Home DokumentyReferaty, Konferencje, ArtykułyModlitwa i życie duchowe osób konsekrowanych Weder Zdzisław SDB, Pokuta i pojednanie w życiu zakonnym

Weder Zdzisław SDB, Pokuta i pojednanie w życiu zakonnym

Redakcja

 

Ks. Zdzisław Weder SDB, inspektor Salezjanów, Warszawa

POKUTA I POJEDNANIE W ŻYCIU ZAKONNYM

Konferencja ascetyczna wygłoszona do wyższych przełożonych podczas zebrania KWPZM, 11 października 1983 r.

 

Przedziwna i urzekająca jest historia miłości Boga do ludzi. Jest to miłość nieogarniona. Nie ma jej równej na ziemi, stała i wybaczająca. I dziwne są dzieje odpowiedzi człowieka na tę Bożą Miłość. Odpowiedź ta idzie zygzakiem, opornie, nigdy w sposób absolutnie czysty. I zawsze jest nieporównywalnie słaba w stosunku do tamtej, pierwszej, którą On nas ukochał.

Nie jesteśmy inni niż reszta ludzi. Chcemy, bardzo chce my odpowiadać całym sobą na nieskończoną Miłość Pana, ale skrzywienie pogrzechowe natury ludzkiej i małoduszność nasza opór wewnętrzny w nas z egoizmu i pożądliwości wyrosły, kuszenia jakim podlegamy, powodują to, co powoduje – winy i grzechy. Znamy siebie doskonale i może najlepiej: my zakonnicy – przywykli do rachunków sumienia – wiemy, że „tylko Bóg jest dobry”. Naprawdę tylko On.

Skoro tak się rzeczy mają z naszą miłością do Pana, skoro tak anemiczna i kulejąca jest ta nasza odpowiedź na Miłowanie Pańskie, skoro sumienie każdego wieczoru przy zamykaniu dnia nam mówi o tym, że znów – mimo najlepszej woli i pracy nad sobą – zdarzyły się nam niewierności, to nasza reakcja na Sakrament Pokuty, w którym Bóg Miłosierny wciąż na nowo i nieustannie gotów jest nam przebaczać, winna się wyrazić w słowach: Dobrze, że jest. Bogu Najwyższemu niech będą dzięki za to, że zostawił nam wędrowcom, których brudzi kurz drogi, możliwość otrzymania win naszych, odcinania się przez żal i Boże przebaczenie od całej naszej przeszłości, która nie została przeżyta tak, jak On tego chce i jak my usiłowaliśmy chcieć.

Ewangelia jest dla wszystkich i sakramenty Kościoła są dla wszystkich. Przy pomocy tych samych źródeł łaski – choć na różnych drogach powołania – dokonuje się uświęcenie człowieka.

Dla każdego chrześcijanina, żyjącego w rodzinie, czy w stanie zakonnym, dla każdego kapłana Eucharystia i Sakrament Pokuty są i muszą pozostać źródłem siły i mocy. Pewne sprawy nigdy nie mogą ulec zmianie, chociażby działy się wokół zmiany gwałtowne i mnogie.

Przez wieki korzystali z Sakramentu Pokuty chrześcijanie i nie inaczej mają zachowywać się pod tym względem chrześcijanie przyszłości. Zauważamy na Zachodzie, a to zwykle trochę wolniej przenika i do nas – zauważamy niepokojące zjawisko rozrzedzania częstotliwości spowiedzi, przechodzące w skrajnych przypadkach do masowego niekorzystania z tego sakramentu przy ożywiającym się życiu eucharystycznym. Niebezpieczna to praktyka i niesprzyjająca rozwojowi duchowemu mentalność. Prowadzi do utraty wrażliwości na grzech – każdy grzech – do zaniku ostrości widzenia swego stanu, odcina się od źródła łaski przez niekorzystanie. Zmarły Bp Bensch mówił: „Dopóki księża się spowiadają, nie jest z ich życiem religijnym źle”.

Wspólnoty zakonne mają być wspólnotami chrześcijan korzystających często – regularnie – z tego Sakramentu. Znany filozof Leibnitz – protestant powiedział: „Największą łaską, jaką Bóg mógł wyświadczyć ludziom, jest to, że zostawił Sakrament Pokuty”.

Wizytacje kanoniczne wspólnot zakonnych dokonywane przez przełożonych powinny na te sprawy uwrażliwiać. Przełożony odpowiada za zapewnienie wspólnocie sobie podległej dostępnego spowiednika i to najlepiej z własnego zgromadzenia. Winien przypominać o regularności korzystania z Sakramentu Pokuty – owszem – stałej rytmice /nie rzadziej niż co dwa tygodnie/ tego korzystania. Doświadczenie zaobserwowane nie tylko u chrześcijan żyjących w świecie, ale i u kapłanów i zakonników, uczy nas, że wybicie się z tego rytmu powodować może duże frustracje nieobecności w konfesjonale. I nam się może zdarzyć, że na pytanie, czemu tak dawno – odpowiemy: „A jakoś tak zeszło”. Właśnie – jakoś tak zeszło.

Razem z rytmicznością spowiedzi winna iść troska – i czyniona przez przełożonych w tym kierunku animacja – o dogłębność korzystania z Sakramentu Pokuty. Na naszych oczach dokonuje się odnowa obrzędów Sakramentu Pokuty, a to wszystko po to, by następowało nawrócenie serca, by to nawrócenie wciąż posuwało się naprzód. W całej reformie przecież nie o to tylko chodzi, by wprowadzić drobne językowe zmiany, ale aby dać poznać nieskończoną, miłość i miłosierdzie Pana i aby spojrzeć swemu życiu w twarz w blasku słowa Bożego. I ażeby z tej konfrontacji miłości Boga i efektów życia naszego powstała metanoia – zmiana myślenia na coraz bardziej chrześcijańskie i zmiana postępowania na coraz bardziej wierne Panu, czyli nawrócenie. Albo dokładniej: życie w postawie ciągłego nawracania siebie. I to w wymiarze jednostkowym jak i w życiu całej wspólnoty, która dbać ma o to, aby jej świadectwo życia chrześcijańskiego było czytelne i wyraziste. W tym miejscu warto uwrażliwiać siebie i innych na społeczny wymiar grzechu tak bardzo w nowym obrzędzie uwypuklony. Grzech to nie tylko sprawa między człowiekiem a Bogiem. Grzech zahacza o Kościół, o innych. Grzech krzywdzi resztę. Schorzenie naszego ciała powoduje wzrost temperatury w całym organizmie …

Boże przebaczenie dokonuje się także „przez posługę Kościoła”. I dlatego przed każdą Mszą świętą mówimy: „Spowiadam się Bogu Wszechmogącemu i wam, Bracia i Siostry …” Nie postępując, obciągam innych i hamuję rozwój.

Postawa ciągłego nawracania siebie manifestuje się w spowiedzi sakramentalnej, ale powinna rzutować na całe życie.

Oprócz Sakramentu Pokuty chrześcijanie, a może w sposób szczególny zakonnicy, mają pielęgnować ducha pokuty. Dlaczego?

Bo musi się znaleźć sól ziemi. Ktoś rachunki wyrównać musi. Wyrównuje je przede wszystkim

Odkupiciel człowieka Jezus Chrystus, ale winniśmy i my, którzyśmy są Jego, nazwani Jego przyjaciółmi, poczuwać się do równoważenia zła, jakie się dzieje, wielkodusznym wynagrodzeniem. Najpierw za siebie:

– przecież różnie bywało i może różnie bywa. Zostało to nam darowane, ale naprawiać trzeba;

– za innych. Mamy wgląd w ludzkie serca. Widzimy ową prawdziwą walkę w człowieku, jego wzloty, ale i upadki. Czytamy, słuchamy, oglądamy. Nie z samych jasnych barw składa się rzeczywistość.

Dlaczego jeszcze?

Dla wierności przekazowi ewangelicznemu. „Wąska i stroma jest droga wiodąca ku żywotowi wiecznemu …”

„Kto chce iść za mną, niech weźmie krzyż swój i naśladuje mnie”.

Szerzy się miękkość, wygodnictwo, szukanie siebie. Zanika hart ducha.

Wypowiedział kiedyś Pan niezwykłą pochwałę o człowieku twardym dla siebie i miłym Panu: „Coście wyszli widzieć na pustynię, trzcinę chwiejącą się od wiatru, człowieka w miękkie szaty odzianego … Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy nad Jana Chrzciciela”.

Tak to już jakoś jest, że wszystko, co zwarte, hartowne jest bardziej trwałe.

Zakony są powołane do utrzymywania równowagi. Słuszne są prawa do ludzkich warunków życia, usprawiedliwiona jest troska o wzrost poziomu życia, ale trzeba się umieć w porę zatrzymać, by rzeczy nie zawładnęły człowiekiem. Pokuta w życiu – duch pokuty – ma się przejawiać w życiu zakonników:

– jako czyny pokutne świadomie podejmowane,

– jako wypełnianie praktyk pokutnych w konstytucjach wspólnot przepisanych,

– jako akceptacja ciężaru dnia i znoszenie wszystkiego, co ten dzień niesie w sposób przynajmniej cichy,

– jako cierpliwe znoszenie cech charakterologicznych współbraci.

Nie straciło na aktualności powiedzenie kogoś, kto znał się na życiu zakonnym: „Vita communis maxima mea poenitentia”.

A mogą być wszystkie te elementy w życiu zakonnika i wspólnot praktykowane. I wtedy jest najwłaściwiej i najlepiej. Cały czas w życiu zakonników winna być żywa świadomość, że duch pokuty jest ważny i niezbędny, że jest elementem składowym chrześcijaństwa.

Przez Sakrament Pokuty – lub przez akt żalu – dokonuje się sprawa i proces najważniejszy, pojednanie z Bogiem. Pozostaje jeszcze do całości konieczne pojednanie z bliźnimi.

Wspólnoty zakonne składają się nie z aniołów, z ludzi. Każdy jest inny. Każdy posiada inną wrażliwość, cechy osobowe, inny rytm życia duchowego. Przy rozmaitości łatwo o kolizje i konflikty. Także w społecznościach, których jesteśmy członkami. A jednak, jednak jeżeli to ma być zbiorowe świadectwo, to ono się realizuje głównie w wymiarze braterstwa.

Głębokość chrześcijaństwa, autentyczność naszego nawrócenia i pojednania z Bogiem najlepiej widać w dziedzinie odniesienia do bliźnich. „Po tym poznają, żeście uczniami …”. Ostatecznie po tym. Zakłada to w życiu wspólnym pilnowanie takich postaw jak: akceptacja innych, nie dawanie powodu do zadrażnień, a w razie ich zaistnienia, moralnie czysta obrona i umiejętność przebaczania bez której ani rusz.

Zakłada to umiejętność życia w jedności między sobą – „stanowić jedno, nie przestając być wieloma”; z innymi osobami /z innymi rodzinami zakonnymi, z klerem diecezjalnym, z hierarchią, z laikatem, z przełożonymi, ze współbraćmi przez nas prowadzonymi/, słowem jedność w górę, w dół, obok.

Mówi się w środowiskach zakonnych dużo o walorach jednoczących herbatek /kaw/. Jest to z pewnością potrzebne, ale jeszcze ważniejsza jest elementarna uczciwość wobec współbrata, ta ogólnochrześcijańska w myśli, słowie i uczynku. Tego nie zastąpi nic.

Chrystus Pan w sposób aż dla nas zadziwiający stawia przed nami wszystkimi chrześcijanami ten wymóg – „Jeśli poniesiesz dar swój do ołtarza, a tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciwko tobie, zostaw swój dar przed ołtarzem i idź naprzód pojednaj się z bratem twoim …”.

Jeszcze raz widać, jak bardzo miłość Boga jest złączona z miłością bliźniego, a pokój i pojednanie z Bogiem jest sprzęgnięte z pokojem i pojednaniem z bliźnimi.

Prowadzą zgromadzenia wiele rozmaitych dzieł apostolskich i budowlanych. Obowiązkiem prowadzących wspólnoty jest pilnować, aby przy tym wszystkim, a jeszcze lepiej przede wszystkim były dla świata autentycznymi znakami pozwalającymi gołym okiem rozpoznać autentyzm życia chrześcijańskiego.

Po to najbardziej jesteśmy …

 

Różaniec

/Ks. Zdzisław Weder SDB prowadzący nabożeństwo krótkim wprowadzeniem poprzedzał tajemnice/

Wśród wszystkich wydarzeń, jakie w świecie zaistniały i jakie się dzieją nie ma ważniejszych niż te, o których mówią tajemnice Różańca. Chrześcijanie ciągle chcą je mieć przed oczyma, aby je sercem rozważać. Tak też czynimy i my tu zebrani.

Klęcząc przed Panem naszym i Bogiem, przenosząc wzrok z Jezusa Chrystusa Eucharystycznego na Cudowny Obraz Matki i Królowej rozważać będziemy tajemnice bolesne Różańca świętego. Niech nam one pozwolą dostrzec, jak wielka jest miłość Boga ku nam i pojąć za jaką wielką cenę zostaliśmy odkupieni.

1. Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu.

Tę tajemnicę ofiarujemy za pomyślność prac Synodu Biskupów – o światło Ducha świętego dla obradujących z Ojcem świętym i najowocniejszy dla Kościoła z podejmowanych wysiłków pożytek.

2. Biczowanie Pana Jezusa.

Śpiewamy w pieśni: „To nie ludzie Cię skrzywdzili, lecz mój grzech. To nie gwoździe Cię przybiły, lecz mój grzech”. Biczowany był za nas wszystkich. To nie znaczy, że za bezkształtną, bezimienną masę ludzi. Każdy odrębny, każdy z własnym obciążeniem win.

Z dziękczynieniem Bogu za to, że możemy uzyskiwać Boże przebaczenie na mocy tamtej Męki i tamtego Biczowania módlmy się.

3. Koronowanie cierniem.

– O życie w prawdzie, to znaczy

– O ostrość widzenia win naszych, swoich, dla nas, współbraci, wszystkich członków Kościoła,

– O owocne przystępowanie do Sakramentu Pokuty i umiejętność życia w postawie ciągłego nawracanie siebie módlmy się.

4. Dźwiganie Krzyża na Kalwarię.

Nie ma dla chrześcijanina innej drogi, jak naśladowanie Pana niosącego krzyż.

– O ducha pokuty,

– O świadomość jej potrzeby i konieczności w życiu Kościoła, a szczególnie w życiu wspólnot zakonnych módlmy się.

5. Ukrzyżowanie i śmierć Pana Jezusa.

Chrystus rozpięty na krzyżu więcej nam mówi o swojej ku nam miłości niż mogłyby powiedzieć słowa.

– Za wszystkich, którzy utracili nadzieję i są bliscy rozpaczy o ufność w Boże Miłosierdzie,

– Za tych, co latami całymi nie mogą się zdobyć na pojednanie z Bogiem,

– Za nasze wspólnoty zakonne, abyśmy z adoracji i kontemplacji Krzyża uczyli się nieustannie odpowiadać całym sobą na nieskończoną Miłość Boga – módlmy się.

 

Archiwum KWPZM

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda