niebieskiego jest nie tylko owocem dobrowolnego wyboru ze strony człowieka, ale także szczególnej łaski ze strony Boga, który daną osobę wzywa do życia w bezżenności. O ile bezżenność taka jest szczególnym znakiem królestwa Bożego, które ma przyjść, to równocześnie służy ona także temu, ażeby dla eschatologicznego królestwa poświęcić w sposób wyłączny wszystkie energie duszy i ciała w życiu doczesnym ” (nr 20).
Tak należy interpretować również zakonny ślub czystości, przez który osoba konsekrowana oddaje się całym sercem sprawie królestwa Bożego. Oddaje całe serce Bogu, którego miłuje w Chrystusie a w Nim wszystkich ludzi. Ze słów Chrystusa, wyżej przytoczonych (Mt 19,12), wynika, że nie jest to droga dla wszystkich, tak jak nie wszyscy uczniowie widzieli Przemienienie Pana na Górze Tabor.
Każda osoba konsekrowana przez ślub czystości, ubóstwa i posłuszeństwa oddaje się całkowicie Jezusowi i bliźnim w Kościele. W Zakonie franciszkańskim szczególny nacisk pada na ślub ubóstwa. Św. Franciszek szczególnie umiłował tę cnotę i chciał, by ona wyróżniała jego Zakon. Wychwalał ubóstwo w swoich kazaniach i poezji, w której ubóstwo zostaje uosobione: „Pani, święte Ubóstwo, niech Pan cię strzeże z twą siostrą świętą Pokorą” (Pozdrowienie cnót). Franciszek wiele razy mówi, że poślubił tę Damę i bardzo umiłował. Tę personifikację trzeba oczywiście rozumieć w duchu poezji średniowiecznych trubadurów i w duchu poezji mistycznej, gdzie często mówi się o zaślubinach duszy z Bogiem. Franciszek wybrał ubóstwo, bo ubóstwo wybrał Chrystus. Gdy klęczał przed krzyżem czy tabernakulum, rozważał przedziwne uniżenie się Syna Bożego we Wcieleniu, Jego ubóstwo w narodzeniu, Jego ubogie życie w Nazarecie, ubogie i w pełni oddane sprawie królestwa Bożego w czasie działalności publicznej oraz Jego uniżenie do końca, „aż po krzyż” (por. Flp 2,6-8). To Jezus pokazał Franciszkowi konieczność wyrzeczenia się wszystkiego, dla Jego królestwa. Ta specyfika franciszkańska, która tak mocno akcentuje ślub ubóstwa, ukazuje także relację tej rady ewangelicznej do czystości i posłuszeństwa, czyli rezygnację dla Kościoła Chrystusa ze swoich naturalnych praw.
- Prorocki charakter życia konsekrowanego – pod przewodnictwem Ducha Świętego
Temu zagadnieniu poświęca Ojciec Święty dość dużo miejsca (nr 84-95), jako że stara się ukazać wszystkim osobom konsekrowanym kim są w Kościele i jak ważną rolę w nim pełnią. Pisze Papież: „Ojcowie synodalni bardzo mocno uwypuklili charakter prorocki życia konsekrowanego. Jawi się ono jako szczególna forma uczestnictwa w prorockiej funkcji Chrystusa, którego Duch Święty udziela całemu Ludowi Bożemu. Ten charakter prorocki jest wpisany w naturę życia konsekrowanego jako takiego, ponieważ wynika z typowego dlań radykalizmu w naśladowaniu Chrystusa i z jego poświęcenia się misji. Sobór Watykański II uznał rolę życia konsekrowanego jako znaku, który wyraża się przez prorockie świadectwo pierwszeństwa Boga i ewangelicznych wartości w życiu chrześcijanina. Na mocy tego prymatu nie można niczego postawić ponad osobistą miłością do Chrystusa i do ubogich, w których On żyje” (VC 84).
- Bóg jest na pierwszym miejscu
Świat dzisiejszy wydaje się przeżywać jakiś ogromny kryzys, który jest kryzysem duchowym. W przenośni mówi się nawet o „zaćmieniu Boga”. Człowiek dzisiejszy z jednej strony neguje Boga, oddala się od Niego, a z drugiej strony rozpaczliwie Go szuka i w swych poszukiwaniach błądzi w świecie magii i odradzającej się gnozie. Jakkolwiek byśmy to oceniali zjawisko, jest to jednak poszukiwanie Boga, lecz można odnieść wrażenie, że zagubiono drogowskazy. Bardzo trafnie ten stan ujmuje A. Lapple: „Wydaje się jednak, że w człowieku uległ awarii wewnętrzny odbiornik, który pozwała wykryć obecność Boga i radować się nią. To nie Boga nie ma, lecz człowiek nie włącza się na Jego długość fali lub odbiera zniekształconą i zakłóconą, ponieważ wszystkie jego myśli i dążenia są nastawione na długość fali świata”.
Jeżeli mówimy dzisiaj o jakimś „zaćmieniu Boga”, czyli o trudnościach, jakie ma współczesny człowiek w doświadczaniu bliskości Boga, to trzeba powiedzieć także, że istnieje również „zaćmienie znaku”, jaki potrzebny jest dzisiejszym ludziom.
Zdajemy sobie sprawę, że funkcję „znaku” czy „świadka” Ewangelii ma pełnić każdy człowiek ochrzczony, każdy ksiądz, niemniej osoba konsekrowana jest w sposób szczególny powołana do dawania radykalnego świadectwa o Bogu, który przez Jezusa nas odkupił, a w Duchu nas uświęca. Papież przypomina osobom duchowym, że mają być takim „znakiem” przez radykalizm swego życia, który czasami może wyrazić się nawet w męczeństwie.
Osoba konsekrowana musi Boga postawić na pierwszym miejscu. Papież przestrzega więc osoby zakonne przed uciekaniem w jakiś „horyzontalizm”, który często jest pokusą do uzyskiwania szybkich i namacalnych sukcesów pastoralnych. Przypomina więc doświadczenie Apostołów na Górze Przemienienia, by w życiu konsekrowanym nie zabrakło duchowego źródła mocy i łaski. Pisze więc: „Rodziny życia konsekrowanego muszą zatem stawić na pierwszym miejscu życie duchowe, tak aby każdy Instytut i każda wspólnota stanowiła prawdziwą szkołę ewangelicznej duchowości. Od tej pierwszoplanowej opcji, realizowanej na płaszczyźnie osobistej i wspólnotowej, zależy apostolska owocność Instytutu, ofiarność jego miłości do ubogich, a także jego zdolność przyciągania powołań spośród nowych pokoleń. Właśnie wysoki poziom duchowy życia konsekrowanego może wstrząsnąć świadomością ludzi naszych czasów, którzy są spragnieni absolutnych wartości, i stać się w ten sposób porywającym świadectwem” (VC 93).
W trosce o ów prymat życia duchowego Papież przypomina rzeczy podstawowe. Na pierwszym miejscu wymienia „Słowo Boże”, które jest „pierwszym źródłem wszelkiej duchowości chrześcijańskiej” (VC 94). Wsłuchiwanie się w Słowo Boże, prywatnie lub we wspólnocie – tu np. zaleca się monastyczną praktykę lecito divina – i rozważanie go w swoich sercach, jak to czyniła Maryja Panna, „umacnia osobistą więź z żywym Bogiem oraz z Jego zbawczą i uświęcającą wolą”. Z tego rozważania Bożego słowa „rodzi się siła kontemplacji i gorliwość w apostolacie (…); wielkich dzieł dokonywali zawsze ludzie modlitwy jako autentyczni interpretatorzy i wykonawcy woli Bożej”.
Następnie podkreśla Papież konieczność trwania w komunii z Chrystusem, zwłaszcza w sprawowaniu bądź uczestniczeniu w Eucharystii, „która jest sercem życia kościelnego, a tym samym także życia konsekrowanego” (VC 95). „Obok Eucharystii i w ścisłej relacji z nią również Liturgia Godzin, odprawiana we wspólnocie lub indywidualnie … i w komunii z modlitwą Kościoła, wyraża właściwe osobom konsekrowanym powołanie do wielbienia Boga i do modlitwy wstawienniczej”. Następnie przypomina o potrzebie ciągłego nawracania się, korzystania z sakramentu pojednania i o nabożeństwie do Matki Bożej, przy tym zachęca do odmawiania świętego różańca.
- Profetyczny charyzmat życia konsekrowanego przez „znak” miłości Boga i bliźniego
Wydawać by się mogło, że Papież przypomina dobrze znane sprawy, jednak doświadczenie pokazuje, że wielu poszukujących nowych form duchowości utraciło osobistą więź z Chrystusem i nie rozwinęło swego życia wewnętrznego. Rozwój duchowy jest dziełem Ducha Świętego, a nie samych metod, stąd wobec nowych propozycji, modnych dzisiaj, trzeba zawsze umieć zastosować chrześcijańską krisis. Wiele współczesnych propozycji rozwoju życia duchowego ma cechy „wolno-rynkowego towaru”, lecz w tej duchowości niestety nie ma osobowego Boga, wiary i miłości do Niego, miłości bliźniego – jest natomiast zagubione „ego”, które szuka harmonii w samym sobie. Jest jakiś guru, który posiada cudowne środki, które rzekomo pomogą osiągnąć jakieś oświecenie i duchowy rozwój. Jezus wielokrotnie przestrzegał przed fałszywymi prorokami, którzy będą w istocie zwodzicielami (por. Łk 17,20-21). Namnożyło nam się dziś tych zwodzicieli, dlatego potrzeba światu prawdziwych świadków ewangelicznego życia. Pisze na ten temat Ojciec Święty: „W naszym świecie, gdzie ślady Boga wydają się często zatarte, pilnie potrzebne jest zdecydowane świadectwo prorockie osób konsekrowanych. Jego przedmiotem powinno być przede wszystkim pierwszeństwo Boga i dóbr przyszłych, czego przejawem jest naśladowanie Chrystusa czystego, ubogiego i posłusznego, całkowicie oddanego chwale Ojca oraz miłości do braci i sióstr. Już samo życie braterskie jest czynnym proroctwem w społeczeństwie, które odczuwa głęboką – choć czasem nieuświadomioną – tęsknotą za braterstwem bez granic” (VC 85).