Home DokumentyReferaty, Konferencje, ArtykułyFormacjaFormacja wstępna Ryguła Władysław OFMConv, Formacja zakonna w nowicjacie według instrukcji Renovationis Causam

Ryguła Władysław OFMConv, Formacja zakonna w nowicjacie według instrukcji Renovationis Causam

Redakcja
 
O. Władysław Ryguła OFMConv

FORMACJA ZAKONNA W NOWICJACIE WEDŁUG INSTRUKCJI „RENOVATIONIS CAUSAM”

Zebranie plenarne KWPZM, Wrocław, 8 października 1969 r.

 

Wstęp

W okresie posoborowym wydała St. Ap. dwa dokumenty większej wagi, które uzupełniły i częściowo zmieniły dotychczasowe prawo zakonne, a mianowicie: „Normy wykonawcze” do dekretu soborowego „Perfectae caritatis” oraz instrukcja „Renovationis causam” o formacji zakonnej.

Instrukcja „Renovationis causam” została skierowana do najwyższych przełożonych zakonnych jako odpowiedź na przesłane wnioski i podane sugestie co do zmian w formacji zakonnej w prawie kanonicznym.

Jako Instrukcja Kongregacji z założenia nie powinna wprowadzać zmian w kodeksie prawa kanonicznego, jednak na mocy specjalnego upoważnienia papieża Pawła VI częściowo uchyliła niektóre kanony kodeksowe. Wyraźnie jednak zastrzegła, że „Przepisy prawa powszechnego nadal zachowują swą moc, chyba że zostały częściowo uchylone przez obecną Instrukcję”.

Instrukcja „Renovationis Causam” najwięcej miejsca poświęciła nowicjatowi, ale zawiera również ważne wskazania dla okresu przygotowawczego do nowicjatu /postulat/ i dla okresu dalszej próby przed złożeniem profesji wieczystej /juniorat/.

Pewne sprawy rozstrzygnęła Instrukcja sama zmieniając dotychczasowe prawo, inne pozostawia do decyzji zakonom, przy zachowaniu odpowiedniej procedury. Wszystkie jednak postanowienia Instrukcji są wydane tytułem próby.

Celem Instrukcji jest umożliwienie zakonom lepszego ułożenia całego systemu formacji zakonnej i przeprowadzenie stosownych doświadczeń w tej dziedzinie. Bez oparcia się na doświadczeniu trudno byłoby ustanowić definitywne normy prawa o zakonnej formacji.

Plan

W rozważaniu instrukcji „Renovationis causam” trzymać się będziemy następującego schematu, mianowicie:

Miejsce formacji zakonnej
Mistrz nowicjatu
Metoda wychowania w:
postulacie
formacji zasadniczej
działalności apostolskiej
Kryteria dojrzałości do ślubów
Uwagi ogólne
Zakończenie.

Miejsce formacji zakonnej

Formacja zakonna nowicjuszy winna się odbywać w domu na ten cel przeznaczonym, erygowanym zgodnie z przepisami prawa kanonicznego i instrukcji „Renovationis causam” /Kan. 555, 1, 3 i RC 15/. Według wskazań „Renovationis causam”, dom nowicjacki eryguje najwyższy przełożony za zgoda swej rady, stosownie do przepisów konstytucji zakonnych. Do założenia nowicjatu nie jest konieczne pozwolenie St. Ap. /Kan. 554, 1/. O ile to będzie dobro formacji zakonnej, przełożony generalny może założyć nawet kilka domów nowicjackich w danej prowincji. Czyni to na wniosek wyższego przełożonego prowincji zakonnej, gdy uzna to za stosowne, a następnie potwierdza ze swoją radą /RC 17/. Gdyby zaistniała potrzeba ze względów wychowawczych i dla dobra nowicjuszy, by ich czasowo przenieść do innego domu zakonnego, generał może to uczynić /np. w domu nowicjackim ma się odbyć kapituła prowincjalna lub odbywają się remonty itp./ /RC 16, 2/. I wreszcie, w razie konieczności, generał ze swoją radą może pozwolić, by nowicjusz odbywał nowicjat w innym domu zakonnym pod kierunkiem poważnego ojca, który będzie dla niego magistrem.

Tyle z punktu prawnego o miejscu wychowania nowicjuszy czyli prowadzeniu formacji zakonnej w określonym miejscu. Pewna swoboda wyboru domu ma na celu danie możliwości lepszego usytuowania domu rodziny zakonnej, stosownego do tak poważnej pracy.

Przychodzący z szerokiego świata do zakonu pozostawiają tam różnorakie dobra: licznych przyjaciół, dom rodzinny, czym dotychczas żyli. Można powiedzieć, że opuszczają wiele. Przychodzą do innego świata, do innego domu – ta zmiana jest dla ich psychiki trudna, a adaptacja do nowego życia kosztowna i ciężka. Skoro przyszli, winni znaleźć nową rodzinę i nowy dom, odpowiedni do obranego sposobu życia.

Spójrzmy na świat otaczający nowicjuszy w czasie formacji zakonnej

Do codziennego życia konieczne są człowiekowi rzeczy materialne. Te rzeczy powinny występować w pewnej obfitości, porządku i estetyce. Są one potrzebne do osiągnięcia celu.

Młodzi ludzie w nowicjacie winni otrzymywać wystarczająca ilość jedzenia o pewnej kaloryczności. Nie chodzi tu o dogadzanie podniebieniu, ale o jakość, ilość i pewną rozmaitość w ramach możliwości. Stać nas na to, by młodzi byli dostatecznie zaopatrzeni, zwłaszcza, że są najmłodszymi i najwięcej potrzebującymi z racji swego fizycznego rozwoju.

W czasie nowicjatu chłopcy mają ograniczoną możność ruchu w porównaniu do tego, czym się ongiś cieszyli. Dużo siedzenia, klęczenia w ciszy i pewnej powadze zewnętrznej. By uniknąć schorzeń i wypaczeń, należy im się więcej odprężenia i wypoczynku. Pomysłowość magistra sprawi, by się nie nudzili i bezmyślnie nie wałęsali.

Należy dobrze wyposażyć bibliotekę nowicjacką i umożliwić korzystanie z niej. Dobrze urządzona i wyposażona biblioteka to ważna pomoc w formacji nowicjuszy. Winna posiadać bogaty asortyment dzieł życia wewnętrznego, opracowań posoborowych i hagiografii. Ktoś powiedział, że w bibliotece nowicjackiej winny się znajdować książki nie dobre, ale najlepsze.

Trzeba się wystrzegać nieładu i zagracenia. Estetyka, piękno i higiena winny być nieodłącznymi sprzymierzeńcami w wychowaniu. Pokoje winny być widne, gustownie urządzone, korytarze przemawiające historią zakonu lub Kościoła; kaplica – mieszkanie godne Boga i Jego dzieci – nieprzytłaczająca, nastrojowa, budząca radość ducha. To wszystko podnosi atmosferę radości i ułatwia drogę do Boga.

Osoby otaczające nowicjusza

Nie chodzi tu o magistra czy też nowicjuszy, ale o rodzinę domu nowicjackiego, z którą na co dzień będzie się spotykał i żył. Człowiek odgrywa dużą rolę w formowaniu człowieka – pozytywnie lub destruktywnie. Wchodzi w głębie jego wnętrza, urabia go, organizuje, wspiera lub podtrzymuje.

Prowincjałowie ustalają rodzinę danego domu. W domu formacyjnym mają być zakonnicy wzorowi, udani. Cała rodzina winna z radością i miłością chylić się „nad kolebką” rodzącego się życia dla zakonu. Ciekawe oczy młodego człowieka winny widzieć przyjaciół, ludzi przyjaznych, kochających, ale również, by mógł podawane przez magistra zasady życia zakonnego oglądać jako realizowane w życiu otaczających go.

Młodzi przychodzą do nas z dużym optymizmem i entuzjazmem, z zapotrzebowaniem na autentyczne życie zakonne; nie mogą więc w zaraniu swej młodości ulec zniechęceniu i zgorszeniu. Po pierwsze spotkanie musi być pozytywne, krzepiące, powinni tu zobaczyć ewangeliczną wspólnotę, rodzinę gorliwą, wzajemnie się miłującą, promienną radością, służącą Bogu i bliźnim.

„Tak przełożeni jak i mistrz powinni nowicjuszom dawać świadectwo ewangelicznej prostoty, okazywać przyjaźń pełną dobroci, szacunek dla osoby ludzkiej, tak, by stworzyć klimat wzajemnego zaufania, skłaniający do uległości i otwartości. Wtedy dopiero mistrz nowicjuszy będzie ich mógł nakłonić do wielkodusznego, pełnego wiary oddania się Bogu i stopniowo, przy pomocy słów i przykładu doprowadzić do tego, by w tajemnicy Chrystusa Ukrzyżowanego odczytali istotne wymagania zakonnego posłuszeństwa” /RC 32, II/.

Przysposobiona rodzina

W tak przysposobionej rodzinie i w tak ustawionym domu magister nakreśli wizję nowego świata, życia z Chrystusem i dla Chrystusa. W tej pracy będzie kierował życiem młodych dłonią matki, a z subtelnością Chrystusową – propagował ofiarna radość, dobrowolne wyrzeczenie, wolną uległość, dziecięcą otwartość, zdyscyplinowaną aktywność rodzącą się z zespolenia z Chrystusem. Tu właśnie rodzi się nowy, wspaniały świat.

Wychowawca – magister

Formacje zakonną nowicjuszy powinien prowadzić kapłan przygotowany do tej pracy i wyznaczony przez przełożonych zgodnie z przepisami prawa kanoniczego i własnych konstytucji. Instrukcja odnośnie magistra nie wnosi nowych elementów, jedynie poszerza zakres jego pracy nakreślonej w prawie kanonicznym i pozwala na większą grupę współpracowników /559-563/.

Magister – zgodnie z duchem Instrukcji – ma być do tej pracy dobrze przygotowany. Ma on być nie tylko dobrym zakonnikiem, ale także teologiem i pedagogiem ze znajomością psychologii. Magister uosabia zakon i jego ideały. On jest dla nowicjuszy żywą regułą i jej obowiązującym komentarzem. Jego przykład zapada w duszę młodego człowieka na całe życie. Zakonność, którą będzie wchłaniał, zaczerpnie z całą wyrazistością, niby taśma filmowa, z życia magistra.

Młodzi ludzie, którzy przychodzą do nas, mają duże zapotrzebowanie na inne wartości, treści, niż te, którymi żywił ich świat. Chcą czegoś wielkiego, pięknego, przygody nadprzyrodzonej, chociaż sami są mali, bezduszni, i jakże często – z zamgloną drogą do Boga. Spodziewają się, że magister odpowie ich za potrzebowaniom. Z tej racji spojrzenie magistra na dzisiejszy świat musi być trzeźwe, dogłębne, pozwalające na odpowiedź potrzebującym.

Między magistrem a nowicjuszami winno być zawarte przymierze, pogłębiające się w dialogu rozwiązywanych potrzeb życia. Mistrz nowicjatu ma być rzeczowy, konkretny. Ma podkreślać treść i walor dziecięcego, nadprzyrodzonego posłuszeństwa bez zbędnych dyskusji. Młodzież ma widzieć w nim ojca, on zaś powinien odczuwać w stosunku do nich słabość matki.

Magister powinien być przykładny. Nie chodzi tu o nieskazitelność, czy chodzącą świętość ale o to, żeby był zawsze sobą. Młodzież nie gorszy się pomyłką magistra, gdy ten w pokorze ducha umie przyznać się do błędu. Wówczas uwierzą w jego dążenie do świętości.

Skoro świat dzisiejszy żyje zakłamaniem i podejrzliwością, to w nowym świecie magister powinien postępować w sposób taktowny i dyskretny. Wzajemny szacunek i zaufanie pozwolą nowicjuszom na pełne otwarcie swego wnętrza. Powiedział ktoś, że magister powinien patrzeć na swego wychowanka jako na rodzące się dziecię, swojego syna. A w te młode dłonie powinien składać swoje dziedzictwo ideału życia zakonnego, swoje walki i zadania, swoją pełnię wiary opartą na zaufaniu do człowieka.

Czy nowicjusze nie nadużyją cierpliwości wychowawców swoim cwaniactwem, sztubackimi nawykami nabierania? Może i tak. Jednak przyjaźń, zaufanie, zawierzenie człowiekowi połączone z ryzykiem – zwycięża.

Magister w dobie formacyjnej działalności powinien zaszczepiać w powierzonej sobie młodzieży najlepsze wartości: nadprzyrodzonego ducha, umiejętność łączenia kontemplacji i czynu szarego życia. Ma stawiać duże wymagania, sprawy traktować mocno, bez niedomówień, zwać je po imieniu, ale gdy treści będą zbyt twarde, „podawać ma zawsze na tacy kochającego serca”.

Na zakończenie tej kwestii przytaczam jeszcze słowa Instrukcji: „Wszystkie prace i powierzone obowiązki powinni nowicjusze wypełniać pod kierunkiem i opieką mistrza nowicjatu, który może sobie dobrać odpowiednich i kompetentnych pracowników. We wszystkich tych zajęciach trzeba mieć na uwadze formację nowicjuszy, a nie korzyść Instytutu” /RC 30/.

„Pomiędzy przełożonymi a mistrzem nowicjatu i samymi nowicjuszami powinno istnieć duchowe porozumienie i zgodność poglądów. Ta jedność płynąca z prawdziwej miłości jest konieczna dla wychowania nowicjuszy” /RC 32, 1/.

Postulat

Nie tylko w Polsce, ale w całym świecie postęp laicyzacji współczesnego społeczeństwa czyni duże spustoszenie w dziedzinie życia religijnego u wielu chrześcijan. Ta postawa ujawnia się, jeśli już nie we wrogim nastawieniu do wiary, to przynajmniej jako obojętność i lekceważenie życia nadprzyrodzonego. Masowe środki przekazu myśli, jako narzędzie kształtowania psychiki dzisiejszego człowieka, są na usługach sił ateistycznych. W tej atmosferze przebywają kandydaci do życia kapłańskiego i zakonnego. Wiadomości religijne tych ludzi mają zakres „zaledwie elementarny, podczas gdy w naukach świeckich zdobywają coraz większą wiedzę” /RC 4/.

Wielu spośród młodzieży nie zadowala się podawanym pokarmem, ale szuka właściwego dla swego umysłu i swojej duszy. Zdobywa się na wielki trud wyrzekając się otaczającego ich dobra i piękna materialnego i szukając treści godnych człowieka. Łatwizna i mierność ich nie zadowala; trudu i wyrzeczenia się nie boją, byle znaleźć drogę do prawdy. Zgłaszają się więc do zakonu i kapłaństwa, chociaż znają swe braki duchowe i moralne. Często brak im pełnej dojrzałości naturalnej, tak fizycznej jak i psychicznej.

Kongregacja znając różne załamania i krzywizny życia kapłańskiego i zakonnego sądzi, że da się im zapobiec przynajmniej w części, gdy kandydaci będą przyjmowani w starszym wieku i gdy przejdą pewne przygotowania do nowicjatu. Doświadczenie wykazało, jak trudno było dzisiejszej młodzieży przyswoić sobie treści nowego życia i przetrawić podawane im wartości nadprzyrodzone. Swojski mistycyzm, rozbudzone uczucia oszukiwały często przełożonych i samych kandydatów o ich dojrzałości do życia zakonnego i gdy nadszedł czas praktycznej weryfikacji zdobytych wartości z zaborczością życia, serce nie mogło się ostać na obronnej drodze. Z tej racji Instrukcja zleca przed nowicjatem postulat, okres próby, by pomóc kandydatom w osiągnięciu dojrzałości ludzkiej i psychicznej /RC 4/.

„Kandydat wtedy powinien rozpocząć nowicjat, kiedy po uświadomieniu powołania Bożego osiągnie taką dojrzałość ludzką i duchową, która pozwoli mu z wystarczającym i właściwym rozeznaniem zobowiązań oraz z wolnością odpowiedzieć temu powołaniu. Życie zakonne można rozpocząć dopiero wtedy, gdy tego rodzaju decyzja jest dobrowolnie podjęta i łączy się z gotowością oderwania od ludzi i spraw, jakiego to życie zakonne wymaga /…/ Przygotowanie poprzedzające wejście do nowicjatu jest o tyle potrzebniejsze, o ile świat jest mniej podatny na wpływy religii chrześcijańskiej. /…/ Młodzież dzisiejsza, która pociąga życie zakonne, nie szuka łatwizny, natomiast jest w niej wielkie pragnienie absolutu, ale życie wiary u nich opiera się elementarnych zaledwie wiadomościach, podczas gdy w naukach świeckich zdobywają coraz większą wiedzę.

Wobec tego wszystkie zakony, nie wyłączając tych w których obowiązuje postulat, muszą zwrócić baczną uwagę na przygotowanie do nowicjatu. W tych Instytutach, w których są prowadzone szkoły zakonne, kandydaci do życia zakonnego przychodzą do nowicjatu bezpośrednio po ukończeniu nauki. Należy się zastanowić, czy zachować ten zwyczaj, czy też nie byłoby lepiej, aby i oni przeszli stosowny okres próby i w ten sposób dopomóc im do osiągnięcia dojrzałości ludzkiej i uczuciowej. Trzeba jednak ustalić późniejszą granicę wieku przyjęcia do nowicjatu niż ta, którą stawiano dotychczas” /RC 4/.

Jaki cel szczegółowy wyznacza Instrukcja dla postulatu?

W tym okresie należy przeprowadzić wszelkie wstępne badania i egzaminy, które dotychczas odbywały się na początku nowicjatu:

Zdatność kandydata do życia zakonnego, czy odpowiada wymogom prawa kanonicznego i zakonnego /sposobność przebadania bagażu błędów czy raczej skłonności dobrych i złych/.

Po co przyszedł do zakonu. W jakim duchu i zamiarze wybrał sobie takie życie zakonne, jaki postawił sobie cel, w tym ośrodku formacji – czy dla postępu w cnocie i doskonałości, czy może kieruje się lekkomyślnością, uniesieniem lub innym ludzkim względem.

Poziom religijny /po zorientowaniu się w całokształcie należy braki uzupełnić, wątpliwości rozwiać, pomóc w rodzących się trudnościach/.

Życie w świecie i w zakonie. /Przeskok wielki, adaptacja trudna – jasno przedłożyć dobra świata doczesnego i walory życia w zakonie. Nie obawiać się nazywać rzeczy po imieniu. Obraz Chrystusa Ewangelicznego w szkicowaniach wychowawcy winien być promienny, by przemówił do młodego umysłu. Należy przedstawić cel i zadania zakonu, do którego ma zamiar wejść/.

Dojrzałość ludzka i duchowa. /Powoli należy się zorientować, czy pojmuje i czy interesuje się zagadnieniami duchowymi, czy widać „apetyt na sprawy Boże”. Ważną rzeczą jest stwierdzenie, jak w konkretnych okolicznościach życia ocenia sprawy w świetle łaski Bożej, czy charakteryzuje go otwarta szczera postawa, sumienność w pracy, miłość bliźniego, chęć poświęcenia się dla drugich – oczywiście w aspekcie miłości Boga/.

Tu również jest miejsce na dopełnienie braków intelektualnego dokształcenia się, np. brak matury. Zgodnie z przepisami Referatu Spraw Zakonnych kandydat winien przejść badania lekarsko-psychiatryczne i testowe.

Zakony, które dotychczas prowadziły postulat, mają dostosować plan pracy do wskazań instrukcji, tam zaś, gdzie go dotąd nie było, kapituła generalna winna określić charakter i cel tej wstępnej próby.

Jak długo ma trwać taka próba?

Nie może być zbytnio krótka, bo nie odpowie celowi wytyczonemu przez instrukcję, ale też nie może przekraczać dwóch lat, by nie spowodować zniechęcenia u kandydata.

Nie należy urządzać postulatu w domu nowicjackim, ale w innym domu zakonnym. Można też zorganizować próbę poza domem zakonnym, ale tylko częściowo. Postulanci odbywający tę próbę w klasztorze czy częściowo poza domem zakonnym będą zawsze pozostawać pod kierownictwem doświadczonego zakonnika, który utrzymuje stały kontakt z mistrzem nowicjatu. Najodpowiedniejszym będzie tu chyba jeden z asystentów czy też wicemagistrów do tej funkcji odkomenderowany.

Nowicjat – formacja do życia zakonnego

Okres formacyjny nowicjatu musi zachować swój niezastąpiony i szczególny charakter wprowadzenia do życia zakonnego /RC 4/. Zadaniem nowicjatu „… jest wprowadzenie nowicjuszy w istotne i podstawowe wymagania życia zakonnego oraz w praktykę rad ewangelicznych: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa, do których kiedyś zobowiążą się przez śluby” /RC 13, I/.

„Przełożeni, którzy decydują o dopuszczeniu kapłanów do nowicjatu niech z całą roztropnością czuwają, by dopuszczać tylko tych, którzy mają odpowiednie przymioty i wystarczającą dojrzałość, konieczną do rozpoczęcia życia zakonnego, właściwego danemu instytutowi” /RC 14/.

Główny nacisk winien być położony na właściwą formację ducha w nowicjacie i to tym usilniej, gdy ma być podjęta praca apostolska. Stając do pewnych zadań nowicjusz musi być już w pewnym stopniu ukierunkowany, mieć jasno postawione reguły życia zakonnego, by się nie zagubił w dodatkowych formach działania.

Wskazania kodeksu i Instrukcji odnośnie formacji w nowicjacie

Kodeks prawa kanonicznego /Kan. 565, 1-3/ wylicza istotne zajęcia nowicjatu, a mianowicie:

studium reguły i konstytucji zakonnej, życia założyciela i historii swego zakonu;
pobożne rozmyślanie i nieustanne modlitwy;
zrozumienie istoty ślubów i cnót nadprzyrodzonych;
usuwanie wad i nabywanie cnót moralnych.

Z racji tej wyjątkowej pracy nowicjusze mają być wolni od innych obowiązków zewnętrznych, nawet o charakterze kapłańskim.

Instrukcja w nrze 15, II, III zaznacza:

Warunki życia, rodzaj dzieł powierzonych nowicjuszom tak należy ułożyć, by służyły ich zakonnej formacji”. Odnosi się to do codziennych obowiązków i prac w nowicjacie. „Zgodnie z ewangeliczna nauką Chrystusa, jak również z wymogami celu i duchowości zakonu, nowicjusze winni wdrażać się w wyrzeczenie się tego wszystkiego, co nie jest związane z Królestwem Bożym, by uczyli się praktykować pokorę, posłuszeństwo, ubóstwo, aby dbali o modlitwę, o stały kontakt z Bogiem i wrażliwość na natchnienia Ducha Św. W tej pracy winni się wspierać szczerą, wewnętrzną miłością”.

Jak widzimy, jest to rejestr ćwiczeń modlitewno-ascetycznych, z którymi ma się nowicjusz zaznajomić i dogłębnie wprowadzać w praktykę życia. Pomocą w tej pracy będą konferencje, pouczenia magistra, studium i rozważanie Pisma Św. tak z punktu teoretycznego jak i praktycznego – w zastosowaniu do życia. Gdy zajdzie potrzeba, można wprowadzić studia doktrynalne z zakresu teologii, jako podkład do budowy życia z wiary. Dla lepszego wejścia w kontakt z Bogiem w codziennym życiu, należy nowicjuszów czynnie włączać w życie liturgiczne i duchowość zakonu.

Życie w nowicjacie to życie zespołowe, które wiele spraw upraszcza i daje optymalne możliwości w realizacji żądań Kościoła odnośnie formacji życia zakonnego. W tej wspólnocie uczą się oddawać cześć Bogu, pracować dla Niego, bezustannie przebywać w Jego obecności. Praca ta musi odznaczać się sumiennością, gorliwością, płynącą w pełni dobrowolnego zaangażowania się, a to w kontekście zmusza do oczyszczenia serca, myśli, wyobrażeń, wyzbycia miłości własnej i szatana. Życie w takiej atmosferze stwarza możliwości lepszego usłyszenia szeptu Ducha Św. i pójścia za Jego natchnieniami.

Naczelne zadania nowicjatu

Zapoczątkowane w okresie postulatu drogi życia zakonnego mają obecnie doprowadzić nowicjusza do tego, by wyszedł całkowicie z siebie i nawiązał kontakt z Bogiem odnajdując swoje centralne miejsce w sercu Kościoła przez miłość do swojego zakonu.

Człowiek dzisiejszy żyje poza domem

W organizacji, klubie, na odprawach, posiedzeniach, w teatrze, kinie, restauracji itd. Jest o wszystkim informowany, ale nie ma czasu na sprawdzenie tych wiadomości, pogłębienie ich treści. Masowe środki przekazu myśli „zjadają” jego życie duchowe, a bezustanny hałas nie pozwala na luksus przeanalizowania treści przeżywanych spraw. Człowiek jest zmęczony, niezdolny do poważnych refleksji.

Nowicjusz wyszedł z tego świata, ale on ustawicznie staje przed jego oczyma, w jego wyobraźni, w chwilach ciszy i samotności. Magister musi wywabić z jego życia dotychczasowe formy, a ustawić go w kierunku światła Bożej łaski. Ukierunkować na wnętrze duszy, na Boga. Wskazać mu właściwy cel człowieka, zadania i potrzeby Kościoła i naszego zakonu. Nie nastąpi to zaraz, ale magister ma dążyć, by nowicjusze powoli „wdrażali się w wyrzeczenie tego wszystkiego, co nie jest związane z Królestwem Bożym” /RC 15, III/.

Godność osoby ludzkiej i jej przywileje

Obecnie wszędzie i we wszystkich przypadkach podkreśla się godność osoby ludzkiej i jej przywileje. Doprowadza to do przewrażliwienia na punkcie osobistej godności z zapomnieniem o godności współbliźniego.

Rekolekcje, dni skupienia, rozmyślania winny ukazać nowicjuszom wielkość Boga i maleńkość człowieka, Jego miłość i naszą nieprawość, Jego hojność i naszą niewdzięczność. Jest to bardzo bolesne wychodzenie ze skorupy samolubstwa i uprzedzenia.

„Magister ma tu czuwać, by zdejmujący starego człowieka nowicjusz umiał ubrać się w szatę łaski i miłości Boga i bliźniego, by przyjrzał się Chrystusowi /jam jest robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzi i wzgarda pospólstwa – jak powiada prorok/”. Należy dążyć do założenia głębokiego fundamentu pokory w ujęciu ducha soborowego, na którym wzniesie się budowa gmachu życia zakonnego. Instrukcja zaleca, „… żeby uczyli się praktykować pokorę, …” /RC 15, II/, a więc nie tylko trzeba uczyć o pokorze, ale także codziennie praktykować tę Chrystusową cnotę /cichy i pokornego serca/.

Kontakt z Bogiem

Dobre, teologiczne zaznajomienie z duchem modlitwy i samą modlitwą, nawiązanie kontaktu z Bogiem w każdej godzinie dnia, pogłębienie wiary i miłości nadprzyrodzonej pozwoli nowicjuszowi zakosztować, jak słodkim jest Pan. Ta pełna zażyłość ułatwi ducha ofiary i poświęcenia /wiem, komu zawierzyłem/. Dlatego trzeba dbać o modlitwę i ścisły kontakt z Bogiem /RC 15, III/, oczyszczając bezustannie swoje intencje /RC 31, II/.

Współpraca z Kościołem

Posoborowe otwarcie się Kościoła i dokonane reformy, podjęte dzieła społeczne przez Jana XXIII i Pawła VI, dzieło misyjne Kościoła – to wszystko „bierze młode serca”. One widzą prawdziwe intencje i dążności St. Ap. w niesieniu pomocy krajom opóźnionym w rozwoju, prawdziwą walkę o pokój – wynik miłości Chrystusowej. Propaganda czyni tu duże spustoszenia i usiłuje wszystkie poczynania Kościoła ustawiać w krzywym zwierciadle.

Jesteśmy w sercu Kościoła, on nas zrodził, wychował, bronił i czuwał nad naszym życiem. Dlatego musimy pamiętać „o świadectwie czynnej i ofiarnej miłości wobec Kościoła Chrystusowego” /Paweł VI/. Zakonnik poświęcony Chrystusowi jest przez to samo poświęcony służbie Kościoła, by na mocy swego powołania realizował pełnię miłości apostolskiej” /RC 2/. „Dlatego wszyscy synowie Kościoła winni mieć żywą świadomość swojej odpowiedzialności za świat, powinni pielęgnować w sobie ducha prawdziwie katolickiego i poświęcić swe siły dziełu ewangelizacji /KK 36/.

Nowicjusz swego zakonu

Nie chodzi tu o zaściankowość, ale o związanie młodego człowieka z domem rodzinnej wspólnoty. U podstaw każdego zakonu leży oryginalna wizja Chrystusa. Zaczątek życia zrodził się z całkowitego oddania woli człowieka – woli Ojca. Przez akt zupełnego i nieodwołalnego posłuszeństwa zakonnik oddaje się na całkowitą konsekrację Bogu. Chrystus jest wzorem posłuszeństwa, miłości do Ojca, przykładem oddania się woli Ojca.

Każdy zakon ma swój odrębny styl życia, pracy i właściwą organizację środków. A to wszystko jest potwierdzone przez Kościół w regule.

Uległość regule tworzy zakonnika w swoim zakonie. Ordo – ład, porządek życia na usługach ducha. Zakonność to ład i porządek w skromnym posiadaniu, niosący pokój i dobro. Świeckość to bezład obfitości, nieujarzmiona, chaotyczna wolność. Formowanie życia pod regułą potwierdzoną przez Kościół jest największym dobrodziejstwem, jakie zakon daje swym członkom w drodze do doskonałości.

W dobie obecnej, gdy zrywa się wszelkie więzy i lekceważy autorytet, należy mocno podkreślić: serva ordinem et ordo te servabit. Chrystus nie przyszedł rozwiązywać zakonu, ale wypełnić. Zachowanie jednego z tych najmniejszych przykazań czyni zakonnika wielkim w Królestwie nieba.

Formacja zakonna w nowicjacie

Zgodnie z wymogami Instrukcji /RC 15/ praca w nowicjacie winna być tak zorganizowana i przemyślana, by służyły zakonnej formacji zakonników. Usuwając braki i błędy charakteru należy położyć wielki nacisk na pozytywne ugruntowanie powołania Bożego, silnie akcentować służbę samemu Bogu, z precyzją prowadzić bezustanne prace nad wewnętrzną przemianą ducha, by dojść do świadomego, dobrowolnego zaangażowania się w służbę Bogu, zakonowi i bliźnim.

Nowicjusz winien czuć się dobrze w obecności Jezusa. Powinien otrzymać pomoc w nawiązywaniu dialogu z Chrystusem na modlitwie, rachunku sumienia, na rozmyślaniu, w czasie czynności liturgicznych Bezkrwawej Ofiary. Teoretyczne wykłady i praktyczne, codzienne zastosowania przyniosą nierozerwalną więź z Bogiem. W czytaniu zaś Pisma Św. ma dogłębnie poznać wolę Pana wobec siebie i ocenić skarb powołania, jakim został zaszczycony. „Należy przysposabiać alumnów przez specjalna formację religijną, zwłaszcza przez odpowiednie kierownictwo duchowe, do pójścia wielkodusznie i z czystym sercem za Chrystusem /OT 3/.

By nasza służba była miła Bogu, nowicjusz powinien oczyścić swe serce z naleciałości ziemskich, wykorzenić potrójną żądzę w serca, umysłu i woli. Dokonuje tego przez wierność regule, której się uczy, doskonałe zachowanie przykazań Bożych, przepisów Kościoła i zakonnych ustaw. Pokora, posłuszeństwo, ubóstwo i troska o anielską czystość domagają się samozaparcia, umartwienia, wyrzeczenia. „Niech zakonnicy, więcej niż reszta wiernych, przykładają się do uczynków pokutnych i umartwień” /PC 5 i 12/. Należy troszczyć się o pokorę tak w teorii jak i w praktyce codziennego życia, stawiać sobie duże wymagania i być konsekwentnym w postępowaniu.

Podobno życie dzisiejsze to wyścig z czasem do nieznanego celu. Całe zainteresowanie człowieka obraca się wokół doczesnego bytowania – /minimum wysiłku, maksimum rozkoszy i dobra/. Wszystkich i wszystko się reformuje, nigdy samego siebie.

Życie nowicjusza to odnowienie, przebudowa, odnalezienie Boga w swoim codziennym życiu. Wszystko, co jest wśród nas, trzeba uczynić Bogiem. Trochę trudu i zachęty! Przecież ścieżki i drogi zostały już wydeptane przez naszych współbraci, którzy poszli śladem Założyciela. Na tle historii Założyciela, własnej duchowości Instytutu, celu szczegółowego – podać zasady wewnętrznej przemiany. Warunki sprzyjają, wszystko zachęca.

W ciszy, w świetle wiecznej lampki, bez lęku i trwogi, otoczony kochającymi sercami wychowawców – odnajdzie siebie. Być może, że przerazi się oglądając rozdwojenie i tajemnice nieprawości, ale odczuje też pochylone nad sobą oblicze Chrystusa, odczuje działanie łaski wciąż przychodzącej w sakramentach, a zwłaszcza w Eucharystii. Wszystko może w Tym, który go umacnia, w Jezusie Chrystusie. Reszty dokona Duch św. ze swoimi darami przysposabiając mieszkanie Trójcy Świętej. W pokorze Ducha ujrzy i zrozumie drogi swego Założyciela i po tych drogach, mimo swej słabości i trudności będzie usiłował iść starając się realizować Pawłowe: „Żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus”.

W tym świetle ustawiając swoje życie zakonne nowicjusz już nie będzie popychadłem, ale „w pełnieniu obowiązków i podejmowaniu zadań będzie współpracował przez posłuszeństwo aktywne i z poczuciem odpowiedzialności” /PC 14/. Magister nie będzie musiał wciąż pobudzać go do aktywności i od początku tłumaczyć, ale sam wychowanek będzie szukał możności czynienia dobrze, jako dobry pracownik w pełnieniu woli Bożej. Wówczas zbledną wszystkie inne miłości i miłostki, a rozkwitać będzie jedno: pragnienie złożenia siebie w ofierze jedynemu, wiecznemu Bogu. „Ażeby te jedność osiągnąć, trzeba odbywać długie ćwiczenia w samozaparciu i stałym oczyszczaniu intencji” /RC 5/. W następstwie tego zespolenia sprawy zakonu, Kościoła i bliźnich angażować go będą totalnie, z zapomnieniem o sobie. „Niech nauczą się szerokim sercem uczestniczyć w życiu całego Kościoła mając na uwadze słowa św. Augustyna: – ile kto miłuje Kościół Chrystusowy, tyle ma Ducha Św. /OT 9/.

Działalność apostolska

Instrukcja czyni daleko idące odchylenia od dotychczasowego sposobu wychowania w nowicjacie przez zalecanie wprowadzenia tzw. działalności apostolskiej. Dotychczas uważano, że nowicjusz winien pozostawać raczej w izolacji i cały okres wychowania miał się odbywać w ciszy i w odosobnieniu. Obecnie podkreśla się, że „szczególny charakter i cel nowicjatu oraz konieczność ściślejszego zżycia się między nowicjuszami wymaga pewnego oddzielenia zespołu nowicjackiego od innych członków Instytutu. Wolno jednak nowicjuszom za zgodą Mistrza kontaktować się z innymi grupami oraz profesami swego zakonu. Kapituła generalna, mając na uwadze charakter i działalność zakonu, rozstrzygnie, jaka może być forma tych stosunków między nowicjuszami a innymi członkami Instytutu” /RC 28/.

„Jest rzeczą pewną, że w Instytutach oddanych apostolstwu należy tak organizować formację nowicjacką, żeby od samego początku i w sposób bezpośredni przygotowywała ona nowicjuszy do takiego rodzaju życia i zajęć, jakie w przyszłości podejmą /RC 5/.

W numerze 23. Instrukcja pozwala kapitule generalnej zadecydować, czy w ich zgromadzeniu przydatna będzie działalność formująca już w nowicjacie. Określa tę przydatność magister, a jego opinię, że taką działalność można wprowadzić, potwierdza przełożony wyższy. Kapituła wprowadza próbę działalności formacyjnej 2/3 głosami. Próba ta może być wprowadzona dla jednego nowicjusza, dla kilku lub dla całej grupy. Całość formacji ma się odbywać pod opieką magistra.

Jak długo ma trwać ta próba formująca kongregacja nie określa. Zaznacza tylko to, że nie jest ona wliczana do 12 miesięcy formacji zakonnej w nowicjacie, gdyż formacja apostolska jest uzupełnieniem formacji właściwej.

Kiedy w czasie trwania nowicjatu można rozpocząć działalność apostolską. Kongregacja określa, że nie wcześniej jak po trzech miesiącach właściwej formacji zakonnej w nowicjacie. Po takiej pracy apostolskiej nowicjusz ma ponownie wrócić do formacji zwykłej. Po kilku miesiącach może ponownie być włączony w dzieło apostolstwa zależnie od potrzeb Instytutu. Całość jednak trzeba tak urządzić, by formacja zwykła trwała bez przerw przynajmniej przez 6 miesięcy. Na miesiąc przed składaniem ślubów czy też zwykłych przyrzeczeń powinien odbyć przygotowanie w domu nowicjackim. Całość tak ujętych prac w nowicjacie może trwać dwa lata z tym, że jeden rok ma być całkowicie przeznaczony na formację życia zakonnego w nowicjacie, nie wliczając w to działalności apostolskiej. Instrukcja kilkakrotnie ujawnia troskę, by w pracy apostolskiej młodzieńcy kierowali się czystą intencją służenia Bogu w bliźnich i by pamiętali o symbiozie pracy i modlitwy, albo jak inaczej powiada – czynu i kontemplacji. Dlatego przełożeni mają dawać więcej czasu na rozmowy z Bogiem, by nowicjusze umieli i w przyszłym życiu ocenić modlitwę i jej ducha w zespoleniu z pracą.

Zalecając działalność formacyjną w nowicjacie Kongregacja daje przełożonym możność oceny przyszłego zakonnika, jego przydatności w danym zakonie. W tak pojętej działalności ujawnia się cały człowiek, jego talenty i słabości, siła woli czy też zapóźnienie w życiu wewnętrznym.

Przechodząc do działalności formującej, magister musi jasno określić rolę i zadania tego okresu życia. Im jaśniej i precyzyjniej będą podane środki pracy, tak w dziedzinie ducha, jak i podjętych pracach na zewnątrz, tym pozytywniej wypadnie efekt końcowy.

Teoretyczne poznanie szczegółowego celu zakonu, jego duchowości i prowadzonych przezeń zadań pozwala nowicjuszowi na zleconym odcinku wykazać swoje uzdolnienia. Magister ma z jeszcze większą czujnością śledzić kroki swego wychowanka i udzielać mu potrzebnych rad i wskazań. Powinny mieć tu miejsce częste spotkania, omówienia poruczonych zadań, wysłuchania trosk i kłopotów młodego człowieka. Sumienność, dokładność, grzeczność, takt, poprawność zachowania się w różnych okolicznościach życiowych mają dopełniać duchową sylwetkę nowicjusza. Nie wolno świadomie narażać nowicjusza na niebezpieczeństwo.

Praca nowicjusza powinna być realizowana na konkretnym terenie, w konkretnych warunkach, z pewną grupą ludzi. W tych zetknięciach będzie mógł poznać zwyczajne życie ludzi w świecie i porównać ze swoim życiem w zakonie. A ten sposób uwypukli się wielkość i dobroć Boga oraz słabość i grzeszność natury ludzkiej; trudna droga zapracowanego człowieka do Boga, a nasza codzienna z Nim zażyłość; miłość w zakonie – a nienawiść, podłość i uciemiężenia w wielu rodzinach; nasze ubóstwo – a kłopoty, braki człowieka, który niczego się nie wyrzekał, a musi cierpieć braki. Konfrontacja tych spraw powinna wywołać w nas pytania, czy racjonalnie spożytkowujemy ich ofiary i wyrzeczenia albo czy bylibyśmy zdolni do tego poświęcenia i trudu; przecież wszystko mamy – zawsze spokojny dach nad głową, po pracy czas na modlitwę i spoczynek. Stąd rodzić się winna wdzięczność Boga i całkowite oddanie się Jego woli.

Praca nad wyrobieniem charakteru będzie trwać przez całe życie. Zapoczątkowane w normalnej formacji życia nowicjackiego obecnie zdawać będzie egzaminy w praktyce codzienności.

Zawsze mają urok rzeczy doczesne, miraż otaczającego nas życia. My jednak korzystamy z tych wartości o tyle tylko, o ile żąda tego nasza praca apostolska, chociaż „apetyt” na wiele rzeczy będzie wzrastał.

Spotkany zawód, niepowodzenie w pracy czy przykrości uczynione nam przez tych, którym czynimy dobrze – wymaga od nas dużej kultury ducha i samozaparcia. Jesteśmy bowiem pouczani, że człowiek nie wszystko może, że jego możliwości są ograniczone, z drugiej strony zostało nam wszczepione przeświadczenie, że ten, „… kto nie potrafi w pokorze panować nad sobą, nie może się oddać szczerze Bogu i bliźnim” /RC 31 II, 3/. Trzeba ludziom pokazać wyrzeczenie, samozaparcie wśród trudu i mozołu, jaki przeżywa człowiek w pracy nad zdobyciem kawałka chleba, by stąd rozbudzać siły ducha w trosce o to, co jest Jezusa Chrystusa – bo wszystko mogą w Tym, który mnie umacnia.

Słyszy się wiele utyskiwań na brak zaangażowania się poszczególnych zakonników, na brak odpowiedzialności w podjętych obowiązkach. Forma działalności apostolskiej jest klasycznym eksperymentem działania na przyszłość. Nowicjusz będzie mógł wykazać na zleconym mu odcinku pracy swoją osobowość, pomysłowość, troskę o rozwój dzieła i umiejętność wyszukania odpowiednich środków do poprowadzenia pracy. Przecież pouczony o celu zakonu i jego pracy, o tym, co będzie jego warsztatem pracy – da odpowiedź na nurtujące nas wątpliwości.

Połączenie pracy z modlitwą. Różnorodne prace, rodzące się plany i pomysły odnoszące się do obowiązków wypełniają nowicjuszowi cały niemal dzień. Ale on jest zakonnikiem i powinien pamiętać, że modlitwa, rozmyślanie, czytanie Pisma św. i konferencje jako pokarm dla ducha są bezapelacyjnie potrzebna. Magister śladem Pana musi często zbierać wokół siebie gromadkę nowicjacką i omawiać przeżyte dnie. Pochwali, zaakceptuje, poprawi lub ukierunkuje. Nowicjusz ma „… stopniowo utwierdzać swoje serce w zjednoczeniu z Bogiem i w pokoju, płynącym z wypełnienie woli Bożej przez wierne zachowanie ustalonego rytmu życia poświęconego Bogu w tego rodzaju Instytutach. Nowicjusze niech nauczą się rozpoznawać jej wymagania, zawarte w obowiązkach stanu oraz w tym, czego od nich wyraźnie zażąda sprawiedliwość i miłość” /RC 31 II/5/.

Kongregacja nie mówi, jakie to mają być prace, które w dziele apostolskim mają podjąć nowicjusze. Każdy Instytut, z racji swego celu szczegółowego i duchowości, ma je przedsięwziąć jako przedsmak tego, co w przyszłości przyjdzie wypełniać młodym ludziom.

Zdaje się, że najlepszym wyjściem byłoby zastosować praktykę apostolską po rocznym nowicjacie jako przygotowanie do ślubów. Byłby to praktyczny egzamin z odbytego nowicjatu; czy nowicjusz zrozumiał swoje powołanie, jak podchodzi do zagadnienia ślubów, czy ma dane, by włączyć go do rodziny zakonnej.

Kryteria dojrzałości do ślubów.

Przemiana wewnętrzna

Codzienne konferencje, studium Pisma św., reguły i ślubów oraz zagadnień życia wewnętrznego, ciągłe medytacje i modlitwy, uczestnictwo w liturgii jak i praca apostolska winny doprowadzić do wykorzenienia zalążków grzechowych, do opanowania poruszeń duszy oraz pobudzić wolę do nabywania cnót /Kan. 565 1/.

W nowicjacie miało się dokonać uformowanie człowieka w świetle ewangelicznych wskazań na obraz i podobieństwo Chrystusowego życia. Miała nastąpić stabilność w szukaniu Boga wszędzie i zawsze.

Człowiek dzisiejszy podchodzi do wszystkiego „na niby”. Zakonnik ma podjąć wszystkie sprawy na serio, ma się odrodzić z Ducha Św. Zadania swoje zaś ma pełnić zawsze, wszędzie i konsekwentnie bez oglądania się na trudności.

Instrukcja powiada, że nowicjusz ma przyłożyć dłoń do wytępienia wad i do zdobycia cnót, ma dojść do odzyskania równowagi i panowania nad swoimi odruchami. Śladem Chrystusa pokarmem jego będzie czynić wolę Ojca: „Każdy więc, kto podejmuje zobowiązania naśladowania Chrystusa w życiu zakonnym, niech pamięta na słowa Jego: Nikt, kto rękę przykłada do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do Królestwa Bożego” /Łk 9, 62/.

Skoro te wszystkie zabiegi kosmetyczne były dokonane w czasie nowicjatu, „wówczas dopiero mistrz będzie mógł nakłonić nowicjuszy do lekkodusznego, pełnego wiary oddania się Bogu i stopniowo, przy pomocy słowa i przykładu doprowadzić do tego, aby w tajemnicy Chrystusa Ukrzyżowanego odczytali istotne wymagania zakonnego posłuszeństwa” /RC 32, II/.

Dojrzałość do ślubów

Śluby zakonne są konsekracją, w której człowiek oddaje się całkowicie Bogu na pełną ofiarę, bo tylko Jemu jedynemu można słusznie złożyć pełny dar z ludzkiej osoby. Ten rodzaj daru, zgodnie ze swoją naturą, osiąga swe uwiecznienie i swój pełny wyraz bardziej w profesji wieczystej … /RC 2/.

Kiedy można uważać, że nowicjusz jest już dojrzały do złożenia przyrzeczeń Bogu samemu.

Różni różnie mówią o znakach, które przemawiają za dopuszczeniem do złożenia tego daru samemu Bogu. Uważam, że nowicjusz, w którego duszy zaczyna się dziać coś pozytywnego, to znaczy, że zaczął on życie modlitwy osobistej, nawiązał kontakt z Bogiem, a ta praca wewnętrzna jest wynikiem jego inicjatywy. Może ona jest jeszcze niedoskonała, ale rozwija się, jest więc znakiem przemawiającym za dopuszczeniem do profesji. Nowicjusz uchwycił więź z Bogiem i zaczyna się ustalać na obranej drodze. Rozpoczął pracę wewnętrzną i zdąża w dobrym kierunku – do wyznaczonego celu. Świadczy to o przygotowaniu się nowicjusza na zjednoczenie z Bogiem przez konsekrację. Ponadto cechami dojrzałości nowicjusza są: uległość wobec starszych, gotowość do tego, aby być pokierowanym czyli podatność na pouczenia, otwartość i chęć do szybkiego wykonywania poleceń. Powinien także znać zasięg obowiązków wypływających ze ślubów, praktycznie wykazać ich życiowe walory w działalności apostolskiej czyli – „w pełnieniu obowiązków i podejmowanych zadaniach współpracuje przez posłuszeństwo aktywne i z poczuciem odpowiedzialności’ /RC 14/.

Uwagi ogólne

Zamiana ślubów na inne zobowiązanie

Cel tej imprezy polega na tym, że wielu jeszcze przed ślubami czasowymi nie wykazuje całkowitej dojrzałości do konsekracji swego życia na wyłączna własność Bogu i wielu obawia się uczynić ten krok. Z tej racji zobowiązują się pełnić rady ewangeliczne, ale nie przed ślubem. Chodzi o to, by w razie wycofania się nie komplikowało to sumienia danej jednostki. Wynika to więc z troski o człowieka. Jednak nie znaczy to, by można było luźniej traktować zobowiązania; przeciwnie, należy bardziej konsekwentnie stawiać wymogi, bo to jest przygotowanie do wieczystej konsekracji.

Jednak „żaden zakon nie powinien korzystać z uprawnień zamiany ślubów na innego rodzaju zobowiązania, zanim w pełni nie rozważy i nie oceni motywów i istoty tej zamiany” /RC 7/. „Kapituła generalna większością 2/3 głosów może wprowadzić zamiast ślubów czasowych innego rodzaju zobowiązania. Te zobowiązania podejmie nowicjusz z końcem nowicjatu na okres próby trwającej aż do profesji wieczystej. Tymi czasowymi zobowiązaniami można się też związać na okres krótszy, a potem je częściej odnawiać, albo poprzedzać nimi profesję ślubów czasowych” /RC 34/. Widzimy więc, że można wprowadzić i taką kombinację: na pewien czas młody zakonnik składa przyrzeczenia, następnie profesję i wreszcie śluby wieczyste.

W naszym układzie rzeczywistości droga konsekracji Bogu przez śluby czasowe, jako przygotowanie do wieczystego oddania się Bogu, jest pewna, wypraktykowana i bardzo owocna.

Ważność nowicjatu

By uniknąć większej kazuistyki odnośnie przerwy nowicjatu czyli unieważnienia go, Instrukcja daje nowe normy. Mianowicie, nowicjat będzie nieważny, jeśli nowicjusz będzie przebywał poza nowicjatem dłużej niż trzy miesiące, choćby z przerwami. Jeśli czas nieobecności nowicjusza będzie krótszy niż trzy miesiące, to można będzie brak dopełnić, o czym decyduje przełożony wyższy po wysłuchaniu zdania magistra.

Nowicjat ma trwać 12 miesięcy, nie wliczając w to prac apostolskich. Przełożony wyższy może pozwolić na przyspieszenie profesji zakonnej na 15 dni przed terminem, oczywiście, ze słusznej racji. Przełożony wyższy może także pozwolić, by śluby po nowicjacie nie były składane w domu nowicjackim, ale gdzie indziej, np. w kościele parafialnym, ale i tu maja być ku temu racje np. budzenie powołań.

Tak samo kapituła generalna może określić, jakiego stroju będą używać nowicjusze w nowicjacie.

Zakończenie

Korzystając z podanych w Instrukcji uprawnień czy też udogodnień trzeba pamiętać, że całość pracy powinna zmierzać ku lepszej, doskonalszej, pełniejszej odnowie życia zakonnego, ku większej chwale Boga i pożytkowi Kościoła.

„Należy jednak bardzo uważać, by przez złagodzenie niektórych praw nie poniosły szkody inne wartości, których powyższe prawa strzegły. Dlatego „trzeba jasno zdawać sobie sprawę, że nawet najlepsze przystosowanie do potrzeb współczesnych okaże się bezskuteczne, jeżeli nie będzie ożywione odnową ducha” /RC Wstęp; PC 2 e/.

I jeszcze druga uwaga na zakończenie: „Jakkolwiek należy skutecznie odnawiać życie zakonne w zakresie właściwych mu środków i form, to w żadnym wypadku nie wolno twierdzić, że należy zmienić samą istotę profesji zakonnej albo umniejszać jej właściwe wymagania, nie pragnie zresztą tego dzisiejsza młodzież, powoływana przez Boga do stanu zakonnego, przeciwnie, chce ona realizować swoje powołanie we wszystkim, co autentycznie do niego należy” /RC 2/.

Kończę słowami „Optatam totius”: – Wychowawcy tak mają przeprowadzić formacje zakonną, aby ich synowie „Najświętszą Maryję Pannę, którą przez Jezusa Chrystusa umierającego na krzyżu dana została uczniowi na Matkę, niechaj z dziecięcą ufnością miłują i czczą” /OT 8/.

Pomoce:

Dekret „Perfectae caritatis”
Motu proprio „Ecclesiae Sanctae”
„Renovationis causam”
Konstytucja „Lumen gentium”
Dekret o formacji kapłańskiej
Komentarz do Instrukcji O. Prof. Joachim Bara
Komentarz do Instrukcji Dom Paule Nau OSB
Komentarz do Instrukcji Vermullena

Wrocław, dnia 8.X.1969 r.

Archiwum KWPZM

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda