O. Jerzy Wiesław Gogola OCD
ROLA DUCHA ŚWIĘTEGO W ROZWOJU ŻYCIA DUCHOWEGO ZE SZCZEGÓLNYM UWZGLĘDNIENIEM ŻYCIA KONSEKROWANEGO
Referat wygłoszony podczas Sesji formacyjnej dla mistrzyń nowicjatu w Zakroczymiu, październik 1998
Wprowadzenie
Przy studium życia duchowego często zapomina się o Duchu Świętym, skupiając się na wysiłkach człowieka dążącego do świętości. Tymczasem głównym Sprawcą naszego uświęcenia jest Duch Święty obecny w nas. Życie duchowe bywa utożsamiane z ascezą, która jak wiadomo oznacza trud i pracę człowieka, by osiągnąć doskonałość.
Wiadomo, że wszystko opiera się na łasce. Ale można tak bardzo to działanie łaski z góry założyć, że z czasem zapomina się o nim i w takiej sytuacji wierzący swoje życie duchowe przeżywa przede wszystkim jako własne działanie. Bez ludzkiej współpracy z łaską nie ma jej rozwoju, ale ograniczenie życia duchowego do ludzkiego działania jest całkowitym błędem, nie mówiąc o tym, że obiektywnie rzecz biorąc nie jest to możliwe.
Cieszy fakt, że siostry mistrzynie czują potrzebę referatu o działaniu Ducha Świętego w życiu duchowym w czasie, kiedy jednym z największych zagrożeń w naszych zakonnych wspólnotach jest podejście naturalistyczne. Umieszczając w centrum naszej refleksji chrześcijańskie życie duchowe mamy okazję przypomnieć sobie, że my, osoby konsekrowane, jesteśmy najzwyczajniej w świecie chrześcijanami, uczniami Chrystusa i że w zasadzie o nic więcej nie chodzi, jak o życie Ewangelią z całym radykalizmem i pełnią radości, jaka jest owocem Ducha.
Za kryterium podziału podejmowanego tematu na poszczególne zagadnienia przyjmiemy etapy duchowego rozwoju.
1. Duch Święty u źródła życia duchowego
Kiedy używamy słowa „życie” myślimy niemal bezwiednie o miłości i rodzinie, która jest najodpowiedniejszym środowiskiem dla życia. Patrząc na życie naturalne widzimy wiele jego istotnych prawideł:
– do życia człowiek nie powołuje się sam. Życie nie bierze się z osobistej inicjatywy człowieka,
– do wzrostu człowiek potrzebuje atmosfery miłości darmowej, bezinteresownej,
– aby człowiek mógł realizować się zgodnie ze swoją naturą musi również sam miłować. Jedynie biorąc pozostaje niedorozwinięty jako istota wolna i zdolna do miłowania.
W takich też kategoriach mówi o celu objawienia konstytucja soborowa Dei verbum:
„Spodobało się Bogu w swej dobroci i mądrości objawić siebie samego i ujawnić nam tajemnicę woli swojej, dzięki której przez Chrystusa, Słowo Wcielone, ludzie mają dostęp do Ojca w Duchu Świętym i stają się uczestnikami boskiej natury. Przez to zatem objawienie Bóg niewidzialny w nadmiarze swej miłości zwraca się do ludzi jak do przyjaciół i obcuje z nimi, aby ich zaprosić do wspólnoty z sobą i przyjąć ich do niej” (DV 2; por. KKK,1 ).
Z inicjatywą wychodzi Bóg. Czyni to dlatego, że jest dobry: „w swej dobroci i mądrości” obdarza człowieka życiem (por. także DV 3) i udziałem w boskiej naturze, zawiązuje z nim wspólnotę przyjaźni.
Rolę Ducha Świętego u źródła życia duchowego uchwycimy w oparciu o teksty Katechizmu Kościoła Katolickiego, mówiące o łasce (numery 1996–2005):
„Łaska jest uczestnictwem w życiu Boga; wprowadza nas w wewnętrzne życie Trójcy świętej. Przez chrzest chrześcijanin uczestniczy w łasce Chrystusa, Głowy swego Ciała. Jako 'przybrany syn’ chrześcijanin może odtąd nazywać Boga Ojcem, w zjednoczeniu z Jedynym Synem. Otrzymuje on życie Ducha, który tchnie w niego miłość i buduje Kościół”[1]
- Otrzymanie Bożego życia równoznaczne jest z otrzymaniem miłości: „Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,5). Zdolność do życia na podobieństwo samego Boga polega na darze miłości.
- Jest to możliwe dzięki Wcieleniu i Odkupieniu. Każdy ochrzczony staje się dzieckiem Ojca niebieskiego poprzez włączenie go w życie Syna: jesteśmy „synami w Synu”. Relacja Ojca do Jedynego Syna staje się naszą relacją przez uczestnictwo. Ojciec patrząc na Syna widzi w Nim każdego z nas. My z kolei będąc jedno z Chrystusem razem z Nim możemy nazywać Boga Ojcem.
- Sprawcą tej wielkiej godności chrześcijanina jest Duch Święty:
„Łaska Chrystusa jest darem darmo danym, przez który Bóg obdarza nas swoim życiem wlanym przez Ducha Świętego do naszej duszy, by ją uleczyć z grzechu i uświęcić. Jest to łaska uświęcająca lub przebóstwiająca, otrzymana na chrzcie. Jest ona w nas źródłem dzieła uświęcenia”[2].
- Życie Boże otrzymujemy za darmo. Jeżeli życie duchowe jako odpowiedź podlega tym samym prawidłom co dar życia (co nie ulega wątpliwości), oznacza to, że także świętość zrealizowana jest najpierw i przede wszystkim dziełem Boga,
- łaska uświęcająca jest źródłem świętości na całe życie,
- uświęcenie, nazwane też przebóstwieniem, polega z natury rzeczy na upodobnieniu do Boga. Podobieństwo dotyczy głównie poznawania i miłowania. Łaska już ze swej natury jest światłem i impulsem do działania,
- dzieło Ducha Świętego dotyczy dwóch aspektów życia duchowego: pozytywnego – dzieło uświęcenia, rozwój wszystkich nadprzyrodzonych możliwości otrzymanych na chrzcie świętym oraz negatywnego – uleczenie z grzechu. Prawda ta jest niezwykle ważna dla praktyki życia duchowego. Bywa, że Boże działanie odnosi się tylko do pozytywnego aspektu, zostawiając trud nawrócenia i oczyszczenia z grzechu własnej pracy ascetycznej. Nic bardziej błędnego i smutnego w skutkach w procesie uświęcenia.
„Łaska uświęcająca jest darem habitualnym, stałą i nadprzyrodzoną dyspozycją udoskonalającą samą duszę, by uzdolnić ją do życia z Bogiem i do działania mocą Jego miłości”[3].
- Łaska uświęcająca przebóstwia samą istotę ludzkiej duszy. Oznacza to, że sfera poznawania, woli, uczuć musi być przemieniania później, gdy człowiek świadomie i dobrowolnie rozpocznie współpracę z łaską,
- zdolność do życia na sposób Boga rozciąga się także na zdolność do dysponowania mocą samego Boga w codziennych wyborach życiowych (wyzwolenie z niewoli zła, siła potrzebna do przebaczenia, do miłości nieprzyjaciół, brania na swe ramiona swojego krzyża, na który składają się wszystkie trudy związane z pełnieniem obowiązków własnego chrześcijańskiego stanu).
„Mocą Ducha Świętego mamy udział w Męce Chrystusa, umierając dla grzechu, i w Jego Zmartwychwstaniu, rodząc się do nowego życia; jesteśmy członkami Jego Ciała, którym jest Kościół, latoroślami zaszczepionymi na Winnym Krzewie, którym jest On sam: To przez Ducha mamy udział w Bogu. Przez uczestnictwo w Duchu stajemy się uczestnikami Boskiej natury… Dlatego ci w których mieszka Duch, są przebóstwieni”[4].
- Tekst dobitnie i klarownie wylicza dwa aspekty życia duchowego, widząc je jako udział w Męce Chrystusa (aspekt negatywny), oraz w Jego Zmartwychwstaniu (aspekt pozytywny),
- łaska uświęcająca czyniąc nas dziećmi Ojca niebieskiego czyni nas automatycznie i w tym samym momencie członkami Mistycznego Ciała Chrystusa,
- poprzez przywołanie na pamięć obrazu winnego krzewu wytłumaczone zostaje źródło mocy samego Boga, która jest do dyspozycji wierzącego: jedynie trwając w stanie łaski uświęcającej trwamy w miłości Boga i jest ona obecna w naszym sercu, jednak to na ile ona dojdzie do głosu w codziennym życiu zależne jest od postępu w łasce.
Krótkie określenie życia duchowego w formie opisowej może być następujące:
„Życie duchowe polega na osobowej komunii wierzącego z Bogiem, która jest możliwa dzięki Chrystusowej łasce. O życiu duchowym w ścisłym znaczeniu możemy mówić dopiero wówczas, kiedy człowiek ochrzczony odpowie Bogu w sposób wolny wiarą, nadzieją i miłością. Zatem punktem wyjścia jest dar łaski, tj. „miłość Boża rozlana w naszych sercach przez Ducha, który został nam dany” (Rz 5,5) a celem jest zjednoczenie z Bogiem w miłości, nadprzyrodzona przyjaźń człowieka z Bogiem…”[5].
Zobrazowanie prawdy o darmowości życia duchowego widzimy w Maryi. Maryja „poczęła z Ducha Świętego”. Narodziny Chrystusa są dziełem Ducha: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni cię” (Łk 2,35). Narodziny Chrystusa w naszym życiu i nasze narodziny do życia w Bogu dokonują się tak samo mocą Ducha, co również jest prawdą objawioną: „Miłość Boża rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który został nam dany” (Rz 5,5).
Na przykładzie Zwiastowania możemy uchwycić kilka cech życia duchowego w jego początku.
Poczęcie stanowi w życiu Maryi początek zupełnie nowej relacji z Bogiem. Wielki i Potężny Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba staje się Emmanuelem.
Zupełnie nowy rodzaj relacji z Bogiem i odkrycie niewiarygodnego wyniesienia Maryi stanowi dla niej samej zaskoczenie, dlatego, że Bóg rzeczywiście Ją zaskoczył swoją łaską. To samo możemy powiedzieć o naszym życiu duchowym w jego początku. W naszym przypadku, kiedy mamy do czynienia z chrztem niemowląt darmowość łaski widać bardzo wymownie. Powołanie do życia duchowego jawi się jako obdarowanie.
2. Duch Święty w czasie inicjacji chrześcijańskiej
Termin „inicjacja chrześcijańska” pojawił się bardzo niedawno w podręcznikach traktujących o rozwoju życia duchowego jako jego pierwszy etap.
Czas inicjacji jest czasem od narodzin Chrystusa w sercu ochrzczonego do wypowiedzenia przez niego „fiat”. Mówiąc po prostu: czas od narodzin i chrztu do duchowego nawrócenia i początku świadomego życia duchowego.
W podręcznikach życia wewnętrznego z pierwszej połowy naszego wieku[6] rozwój życia duchowe omawia się począwszy od drugiego nawrócenia. Jest to poniekąd słuszne, gdyż wówczas człowiek, ochrzczony jako niemowlę, wypowiada swoje „fiat” na Boży plan względem niego i dopiero od tego momentu możemy mówić o wzajemności w relacji wierzącego z Bogiem.
Mówiąc o okresie inicjacji należy podkreślić wielką rolę, jaką spełniają na drodze do wiary świadomej inni ludzie, zwłaszcza ci, którym człowiek ufa. Duch Święty potrzebuje tych pośredników, i w pewnym sensie posłańców, by objawić człowiekowi jego godność i wyniesienie. Bardzo dużo zależy od tego, jaki jest ten jego zwiastun dobrej nowiny, na ile jest dla niego takim Bożym Aniołem. Duch Święty posługuje się tym normalnym pośrednictwem nie tylko u początków życia duchowego, ale jak wiadomo, chociażby z nauki Jana od Krzyża, u samych szczytów, gdy chodzi o rozeznanie Jego dróg. Praca wychowawcza innych jest jednak porównywalna do zwiastowania. Zawsze dochodzi wolna decyzja człowieka, chociaż nie jest ona tak uchwytna jak w przypadku Maryi. Obserwujemy bowiem przypadki, kiedy rodzice i inni wychowawcy dali człowiekowi bardzo dużo, tak gdy chodzi o wiedzę, jak i przykład życia, ale nie wystarczyło to do jego osobistej wiary i życia duchowego. Zawsze potrzebne jest osobiste „fiat”. Bóg na tę decyzję oczekuje. Kiedy Duch Święty napotka w sercu człowieka podatność, może działać cuda: „Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny”.
Możemy w tym miejscu zapytać: Czy oczekiwanie Ducha Świętego na ludzkie „fiat” jest bierne? Z objawienia wiadomo, że Boża obecność jest zawsze czynna, twórcza i stwórcza. Dlatego trzeba wierzyć, że Duch Święty skłania człowieka do przyjęcia Chrystusa w swoje życie z całą otwartością i zawierzeniem, jak Maryja.
Ważnym czynnikiem zrozumienia Ewangelii jest czas. Jezus mówił uczniom, że Duch doprowadzi ich do całej prawdy. Nie, że w jednym momencie zrozumieją całą prawdę, ale że będzie ich do niej prowadził. I tu kolejna bardzo ważna wskazówka dla naszego życia duchowego. Aby zrozumieć więcej, trzeba iść naprzód, tak jak w górach, aby zobaczyć więcej, trzeba piąć się wzwyż. I im więcej szlaków przejdziemy, tym mamy więcej doświadczenia, jesteśmy bogatsi. Historia jest nadal miejscem objawienia, i zrozumienia Chrystusowej prawdy. Taka Edyta Stein doszła do zrozumienia Chrystusowej prawdy dopiero w wieku 30 lat. Ale wiadomo, że ona szła drogą szczególną.
Duch Święty wypełnia misję Chrystusa w naszym życiu w czasie, w historii. Apostołowie sprowadzili to, co potrzebne jest do wypełnienia się misji Jezusa w życiu słuchaczy do trzech rzeczy: uwierzyć, nawrócić się, przyjąć Chrzest w imię Jezusa.
Doświadczenie pokazuje w jakiej kolejności to zbawienie staje się naszym udziałem. I warto zauważyć że znajdujemy się w nieco nietypowej sytuacji: najpierw mamy chrzest, w którym dokonują się rzeczy, o których dzieciak nie ma zielonego pojęcia, bo jeszcze nie wie za bardzo, że żyje. Ale już wówczas otrzymujemy dar Ducha: miłość Bożą rozlaną w sercach przez Ducha, który zostaje nam dany. I cały ten okres, te lata do osobistego spotkania z Chrystusem, takiego pełniejszego, które może nastąpić nawet w wieku kilkudziesięciu lat, jest działaniem Ducha Świętego na różne sposoby i poprzez różnych ludzi, a kiedy wreszcie dochodzi do spotkania człowiek bez trudności i większego wysiłku się nawraca; dokonuje przemeblowania całego swojego życia, wybiera określoną hierarchię wartości, którą Duch mu podpowiada, choć dzieje się to na zasadzie wewnętrznego instynktu. Czasami możemy nie potrzebować moralnego nawrócenia, bo od dziecięctwa wychowano nas do życia uczciwego i pobożnego. W takim wypadku nasze uczciwe życie odtąd nabiera jeszcze innego sensu. Już ono samo jest powodem do uwielbienia Boga. Tak właśnie było w przypadku Teresy z Lisieux. Była świętym dzieckiem i taka odeszła z tego świata. Nie ona jedna zresztą. Jej czyste życie było źródłem uwielbienia Boga, że ją zachował od ciężkich upadków, że podtrzymał ją, zanim zdążyła upaść. Ta rola podtrzymywania człowieka w dobrym także należy do Ducha Świętego.
3. Duch Święty w czasie duchowego nawrócenia
Duch Święty wszystkiego uczy w czasie. W miarę jak człowiek przyjmuje jedną prawdę, staje się zdolny do przyjęcia następnej. Nawrócenie duchowe jest owocem odkrycia osobistego Chrystusa. O ile w czasie „inicjacji chrześcijańskiej” niezastąpioną rolę pełnią pośrednicy, samo nawrócenie nie może dokonać się przez czyjeś pośrednictwo, musi być osobiste. Początek świadomego życia duchowego zbiega się właśnie z „nawróceniem”, które jedni autorzy nazywają „pierwszym nawróceniem”[7], inni drugim[8], a my będziemy nazywać „duchowym”, bo chodzi w nim o świadome wejście w komunię życia z Bogiem, co określiliśmy jako życie duchowe. O takim nawróceniu możemy mówić wówczas, gdy człowiek decyduje się rozpatrywać całe swoje życie w świetle wiary i w wyniku postawienia Boga na pierwszym miejscu zupełnie inaczej pojmować całą rzeczywistość. Tego rodzaju nawrócenie zakłada osobistą wiarę i pociąga za sobą zmianę dotychczasowego sposobu życia na całkowicie oddane Bogu. Normalnym biegiem rzeczy taką odpowiedzialność człowiek zaczyna na siebie przyjmować w wieku kilkunastu lat. Wówczas to Boga odkrywa jako kogoś bliskiego, któremu nie chodzi o składanie ofiar i odmawianie modlitw, ale o wzajemność, komunię życia. Bo wynika to z natury miłości, którą rozlał w sercach wierzących przez Ducha. Ta miłość jest miłością Przyjaciela. I zgodnie z nauką św. Tomasza posiada trzy cechy: życzliwość, wzajemność, komunia (por. II–II,23,1).
Przyjaźń jest subtelną i wzniosłą formą miłości, która bazuje na obopólnej życzliwości i wspólnocie dóbr. Stanowią ją następujące konstytutywne elementy:
– życzliwość: miłość rozlana została w naszych sercach z czystej Bożej dobroci, stąd nazywa się miłością życzliwości. Człowiek powinien odwzajemniać się Bogu taką właśnie miłością, nie oglądając się za własnym zyskiem. Potwierdza to św. Teresa: „Miłość bowiem z natury swojej ma to do siebie, że bezustannie pracuje i działa jedynie dlatego, że miłuje. Rada by taka dusza, gdyby to było w jej możności, wynalazła sposób spłonięcia do szczętu w tym Bogu, który taki w niej ogień miłości swojej zapala, i gdyby tego była potrzeba, ochotnym sercem wydałaby siebie na zupełne na wieki unicestwienie dla większej chwały Jego” (Twierdza wewnętrzna, VI,9,18);
– wzajemność: w przyjaźni musi być wzajemność. Dopiero bezinteresowne obdarowywanie siebie miłością stwarza komunię życia;
– trzecim elementem jest właśnie komunia: potrzeba, by przyjaciele dzielili się wspólnym dobrem. Nie wystarcza jakaś tam wspólnota dóbr: ta wspólnota musi dotykać samego życia. Przyjaźń jest możliwa tylko tam, gdzie to uczestnictwo we wspólnym dobru ma miejsce na płaszczyźnie egzystencjalnej.
Przyjaźń Boga z człowiekiem jest możliwa tylko na płaszczyźnie nadprzyrodzonej. Łaska uświęcająca czyni człowieka podobnym do Boga (udział w życiu Boga) i to podobieństwo jest podstawą tej przyjaźni. Zasadnicza różnica pomiędzy Bogiem a człowiekiem nie znika, ale Stwórca i stworzenie uczestniczą w sposób proporcjonalny w tym samym życiu Bożym.
Z natury miłości caritas możemy wnioskować o kierunku działania Ducha Świętego, dawcy tej miłości. On bowiem prowadzi rozpoczęte dzieło do końca. A wiadomo, że już w zarodku zawarta jest całość. Dotyczy to nie tylko życia naturalnego (wiadomo, że w ludzki zarodek wpisane jest już wszystko, co składa się na późniejszego dojrzałego człowieka) i dotyczy tak samo życia duchowego.
4. Duch Święty przy wyborze drogi życia
Co rozumiemy przez drogę życia? Droga jest sposobem, formą przeżywania ludzkiego i chrześcijańskiego powołania w czasie, w historii. Zatem trzeba tutaj uwzględnić najpierw wiek wybierającego, potem świeckie i kościelne środowisko jego życia.
W tym też czasie powinien mieć miejsce zasadniczy wybór Chrystusa, o którym mówi teologia moralna i oczywiście duchowe nawrócenie, o którym mówi duchowość. Podejmując naukę w szkole średniej z reguły już się myśli o swojej drodze życia: małżeńskiej, zakonnej czy kapłańskiej (w przypadku chłopców). W tym momencie najbardziej jesteśmy zainteresowani wyborem drogi życia zakonnego.
Co dzieje się w przypadku, gdy młody człowiek dotąd nie przeżył duchowego nawrócenia, wiarę traktuje jeszcze niejako „od zewnątrz” a odkrywa w sobie powołanie do życia zakonnego i zgłasza się do instytutu? Wydaje się, że będzie się kierował tylko takim ludzkim rozeznaniem. Na pewno nieco inna jest sytuacja kogoś kto wszedł w czynne życie duchowe. Należy jednak zauważyć, że Duch Święty działa również przez to, że wcześniej, przy stworzeniu, uzdolnił człowieka do takiej a nie innej drogi życia. Powołanie jest przede wszystkim aktem stwórczym Boga. Zatem, nawet jeżeli ktoś kieruje się tylko po ludzku, może dokonać wyboru właściwego. Tak zresztą powinno być. Każdy człowiek powinien iść drogą, która pasuje do niego. Dotyczy to oczywiście także życia zakonnego. W przeciwnym razie mielibyśmy w każdym stanie ludzi nie będących na swoim miejscu i dlatego dźwigających ciężar ponad własne siły. W tym stwierdzeniu możemy znaleźć motyw do uwielbienia Boga, że tak dba o nasze dobro.
W drugim przypadku, kiedy mianowicie przeżyło się lub aktualnie przeżywa wejście w osobiste życie duchowe wielokrotnie dochodzi do błędnego odczytania swej drogi. To już zależy w dużym stopniu od wcześniejszej formacji religijnej. Zdarza się mianowicie pomylenie powołania do życia chrześcijańskiego w ogólności, z powołaniem do życia zakonnego czy kapłańskiego. Jak to jest możliwe? Jeżeli ktoś sądzi, że z Bogiem można żyć w bliskiej zażyłości tylko w klasztorze, to z chwilą, kiedy odkryje wezwanie Boga bliskiego i osobowego może sądzić, że odkrył powołanie do zakonu, czy kapłaństwa[9].
5. Duch Święty w czasie formacji nowicjackiej
Z wewnętrznym nawróceniem związany jest zwykle zewnętrzny wybór stanu życia. Zadaniem odpowiedzialnych za rozeznanie powołania i formację jest zorientowanie się w sytuacji duchowej kandydatki w odniesieniu do Chrystusa. Nie może to być jednak upokarzający egzamin. Obowiązuje i tutaj zasada budowania zaufania, które skłania do szczerego dzielenia się swoim doświadczeniem duchowym.
Okres pierwszych miesięcy pobytu w instytucie i lat formacji podstawowej powinien być, jak się wydaje, czasem stwarzania szczególniejszych warunków do poznania Chrystusa obecnego w sercu wierzącego przez łaskę i aktualnie działającego w Kościele poprzez swojego Ducha. Zadanie nie jest łatwe. Zatem te działania muszą się w jakiś sposób na siebie nakładać.
Od strony historycznej realizacji powołanie do życia teologalnego wyprzedza powołanie charyzmatyczne, stąd można przypuszczać, że osoby zgłaszające się do instytutu prowadzą już od jakiegoś czasu życie wewnętrzne. Zważywszy jednak na głos doświadczenia takie przypuszczenia trzeba w każdym wypadku weryfikować. Istnieje w tym względzie przynajmniej kilka możliwości: 1) kandydatka istotnie prowadzi już od dłuższego czasu osobiste życie duchowe, 2) właśnie niedawno odkryła w swoim osobistym życiu Chrystusa i pragnie iść za Nim, dokądkolwiek On zechce, 3) jest pobożna, mocno przekonana, że jej miejsce jest tutaj, ale nie bardzo zdaje sobie sprawę z tego, czym jest osobiste życie duchowe.
Przypadek pierwszy byłby normalny i najbardziej pożądany. Zdarza się także sytuacja, kiedy osoba pod wpływem duchowego nawrócenia jest gotowa uczynić z miłości do Chrystusa wszystko, co On zechce. Może jednak pod wpływem dotychczasowego wychowania sądzić, że autentyczne życie chrześcijańskie prowadzi się jedynie w instytucie życia zakonnego i właśnie się zgłasza. Możliwa jest wreszcie sytuacja, kiedy odczytanie powołania zakonnego i specyficznie charyzmatycznego wyprzedza wymaganą do życia zakonnego dojrzałość ewangeliczną. A może być i tak, że dana osoba nie dojrzała jeszcze ani do osobistego wyboru Chrystusa, ani tym bardziej do pójścia za Nim w takiej formie. W każdym przypadku postępowanie odpowiedzialnych względem kandydatki będzie nieco inne. Bez odkrycia Chrystusa, przyjęcia Go i powierzenia Mu całego swego życia dalszy proces upodobnienia do Niego i dojrzewania do przeznaczonej w Kościele misji nie będzie możliwy.
Jaka jest rola Ducha Świętego w tym okresie? Duch Święty nie zmienia kierunku swojego działania w sposób radykalny. Bóg zawsze prowadzi człowieka łagodnie. Zatem i w tym okresie działa jak w każdym innym.
On jest pierwszym Formatorem (PI 110). PI wymienia Ducha Świętego 29 razy, nie licząc takich wyrażeń jak „życie według Ducha”. Tak jak całe życie chrześcijańskie jest życiem według Ducha, tak musi być tym samym życie zakonne. Duch Święty prowadzi zatem nowicjuszki do głębokiego życia w Chrystusie i na sposób Chrystusowy. Główny kierunek Jego działania jest taki sam jak na innych etapach formacji, o czym za chwilę.
Czy są w tym okresie formacji jakieś szczególniejsze zagrożenia dla działania Ducha? Na pewno, mimo, że jest to okres uważany przez niemal wszystkich powołanych za niezwykle pomyślny. Pierwsze miesiące i może lata życia zakonnego są absolutną nowością w życiu kandydatki (przypuszczam przez analogię do kandydata). On sam jest na pewno skoncentrowany na wierności Chrystusowi. Sam fakt mieszkania pod jednym dachem z Najświętszym Sakramentem jest przeżyciem. Kandydat właściwie jeszcze nie bardzo wie w tym czasie, czym jest instytucjonalizacja życia duchowego i zakonnego. (Tym bardziej, że wiele osób zakonnych z poważnym stażem, a nawet formatorów, tego nie widzi zbyt jasno).
Widziałbym zagrożenie ze strony formujących polegające na zmianie hierarchii wartości: instytucja na pierwszym miejscu, życie według Ducha na drugim. Może ono także płynąć od powołanych. Podkreślanie zewnętrznego zachowania właściwego życiu zakonnemu bez równoległej formacji duchowej owocuje takim właśnie zachwianiem czy zburzeniem hierarchii wartości.
6. Duch Święty w czasie formacji ustawicznej
Historyczne Zesłanie Ducha Świętego było uzdolnieniem uczniów do Misji na rzecz Chrystusowego Królestwa. W przypadku Apostołów nie ma czasowej odległości pomiędzy osobistym zrozumieniem dzieła Chrystusowego a pójściem na cały świat głosić. Po Zesłaniu Ducha Świętego poszli. To, co się dokonało w ich osobistym życiu było tak wymowne, tak rzucające się w oczy, że już było głoszeniem.
Zwykle jednak sprawy dokonują się w pewnej kolejności: klasycznym wzorem w tym względzie jest Teresa z Avila – u niej obserwujemy najpierw troskę o własne zbawienie i doskonałość.
– Chce iść do nieba, widzieć Boga, cieszyć się Nim. Bez wątpienia Duch Święty wzbudza w człowieku pragnienie zbawienia. W ten sposób realizuje misję Chrystusa w nas. Trzeba przede wszystkim pragnąć zbawienia dla siebie. Może to brzmi egoistycznie, ale nie można wymagać od człowieka, by od razu z miłości oddał swoje życie za drugich. Musi do tego dorastać.
– Następnie dochodzi do lepszego poznania Chrystusa, do zaprzyjaźnienia się z Nim. To także jest owoc działania Ducha Świętego. Sprawia w nas jedność, zjednoczenie z Chrystusem przez miłość osobową, bezinteresowną, dzięki której przyjaciele są dla siebie darem niczego w zamian nie żądając. W tej przyjaźni sprawy jednej osoby stają się sprawami drugiej. I właśnie wówczas, niejako bezwiednie przechodzi się do etapu trzeciego
– Oddania się sprawie zbawienia drugich. To przecież było celem misji Chrystusa. Ona stała się udziałem Teresy; Teresa, jako przyjaciel Chrystusa tę Jego misję czuje niejako na sobie.
Mamy ten przywilej, że możemy poznawać drogi działania Ducha Świętego. Nie tylko na przykładzie Apostołów i pierwszych uczniów, ale również późniejszych uczniów, żyjących w ciągu 20 kolejnych wieków.
7. Działanie Ducha Świętego i Jego skutki na wszystkich etapach formacji
7.1. Działanie Ducha Świętego[10].
Duch Święty jest źródłem wszelkiego dynamizmu duchowego, w szczególności chrześcijańskiego. Jest to podstawowa prawda płynąca z objawienia i teologii. Uświęcenie jest dziełem Ducha. Taka jest zasada.
Z doświadczenia i teologii znamy inne prawo działania Ducha: rozwój duchowy idzie w kierunku rozwoju miłości, którą chrześcijanin otrzymuje i daje. Dynamizm duchowy nie objawia się w otrzymywaniu przywilejów z dziedziny siły fizycznej i intelektualnej. Często jest przeciwnie. Często w słabości dokonywane są wielkie dzieła, także nie ma wątpliwości, kto jest ich autorem. Charyzmaty są jednym z przejawów Jego działania.
Natchnienia. Jest to normalny sposób objawiania się działania Ducha Świętego. Natchnienie jest łaską aktualną, nieustanną i różnego rodzaju. Są to łaski aktualne lub uczynkowe, które podnoszą ludzkie działanie na płaszczyznę nadprzyrodzoną i leczą słabości ludzkie i niemożność poruszania się na tej płaszczyźnie. Od poszczególnych natchnień dochodzi do nieustannego wpływu, co ma postać nieustannego przewodnictwa Ducha (życie mistyczne).
Klasyfikuje się je w dwie grupy: światło i impuls do działania, zrozumienie i siła. Stąd też inne nazwy: oświecenie i poruszenie. Dzięki światłu umie właściwie odczytać wolę Bożą w danej sytuacji; dzięki poruszeniu może wiernie iść za tym natchnieniem. Czasami działanie Ducha potwierdza to co prawo nakazuje, innym razem pobudza do działania tam, gdzie prawo nie określa jasno, w każdym wypadku działa w obrębie powołania. Gdyby Go nie posłuchać to na zewnątrz i tak tego nie widać. Natchnienia pokrywają się z naszą wiedzą o Bogu i Jego woli, stąd nie wprowadzają w psychikę nowych elementów. Wymagają natomiast wrażliwości. Mogą działać nawet poza świadomością. Nie znamy wszystkich możliwości naszej psychiki. Nie są łatwe do rozpoznania, stąd potrzebne jest rozeznanie. Dopiero wobec jasnych natchnień wymagana jest wierność. Natchnienia idą w parze z obowiązkami własnego stanu. Dwóch skrajności należy unikać w interpretacji natchnień: przypisywania Duchowi Świętemu wszystkich swoich planów, uczuć, pragnień. Następnie przesadnego rygoryzmu: do wszystkiego dodaje coś więcej i już nie zadowala się zwykłym pełnieniem woli Bożej, ale szuka czegoś więcej i czuje się winny jak coś więcej nie zrobi.
Z czasem wytwarza się pewnego rodzaju duchowy instynkt pozwalający uchwycić prawdziwe natchnienia.
Dary. Według NT Duch Święty jest pierwszym darem Ojca (J 14,6). Wszystkie Jego interwencje nazywają się darami, gdyż są wyrazem Jego obecności.
Różnie interpretowano tekst Iz (11,2–3). Prorok nie mówi tutaj o poszczególnych darach, ale o duchu Pańskim, który jest duchem mądrości, rozumu, itd. Wszystkie dary połączone są miłością: tam gdzie jest miłość, tam wszystkie są obecne. Siedem darów należy rozumieć jako niektóre formy działania Ducha Świętego. Dyskutowanie czy są to sprawności obok cnót jest czysto spekulatywne.
7.2. Skutki działania Ducha Świętego.
– Jako Duch Prawdy i Miłości odsłania przed nami prawdziwe oblicze Boga. I znowu – kiedy mówimy o prawdzie myślimy o potrzebie mówienia prawdy. Tymczasem najbardziej potrzeba zrozumieć kim jest Chrystus. Duch Święty uwalnia nas od fałszywego oblicza Boga. Aby tak się stało trzeba być otwartym na Niego, nie zasklepiać się w swoim myśleniu o Bogu, takim ludzkim i małostkowym.
– Uwalnia nas od grzechu, czyli od niezdolności do życia w komunii z Bogiem i z bliźnimi, uwalnia nas od egoizmu, pychy, samowystarczalności, fałszywych bogów. Zazwyczaj sądzimy, że jest to nasza sprawa, że siłą samej woli możemy się zmienić. Tak nie jest. Postanowieniem możemy nabyć nieco kultury, ale nie wykorzenić pychy i egoizmu z serca.
– Uwalnia nas od jarzma prawa zewnętrznego w tym znaczeniu, że norma, której chrześcijanin powinien być posłuszny, znajduje się w sercu. Duch Święty jest tą normą i Jego trzeba słuchać. Zewnętrzna norma jest tym przewodnikiem zewnętrznym, ale kiedyś będziemy sądzeni z miłości, czyli z tego prawa, które Bóg wypisał poprzez Ducha na naszym sercu.
– Prowadzi nas do jedności z Chrystusem i z sobą nawzajem. To co nas oddala od siebie i wewnętrznie rozbija, na pewno nie jest z Ducha. Kiedy już zerwiemy jedność przez egoizm czy wygodę, Duch daje nam światło i siłę do powrotu.
Zakończenie
– Duch Święty jest wielkim darem obecny i czynny od chrztu wraz z Ojcem i Synem.
– Jego pomoc i obecność jest nieustanna i powszechna.
– Formy pomocy Ducha Świętego są niezliczone, według wymagań lub potrzeb człowieka i wolnego działania Ducha Świętego wzmacnia dary łaski i działanie cnót teologalnych. Daje światło, miłość, moc; w jednych podkreśla bardziej jedne dary, w innych inne.
– W miarę jak rozwija się życie duchowe jego działanie odbierane jest bardziej intensywnie i wyraźnie, objawia się bardziej Duch niż Jego dary.
– Uległość człowieka na Jego działanie jest również Jego łaską i owocem Jego nieustannego działania i obecności.
– W wyniku tej harmonii działania Ducha i uległości człowieka zbieramy owoce, które wylicza św. Paweł: miłość, radość, pokój, wspaniałomyślność, uprzejmość, dobroć, wiara, łagodność, cierpliwość (Ga 5,22–23).
W odniesieniu do samego życia konsekrowanego jego syntezę pneumatologiczną podaje Potissimum lnstitutioni:
– powołanie jest darem Ducha Świętego (nr 8),
– „sequela Christi” jako całkowite oddanie się Bogu nade wszystko umiłowanemu, dokonuje się dzięki działaniu Ducha Świętego (nr 7),
– charyzmat założyciela jest doświadczeniem Ducha, przekazanym własnym uczniom, by i oni je przeżyli, strzegli go, pogłębiali i nieustannie rozwijali (nr 16),
– miłość, która ożywia praktykę rad ewangelicznych czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, rozlana jest w sercach przez Ducha, który jest duchem jedności, harmonii pomiędzy osobami i wewnątrz osoby (nr 17),
– wspólnota zakonna budowana jest każdego dnia dzięki działaniu Ducha Świętego (nr 27).
W związku z tym rola wszystkich osób zaangażowanych w formację polega na wierności Duchowi. Inaczej wygląda ona w przypadku wychowawców i inaczej w przypadku wychowanków. Formatorzy muszą pamiętać, że wychowuje się przede wszystkim życiem.
Te wielkie prawdy powinny być medytowane przez mistrzynie, by promieniował poprzez nie Duch. To będzie najlepsze lekarstwo na ewentualne zagrożenie i najcenniejszy pozytywny wkład formacyjny z ich strony. I tego Drogim Siostrom mistrzyniom życzę na koniec.
[1] KKK nr 1997.
[2] KKK nr 1999.
[3] KKK nr 2000.
[4] KKK nr 1988.
[5] J.W. GOGOLA, Doświadczenie Boga w życiu duchowym, w: Karmel 3/96,s. 6.
[6] Por. R. GARRIGOU-LAGRANGE, Trzy okresy życia wewnętrznego, t. 1 i 2, Pallottinum 1962; A. TANQUEREY, Zarys ascetyki i mistyki, t. 1 i 2, WAM Kraków 1949.
[7] Por. Ch. A. BERNARD, Teologia spirituale, Ed. Paoline, Roma 1983, s. 443.
[8] Por. F. Ruiz Salvador, Caminos del Espiritu, Madrid 1968, s. 481. Między tymi autorami nie ma oczywiście sprzeczności. To co pierwszy nazywa „nawróceniem wstępnym”, drugi nazywa „pierwszym”.
[9] Wydaje się, że niektóre pomyłki są opatrznościowe. Niektóre osoby przekonane o swoim powołaniu zakonnym dopiero po roku czy dwóch dochodzą do oczywistego przekonania, że to nie jest ich droga. Pozostaje im jednak w darze pogłębione życie duchowe, co prawdopodobnie nie stałoby się bez pobyt w instytucie. Oczywiście że możliwe są też przypadki kiedy pomyłka kosztuje dużo.
[10] Por. F. Ruiz Salvador, Caminos del Espiritu, Madrid 19883, s. 498-504.
Archiwum KWPZM