O. Gabriel Bartoszewski OFMCap
KONTEMPLACYJNY WYMIAR ŻYCIA ZAKONNEGO
Konferencja Plenarna KWPZM, Warszawa, 16 października 1979 r.
Wstęp
We współczesnym życiu zakonnym istnieje bardzo ostre napięcie pomiędzy działalnością zewnętrzną i życiem duchowym. Z jednej strony przynagla zakonników potrzeba włączenia się w misję apostolską Kościoła, a z drugiej strony ciąży na nich stały obowiązek szukania „miasta przyszłego”. Napięcie to rozdziera wielu zakonników, właśnie dlatego, że dotyczy wymiaru horyzontalnego i wertykalnego życia zakonnego. Wielu rezygnuje z modlitwy pod pretekstem, że będą mogli bardziej zaangażować się w pracę i oddać się działalności zewnętrznej. Pozostając pod wrażeniem niepokojących informacji na temat życia ludzi, tłumaczą, że zmusza ich do tego konieczność. Przez swoją aktywność chcą uczynić życie człowieka bardziej godnym osoby ludzkiej.
Kontemplację natomiast, nawet w szeregach zakonnych, traktuje się obecnie dość często błędnie, jako nieużyteczne i nieodpowiedzialne skoncentrowanie na sobie samym wszystkich swoich energii.
Rozdźwięk ten, bardzo drastyczny, któremu ulegają nasi współbracia, czy też my sami, nie każe długo czekać na skutki, i to przykre. Właściwie już je oglądamy w naszych społecznościach zakonnych. Dlatego zachodzi pilna potrzeba zastanowienia się nad tą sytuacją. Trzeba zaobserwować, czy nasze Rodziny zakonne nie zatracają – i to szybko – tego, co najważniejsze – mianowicie swego wymiaru kontemplacyjnego. W 1972 r. na Konferencji Wyższych Przełożonych został wygłoszony referat O. Placyda Galińskiego OSB, Współczesne zagrożenia życia zakonnego. W 1973 w nawiązaniu do poprzedniego wygłosił odczyt O. Piotr Rostworowski E.C. pt.: W poszukiwaniu drogi. W referatach tych była mowa o poważnych zagrożeniach dla życia zakonnego w Polsce, jak też o poszukiwaniu dróg uwolnienia się od tychże niebezpieczeństw.
Niniejszy odczyt na temat kontemplacyjności życia zakonnego będzie swoistym nawiązaniem do dwóch poprzednich oraz ich uzupełnieniem.
Kontemplacyjność życia zakonnego jest problemem istotnym. Zasługuje on na szczególne przemyślenie i dyskusję, tym bardziej, ze tą samą kwestią zajmowali się nasi przełożeni generalni podczas swego spotkania w Rzymie w dniach od 23-26 maja 1979 r.
Odczyt ten jest próbą ukazania problemu i nie rości sobie pretensji do wyczerpania zagadnienia. Chodzi raczej o podsunięcie tematów do dyskusji.
Omawiając zagadnienie kontemplacyjności życia zakonnego nie zamierzam zacieśniać tematu do kontemplacyjnej formy życia zakonnego[1]. Chodzić tu będzie o każdy rodzaj życia zakonnego, by wykazać że nie może istnieć życie zakonne bez wymiaru kontemplacyjnego.
Podstawy teologiczne kontemplacyjnego wymiaru życia zakonnego
Konstytucja Dogmatyczna o Kościele mówi nam, że istnieje „powszechne powołanie do świętości” /rozdz. V/. Wszyscy członkowie Ludu Bożego uczestniczą w sakramentalnej naturze Kościoła. Osoby konsekrowane przez profesję rad ewangelicznych mają tu szczególną rolę. Mają być znakiem wewnętrznej więzi z Kościołem i Bogiem i równocześnie narzędziem zbawczej misji tegoż Kościoła wobec świata[2].
Urzeczywistnienie tego powołania nie jest czymś abstrakcyjnym, ale ma się realizować we współczesnym świecie, w otaczającej nas rzeczywistości. Zatem trzeba zapytywać się o miejsce dla wymiaru kontemplacyjnego dzisiaj. Czego Kościół od nas oczekuje? Jeżeli Kościół od wszystkich, wymaga prymatu „życia w Duchu”, to tym bardziej od nas, zakonników.
Zupełnie jednoznacznie na ten temat mówi Dekret Perfectae Caritatis w nr. 5: „Dlatego członkowie każdego instytutu jako ci, którzy wyłącznie i przede wszystkim szukają Boga, powinni łączyć kontemplację, przez którą trwaliby myślą i sercem nieustannie przy Nim, z miłością apostolską, przez którą staraliby się włączyć w dzieło Odkupienia i szerzyć Królestwo Boże”.
Sobór stwierdza stanowczo i wyraźnie: wszyscy zakonnicy są wezwani zarówno do kontemplacji, jak i do miłości apostolskiej. Dlatego Sobór zniósł istniejący podział na instytuty kontemplacyjne i apostolskie. Skoro wszystkie instytuty bez wyjątku mają być jednocześnie kontemplacyjne i apostolskie, obydwie te cechy, powinny występować w ich duchu i w ich zewnętrznej strukturze[3].
Kontemplacja zatem oznacza przylgnięcie osoby ludzkiej do Osób Boskich, to osobisty, bezpośredni związek między Bogiem i człowiekiem bez pośrednictwa rzeczy stworzonych i pojęć. Związek taki powinien istnieć między Bogiem i każdym członkiem wspólnoty zakonnej, a poprzez osoby – między Bogiem i całą wspólnotą. Taki kontakt z Bogiem obejmuje całego człowieka, który trwa przy Bogu mysią i sercem. Przylgnięcie myślą zakłada jakby niewyraźną wizję Boga za pośrednictwem wiary. Przylgnięcie sercem zakłada mocną miłość. Zakonnik powołany do kontemplacji nie może znaleźć Boga ani w innych ludziach, ani w rzeczach stworzonych, jeśli ma znalazł Go najpierw osobiście, jeżeli nie przylgnął do Niego myślą i sercem[4].
Współczesny świat „bardzo przemożnie wpływa na zakonników i to raczej w kierunku odwrotnym, w kierunku zeświecczenia, sekularyzmu. Chyba w tej myśli papież Jan Paweł II przemawiając do Unii Przełożonych. Generalnych, w listopadzie ub.r. powiedział, że zakonnicy mają się przeciwstawiać „społeczności, w której działanie stało się idolem /bóstwem/, na ołtarzu którego nie rzadko składa się w ofierze samą godność ludzką”[5].
Jeżeli życie zakonne ma spełnić swą rolę we współczesnym święcie, to nie może mu zabraknąć tego, co najistotniejsze, tj. wymiaru kontemplacyjnego.
Odwołajmy się do Ewangelii, która ukazuje nam Chrystusa i Jego wspólnotę apostolską. Chrystus wezwał swoich, uczniów nie tylko po to, aby powierzyć im określone zadanie, skierować ich do tej czy innej pracy, ale w pierwszym rzędzie powołał ich do wspólnoty życia ze Sobą. „Wy jesteście przyjaciółmi moimi” /J 15, 14/. Zatem podstawowym i pierwszorzędnym zadaniem ucznia Chrystusowego jest naśladowanie Jezusa, jest „bycie z Nim”, patrzenie na Niego, słuchanie Go. Z tego „bycia z Chrystusem” bierze początek wszelkie posłannictwo. Św. Marek pisze: „I ustanowił dwunastu, aby Mu towarzyszyli, aby mógł ich wysłać na głoszenie nauki” /Mk 3, 14/. Uczniowie w szkole Mistrza przebywali jako przyjaciele, patrzyli na Niego, słuchali Go, po prostu stanowili z Nim wspólnotę. Apostołowie tworzyli wspólnotę, która otrzymała od Chrystusa misję przepowiadania z jednoczesnym zastrzeżeniem, że bez Niego nie będą mogli nic uczynić /por. J 15, 5/.
Pójście za Chrystusem i naśladowanie Go w misji apostolskiej może urzeczywistnić się tylko pod warunkiem zachowania wewnętrznej więzi z Nim /1 Kor 1, 4-9; Fil 2, 5/ On jest szczepem winnym, a my jesteśmy latoroślami /por. J 15, 18/.
Być z Chrystusem to nic innego, jak tylko przyjąć jego słowo, tym słowem żyć i w świetle tego słowa osądzać swoje życie. W ten sposób najlepiej uwielbiamy Boga i tylko pod tym warunkiem możemy stać się prawdziwymi uczniami Chrystusa /por. J 15, 8/ oraz będziemy mogli przynieść owoc naszej działalności[6].
Jeżeli chcemy osiągnąć koordynację pomiędzy działaniem i modlitwą w naszym życiu zakonnym, to przede wszystkim mamy wpatrywać się w Chrystusa. Dostrzeżemy wówczas, że wystąpienie z (…)
/BRAK TEKSTU/
„Poznać” Jezusa Chrystusa i w Nim poznać Ojca jest absolutnie koniecznym punktem wyjścia dla każdej działalności apostolskiej. A więc nie jest to przypadłościowy, ale konstytutywny element apostolatu. Działalność apostolska bowiem nie oznacza oferowania jakiejś ideologii, ale oznacza, że apostoł jest „posłańcem”. Apostoł ma tkwić w Chrystusie, aby mógł dawać świadectwo wiary, miłości i otwierać przed słuchaczami horyzonty nadziei[7].
Słowa Pana Jezusa: „A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa” /J 17, 3/ zawierają w sobie kontemplacyjny wymiar życia apostolskiego, w którym można wyróżnić trzy aspekty:
a/ Poznanie Boga w Jezusie Chrystusie, tj. ukierunkowanie się ku tajemnicy Wcielenia.
b/ Poznanie człowieka w jego konkretnej sytuacji, tj. ukierunkowanie się ku człowiekowi odkupionemu i zaangażowanie w jego sprawy.
c/ Modlitwa w imię Jezusa Chrystusa, tj. adorowanie Ojca w „duchu i prawdzie” /J 4, 23/.
Z tego „poznania” wywodzi się wspólnota uczniów w Panu i dzięki niemu kształtuje się każda wspólnota chrześcijańska. W tym duchu ma też kształtować i rozwijać się każda wspólnota zakonna. Tym duchem ma się karmić tworząc jedność wiary i miłości. W tym duchu też odnajduje ona siłę swego świadectwa i swej aktywności.
Doświadczenie przeżytej wiary i „przylgnięcie do Chrystusa” – jak uczy św. Alfons Liguori – najbardziej dopomaga w dochodzeniu do ducha prawdziwej wspólnoty z innymi ludźmi i pozwala skutecznie ją przekazywać. Na poparcie tego twierdzenia trzeba przytoczyć słowa św. Jana: „cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczyma, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce /…/ oznajmiamy wam” /1 J 1,1.3a/[8].
Jedność z Chrystusem musi być istotną treścią życia poszczególnych zakonników i wspólnot wszystkich instytutów zakonnych zawsze, dawniej i dzisiaj. Jest to bowiem jeden z najbardziej niezbywalnych elementów życia konsekrowanego.
Pomoce w podtrzymywaniu rozwoju kontemplacyjnego wymiaru życia zakonnego
Z kolei należy zastanowić się nad tymi środkami, które podtrzymują i pogłębiają kontemplacyjny wymiar życia zakonnego. Zdajemy sobie sprawę, że bez świadomego pielęgnowania i podtrzymywania ducha kontemplacji nie może być mowy o jego rozwoju ani o oddziaływaniu apostolskim przez niego uwarunkowanym. Wyliczę i spróbuję omówić tylko niektóre z tych pomocy:
Pierwszorzędną rolę odgrywa tu słuchanie słowa Bożego. Uczniowie przez obcowanie i słuchanie swego Mistrza osiągali szczególną jedność z Nim. A Chrystus od wzajemnej jedności uczniów uzależnił owocność ich apostolstwa, tzn. wiarę ludzi w Jego Bóstwo jako Posłanego od Ojca /por. J 17, 23/.
Solidarność w patrzeniu na Mistrza, jak też w słuchaniu Jego słowa jest „bezwzględnym wymogiem życia każdej wspólnoty. Tak jednostka, jak i społeczność powinna pozwolić przenikać się słowu Bożemu. Apostolat indywidualny i wspólnotowy w rodzinie zakonnej ma być pojmowany, oceniany i wypełniany pod wpływem słowa Bożego. Ze słuchania Chrystusa przemawiającego w Ewangelii i przeżywania jej treści ma wypływać zdolność słuchania innych współbraci, zwłaszcza tych, z którymi żyje się jednym powołaniem. Stąd też pochodzi u braci zdolność słuchania przełożonego, a przełożony uczy się słuchać swoich braci. Zatem uległość słowu Bożemu wyraża w szczególny sposób kontemplacyjny wymiar życia zakonnego i pozwala je skutecznie aktualizować w apostolstwie[9].
Eucharystia bez wątpienia jest ośrodkiem dla wspólnoty żyjącej kontemplacją. Sprawowanie Eucharystii ma na celu objęcie całego człowieka. Ma ono dogłębnie przenikać serce zakonnika i powinno je coraz bardziej otwierać dla Pana, jak też na potrzeby wszystkich ludzi. Eucharystia stawia każdego zakonnika, jak też całą wspólnotę wobec zasadniczego pytania: czy nasze myślenie, pragnienia, mówienie i działanie są naprawdę zgodne z naszym powołaniem zakonnym, wezwaniem kontemplacyjno-apostolskim. Z drugiej strony Eucharystia jest najbardziej dynamicznym czynnikiem w ożywianiu życia zakonnego w jego wymiarze jednostkowym i wspólnotowym oraz apostolskim[10].
Przy wyliczaniu zewnętrznych przejawów kontemplacyjności życia zakonnego nie można pominąć modlitwy tak indywidualnej, jak i wspólnotowej. Osobisty kontakt między Bogiem a poświęconą Mu osobą wymaga wzajemnego bezpośredniego porozumiewania się. Bóg chce rozmawiać ze swym przyjacielem, a człowiek potrzebuje żywego kontaktu z Bogiem. Skuteczność modlitwy jest tak wielka, że nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Okrywa ją osłona Bożej tajemnicy. Tylko ten, kto naprawdę wierzy, może się modlić.
Osoba poświęcona Bogu tylko wtedy będzie mogła otworzyć się na Ducha i wypełnić swoje profetyczne powołanie, jeśli pozostaje w osobistym kontakcie z Bogiem. Wymaga to ciszy i samotności. Możliwości naszej ludzkiej natury są ograniczonej nie możemy prowadzić rozmowy z kilkoma osobami jednocześnie. Każdy, kto chce pozostawać w bezpośrednim kontakcie z Bogiem, powinien zwracać uwagę na Ducha Bożego, którego ma w sobie.
To, co mówimy o jednostce, tym bardziej należy zaadresować do wspólnoty zakonnej i jej życia modlitwy[11].
W dzisiejszych czasach, gdy Kościół przeżywa kryzys, nie należy się dziwić, że podaje się w wątpliwość wartość modlitwy. Trzeba tu zaznaczyć, że prawdziwa odnowa życia zakonnego musi zacząć się właśnie od pogłębienia życia modlitwy. Dlatego z uznaniem należy się wyrazić o tych inicjatywach, które w dzisiejszym kryzysie próbują zacząć odnowę od pogłębienia życia modlitwy. Temu ważnemu zagadnieniu w niektórych zakonach poświęca się kapituły specjalne, sesje rady plenarnej zakonu, kapituły prowincjalne, sympozja itp. Podczas Zjazdu Przełożonych Generalnych w Rzymie zastanawiano się nad kontemplacyjnym wymiarem życia zakonnego. Przeł. gen. OO. Pasjonistów O. Paweł Boyle referował tam własne próby i doświadczenia z odnowy życia modlitwy[12]. W Zakonie Kapucynów w 1973 r. odbyła się specjalna sesja Rady Zakonu poświęcona modlitwie, która uchwaliła i przekazała braciom specjalny dokument. W liście definitorium generalnego, promulgującym ten dokument czytamy: „Któż nie zna życiowej doniosłości modlitwy! Chodzi przecież o nasze życie albo śmierć. Daremne będą wszelkie zabiegi około odnowy Zakonu w duchu zasad drugiego Soboru Watykańskiego, ducha św. Franciszka i znaków czasu, jeżeli nie rozbudzimy w sobie na nowo ducha modlitwy…”[13].
W Adhortacji „Evangelica Testificatio” znajdujemy upomnienie i zachętę do pielęgnowania modlitwy: „Nie zapominajcie tego, o czym świadczy historia: wierność modlitwie lub jej zaniedbanie są znakami żywotności lub upadku życia zakonnego” /ET 42/. „Powinniście być świadomi znaczenia, jakie posiada w naszym życiu modlitwa. Uczcie się wielkodusznie do niej przykładać” /ET 4-5/. Przypomnijmy jeszcze słowa papieża Jana Pawła II skierowane do Przeł. Generalnych w listopadzie 1978 r.: „Chcę zwrócić uwagę na modlitwę i jej kontemplacyjny wymiar. /…/ Jedna chwila spędzona na prawdziwej adoracji ma większą wartość i owoc duchowy od najbardziej intensywnej pracy, chociaż byłaby to nawet praca apostolska”[14].
Niektóre szczególne przejawy wymiaru kontemplacyjnego
Widzialne znaki wymiaru kontemplacyjnego w życiu zakonnym
W apostolacie dokonuje się wymiana i przekazywanie doświadczenia wiary i treści wiary. Ta wymiana i przekazywanie wiary najpierw powinny zachodzić między tymi, którzy powołani są do wspólnoty i wykonują zadania apostolskie. W każdej wspólnocie zakonnej, a tym bardziej apostolskiej, misyjnej takie komunikowanie wiary jest czymś istotnym. Oprócz przemawiania trzeba koniecznie przekazywać słuchaczom własne doświadczenia wiary i radość z tego, że jest się wierzącym. Jeżeli we wspólnocie zakonnej nie mówi się o Chrystusie, tzn. że rytm jej życia nie funkcjonuje należycie, że brak jest w niej ducha kontemplacyjnego. Bowiem wspólnota zakonna powinna dawać świadectwo wiary wobec swych członków. To widzialne świadectwo wyraża się w mówieniu, we wspólnej modlitwie, w zainteresowaniu się i znalezieniu czasu dla drugich, w dyspozycyjności, w przebaczaniu, w znoszeniu cierpień, uległości, w stałości i wierności, we wrażliwości na ascezę ewangeliczną, w milczeniu, rozmyślaniu, refleksji i studium. Wyliczone tu zostały tylko niektóre przykłady uzewnętrzniające wymiar kontemplacyjny naszego życia.
Należy też dodać, że kontemplacyjny wymiar życia, właściwy każdej rodzinie zakonnej ujawnia się także w zdrowej duchowości poszczególnych zakonników i całej wspólnoty; w ich szczerym wysiłku życia Ewangelią i kroczeniu za Chrystusem.
Totalne naśladowanie Chrystusa w konsekwencji rodzi współodpowiedzialność za Kościół, która przejawia się nie tylko w działalności dla niego, ale również w cierpieniu W myśl słów św. Pawła: „Teraz raduję się w cierpieniach za was i ze swej strony w swoim ciele dopełniam braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała, którym jest Kościół. Jego sługą stałem się według zleconego mi wobec was Bożego włodarstwa: mam wypełnić /posłannictwo głoszenia/ słowa Bożego”/Kol 1, 24-25/.
Nie można też pominąć tych oznak, które wskazują na „brak wymiaru kontemplacyjnego w życiu zakonnym. Dzieje się to przede wszystkim tam, gdzie rządzi egoizm i indywidualizm, gdzie są podziały i intrygi, gdzie brak dyspozycyjności i sprawiedliwości, cierpliwości i wierności zobowiązaniom, gdzie brak wrażliwości na potrzeby biednych, prostoty ewangelicznej w stylu życia, a nade wszystko gdzie brak modlitwy[15].
Kontemplacyjny wymiar w rytmie życia pojedynczego zakonnika i całej wspólnoty
Egzegeci komentując tekst Starego Testamentu dotyczący sobotniego odpoczynku stwierdzają, że zawiera się w nim wymaganie wymiaru kontemplacyjnego. Jeżeli zakonnik nie jest zdolny odpoczywać, zagłębić się w milczeniu przed Bogiem, radować się i chwalić Boga, staje się niewolnikiem własnej pracy. Wielu z naszych braci powtarza utarty slogan: Nie mam czasu na modlitwę, ponieważ moja praca jest modlitwą. Z pewnością każda praca i każda działalność powinna być wykonywana z intencją oddawania chwały Bogu. Jednak nie można mieszać tych dwóch wartości. Bez wyraźnego pielęgnowania kontemplacji w życiu, człowiek nie potrafi objąć działania wyżej wymienioną intencją. Właśnie ten, kto chce przekształcić swoją pracę w modlitwę, musi mieć czas na osobisty kontakt z Bogiem[16]. Posłużę się tutaj uwagą Sł. B. O. Honorata, którą zapisał sobie w Notatniku duchownym i często powtarzał: „Jeśli stanę się świętym i wszystkie prace łatwiej i z większym skutkiem pójdą”[17]. Orientujemy się zapewne, że O. Honorat pozostawił po sobie bogatą spuściznę. Przy tym należy uświadomić, że w jego regulaminie dziennym od 6-8 godzin poświęconych było na modlitwę i rozważanie spraw Bożych. Każdy zakonnik bez względu na rodzaj Instytutu, do jakiego należy, bez względu na pracę, jaką wykonuje, powinien zachować równowagę między kontemplacją i działalnością, tj. utrzymać prawdziwą jedność tych wartości w swoim życiu zakonnym. Zminimalizowanie jednej lub drugiej z tych wartości powoduje brak równowagi, która prowadzi do wyjałowienia czy to życia duchowego, czy apostolatu[18].
To co powiedziano odnosi się do instytutów apostolskich. Rozumiemy, że zakony kontemplacyjne z istoty swego powołania poświęcają się kontemplacji[19].
Niebezpieczeństwa zagrażające kontemplacyjności życia zakonnego lub wadliwe jej pojmowanie
Nawiązując do ostatniego stwierdzenia, nie trudno wysnuć wniosek, że dzisiaj zagraża nam poważne niebezpieczeństwo niemal totalnego odrzucenia kontemplacyjnego wymiaru naszego życia, który przecież jest rdzeniem naszego życia. Chociaż w poprzednich częściach odczytu wspomniałem już o niektórych zagrożeniach, ale w tym punkcie chcę je ukazać całościowo.
Nadmiar pracy i wynikające stąd różnego rodzaju stresy uniemożliwiają zakonnikom znalezienie czasu na kontemplację. Ten stan jeżeli się przedłuża, potrafi stłumić dążenie do Boga i odebrać zakonnikowi zdolność kontaktowania się z Bogiem. Stan taki jest często wynikiem wadliwej organizacji życia, a zależy nie tylko od jednostki, ale też od społeczności, w której żyją zakonnicy.
Inną trudnością jest brak skutecznych bodźców i pomocy do prowadzenia życia kontemplacyjnego. Współczesna cywilizacja i postawa konsumpcyjna wcale nie pomaga do skoncentrowania swej uwagi na rzeczywistości duchowej. Współczesny rytm życia ogranicza wpływ praktyk zakonnych do minimum. Jeżeli dołączy się okoliczność, że te praktyki są nieatrakcyjne, nie przemawiające, zwłaszcza do młodzieży, to tym łatwiej się je porzuca. W konsekwencji zakonnik pozbawiony jest skutecznej pomocy w pielęgnowaniu kontemplacyjnego charakteru swego życia[20].
Do zatracania kontemplacyjnego charakteru życia zakonnego przyczyniają się też niektóre poglądy teologiczne. Może ich wpływ w naszych środowiskach nie jest tak potężny, ale jednak istnieje.
Wielu współbraci twierdzi, że Chrystus zniósł różnicę między tym, co „święte” a tym, co „świeckie”. Twierdzą oni, że każde działanie świeckie jest święte, jeżeli wypływa z pragnienia zjednoczenia człowieka z Chrystusem. Jeżeli tak się rzecz ma, to czy potrzebne działanie o charakterze czysto duchowym, religijnym? Innymi słowy, czy konieczne jest poświęcanie czasu na kontemplację, skoro każdy dobry uczynek może połączyć z Chrystusem? Inni znów twierdzą, że osoby, które mają predyspozycje do kontemplacji, mogą je praktykować, ale nie należy zmuszać do tego osób, które obdarzone są temperamentem aktywnym. Te ostatnie – ich zdaniem – niech łączą się z Bogiem za pomocą miłości wyrażającej się w działaniu.
Do zagrożeń trzeba zaliczyć twierdzenie, że kontemplacja może być niebezpieczna, że może kryć w sobie nieumiejętność stawiania czoła niebezpieczeństwom i być ucieczką od rzeczywistości. Może być dążeniem do skoncentrowania się na sobie samym, ujawniać się jako swego rodzaju narcyzm, jeżeli chce się w sposób odczuwalny doznawać obecności Boga. Może też być dążeniem do kompensacji własnej frustracji.
Wielu ludzi, a w tym i naszych współbraci, nie docenia roli kontemplacji i nie uświadamia sobie, jakiej wymaga ona ofiary. Dlatego zbyt pochopnie twierdzą, że jest ona wymówką od obowiązku świadczenia miłości bliźniego, wyrażającej się w działaniu. Twierdzy, że jest to szukanie „ciepła”, jakie daje obcowanie z Bogiem i ucieczka od zaangażowania się w skomplikowaną rzeczywistość.
Inną trudnością w zrozumieniu i praktykowaniu kontemplacji jest fakt, że dla wielu staje się ona historycznym wspomnieniem Jezusa, który kiedyś żył i działał, zamiast być aktualnym dialogiem z Panem, który żyjąc obecnie, jednoczy się z nami.[21]
Wyżej przytoczone objawy obrazują nam, że nasze życie kontemplacyjne stoi w obliczu różnych zagrożeń czy to wskutek niesprzyjających okoliczności lub wadliwego pojmowania go. Przyczyny te mają charakter antropologiczny lub teologiczny. Wielu zakonników przenikniętych jest mentalnością typową dla współczesnych społeczeństw laickich. Większą wagę przykładają do pracy, różnego rodzaju atrakcji niż obcowania z Chrystusem. Ulegają też postawie konsumpcyjnej. Mimo dobrej woli nie zawsze potrafią wyzwolić się od jej wpływów. Dlatego też trzeba szukać poważnych środków zaradczych, podejmować pracę w kierunku pozytywnym.
Rola przełożonych w podtrzymywaniu i rozwijaniu wymiaru kontemplacyjnego wśród braci
Pragnę podać kilka konkretnych wskazówek, które będą mogły stanowić podstawę do dyskusji.
Na pierwszym miejscu ośmielam się postawić osobę przełożonego. Wiemy, jak wiele zależy od osoby, której powierzone zostało kierowanie społecznością zakonną na każdym szczeblu. Przełożony powinien być żywym przykładem kontemplacji. Nie może być tylko administratorem, ale musi być pasterzem swojej wspólnoty. Przełożony powinien być wzorem i przykładem kontemplacyjności, zwłaszcza w jej wymiarze modlitewnym. Jest to chyba jeden z pierwszorzędnych i niezbywalnych obowiązków przełożonego i jego zasadnicze posłannictwo. Przełożony powinien dużo się modlić i zgodnie z zachętą papieża Jana Pawła II nie obawiać się mówić i przypominać swoim braciom o ich szczytnym powołaniu kontemplacyjnym.
Do przełożonych należałoby również szukanie właściwych sposobów modlitwy w zależności od charakteru danej rodziny zakonnej. Trzeba przyjmować nowe wzory, przemawiające zwłaszcza do młodzieży, ale należy pielęgnować też modlitwy tradycyjne, zwłaszcza te, które pochodzą od założyciela i nie straciły swej aktualności.
Ważne jest odwoływanie się do charyzmatu założyciela, jego myśli, pism. Każdy bowiem założyciel zakonu cieszył się szczególnym charyzmatem kontemplacji. Obok tego należy wytrwale ukazywać ideał kontemplacyjności zawarty w regule i konstytucjach własnego Instytutu zakonnego.
Wskazane byłoby wizytacje kanoniczne przeprowadzać w aspekcie umacniania współbraci w ich powołaniu kontemplacyjnym.
Powinnością przełożonego jest zagwarantowanie braciom czasu na spokojną i pogodną modlitwę. Jeżeli zachodzi potrzeba, redukować niektóre zajęcia. Zwracać uwagę na tych braci, którzy szczególnie rzuceni są w wir pracy, życia w pojedynkę itp., by co pewien okres dać im sposobność przeżywania samotności i skupienia.
Charakterowi kontemplacyjnemu własnego instytutu można by poświęcić kapitułę nadzwyczajną względnie jakieś sympozjum, by objąć wszystkich członków wspólnoty.
Rekolekcje doroczne, które z natury rzeczy są przejawem charakteru kontemplacyjnego, organizować lepiej i zwracać szczególniejszą uwagę na ten problem.
Niewątpliwie pomocne będzie organizowanie domów modlitwy braci, którzy zechcą oderwać się od pracy, by przeżyć chwile samotności i odpoczynku oraz pogłębić swoje życie duchowe. Organizowanie takich domów wymaga przygotowania i przekonania braci do tego. Mogą one spełnić bardzo pozytywną rolę.
Środkiem dalekosiężnym jest formacja młodego pokolenia w kierunku umiłowania ducha kontemplacji. Jest to jeden z najbardziej istotnych problemów. Powinien być najgłówniejszą troską przełożonych. Świadomi jesteśmy, że w niektórych wypadkach ze starszymi zakonnikami niewiele możemy zdziałać, a młodzi są bardziej podatnym gruntem. Mimo słabości i braków naszej młodzieży trzeba kłaść zasadniczy nacisk na wychowanie do kontemplacyjności. W nowicjacie, junioracie i seminarium nie wystarczy wdrażać młodych do studium względnie pracy, ale przede wszystkim wychowywać do życia z Chrystusem, umiłowania kontemplacji. Młodzieży należy dać zasmakować w modlitwie, którą papież Jan Paweł II uważa za źrenicę i duszę wymiaru kontemplacyjnego. Jeżeli w stosunku do naszych najmłodszych współbraci wypełnimy obowiązek duchowego uformowania ich, będziemy mogli żywić nadzieję na bardziej skuteczną odnowę i rozwój naszych rodzin zakonnych.
Zakończenie
W niniejszym odczycie zostały zaledwie dotknięte niektóre problemy. Wydaje się jednak, że na tej podstawie można na nowo uświadomić sobie, że kontemplacyjny charakter naszego życia zakonnego jest jednym z jego istotnych elementów. Wynika to z tajemnicy Chrystusa, za którym zdecydowaliśmy się kroczyć. On jest jedynym wytłumaczeniem wartości i sensu życia zakonnego. Lekceważenie lub pozbywanie się wymiaru kontemplacyjnego podcina jego żywotne korzenie. Dlatego wszystkie posoborowe dokumenty dotyczące odnowy życia zakonnego zwracają szczególną uwagę na jego wymiar kontemplacyjny.
Życie zakonne jest znakiem, znakiem innego życia. I dziś do nas, podobnie jak kiedyś do apostołów, ludzie zwracają się z prośbą: „chcemy widzieć Jezusa” /J 12, 21/. Będziemy zdolni przemówić do nich i ukazać im Jezusa, jeżeli nasze życie będzie zakorzenione w Nim przez kontemplację.
Przypisy:
[1] Dokument Św. Kongregacji Zakonów i Św. Kongregacji Biskupów – Wytyczne dla wzajemnych stosunków między biskupami i zakonnikami /tłum. polskie/ Kraków 1978 s.5-6; Por. O. Ferdynand Pasternak, Wzajemne relacje między biskupami i zakonnikami w Kościele Posoborowym, w: Prawo Kanoniczne, E. 1979, Nr 3-4, s. 87.
[2] Bielecki Jan, La vita contemplativa nel recente Kagistero della Chiesa, Koma 1973, s. 87-108.
[3] Ladislas M. Orsy TJ, Otwarcie się na Ducha, Warszawa 1976, s.146.
[4] Tamże, s. 148-149.
[5] Przemówienie papieża Jana Pawła II do Unii Przeł. Generalnych w Rzymie, 24 XI 1978.
[6] Joseph Pfab CSSE, Come si presenta per me la dimensione contemplativa della vita religiosa?, w: La dimensione contemplativa ogni vita religiosa /zbiór referatów i dyskusji wygłoszonych podczas Sesji Unii Przeł. Generalnych, Rzym 23-26 V 1979, s.7.
[7] Tamże, s.6-7.
[8] Tamże, s.8-9.
[9] Joseph Pfab CSSR, art. cyt., s.9, Ladislas M. Orsy TJ, dz. cyt., s. 169-171; Evangelii Nuntiandi, nr 69.
[10] Joseph Pfab CSSR, art.cyt. s.9-10; Evangelica Testificatio nr 48.
[11] Ladislas M. Orsy TJ, dz. cyt. s. 171-178. Oktawian Schmucki OFMCap, Jedność modlitwy i działania według św. Franciszka z Asyżu, w: Homo Dei R.XLV, nr 4, s. 282-284.
[12] Paul Boyle CP, Rinnovamento della dimensione contemplativa, w: La dimensione contemplativa di ogni vita religiosa /zbiór referatów i dyskusji wygłoszonych podczas sesji Przeł. Generalnych/ Rzym 23-26 V 1979, s. 54-64.
[13] Analecta Ordinis Fratrum Minorum Capuccinorum, vol.89 /1973/, N 2, s. 120-127
[14] Przemówienia Papieża Jana Pawła II do Unii Przeł. Generalnych w Rzymie 24 XI 1978.
[15] Joseph Pfab CSSR, art. cyt., s. 10-11.
[16] Tamże, s. 11.
[17] O. Honorat Koźmiński, Notatnik duchowny, s. 483.
[18] Kard. L. Suenes, Promotion apostolique de la vie religieuse, Bruges-Paris 1962, s. 39.
[19] Bielecki Jan, dz. cyt. s.189-261.
[20] P. Adrien Schenker OP., Chiarimenti sui dati del problema, w: La dimensione contemplativa di ogni vita religiosa /zbiór referatów i dyskusji wygłoszonych podczas sesji Unii Przeł. Generalnych, Rzym 23-26 V 1979, s. 22-23.
[21] Tamże, s. 23-24.
Archiwum KWPZM