Ziółkowski Daniel OFM, Cechy infantylnej religijności i dojrzałość religijna

O. Daniel Ziółkowski OFM, 

CECHY INFANTYLNEJ RELIGIJNOŚCI I DOJRZAŁOŚĆ RELIGIJNA

Dni Skupienia Mistrzów Nowicjatów i Wychowawców Kleryków, Kraków, 21-23.IV.1970 r.

Chcę na wstępie zaznaczyć, że nieco zmodyfikowałem temat. Ponieważ jest to sympozjum poświęcone w dużej mierze osobowości człowieka, chcę przedstawić tutaj jaki jest związek, jakie są wzajemne powiązania czy zależność osobowości i religijności człowieka od strony czysto psychologicznej.

Chyba słuszne jest stwierdzenie, że obca psychologia zbiera już owoce swojego ponad – wiekowego rozwoju. Wyraża się to głównie w coraz śmielszych i doskonalszych próbach całościowego ujmowania psychicznego życia człowieka. Stąd mowa dzisiaj głównie o problemach osobowości. Wyeksponowanie tych właśnie zagadnień do rangi podstawowych i zarazem centralnych dla współczesnej psychologii – stawia przed nią zarazem konieczność coraz szerszych badań i dociekań nad samym pojęciem osobowości, jej genezą, rozwojem, strukturą, jej normą a także patologią. Owocem tych badań i rozważań są dzisiaj już dość liczne proponowane teorie osobowości. Można chyba mówić tylko o propozycjach, skoro teorie są tak liczne i tak jeszcze różne zarówno co do niektórych podstawowych założeń jak i dalszych szczegółowych twierdzeń, świadczy to jedynie o fakcie, że obszerna i bogata problematyka osobowości człowieka wciąż jeszcze stanowi teren intensywnych badań psychologicznych, a trudności i bogactwo tej problematyki jest konsekwencją złożoności i bogactwa samej psychiki ludzkiej.

Nie wdając się w zbyt specjalistyczne dociekania, należy zauważyć, że rzeczą godną uwagi jest fakt, iż wiele z tych współczesnych teorii osobowości za jedną z jej ważnych cech, czynników, czy nawet szerzej pojętych komponent, uważa religijność, czyli całą dziedzinę życia religijnego człowieka. Całościowe ujęcie osobowości winno zatem uwzględnić czy nawiązać do religijności, ze względu na pewną wzajemną współzależność, czyli zachodzące bilateralne uwarunkowania miedzy pełną osobowością człowieka a religijnością, przynajmniej w odniesieniu do tych jednostek, u których ta religijność pulsuje jakimś mocniejszym rytmem. Trudno bowiem zaprzeczyć twierdzeniu, że sposób przeżywania problemów religijnych jest w dużej mierze uwarunkowany strukturą osobowości a zarazem stanowi jeden z czynników lub cech tejże właśnie osobowości rzutującej na całościowy jej obraz. Stąd też wielu współczesnych psychologów dość dużo miejsca poświęca religijności. Jest ona ujmowana jako pewien dynamizm, podlegający prawu ciągłego rozwoju, tak jak i prawom takim podlega cała osobowość. Jak w każdym rozwoju, można i w tym wypadku mówić o prawidłowości procesu rozwojowego, o jego zaburzeniach, stopniach okresowej intensywności czy zahamowania, a wreszcie o fazach rozwojowych od form najprostszych do jakiegoś stopnia dojrzałości.

Na zagadnienie religii i religijności można spojrzeć z bardzo różnorakiego punktu widzenia. Posiada ona bowiem oprócz aspektu teologicznego i ascetycznego także aspekt filozoficzny, religioznawczy, socjologiczny i oczywiście – psychologiczny. Stąd też możliwe jest badanie i rozpatrywanie tego problemu przez wiele dyscyplin naukowych. Religia bowiem ma swój udział i wywiera wpływ na wiele dziedzin ludzkiego życia. Chociaż wiele nauk ma prawo, w sobie właściwym aspekcie, traktować o religii, to jednak nie jest to prawo wyłączne i dopiero zebranie dorobku wszystkich tych nauk, być może, dałoby nam próbę całościowego ujęcia obszernej problematyki religijności. Dlatego cenne jest każde naukowe, byle rzetelne, podejście do tego zagadnienia. A zatem można, a nawet trzeba, podejść do tego problemu, również od strony psychologicznej, tym bardziej, że życie religijne posiada głębokie powiązania z psychiką człowieka, a wiele jego przejawów wyraża się w reakcjach, leżących w zasięgu metod badawczych tej dyscypliny naukowej.

Dość niepoważny byłby zarzut, że rozpatrywanie religijności człowieka z punktu widzenia psychologii jest niedopuszczalnym czy wypaczającym spłycaniem problemu, ponieważ religijność przerasta ramy i możliwości tej nauki, jako że chodzi tu o sprawy Boga, nadprzyrodzoności czy działania Bożego w duszy ludzkiej. Należy pamiętać, że religijność jest zjawiskiem przede wszystkim ludzkim, mocno ugruntowanym w ludzkiej psychice, która też rzuca na nią swoiste niezaprzeczalne piętno. Ponadto analizie psychologicznej poddajemy nie samą religię jako taką, lecz religijność. Pojęcia te za chwilę jeszcze sobie dokładnie rozróżnimy. Pierwiastek nadprzyrodzony wiąże się tu nierozerwalnie i współpracuje z pierwiastkiem naturalnym, zgodnie ze znaną zasadą teologiczną św. Tomasza: „gratia supponit naturam”. A zatem i religia nie znosi i nie pomija naturalnych uzdolnień człowieka, nie przekształca ludzkiej natury, lecz opiera cię na niej, wciąga w swoją służbę władze i zdolności psychiczne i przez nie się jakoś przejawia. Dlatego właśnie spłycaniem i okaleczaniem tego zagadnienia byłoby pomijanie jego psychologicznego aspektu. Nie roszcząc sobie więc pretensji do jedynego i wyłącznego zajmowania się sprawą spotkania człowieka z Bogiem, psychologia jest jednakże uprawniona i upoważniona do naświetlania tutaj tego czynnika czysto ludzkiego.

Jest rzeczą zrozumiałą, że psychologia podchodząc do religii od strony człowieka koncentruje się raczej na zagadnieniu religijności, pozostawiając teologii czy filozofii określenie obiektywnego sensu religii. Dlatego psycholog nie jest powołany ani kompetentna do rozstrzygania kwestii np. istnienia czy nieistnienia Boga, jakkolwiek pojmowanego, czy też do wyrokowania o obiektywnej prawdzie dogmatów. Dla psychologa religia jest nie tyle problemem Boga, co człowieka, chodzi mu bowiem głównie o rolę życia religijnego w procesie kształtowania się osobowości człowieka, a także o wpływ odwrotny – to znaczy o kierunek i siłę oddziaływania osobowości na przeżycia i akty religijne.

Jakkolwiek byśmy podeszli do całości tego problemu, musimy w nim wyróżnić kilka zasadniczych i wspólnych elementów. Przede wszystkim istotę każdej religii jest pojęcie Boga, vel bóstwa czy bóstw. Jest to pojęcie zawsze centralne i podstawowe. Od niego też w głównej mierze zależy cała koncepcja danej Religii. Drugim elementem pochodnym jest stosunek człowieka do Boga. Zawsze wyraża się on poczuciem zależności od Boga. Stąd z kolei wynika potrzeba zjednywania sobie Jego przychylności. Jest to albo dążność do zyskania sobie Jego pomocy, albo dążność do zabezpieczenia się przed jego szkodliwym wpływem na los człowieka. Następstwem tej dążności są próby nawiązania odpowiedniego kontaktu z bóstwem przez odnośne akty kultu i wszelkie inne, szeroko pojęte czynności i akty religijne. Obejmuje to zarówno postępowanie także etyczno-moralne, zgodnie z objawioną lub domniemaną wolą bóstwa.

Zdefiniowanie albo tylko dokładniejsze omówienie jakiejś religii musi się opierać na wypracowanych i ogólnie przyjętych w danej społeczności wyżej wspomnianych pojęć. A więc są to pojęcia: bóstwa, relacji człowiek-bóstwo i pojęcie aktów religijnych w charakterze prywatnym czy społecznym, ale i pewne instytucje religijne. Pozostawiając teologom troskę o ścisłe określenie samej religii, możemy roboczo zgodzie się, że przez religię można rozumieć np. ogólną sumę wierzeń, zasad postępowania i obrzędów regulujących ustosunkowanie się człowieka do potęgi lub potęg uważanych za transcendentne. Jest to jednak bardzo ogólna syntetyczna definicja różnego rodzaju religii teistycznych, utrzymana w tradycyjnym ujęciu.

Równie ogólną definicję religii, lecz utrzymaną raczej w duchu teologiczno-mistycznym podaje Werner Gruen. Jego zdaniem religia jest to swoiste spotkanie się człowieka z dogiem, a raczej spotkanie Boga z żywą duszą – odbicie idei Boga w tej duszy. Do istoty tego spotkania należy wpływ, jaki myśl o Bogu wywiera na życie człowieka. Wpływ ten uzależniony jest od czynników czysto psychologicznych, takich jak wyobraźnia, podsuwająca każdemu inny obraz Boga, subiektywne przeżywanie tego spotkania, powstająca stąd myśl religijna o wyraźnie zaznaczającym się charakterze także normatywnym /moment etyczno-moralny/.

Prawdziwe, głębokie przeżycie religijne angażuje w sposób wyjątkowy całą osobowość człowieka. Istotą religii jest właśnie owo przeżycie religijne, a celem nawrócenie, czyli tajemnicza przemiana duchowa człowieka, zaznaczająca się najwyraźniej w najwznioślejszych religiach, głównie w chrześcijaństwie.

Definicję utrzymaną w aspekcie teologiczno-psychologicznym podaje ks. Pastuszka. Według niego religia oznacza czynność zwróconą do Boga, czynność niezwykłą, wykonywaną z lękiem, czcią i szacunkiem. Wyraża się w niej relacja względnego człowieka do absolutnego Boga. Zakłada to jako genezę przekonanie o istnieniu ponadludzkiej osobowej potęgi, od której człowiek jest uzależniony w podstawowych funkcjach psychicznych takich jak rozum, wola i uczucie. I to właśnie uzależnienie stanowi istotę religii. Każda jednostka ludzka przeżywa to uzależnienie na swój sposób, który wyraża się zarazem w kulcie, w trwałych instytucjach oraz w postępowaniu moralnym. Definicja religii musi ją ujmować w podwójnym aspekcie: przedmiotowym i podmiotowym. Od strony przedmiotowej przez religię należy rozumieć zespół prawd, twierdzeń, czynności, urządzeń, które regulują uzależnienie człowieka jako jednostki czy członka grupy społecznej od Boga. Natomiast religia podmiotowa jest zewnętrznym wyrazem religijnych przekonań, postanowień woli i czynności uprzedmiotowianych jako dogmaty w kulcie, instytucjach religijnych. Obejmuje ona zatem bardzo różnorodną i bogatą skalę indywidualnego przeżywania przez jednostkę wspomnianego uzależnienia od Boga, a więc wszelkie jej aspekty i czynności, przy pomocy których człowiek reguluje osobisty stosunek do Boga. Jedne z tych przeżyć pozostają aktami czysto wewnętrznymi: modlitwa, ofiara wewnętrzna, miłość, a inne przejawiają się na zewnątrz: są to zewnętrzne formy kultu religijnego.

Podobne określenie religii podaje również ks. Biskup Lech Kaczmarek. Przyjmując tę samą podstawę podziału, przez religię przedmiotową rozumie on zespół prawd, obowiązków i obrzędów, przez które człowiek zdąża do Buga jako celu ostatecznego. Natomiast religia wzięta podmiotowo będzie oznaczała świadomość zależności od Boga jako bytu nadziemskiego i nadludzkiego oraz płynąca stąd czynne poddanie ludzkiej istoty – Bogu.

Dwa ostatnie przytoczone określenia religii pozwalają na rozgraniczenie pojęć wchodzących w zakres ogólnie pojętego życia religijnego człowieka. Są to pojęcia religii i religijności. Dla rozważań i badań czysto psychologicznych rozróżnienie takie jest konieczne, aby uniknąć ewentualnych nieporozumień. Tak więc przez religię rozumieć będziemy określony zbiór prawd, twierdzeń i nakazów, regulujących stosunek między człowiekiem a Bogiem. Zbiór ten można za Frommem nazwać określonym systemem myśli i działań, ale wówczas z koniecznym uzupełnieniem: odnoszącym się do relacji człowiek – Bóg.

Osobiste ustosunkowanie się człowieka do tak pojętej religii można także przyjąć jako ogólne określenie religijności. Ustosunkowanie to musi angażować całą osobowość człowieka, jej czynniki tak racjonalne jak irracjonalne, musi rzutować zarówno na sferę świadomości jak i na sferę podświadomości, obejmować wewnętrzny świat doznań, przeżyć, oraz zewnętrzne przejawy odnośnego zachowania. Zgodnie z opinią psychologa amerykańskiego Clarca – osoba religijna musi być świadoma istnienia Boga oraz swojego uzależnienia od niego, świadomość ta prowadzi do autentycznego doświadczenia wewnętrznego, którego skutkiem jest zachowanie się człowieka jako wyraz jego dążenia do życiowej realizacji postulatów i zasad religijnych. Religijność zatem nie może oznaczać chwilowego tylko albo okresowego nastawienia sposobu motywacji, wartościowania czy oceny, nie stanowi jedynie przejściowego etapu w procesie naturalnego rozwoju człowieka. Istotę jej stanowi, jak słusznie stwierdza inny psycholog amerykański Alport, stosunek człowieka do Boga, od którego człowiek jest zależny w całym swoim bycie, w swoim życiu i działaniu.

Faktu tego nie podobna tylko jednorazowo, choćby nawet najgłębiej przeżyć, zrozumieć, uświadomić sobie i wyciągnąć wnioski na całą nieznaną a skomplikowaną przyszłość. Świadomość tego stanu rzeczy musi towarzyszyć człowiekowi przez całe jego życie, aby być zawsze skutecznym dynamizmem dla wciąż nowych form przeżywania osobistego kontaktu z Bogiem. Wymagają tego zarówno wciąż zmieniające się zewnętrzne sytuacje i uwarunkowania Jak i nie kończący się nigdy proces kształtowania się i rozwoju osobowości.

Reasumując, proponuję następujące określenie religijności: przez religijność należałoby rozumieć osobiste, subiektywne, a więc indywidualne ustosunkowanie się człowieka do przyjętego systemu religijnego, czyli religii w sensie przedmiotowym i to ustosunkowanie angażujące całą jego osobowość. Ustosunkowanie to musi być dynamiczne, aktywne, pozytywne i trwałe, czyli zawsze towarzyszące, posiadające swoją ekspresję zewnętrzną oraz kontrolujący i kierowniczy wpływ na życie. Tak sformułowane pojęcie religijności można odnieść do każdej religii. Jako proces dynamiczny i angażujący całą osobowość człowieka, religijność może przybierać formy mniej lub bardziej doskonałe aż do formy w pełni dojrzałej.

Pamiętać jednak trzeba, że od strony psychologicznej religijność jest produktem całej osobowości człowieka, a więc przede wszystkim naczelnych jego władz czy funkcji psychicznych, to jest rozumu, woli, sfery emocjonalnej. Oczywiście, porządek tego wyliczenia jest nieistotny, nie zakłada bowiem, ani nie oznacza stopnia zaangażowania czy też ważności poszczególnych władz. Na tak pojętą religijność oprócz indywidualnych cech psychicznych duży wpływ wywierają także warunki środowiskowe, o czym szerzej była mowa w poprzednim referacie. Dokonuje się to głównie przez wychowanie jednostki w duchu przyjętych przez dane środowisko pojęć i instytucji religijnej – zwłaszcza koncepcji samego bóstwa. Koncepcja bóstwa jest bowiem nie tylko podstawą samej religii, ale też rzutuje też na religijność poszczególnych jednostek, gdyż w dużym stopnia warunkuje wolitywno-emocjonalne ustosunkowanie się człowieka do Boga.

Powyższe określenie religijności w aspekcie psychologicznym jest oczywiście tylko próbą. Nie jest bowiem rzeczą łatwą podanie ścisłej rzeczowej definicji. Jako proces dynamiczny nie stanowi religijność jakiegoś gotowego schematu, jednakowego dla wszystkich ludzi. Nie jest to również schemat otrzymywany w ramach naturalnego dziedzicznego wyposażenia psychicznego, ani też osiągany na określonym etapie rozwojowym jako jego rezultat czy jakieś automatyczne następstwo. Wypracowuje go na swój sposób każda poszczególna jednostka na miarę własnych możliwości i potrzeb.

Trudności w zdefiniowaniu religijności potęgują się przy próbie określenia jej szczytowej farmy rozwojowej, którą by można nazwać religijnością dojrzałą czy też dojrzałością religijną. Ponieważ u nas w Polsce w zasadzie prób tego rodzaju jeszcze nie podejmowano w szerszym zakresie, dlatego opieram się tu głównie na dorobku psychologii amerykańskiej, zwłaszcza na pracach wspomnianego już psychologa Allporta. Tego współczesnego psychologa amerykańskiego, profesora uniwersytetu harwardzkiego, cechuje szeroka skala zainteresowań ściśle humanistycznych. Łączą się w nim doskonały psycholog z filozofem, socjologiem, antropologiem. W swoich pracach psychologicznych daje świetną syntezę tradycyjnej i współczesnej psychologii, a jednym z głównych punktów jego dociekań psychologicznych jest całokształt problematyki dotyczącej osobowości człowieka. W tych ramach dużo miejsca poświęca także życiu religijnemu, czyli religijności.

Poglądy Allporta na religijność są logiczną konsekwencją jego dość oryginalnej koncepcji osobowości. Samą osobowość definiuje on następująco: Osobowość jest dynamiczną organizacją wewnątrz indywiduum tych psychofizycznych systemów, które determinują jego charakterystyczne zachowanie i myślenie, a więc nie tylko przystosowanie. Nie wdając się w psychologiczną analizę tej definicji, należy zwrócić uwagę na wyrażenie „charakterystyczne”, które oznacza tu pewną jedyność, niepowtarzalność, którą autor akcentuje w sposób prawie krańcowy. Najwyraźniej uwidacznia się to w ostatecznej fazie jego rozważań, gdy przy omawianiu rozwoju osobowości dochodzi do pojęcia osobowości dojrzałej, w tym momencie wydaje się, jak gdyby stawał bezradny. Stawia pytanie: czym jest dojrzała osobowość? by zaraz stwierdzić, że jest rzeczą wątpliwą, czy możemy się spodziewać, że znajdziemy kiedykolwiek wśród ludzi wzór dojrzałości. Więcej można powiedzieć o ideale niż o aktualnej osobie. I chociaż podaje szeroko opracowane kryteria dojrzałości, to jednak dodaje zaraz znamienną uwagę, że one tylko wskazują na pewien ideał rzadko, jeśli w ogóle, osiągany. Trudności pochodzą stąd, że psychologia nie wypracowała dotychczas jasnych pojęć, pozwalających na wyczerpujące sformułowanie, czym jest sama dojrzałość i jakie są jej sprawdziany. Ponadto pełnej odpowiedzi niepodobna podać jedynie w terminologii psychologicznej, problem ten wkracza bowiem i na teren innych nauk, takich jak medycyna /pojęcie normy i zdrowia psychicznego/ czy też etyka /system wartościowania/. Co więcej kryteria dojrzałości muszą uwzględniać fakt, że drogi rozwoju, a więc i dojrzałości są tak liczne, jak liczne są jednostki, a w każdym wypadku ostateczny efekt jest jedyny i niepowtarzalny. Czy w ogóle można mówić o jakimś ostatecznym, krańcowym efekcie procesu rozwojowego, który dzięki swej dynamice sugeruje nieustające doskonalenie się i postęp? Pewnym więc kresem może być tylko model idealny. Niemniej można podać kryteria stanowiące o dojrzałości osobowości człowieka. Są one według Allporta następujące:

Najpierw rozszerzenie poczucia czy sensu własnego „ja”. Jest to jak gdyby wyjście poza siebie, zaangażowanie w ważnych sferach ludzkiej działalności, która może obejmować ekonomię, wychowanie, rodzinę, studia, pracę zawodową, politykę a także religię. Nie wystarczy tutaj jakieś uczestnictwo. Chodzi o pełne uczestnictwo w którejś z tych dziedzin, czyli zainteresowanie się czymś więcej aniżeli tylko sobą, wykroczenie poza swoje własne „ja”.

Drugim kryterium jest serdeczne i emocjonalnie pozytywne ustosunkowanie się do innych. Wymaga to pewnego współodczuwania, jak podaje sam autor, chodzi też o to, ażeby nie zatruwać powietrza, którym inni mają oddychać. Ponadto w ramach tego kryterium należy mówić o wielkim szacunku dla osoby, o jakiejś tolerancji wzajemnej. Człowiek dojrzały emocjonalnie bardziej właściwie chce kochać, aniżeli być kochany i jego miłość jest zawsze czymś bezinteresownym, za którą osoba kochana nie musi bardzo drogo płacić.

Dojrzałość emocjonalna – to trzecie kryterium dojrzałości osobowości. Więc brak nadmiernej reakcji na bodźce popędowe, pogodzenie się z innymi naturalnymi lękami bez przesady w tej reakcji. Nie oznacza to, że człowiek dojrzały emocjonalnie jest zawsze w nastroju euforycznym. Przeciwnie, może przeżywać różne nastroje, ale trzeba umieć z nimi żyć, ażeby one nas nie oszukiwały, nie prowadziły do aktów impulsywnych, i przede wszystkim, nie zakłócały dobrego samopoczucia innym. To stwarza jakieś roztropne poczucie bezpieczeństwa. Człowiek liczy się z przeciwnościami, ale nie popada w panikę, trwogę.

Dalszym – czwartym – kryterium jest, realistyczne spostrzeganie, a więc pewne zdolności, pewne zadania życiowe. Dojrzałość wymaga pewnego poziomu inteligencji, wymaga pewnych uzdolnień umysłowych. Chodzi szczególnie o rozwiązywanie konfliktów, o myślenie abstrakcyjne, ale same te cechy nie sugerują dojrzałości. Dojrzałość wymaga tych cech, ale to nie znaczy, że człowiek wybitnie inteligentny tym samym będzie dojrzały osobowościowo. Również należy dążyć do pewnego realistycznego widzenia świata, ażeby nie patrzeć na świat tylko poprzez siebie, lecz umieć dostrzec w nim konkretne wartości, bez naginania go do własnych potrzeb, własnych fantazji. Ponadto człowiek dojrzały musi mieć przed sobą jakiś cel życiowy, jakieś zadanie, któremu się poświęca.

Innym sprawdzianem – kryterium – jest obiektywizacja siebie, a więc pewien wgląd w siebie i poczucie humoru. Przede wszystkim człowiek musi siebie poznać, co jest rzeczą trudną. Bardzo często wmawia w siebie, że sam siebie zna, co może nie być nieraz prawdą. Musi to być realistyczna ocena siebie. Wtedy jest mniej projekcji siebie na innych. Człowiek, który siebie nie zna dobrze, łatwo posądza innych o to, co spostrzega u siebie. Realistyczne poznanie siebie daje mu jakieś bardziej obiektywne spojrzenie na drugiego człowieka. Poczucie humoru – to inaczej umiejętność śmiania się z tego, co jest rzeczywiście śmieszne, a co w dalszym ciągu się kocha i ceni. Tylko dziecko, a więc jakaś infantylna osobowość, nie potrafi sama z siebie się śmiać.

Wreszcie ostatnim kryterium dojrzałości osobowości jest jednocząca filozofia życia. Inaczej mówiąc jest to jasno sprecyzowany cel życiowy ogólny lub też jakieś cale częściowe. Nadaje to kierunek działaniu i mobilizuje, a zarazem jednoczy wszelkie wysiłki tego człowieka. Rolę właśnie takiej jednoczącej filozofii życia może spełniać określona orientacja na wartości – pewien system wartościowania. I tu możliwe są różne podejścia, w zależności od typów osobowości rozróżnionych przez Sprangera /tj. typ teoretyczny, ekonomiczny, estetyczny, społeczny, polityczny i religijny/. Dla różnych typów przedmiotem dążenia są zespoły różnych wartości, które później stają się czymś dominującym, stanowią tę jednoczącą filozofię życia. A więc rolę taką może pełnić również religia, jeżeli jest uważana za cel sam w sobie jako wartość podstawowa wszelkich innych wartości i całego działania, oraz jeżeli jest ona wartością pożądaną ze względu na samą siebie. A więc poddając się tak pojętemu celowi religijnemu, a nie tylko posługując się nim, jednostka przyjmuje religię jako wewnętrzną swoją wartość i tylko jako taka może stać się rozumną, integrującą i motywującą.

Mówiąc o tej roli religii, jaką ona może odegrać w osobowości człowieka, Allport rozróżnia religijność dojrzałą od niedojrzałej. Oczywiście mówi tylko, że rolę taką może odegrać religijność dojrzała. W religijności niedojrzałej Bóg bowiem pełni tylko rolę jak gdyby „św. Mikołaja”, rolę tego, który zaspokaja nasze kaprysy, nie zawsze nawet potrzeby. Religijność ma wtedy charakter utylitarny, a więc jest czymś przypadkowym w człowieku. Bywa ona jakimś mechanizmem obronnym, jakąś ucieczką przed rzeczywistością, a zatem czymś zewnętrznym, a nie czynnikiem jednoczącym całą osobowość, choć jest czymś pożytecznym jako bezpośrednia pomoc w trudnych przypadkach.

Mówiąc w ogóle o religijności, podkreśla również Allport wielkie zróżnicowanie i indywidualny charakter poszczególnych jednostek, bo zarówno w istotnych jak i nieistotnych przejawach religijność jest czymś całkowicie subiektywnym, a więc i niepowtarzalnym. Źródła życia religijnego są tak liczne, waga ich wpływu tak rozmaita, a formy rozumnej interpretacji tak różnorodne, że niemożliwa jest tu jakakolwiek jednolitość, żaden dział osobowości nie podlega bardziej złożonemu rozwojowi, dlatego zrozumiała jest i w pełni usprawiedliwiona ogromna rozbieżność zdań. Z tych też powodów Allport nie definiuje w ogóle religijności, podkreślając tylko że jej istotnym elementem jest stosunek człowieka do Boga. Pojmuje religijność jako swoistego rodzaju dziedzinę osobowości, dla której też szuka nowego określenia i jest u niego tym określeniem słowo „sentyment” – uczucie, sentyment, intencja, życzenie. Chciałby tym terminem przezwyciężyć teoretyczny rozdział rozumności czy rozumowości od uczucia, według niego „sentyment” oznacza jakąś harmonijną mieszankę emocji i rozumu, odczuwania i rozumienia. Nie ma tu mowy o wyodrębnionej racjonalności i irracjonalności. Mamy tu stan umysłu, w którym emocja zlewa się z logicznym myśleniem. Jest to jakaś funkcja poznawczo-afektywna, czy – jak kto woli – afektywno-poznawcza. Chodzi mu o podkreślenie silnego powiązania rozumowości i afektywności – dwóch czynników, które tradycyjna psychologia tak bardzo rozróżniała i oddzielała od siebie. 

Ponieważ tak pojęta religijność jest odpowiedzią lub postawą całej osobowości, można i należy mówić także o jej dojrzałej formie. Dojrzały sentyment religijny – zachowam tę jego terminologię – uważa Allport za dyspozycję ukształtowaną przez doświadczenie, które sprawia, że jednostka reaguje przychylnie i w pewien stały sposób na pojęcia i zasady uważane za najważniejsze w swoim życiu i związane z tym co stałe i centralne w naturze rzeczy. Jest to określenie i zabarwienie nieco filozoficzne. Sama religijność dzięki swojemu ścisłemu powiązaniu z całą osobowością, musi spełniać kryteria dojrzałej osobowości. Dlatego omówiłem je przed chwilą. I stąd brak któregokolwiek z tych kryteriów będzie wskazywał, że i religijność nie jest u tego człowieka dojrzała. Dojrzała religijność na pewno wymaga dojrzałej osobowości i stąd postulat naszej troski o wychowanie człowieka również w pełni dojrzałego pod względem osobowości.

Allport podaje więc sprawdziany czy kryteria tak pojętej dojrzałej religijności.

A więc po pierwsze: dobre zróżnicowanie, czyli samokrytyczność. Co to oznacza? Bogactwo oznacza złożoność, wielość bardzo różnych komponent. U człowieka dojrzałego tworzą one harmonijną całość. W religijności występuje wielość problemów i celów, zasadniczych i pomocniczych. Wszystko to razem, musi być rozumne i krytyczne. A więc nie jest dojrzałością trzymanie się tylko rytuału czy też uwielbienie dla wszelkiej tradycji i wszelkiego autorytetu, jak gdyby nie dostrzeganie niczego złego. Autor cytuje przykładowo charakterystyki ojców sporządzone przez dojrzałych i niedojrzałych studentów. Jedni są dla ojca pełni uwielbienia – ojciec jest chodzącym ideałem. Drudzy twierdzą, że ma on swoje słabostki, nawet je wyliczają, ale mimo to jest człowiekiem wartościowym, cenionym nie tylko przez najbliższych, ale przez szersze otoczenie. Allport utrzymuje, że właśnie ocena tego drugiego typu jest w pełni dojrzała, bo dobrze różnicuje, wybiera, ocenia. Z tego wynika, że osoba dojrzała religijnie będzie wiernie kochała swój Kościół, będzie lojalna wobec niego, mimo dostrzegania pewnych skaz czy wad, o których uważa, że nie należą do istotnych, że zawsze dadzą się naprawić.

Drugi sprawdzian dotyczy autonomicznej siły motywacyjnej. Motywacja, działanie powinna być niezależna od popędów i naturalnych potrzeb, jakichś „głodów”, pożądliwości. Religia staje się celem poszukiwanym dla niego samego, zdolnym pobudzać do działania całą energię jednostki tzn. całkowicie ją zaangażować. Właśnie ta cecha w sposób szczególny charakteryzuje dojrzałość religijną i tłumaczy, dlaczego zdolna jest ona przemienić całe życie człowieka. Właściwa samokrytyka broni tu przed niebezpieczeństwem pewnego fanatyzmu. Umiejętność samokrytycznego oceniania samego siebie uwolni od zbyt rygorystycznego podchodzenia do innych ludzi, od rygorystycznych wymagań, a więc właśnie od fanatyzmu. Natomiast niedojrzałość prowadzi do myślenia magicznego, do samousprawiedliwiania się. Dojrzałość religijna pełni w ekonomii życia rolę mistrza a nie sługi, zmierza do kontroli i do kierownictwa także innymi motywami, co więcej – właśnie religijność będzie interpretowała, nadawała jakiś kierunek całemu działaniu. Jest też ona właśnie główną sprężyną życia. Stopień dynamizmu w dojrzałym sentymencie religijnym zależy od tego, jak bardzo zajmuje on centralną pozycję wśród wszystkich elementów psychicznych składających się na osobowość.

Trzecim sprawdzianem, trzecim kryterium jest stałość, czyli pewna trwałość, zwartość konsekwencji moralnych płynących z wiary. A więc chodzi tu o wpływ wiary na całokształt zachowania się jednostki bez różnicy między samą wiarą a postępowaniem moralnym. Dojrzała religijność dotyczy nie tylko dziedziny samych przekonań religijnych, ale również obejmuje postępowanie moralne we wszystkich dziedzinach życia i stosuje zasady moralne do wszystkich, nie wyłączając siebie czy wybranych osób, – tj. nie przypisując sobie praw czy przywilejów, których innym się odmawia. Dojrzała religijność wyżywa się nie tylko w modlitwie i rytuale, ale po prostu w całym życiu, nie jest konsekwentny moralnie ten, kto bardzo gorliwie i szczerze potrafi się modlić, ale po wyjściu z kościoła jest nie tym samym człowiekiem. Religijność dojrzałą charakteryzuje trwałe zachowanie moralne, jest to jakaś autentyczność, którą potwierdzają zewnętrzne akty. Chyba tu ma również zastosowanie powiedzenie Chrystusa: „Po owocach ich poznacie ich”.

Czwarty sprawdzian – to szerokość pojmowania, rozumienia religijnego. Jako filozofia życia religijność nada jej sens życia przez odnoszenie wszelkich jego wydarzeń i aspektów nie do człowieka, lecz do Stwórcy człowieka. Rozumna wiara jest również tolerancyjna. Człowiek wierzący, myślący, wie, że religia tłumaczy każdy ostateczny aspekt ziemskiego doświadczenia, ale również wie, że istnieje wiele rzeczy, o których nic nie wie. Prawda jest zawsze bardziej rozległa niż wiara pojedynczego człowieka. Religijność dojrzała stwierdza, że jest Bóg, a tylko niedojrzała religijność może obstawać przy tym, że Bóg jest dokładnie tym, czym ja mówię, że jest. To jest bardzo niedojrzałe pojmowanie samego Boga. Można tu przytoczyć bardzo wymowne i głębokie chyba posiedzenie hinduskie, że prawda jest jedna, ale ludzie nadają jej różne imiona. W zakres tego szerokiego pojmowania wchodzą nie tylko fakty materialne, ale także i odczucia, wartości i sama skłonność człowieka do szukania ciągle swojej doskonałości. To wszystko człowiek dojrzały religijnie rozumie, pojmuje. Religia tak jak i filozofia musi dać odpowiedź na zagadnienie, których nauki ścisłe nie podejmują się opracować, ale w przeciwieństwie do filozofii musi także wypełnić całą motywację życiową człowieka. Dojrzała religijność jak żaden inny rodzaj zainteresowania obejmuje nie tylko poszczególne sprawy czy poszczególne problemy życiowe, lecz powinna absorbować całokształt dojrzałego horyzontu jednostki. Wypełnia więc wciąż niezaspokojonym dążeniem przestrzenie życiowe, wszelkie niejako luki istniejące między poszczególnymi sprawami czy problemami. Każda z nauk ma swoją wydzieloną specjalizację, swoje sprawy do załatwienia czy rozwiązania. Wg Allporta między nimi istnieją jakieś przestrzenie, dzielące je ściany. Otóż właśnie te ściany znosi czy przestrzenie wypełnia sobą religijność, która wszystko razem łączy i jednoczy w jedną całość.

Piątym sprawdzianem czy kryterium dojrzałej religijności jest jej integralny charakter. Szerokość, o której była mowa nie osłabia religijności, wręcz przeciwnie, wymaga, ażeby była ona jednolitą formą, aby stanowiła harmonijny wzór postępowania. Podobnie jak człowiek tkający gobelin bierze do ręki przędzę o różnym kolorze i musi tak ją wpleść w płótno, ażeby po drugiej jego stronie wyszła sensowna i ładna całość, tak samo życie religijne musi być tak zharmonizowane, ażeby wszystkie nasze dążenia, wszystkie nasze czynności codzienne, tak różne, w swoim celu i w swojej naturze, stanowiły jako postępowanie, coś jednolitego. Zatem my musimy również chwytać wszystkie nitki, jakich dostarcza nam i religia, i nauka, i codzienne życie, żeby upleść z nich całość zgodną, z przyjętymi przez nas wartościami i celami. Potrzeba tu oczywiście wielkiej pracy i przeświadczenia o swojej wolności. Istnieje wiele czynników determinujących nasze postępowanie, jednak stopień i sam byt wolności zależy częściowo od tego, w co człowiek wierzy. Jeżeli jest przekonany, że nic nie może, to rzeczywiście niczego nie dokona, jeżeli będzie wierzył w swoje możliwości, w swoje siły i w pomoc Boża, w owocność swojego wysiłku i w skuteczność modlitwy, na pewno okażę się, że ma wielki margines wolności, który roztropnie wykorzysta.

I ostatni sprawdzian – kryterium dojrzałości religijnej: to heurystyczny, a więc poszukujący, odkrywczy charakter religijności. Człowiek wierzący stale poszukuje, poszukuje większego światła, chociaż praktycznie nigdy nie osiąga całkowitej oczywistości – to jest właśnie bardzo charakterystyczne, w tej dziedzinie życia duchowego, wewnętrznego, religijnego nie jest konieczna całkowita pewność – wystarczy nieraz prawdopodobieństwo. Kardynał Newman pisze, że właśnie wiara i miłość temu prawdopodobieństwu nadają wystarczający stopień jakiejś nawet pewności, ażeby można było w ten sposób postępować i z tym działać. Heurystyczną jest więc wiara utrzymująca się niejako tytułem próby, wciąż szuka wzmocnienia, lepszego rozumienia, wyjaśnienia czy uzasadnienia. Realistycznie ocenia, że nawet największy wysiłek nie może zapewnić pełnego sukcesu i to jej nie zniechęca, więc heurystyczność – to również zdolność uświadamiania sobie doświadczeń, treści, uczuć, pojęć w pewien nowy sposób, nie szablonowy czy uświęcony tradycją czy też innymi względami. Jest to właśnie wyraz twórczego przeżywania zasad religijnych.

W zakończeniu należałoby z naciskiem podkreślić, że jeżeli można polegać na tych dociekaniach, które ujawniają tak głęboki związek religijności człowieka z jego osobowością, to płynie z nich następujący praktyczny wniosek:

W oddziaływaniu wychowawczym w dziedzinie kształtowania życia religijnego nie można pomijać kwestii osobowości człowieka.

Wpisy powiązane

Dyrek Krzysztof SJ, Wspólnota zakonna środowiskiem kształtowania osobowości

Giemza Bogdan SDS, Wykłady z teologii życia konsekrowanego w seminariach duchownych w Polsce. Uwagi i propozycje

Forycki Roman SAC, Janeczek Aleksander SDB, Mokrzycki Bronisław SJ, Formacja do kapłaństwa w polskich seminariach duchownych według posoborowej nauki Kościoła