O. Kajetan Furmanik OCD
TEOCENTRYCZNY CHARAKTER MODLITWY ZAKONNIKA
Komisja Karności Zakonnej KWPZM, 1967 r.
Wstęp.
Na początku wyjaśnienie, co to jest modlitwa teocentryczna. Modlitwa teocentryczna to modlitwa, w której Bóg jest głównym ośrodkiem zainteresowania, w której nie moje „ja”, nie „moje” potrzeby, nie „moje” braki, ani nawet „mój” postęp w doskonałości, ale sam Bóg jest celem wysiłków i ośrodkiem pracy wewnętrznej. Modlitwa teocentryczna to równocześnie taka modlitwa, która nastawia na Boga całe życie człowieka, wyczula go na sprawy Boże, uwrażliwia go na Boże prądy, skierowuje tak całkowicie na Boga, że można powiedzieć o niej jako o patrzeniu na Boga i życiu z Bogiem.
Fundamentem i podstawą takiej modlitwy jest nasze powołanie zakonne i kapłańskie. Powołanie nasze jest teocentryczne, czyli skierowuje nas zupełnie na Boga. Modlitwa jako funkcja życiowa człowieka oddanego Bogu, również winna być całkowicie skierowana na Boga. Zakonnik bowiem, to człowiek całkowicie oddany Bogu, „Qui Deo totaliter mancipantur” powie św Tomasz o zakonnikach. A Sobór Watykański II również w ten sposób pojmuje życie zakonne. „Wszyscy ci co przez Boga wezwani są do praktykowania rad ewangelicznych i wiernie je podejmują, w szczególniejszy sposób Panu się poświęcają idąc za Chrystusem” /Perf. Car. 1/. „Przez śluby albo inne święte więzy naturą podobne do ślubów, którym chrześcijanin zobowiązuje się do praktykowania trzech red ewangelicznych, oddaje się on całkowicie na własność umiłowanemu nade wszystko Bogu, tak, że z nowego i szczególnego tytułu poświęca się służbie Bożej i Jego czci” /Lum. G. 44/.
W naszych warunkach wraz z powołaniem zakonnym łączy się i powołanie kapłańskie. Według nauki Soboru Wat. II kapłaństwo również winno człowieka nastawić na Boga. Kapłani na mocy święceń są pośrednikami między Bogiem a ludźmi. Dlatego choć wzięci są z ludzi i dla ludzi postanowieni i żyją wśród ludzi to jednak, jak uczy Sobór, w pewien sposób muszą być oddzieleni od świata a skierowani całkowicie ku Bogu, bo inaczej „nie mogliby być sługami Chrystusa, gdyby nie byli świadkami i szafarzami innego życia niż życie ziemskie” /Presb. Ord. 3/.
Po wskazaniu na fundament teocentryczności modlitwy dodać należy jeszcze racje z zakresu ascetyki. Takie nastawienie się w życiu wewnętrznym a szczególnie w modlitwie jest szczególnie ważne. „Wiele dusz boryka się bardzo samotnie w jakiejś ślepej uliczce ze swoimi brakami, przymierza różne metody a w rezultacie widzi, że wiele z tego nie wychodzi. W ciasnym i egoistycznym raczej światku nie znajduje tej perspektywy, tego światła i tej mocy, ażeby naprawdę wypłynąć na szerokie wody mistycznego współżycie z Bogiem. Takie nastawienie dla rozwoju życie wewnętrznego jest wprost niezbędne” /Bp. Jaroszewicz/.
Nauka Soboru Watykańskiego II o modlitwie.
Ponieważ w naszych spotkaniach mamy rozpracowywać naukę Soboru Wat. II, dlatego postaram się krótko przedstawić co powiedział Sobór o modlitwie. Jak wiadomo Sobór nie wydał żadnego dokumentu traktującego o modlitwie, ale niejednokrotnie do niej wraca w swoich wypowiedziach. Razem zebrane te wypowiedzi dają nam dość jasny pogląd na to, w jaki sposób Sobór ustawia problem modlitwy.
Najpierw jasno wynika z wypowiedzi Soboru, że modlitwa jest absolutnie konieczna każdemu chrześcijaninowi. Od zakonników zaś i kapłanów Sobór wymaga głębokiego ducha modlitwy. Jest wyraźnie przeciwny temu przekonaniu jakby w obecnych czasach najważniejsza była działalność apostolska i jakoby można zaniedbać dla niej ducha modlitwy.
Po wtóre modlitwa taka jest jak ją Sobór pojmuje i naucza to właśnie modlitwa teocentryczna, silnie orientujące człowieka na Boga. Nie będzie to jednak ściśle teocentryczne ujęcie, bo Sobór nie rozróżnia teocentryzmu od Chrystocentryzmu.
Po tym wyjaśnieniu przeglądnijmy choć naukę Soboru o modlitwie.
Modlitwa liturgiczna
Sobór zgodnie ze swą eklezjologiczną orientacją na pierwszy plan wysuwa modlitwę liturgiczną, którą uważa za funkcję życiową Kościoła. Nadaje jej najwyższą wartość i tym samym rozstrzyga modne niegdyś dyskusje na temat, która modlitwa jest wartościowszą liturgiczna czy myślna.
Modlitwa liturgiczne już ze swej natury jest teocentryczna, ale według nauki Soboru liturgia to przede wszystkim przeżywanie tajemnic Chrystusa. To jasno wynika z konstytucji Soborowej o liturgii. W całej nauce Soboru o liturgii ciągle na pierwsze miejsce wysuwa się misteryjność modlitwy liturgicznej. Nadto mocno jest podkreślony eschatologiczny charakter liturgii, który również mocno jest uwydatniony. Spojrzyjmy na mszę świętą według określenia nauki Soboru. Tam jasno uwydatniają się te dwa elementy. „Kościół nigdy nie zaprzestał zbierać się na odprawianie paschalnego misterium, czytając to co było o nim we wszystkich pismach /Łk 24,27/, sprawując Eucharystię, w której uobecnia się zwycięstwo i tryumf Jego śmierci, a równocześnie składając dzięki Bogu za niewysłowiony dar /2 Kor 9,15/ w Chrystusie Jezusie „dla uwielbiona Jego Chwały” /Ef 1,12/ przez moc Ducha Św.” /Sacra lit. 6/. Sobór poucza nas, że msza św. jest najwyższym aktem uwielbienie Boga a równocześnie przeżywania paschalnej tajemnicy Chrystusa. Mamy się schodzić na łamanie Chleba i słuchanie słowa aż Pan powróci. Jeszcze jaśniej naukę tę wyraża ostatnia instrukcje Św. Kongregacji o Kulcie Najśw. Eucharystii. Winniśmy zetem obecnie przepracować naszą pobożność Eucharystyczną w duchu Soboru oraz według założeń tej instrukcji.
Modlitwa brewiarzowa to według nauki Soboru nasz udział „w tym hymnie, który w niebieskich przybytkach rozbrzmiewa po wszystkie wieki” /Sacra lit. 83/. To nasze włączenie w tę pieśń chwały jaką Słowo śpiewa Ojcu na łonie Trójcy Najśw. Oto słowa Soboru „Najwyższy Kapłan Nowego i Wiecznego Testamentu Jezus Chrystus, przyjmując ludzką naturę, wniósł w to ziemskie wygnanie ów hymn, który w niebieskich przybytkach rozbrzmiewa po wszystkie wieki. Łączy on ze sobą społeczność ludzką, aby wspólnie śpiewać tę Boską pieśń chwały. Ten urząd kapłański wykonuje nadal przez Kościół swój, który nieustannie wielbi Boga i wstawia się za zbawienie całego świata, nie tylko przez celebrowanie Eucharystii, lecz także i innymi środkami zwłaszcza przez modlitwę brewiarzową” /Sacra lit. 83/.
Podobne jest ujęcie nauki o sakramentach i sakramentaliach. Są one ustanowione ku Uświęceniu człowieka, ale szczególnie i dlatego, by przez nie oddawać cześć Bogu a wiernych mają włączyć w tajemnicę paschalną Chrystusa. „Tak więc liturgia sakramentów i sakramentaliów sprawie – mówi Sobór – że dla należycie usposobionych wiernych każda prawie okoliczność życie uświęca przez łaskę wypływającą z paschalnego misterium Męki, Śmierci, Zmartwychwstania Chrystusa, z którego moc swoją czerpią wszystkie sakramenty i sakramentalia, oraz sprawia, że każde prawie godziwe użycie rzeczy materialnych może służyć do uświęcenia człowieka i do uwielbienie Boga” /Sacra lit. 61/. Z powyższych krótkich wypowiedzi jasno wynika, że Sobór pojmuje liturgię w sposób misteryjny i że całkowicie odchodzi od dawnego rubrycyzmu. Przez to nastawia liturgię całkowicie na głęboki i tryskający Bożym życiem teocentryzm.
Modlitwa prywatna.
Jakkolwiek Sobór tak bardzo podnosi modlitwę liturgiczną, błędem byłoby sądzić, że nie docenia innych ćwiczeń duchowych i modlitwy prywatnej. Owszem Sobór bardzo je ceni i poleca. „Zaleca się usilnie nabożeństwa wiernych chrześcijan, zgodne z zasadami i przepisami Kościoła” /Sacra lit. 13/. „Należy pielęgnować ćwiczenia pobożne zalecone czcigodnym zwyczajem Kościoła” /Dekret o wych. kapł. 8/. Jednak ćwiczenia nie mają być celem same w sobie. Mają one prowadzić do wyrobienia ducha modlitwy, czyli tego ciągłego nastawienie na Boga. Ten sam dekret dalej mówi: „Starać się jednak dalej trzeba, aby wyrobienie duchowe nie polegało na nich samych /tj. na samych ćwiczeniach duchowych/ i aby nie rozwijało samego tylko uczucia religijnego. Niech alumni uczą się żyć według wzoru Ewangelii, umacniać się w wierze, nadziei i miłości, aby przez praktykę tych cnót wyrobili w sobie ducha modlitwy” /Dekret o wych. kapł. 8/. Widzimy zatem, że Sobór bardzo nalega na modlitwę, ale pojętą nie tyle jako praktykę, ale jako nastawienie się na Boga, oparcie się na Bogu, życie i zjednoczenie się z Bogiem, z Chrystusem w całym naszym życiu.
Tak pojętą modlitwę uważa Sobór za właściwy klucz do rozwiązania tak bardzo skomplikowanego problemu współczesnego życia kapłanów. Kapłani obecnie działając w świecie, w którym zachodzi tak wiele zmian i ciągle narastają nowe problemy, które muszą rozwiązywać. Narastają różne konflikty, powstają niespodziewane trudności, które muszą przezwyciężyć, rozwiązać. Z tego powodu grożą im różne niebezpieczeństwa. Łatwo jest zgubić się w tym wirze, łatwo utracić ducha nadprzyrodzonego, łatwo popaść w zniechęcenie prowadzące do załamania. Aby ratować kapłanów od grożących im niebezpieczeństw Sobór jako ratunek wskazuje im przylgnięcie do Chrystusa, zjednoczenie z Nim, oparcie się na Nim, aby wraz z Nim odkryć wolę Ojca i pełnić ją. „W ten sposób reprezentując dobrego pasterze w samym pełnieniu funkcji duszpasterskiej odnajdą istotę doskonałości kapłańskiej realizującą jedność ich życia i działalności. Ta miłość pasterska przede wszystkim płynie z ofiary Eucharystycznej która dlatego jest ośrodkiem i korzeniem życia kapłana; w ten sposób duch kapłański winien starać się w sobie odtwarzać to co dokonuje się na ołtarzu ofiarnym. Tego zaś celu nie da się osiągnąć, jak tylko wtedy, kiedy sami kapłani przez modlitwę wnikać będą coraz głębiej w tajemnicę Chrystusa” /Presb. 14/.
Tak pojęta modlitwa jest doskonałym środkiem apostolstwa i to tym skuteczniejszego, że docierającego wszędzie nawet tam, gdzie nie może dotrzeć apostolstwo słowa. Zatem taka modlitwa bardzo skutecznie przyczynienia się do zbawienia świata.
„Niech wszyscy pamiętają, że przez kult publiczny, modlitwę, pokutę i dobrowolni podjęcie prac i trudów życie, które upodabniają do Chrystusa cierpiącego /par. 2 Kor 4,10; Kol 1,24/ mogą dotrzeć do wszystkich ludzi i przyczynić się do zbawienia całego świata” /Dekr. o Ap. Świec. 16/.
Sobór przypomina, że takie nastawienie modlitewne jest bardzo skutecznym środkiem pociągającym do Chrystusa niewierzących oraz skuteczną zachętą dla wszystkich do życia prawdziwie chrześcijańskiego: „przez miłość, modlitwę, przykład i dzieła pokuty wspólnota kościelna spełnia prawdziwą posługę macierzyńską, wobec dusz, które należy doprowadzić do Chrystusa. Sama bowiem stanowi dla tych co jeszcze nie wierzą, skuteczne narzędzie dla pokazania lub przygotowania drogi do Chrystusa i Jego Kościoła; dla wiernych zaś jest bodźcem, pokarmem i umocnieniem do walki duchowej” /Prezb. 6/.
Prawdziwy duch modlitwy jest doskonałym środkiem jedności i wzajemnej miłości a równocześnie jej wyrazem. Kapłani winni modlić się nawzajem za siebie i czuć się silnie złączeni węzłem wspólnego kapłaństwa Chrystusowego. „Poszczególni kapłani są złączeni wspólnymi węzłami miłości, modlitwy i wszelkiej współpracy. W ten sposób objawia się ta jedność, w której Chrystus chciał widzieć swoich całkowicie zjednoczonych, by świat poznał Syna posłanego przez Ojca” /Presb. Ord. 8/.
Taką modlitwą winne odznaczać się przede wszystkim ogólnie wszystkie instytuty zakonne. Tego chce i oczekuje Sobór od zakonników; napomina bowiem nas wszystkich: „Dlatego członkowie instytutów powinni z nieustanną pilnością w oparciu o autentyczne źródła duchowości chrześcijańskiej pielęgnować ducha modlitwy i samą modlitwę” /Perf. Car. 6/. Widzimy stąd jak bardzo pragnie Sobór by wszyscy zakonnicy byli mężami modlitwy a nasze instytuty by były prawdziwie rozmodlone.
Do takiej modlitwy winni kapłani prowadzić wszystkich wiernych, by nie tylko zakony, ale i wszyscy wierni umieli się dobrze modlić i na co dzień żyli duchem modlitwy. Wtedy dopiero bowiem odpowiedzą godnie swojemu wzniosłemu powołaniu chrześcijańskiemu i oddadzą należytą chwałę Boskiemu Majestatowi. „Kapłani również niech uczą wiernych tak uczestniczyć w odprawieniu świętej liturgii, by mogli podczas niej modlić się szczerze. Prowadzą ich do coraz doskonalszego ducha modlitwy realizowanej w ciągu całego życia według łask i potrzeb każdego. Kapłani uczą zetem wiernych, by mogli w hymnach i pieśniach duchowych w sercach swych śpiewać Panu, składając dzięki za wszystkich Bogu i Ojcu w imię Pana Naszego Jezusa Chrystusa” /Presb. 5/.
Kontemplacja.
Koroną modlitwy teocentrycznej jest kontemplacja. Jest ona bowiem zupełnym nastawieniem duszy na Boga, całkowitą grawitacją duszy ku Bogu. O kontemplacji mówi Sobór Watykański II dużo, może nawet więcej niż o samej modlitwie. Podkreśla bardzo mocno i niejednokrotnie wartość kontemplacji. Uważa ją za skarb Kościoła. Wydaje mi się, że bez przesady można twierdzić, że jeszcze nigdy dotąd Kościół w oficjalnej swej nauce nie powiedział tyle o kontemplacji, co na ostatnim Soborze. Jak całe ujęcie nauki soborowej było w aspekcie eklezjologii, tak i nauka Soboru o kontemplacji jest eklezjologiczna. Wzorem kontemplacji jest sam Kościół, który jest żarliwy w działaniu i oddany kontemplacji /Sacra lit. 2/.
Określenie kontemplacji mamy w przepięknym obrazie zawartym w twierdzeniu, że Kościół kontempluje Boga w Piśmie św. i Tradycji. „Ta więc Tradycja św. i Pismo św. obu testamentów są jakby zwierciadłem, w którym Kościół pielgrzymujący na ziemi ogląda Boga, od którego wszystko otrzymuje, aż zostanie doprowadzony do oglądanie Go twarzą w twarz” /Obj. B. 7/. Widzimy tu, że Sobór mówiąc o kontemplacji uważa ją za miłosne poznanie Boga i całkowite oddanie się Jemu.
Sama kontemplacja, jakkolwiek jest najpierw osobistym skarbom danej duszy, jest jednak źródłem siły i tajemniczej mocy dla całego Kościoła. Przez kontemplację bowiem ubogaca się Kościół, rozpala się święty zapał apostolski, wzrasta poznanie prawd objawionych przez Boga. Z tej to przyczyny Sobór tak wysoko ją ceni i zachęca do niej wszystkich. Instytuty nastawione całkowicie na kontemplację winny takimi pozostać pomimo wielkich potrzeb apostolskich, są one bowiem „ozdobą Kościoła i zdrojem łask niebieskich”. „Instytuty nastawione całkowicie na kontemplację – mówi Sobór – także ich członkowie w odosobnieniu i milczeniu, w ustawicznej modlitwie i ochoczej pokucie, zajmują się jedynie Bogiem, zachowują zawsze wybraną czystkę w Mistycznym Ciele Chrystusa, w którym wszystkie członki nie spełniają tej samej czynności. /Rz 12,4/, choćby nagliła konieczność czynnego apostolstwa. Bogu bowiem składają doskonałą ofiarę a ludowi Bożemu dodają blasku przez obfite owoce świętości, zagrzewają go przykładem i przyczyniają się do jego wzrostu, dzięki tajemnicy płodności apostolskiej, tak więc są ozdoby Kościoła i zdrojem łask niebieskich” /Perf. Car. 7/.
Z powodu tej przedziwnej tajemniczej płodności życia kontemplacyjnego, Sobór, któremu tak bardzo na sercu leży działalność misyjna poleca na misyjnych terenach zakładać instytuty kontemplacyjne. Wzywa kontemplacyjne zakony by tam chciały zakładać swe placówki i tam swą ofiarą, pokutą i modlitwą wspomagać dzieła misyjne. Ze szczególną życzliwością odnosi się Sobór do tych poczynań, które usiłują przeszczepić życie kontemplacyjne na terenach misyjnych dostosowując jego zasady do warunków kulturalnych i pojęć ludów ewangelizowanych. „Instytuty życia kontemplacyjnego – wmówi Sobór – przez swoje modlitwy, uczynki pokutne i cierpienia mają ogromne znaczenie do nawracania dusz, gdyż Bóg na ich prośby wyprawia robotników na żniwo swoje, otwiera serca niechrześcijan na głos Ewangelii i daje wzrost słowu zbawienia w ich sercach.
Co więcej kieruje się prośbę do tych instytutów, aby zakładały one swe domy na terenach misji, jak to już niejedne uczyniły, aby tam wśród niechrześcijan „… dawać przepiękne świadectwo majestatowi i miłości Boga oraz jedności w Chrystusie” /Dekr. O Misjach 40/. „Na specjalną wzmiankę zasługują różne przedsięwzięcie podejmowane w celu zakorzenienia życia kontemplacyjnego. Przez nie to jedni zatrzymując podstawowe elementy instytucji zakonnej, sterają się przeszczepić najbogatsze tradycje swego zakonu, inni zaś nawracają do prostych form starożytnego życie monastycznego. A ponieważ życie kontemplacyjne należy do pełnej obecności Kościoła, trzeba je wszędzie wprowadzać” /Dekr. o Misjach 18/.
Sobór patrzy też i na inne instytuty zakonne łączące akcję apostolską z kontemplacją. Nawołuje je do wierności swym założeniom, by nie traciły swego duchowego oblicze i nie dały się ponosić obecnemu prądowi aktywizmu ze szkodą dla życie kontemplacyjnego. „Członkowie każdego instytutu jako ci, którzy wyłącznie i przede wszystkim szukają Boga powinni łączyć kontemplację, przez którą trwaliby myślą i sercem nieustannie przy nim, z miłością apostolską, przez którą staraliby się włączyć w dzieło Odkupienia i szerzyć królestwo Boże” /Perf. Cer. 5/.
Nadto Sobór wzywa do Kontemplacji także i kapłanów oddanych pracy apostolskiej, bo wtedy lepiej i skuteczniej będą mogli spełniać swoje obowiązki duszpasterskie. Trzeba tu jednak zaznaczyć, że wezwani są do kontemplacji, którą mają praktykować we właściwy sobie sposób, różny na pewno od życie zakonów kontemplacyjno-czynnych czy kontemplacyjnych. Do kapłanów oddanych działalności apostolskiej kieruje Sobór usilne wezwanie do kontemplatywnego przeżywania głoszonych przez nich prawd Bożych. „/Kapłani/ będąc sługami słowa Bożego, którego muszą innych nauczać. A jeśli dołożą wysiłków, by sami przejęli się tym słowem, wówczas z dnia na dzień będą się stawać doskonałymi uczniami Pana według słów św. Pawła do Tymoteusze: O tym rozmyślaj, togo się trzymaj, aby postęp twój wszystkim był widoczny. Pilnuj samego siebie i nauki, trwaj w tym, albowiem to czyniąc i samego siebie zbawisz i tych co cię słuchają” /1 Tym 15-16/.
Szukając bowiem, jak lepiej innym przekazywać prawdy poznane w kontemplacji, głębiej zrozumieją „niedościgłe bogactwo Chrystusa /Ef 3,8/ i wieloraką mądrość Boga” Mając przed oczyma to, że istnieje Pan, który otwiera serca, a skuteczność nauki nie od nich pochodzi, ale z mocy Bożej, poprzez samo przekazywanie słowa, głębiej złączą się z Chrystusem – Mistrzem i poddadzą kierownictwu jego Ducha. W ten sposób łącząc się z Chrystusem uczestniczą w miłości Bożej, której tajemnica ukryta od wieków objawiła się w Chrystusie” /Presb. Ord. 13/.
Z powyższych wypowiedzi jasno wynika jak bardzo Sobór ceni kontemplację, jak broni, jak ją zaleca. Dodać należy, że Sobór odnosi się także z wielkim szacunkiem do bogactw życia kontemplacyjnego u Braci odłączonych a szczególnie u prawosławnych. Co więcej, nawet kontemplację całkiem naturalną np. w kulturach ludów pierwotnych czy religiach niechrześcijańskich. O takiej całkiem naturalnej kontemplacji wspomina z szacunkiem w Dekrecie „O Kościele w świecie współczesnym”. Podobnie czyni Papież Paweł VI w Encyklice „Populorum Progressio”.
Praktyczne wnioski.
Z powyższych rozważań wypada wyciągnąć praktyczne wnioski.
a/. Pierwszy, to nasz obowiązek nastawienia wychowanków na teocentryzm w modlitwie. Nastawienie ich na Boga. Nauczenie jak mają w modlitwie patrzeć na Boga, mówić z Bogiem a potem jak żyć z Bogiem. Jest to sprawa ogromnej wagi. Wiele jest bowiem w życiu modlitewnym dusz antropo a może raczej egocentryzmu. Człowiek taki stale obraca się wkoło siebie szuka siebie. W końcu znajduje siebie, czyli nicość. Wtedy jego modlitwa nie jest już rozmową z Bogiem, ale mówieniem w pustkę. To jest zapewne jednym z powodów tego bolesnego objawu, a nierzadkiego obecnie, zamierania ducha modlitwy u kapłanów i zakonników szczególnie młodszych. A choćby nie doszło do zamarcia ducha modlitwy to zapewne dusza zajęta sobą nie rozwinie się jak należy. Ks. Bp. Jaroszewicz w swoich konferencjach podkreśla częste zjawisko „dusz garbatych” schylonych nad sobą, które nie potrafią zobaczyć już wielu zasadniczych problemów, bo im je zasłania własne ja. Trzeba pomóc im do wyprostowania siebie, do spojrzeniu w Bożą piękność, do popatrzenia na Boże światło, aby w tym świetle umiały ocenić i siebie, i wszystko wokół. Nadto, jak wnikliwie analizuje tę kwestię Ks. Bp. Jaroszewicz, często zdarza się spotkać z objawem jakiegoś zahamowania w postępie na drodze modlitwy. Dusze, jakby utknęły w skale, jakby po przebiciu pulchnej gleby, pierwszych zapałów, natrafiły na opokę, której nie mogą przebić. Po różnych wysiłkach przychodzi zniechęcenie i marazm. Tak już musi być, takim już umrę. Jest to nierzadki obraz zniechęcenia i zastoju, który grozi regresją i całkowitym zamarciem ducha modlitwy. Od tego musimy bronić naszych młodych. Musimy im pomóc wyjść ze siebie, wskazać im wspaniałość Bożych planów w stosunku do duszy. Plany muszą zrealizować właśnie w tym nastawieniu na Boga, w tej grawitacji ku Bogu, w tym wyprostowaniu duszy i skierowaniu jej pędu ku Bogu. Nauczmy ich, że zamiast tego czasem rozpaczliwego drążenia skały trudności na jakie natrafili, pożyteczniejszą rzeczą będzie coraz usilniejsze wkorzenianie się w Chrystusa. Zamiast tego bolesnego przygięcia duszy w ciągłym grzebaniu we własnej nędzy, pożyteczniej będzie z ufnością oddać się Jemu takim jakim Jestem. „On będzie moją sprawiedliwością i uświęceniem. To nie ja, nie moją mocą, ale Chrystus sprawi, że się odmienię, dlatego o wiele więcej uchwycę moją ufność w Chrystusa aniżeli zaufani we własne siły” /Bp. Jaroszewicz/.
b/. Źródłem takiej pobożności i takiej modlitwy według nauki Soboru ma być Pismo św. i liturgia. „Również Sobór Św. usilnie i szczególnie wspomina wszystkich wiernych, a zwłaszcza członków zakonów, by przez częste czytanie Pisma św. nabywali „wzniosłego poznania Jezusa Chrystusa”. Niech więc chętnie do świętego tekstu przystępują czy to przez świętą liturgię, przepełnioną Bożymi słowami, czy przez pobożną lekturę, czy też stosowne do tego poczynania i inne pomoce, które za aprobatą i pod opieką pasterzy Kościoła wszędzie w naszych czasach chwalebnie się rozpowszechniają. Niech jednak o tym pamiętają, że modlitwa towarzyszyć powinna czytaniu Pisma św. by ono było rozmową między Bogiem a człowiekiem. Gdyż do Niego przemawiamy, gdy się modlimy, a Jego słuchamy, gdy czytamy Boskie wypowiedzi” /Konst. Obj. B. 25/.
Z wyżej przytoczonego cytatu jasno wynika, jak bardzo Soborowi chodzi o to by nasza pobożność zakonna czerpała obficie z Pisma św. Zaprawiajmy do Tego naszych młodych już od nowicjatu zaczynając od ksiąg najłatwiejszych i najważniejszych, od Ewangelii św. Potem zaś prowadźmy ich wraz z rozwojem duchowym i naukowym na te posilne pastwiska Słowa Bożego, by tam obficie mogli czerpać wody ze zdrojów zbawienia.
c/. Innym bardzo pożytecznym sposobem wprowadzania młodych w znajomość Pisma św. są godziny biblijne. Mogą one oddać wprost nieocenione usługi, jeśli będą umiejętnie przeprowadzone z odpowiednim doborem czytań i dostatecznym wyjaśnieniem. Praktyka ta może bardzo dopomóc naszym młodym w rozmyślaniu. Nauczyć ich modlitwy myślnej, w której mają zwykle różne trudności. Zasadą winno być: każdy nowicjusz ma nowy testament, a kleryk Pismo św.
Papież św. Pius X nazwał liturgię pierwszorzędnym źródłem życia chrześcijańskiego. Taką samą jest nauka Soboru. Uważa on liturgię za drugie po Piśmie św. źródło pobożności chrześcijańskiej. Pragnie by dusze zakonne żyły głęboko duchem liturgii i na niej formowały swą pobożność. Naszym więc obowiązkiem jest wprowadzenie naszych wychowanków w ducha liturgii i nauczyć ich jak mają formować swoją pobożność według ducha liturgii. Obowiązki nasze można tu sprowadzić do trzech punktów. Winniśmy wyjaśnić im sens tekstów liturgicznych, roku liturgicznego i świąt. Powinniśmy ich nauczyć, owszem pokazać im jak należy się modlić w czasie spełniania funkcji liturgicznych. Wreszcie winniśmy powoli, ale nieustannie wprowadzać ich w misterium liturgii, by rozumieli, że sprawowanie liturgii nieustanne przeżywanie i ponawianie najważniejszych tajemnic Chrystusa Boga-Człowieka dokonanych dla naszego zbawienia. Bez tego nic nie pomogą różne „akcje liturgiczne”, martwymi będą najwspanialsze obrzędy. Odnowa liturgii musi się zacząć od głębokiego przeżywania tego co sprawujemy. Konieczną jest rzeczą wprowadzenie naszych wychowanków w tajemnice mszy św. Nieoceniona pomocą w tym będzie ostatnio wydana Instrukcja o Kulcie Eucharystii. Według niej winniśmy też formować eucharystyczną pobożność naszych młodych.
Podobnie ma się sprawa z brewiarzem, szczególnie w zakonach zobowiązanych do chórowego odmawiania. Może ktoś powiedzieć, że to należy do obowiązków profesora liturgii czy Pisma św. Jednak jest to co innego. Profesor ma prowadzić wykłady liturgii czy Pisma św. My zaś mamy nauczyć naszych wychowanków jak modlić się w czasie św. liturgii, jak liturgią i Pismem św. karmić swoją pobożność i życie wewnętrzne. To zaś jest coś zupełnie innego.
d/. Sobór pragnie byśmy wychowali naszych młodych na prawdziwych mężów modlitwy. Byśmy ich nauczyli nie tylko modlić się, ale na co dzień żyć duchem modlitwy. Mamy ich przekonać, że w XX wieku, albo raczej, że szczególnie teraz potrzeba, ludzi naprawdę żyjących Bogiem. Tego autentycznego życie Bogiem wymagają nasze czasy. Tego nie zastąpi ani postęp, ani talenty, ani żadne inne pomysły. Mamy ich nauczyć, jak modlitwa powinna uświęcać życie a życie godzić się z modlitwą. Jak przez praktykę cnót wiary, nadziei i miłości, pokuty i samozaparcia osiągnąć pełnię życia modlitwy, prowadzącą do kontemplacji i zjednoczenia z Bogiem.
Mamy ogromnie szerokie pole pracy i dodać trzeba bardzo trudne. Musimy stale, cierpliwie uczyć, upominać, prowadzić a szczególnie pokazywać przykładem. Nagrodą, już tu niech będzie świadomość, że mamy zaszczytny obowiązek doprowadzić do Boga tych, których On wybrał i szczególnie umiłował. Możemy sobie powtarzać za św. Janem: Amicus Sponsi sum.