Sante Bisignano OMI
POSTULATY PEDAGOGICZNO-FORMACYJNE WYNIKAJĄCE Z OBECNEJ RZECZYWISTOŚCI
La vita religiosa alle soglie del duemila, a cura di Enrica Rosanna e Pina del Core, LAS Roma, 1996
1. Przesłanki
1.1. Uważne spojrzenie na ludzkość
Pragnę rozpocząć to spotkanie od wyrazów wdzięczności i przejść z Wami niektóre fragmenty Encykliki Redemptoris missio, przez którą Jan Paweł II otwiera nas na odpowiedzialność za cały Kościół, dziś, wobec współczesnego świata, u progu nowego Tysiąclecia. Są to tylko pewne akcenty, które pozwolą nam umiejscowić w odpowiednim kontekście nasze posługiwanie formacyjne i dać mu pewien kościelny wymiar. Teksty te zachęcają do myślenia i stanowią dla nas wyzwanie:
„Misja Chrystusa Odkupiciela powierzona Kościołowi, nie została jeszcze bynajmniej wypełniona do końca. Gdy u schyłku drugiego tysiąclecia od Jego przyjścia obejmujemy spojrzeniem ludzkość, przekonujemy się, że misja Kościoła dopiero się zaczyna i że w jej służbie musimy zaangażować wszystkie nasze siły.” (1)
„Stoimy dziś wobec sytuacji religijnej znacznie zróżnicowanej i zmiennej: narody są w fazie przemian; rzeczywistości społeczne i religijne, które niegdyś były jasne i określone, dziś przeobrażają się w sytuacje złożone. Wystarczy pomyśleć o niektórych zjawiskach, takich jak urbanizacja, masowe migracje, przemieszczanie się uchodźców, dechrystianizacja krajów od dawna chrześcijańskich, zaznaczający się wpływ Ewangelii i wartości ewangelicznych w krajach o znacznej większości niechrześcijańskiej, ale też mnożenie się mesjanizmów i sekt religijnych. Ta radykalna zmiana sytuacji religijnych i społecznych utrudnia konkretne zastosowanie pewnych rozróżnień i kategorii kościelnych, do których byliśmy przyzwyczajeni.” (32)
„U progu trzeciego tysiąclecia cały Kościół wezwany jest do głębszego przeżywania tajemnicy Chrystusa i pełnej wdzięczności współpracy z dziełem zbawienia. Czyni to z Maryją i tak jak Maryja, która jest dla niego Matką i wzorem: jest Ona wzorem macierzyńskiej miłości, jaka powinna ożywiać wszystkich tych, którzy w dziele misyjnego apostolstwa Kościoła współpracują nad odrodzeniem człowieka.” (92)
Z tych fragmentów można wyciągnąć następujące wnioski: Zaangażowanie w formację, na jakimkolwiek poziomie, nie jest „dla nas”, dla naszej rodziny zakonnej, ale po to, by dała ona swój własny wkład, tzn. według charyzmatu Założycieli, w realizowanie misji Kościoła w dzisiejszym świecie.
Troska o formację jest więc troską o przyszłość naszej rodziny zakonnej, działaniem na rzecz tego, aby nigdy nie zabrakło w Kościele daru, który Chrystus ofiarował mu przez życie zakonne i różnorodność jego form; jest „budowaniem budowniczych” dla nowego Tysiąclecia.
W czasie Sympozjum Konferencji Episkopatów Europy (Praga, 7-12 września 1993) zostały wskazane trzy ważne i pilne dla misyjnego zaangażowania Kościoła strefy: formacja, solidarność i dziedzictwo wartości: życie, osoba, rodzina, pokój i jedność na wszystkich poziomach.
Jeśli chodzi o formację, kard. Miloslav Vlk, arcybiskup Pragi, w swej końcowej relacji podkreślił, że Kościół musi formować osoby do prawdziwej wolności, dzięki której będą one zdolne do solidarnej miłości. Powiedziano również, że formacja taka nie może mieć charakteru tylko teoretycznego, ale Kościół i jego wielorakie wspólnoty muszą być przestrzeniami wolności przeżywanej w praktyce i konkretnej solidarności, czerpiąc siły ze źródeł modlitwy, Słowa Bożego, życia sakramentalnego, przede wszystkim z Eucharystii i Pokuty, jak również z jedności Pasterzy, z miłości wzajemnej, pielęgnowanej w dialogu i gotowości przyjęcia braterskiego upomnienia.
Przypomniano również, że zgromadzenia i wspólnoty zakonne, żyjąc (w różnorodnych formach) wolnością zakorzenioną w wierze w Boga, wierze, która owocuje solidarnością, stają się w ten sposób „laboratoriami” życia według Ewangelii przeżywanego w Kościele i w świecie.
Mając te prawdy w sercu zająłem się tematem, który został mi zlecony. Wydaje mi się, że już sam tytuł zawiera jasny przekaz: Jest nim potrzeba formacji, która nie zamyka w sobie samym, która nie „gubi się” w poszukiwaniu rozwiązań problemów marginalnych, choć są one prawdziwe i często naznaczone cierpieniem. Chodzi o taką formację, która koncentruje się na tym, co zasadnicze w naszym powołaniu, jest otwarta na cierpienia, znaki zapytania, na drżenie życia i na wielkie aspiracje obecnie żyjących mężczyzn i kobiet.
Współczesne pokolenia muszą być formowane dla tych wielkich celów Kościoła i ludzkości ze świadomością, że życie rodzi się z ziarna, które w wolności pełnej miłości, ofiarowuje samo siebie aż po śmierć, to jest do całkowitego wyniszczenia siebie w ziemi naszej historii.
Wszyscy jesteśmy dziś wezwani do odpowiedzialności za nasze najgłębsze decyzje, które determinują teraźniejszość i przyszłość. Pojawia się tu pewne ryzyko w postaci zagrożenia, że mnożące się małe sprawy i problemy zatrzymają nas, zablokują nam drogę i sprawią, że zagubimy całościową wizję i kierunek. Dlatego właśnie dzisiaj należy kłaść nacisk w formacji na rozeznawanie dokonywane w mądrości i przekładane na praktyczne decyzje podejmowane w wierze i miłości, niż na analizy i poszukiwania według kryteriów myślenia racjonalnego.
1.2. „Budować budowniczych”
Analiza doświadczeń formacyjnych pokazuje, że niektóre wymagania na polu wychowania mają charakter uniwersalny. Trzeba je odczytywać na szerokim tle dynamizmów kierujących życiem ludzkości dzisiaj. Nie są one wyrazem sytuacji subiektywnych czy kulturowych, ale, jak się wydaje, symptomem i wymogiem odnoszącym się do rzeczywistości ogólnej. Odpowiedź zatem musi sięgać głębi człowieka i powołania chrześcijańskiego, a dla nas – także powołania do życia konsekrowanego. Mam tu na myśli rzeczywistość odnoszącą się do młodych, do rodzin zakonnych, do Kościołów lokalnych i do tych, które wiążą się z powierzonymi im zadaniami.
Wymagania pedagogiczne wynikają z tej nowej i wielowarstwowej rzeczywistości; odnoszą się do osób (młodzi i my, osoby dorosłe), do sytuacji społecznych i przemian kulturowych, do procesu odnowy Kościoła, jego osiągnięć i przeobrażeń, które się w nim dokonały (myślę o Synodach, o celebracjach ekumenicznych, jak ta w Asyżu i w Mediolanie; o podróżach Papieża, o refleksji historycznej i teologicznej; o roli, jaką daje się Słowu i Eucharystii we wspólnotach chrześcijańskich, o rozkwicie kultury życia i miłości itp.; o procesie odnowy życia zakonnego, a w szczególności, dzięki działaniu Ducha Świętego i zaangażowaniu wszystkich, o głębszym zrozumieniu własnej tożsamości w Kościele).
Tak więc, w różnych opracowaniach będących owocem spotkań formatorów (formatorek), przełożonych i przełożonych wyższych, można dokładnie wyodrębnić niektóre zadania odnoszące się do formacji:
* formacja zdolna do stawienia czoła wyzwaniom płynącym z sekularyzacji i i do podjęcia zadań Nowej Ewangelizacji; do tego, by być skuteczną odpowiedzią na wymagania rzeczywistości i znaków czasu;
* formacja, która opiera się na właściwej znajomości życia zakonnego i na jasnej tożsamości charyzmatycznej;
* formacja, która rozwija nową świadomość Kościoła misyjnego i prorockiego a także formacja inkulturowana;
* formacja zdolna do kształtowania autentycznych kobiet konsekrowanych w Kościele (kobiet mocnych, całkowicie zrealizowanych, szczęśliwych i harmonijnych, otwartych na działanie Ducha Świętego);
* formacja, która pomaga w dojrzewaniu osobowości „mocnych” i wewnętrznie zintegrowanych (unificate).
2. Przekonania i postawy.
Działanie formacyjne, bardziej, niż się wydaje, zależy od przekonań i postaw. W rzeczywistości, to one kierują naszymi wyborami, decydują o wartości kontaktów międzyludzkich i ukierunkowują w sposób twórczy, z poszanowaniem wewnętrznej wolności, programy formacyjne.
Postaram się podkreślić te punkty, które w aktualnym kontekście uważam za kluczowe dla formacji.
2.1. Osoba
„Objawiłem imię Twoje ludziom, których mi dałeś ze świata. Twoimi byli i Ty Mi ich dałeś…”(J 17,6). Zapytajmy się: kim są ci konkretni ludzie, którzy pozostawili wszystko, aby iść za Chrystusem? Są darem, który Ojciec daje Jezusowi Chrystusowi, lepiej – Słowu, które stało się Ciałem dla naszego zbawienia (por.J 1,14 i Flp 2,6-11) i których włączył w realizowanie Jego misji.
Kim są ci młodzi ludzie, których Pan włącza do Rodzin zakonnych? Oni również są darem danym Jezusowi Chrystusowi, żyjącemu w Kościele i w historii; są darem danym naszym Założycielom ze względu na ich wiarę i odwagę w pójściu za Chrystusem bez stawiania warunków, z miłością „niepodzielnego serca”, spalającego się dla Kościoła i dla ludzkości.
Słowa Ewangelisty są słowami czyniącymi „prawdę” w nas i rozwijającymi w naszym wnętrzu nowe postawy w stosunku do młodych otwierających się na życie zakonne a także tych, którzy są już naszymi towarzyszami podróży, uczestnikami, tak jak my, charyzmatu Założyciela.
Młodzi, jako osoby, nie mogą być „przedmiotem analizy”, ale „podmiotem relacji”. Każdy z nich jest „tajemnicą osoby”, a nie „tajemnicą rzeczy”, można go więc poznać tylko poprzez relacje wzajemne oparte na zaufaniu, przyjaźni, miłości braterskiej, wsłuchaniu się. W takiej relacji młoda osoba, czując się wolną, otwiera się i czyni darem, to kim jest, własny sposób odczuwania, swoje projekty, przeżycia, aspiracje.
W formacji wychodzimy zawsze od osoby a nie od programów. Te ostatnie są tylko użyteczną i potrzebną pomocą na drodze prowadzącej w uporządkowany sposób do osiągnięcia celów wychowawczych. Na pierwszym planie są osoby młode, dzisiejsi chłopcy i dziewczęta, niosący w sobie cechy naszej złożonej społeczności, pełnej sprzeczności, będącej w ciągłej i szybkiej ewolucji. To w stosunku do tych młodych zostało wypowiedziane słowo „przyjdź i pójdź za mną” i to na tych właśnie młodych spoczywa „przedziwne” spojrzenie miłości („Spojrzał na niego z miłością…”), które staje się propozycją: „Idź, sprzedaj wszystko co masz” (por.Mk 10,21). Ten fakt, to wydarzenie nadaje wartość życiu naszych młodych. Stanowi ono jednocześnie przedmiot procesu rozeznawania w Duchu, który angażuje osobę młodą, formatorkę (formatora), wspólnotę, przełożonych. To wydarzenie, w miarę jak młody człowiek poznaje i uświadamia je sobie, przekształca go i otwiera na proces formacji traktowanej poważnie i z zaangażowaniem, ponieważ czuje się kochany w sposób konkretny. Okazane mu jednocześnie zaufanie wyzwala zdolność angażowania się w dzieło na rzecz dobra i w służbę innym ludziom.
2.2. Misja w Kościele i w świecie
Drugie spostrzeżenie dotyczy misji w Kościele i w świecie. To również jest dla formacji problemem kluczowym. Kościół, „mała trzódka” w sercu świata, przechodzi wraz z nim przez pustynię, doświadcza zmian, dzieli udręki, starając się być jednak znakiem nadziei. Na pewno pustynia zakwitnie (por.Iz 35,1)! Przyjmij wyzwania naszych czasów. Głoś światu Dobrą Nowinę dającą odpowiedź na niepokoje i udręki dzisiejszego człowieka.
Co to znaczy? To właśnie, że nasi młodzi zostali powołani „dla nich”, to znaczy dla naszej światowej wspólnoty, której są obywatelami. Musimy być o tym przekonani. Musimy być przekonani, że Duch pracuje nad nimi, jako wewnętrzny Mistrz, aby uczynić ich zdolnymi do głoszenia Dobrej Nowiny dziś i w przyszłości: w przyszłości, kształtu której nikt nie jest w stanie określić, ale która domaga się, potrzebuje osób przekonanych, solidnych, twórczych, przejrzystych.
Widząc Kościół, który żyje w pełni swą misją, liczni młodzi, mężczyźni i kobiety, szczególnie młodzi, usłyszą powołanie, aby zaangażować się w kapłaństwo i w różne formy życia konsekrowanego. Młodzi, uczestnicząc w życiu Kościoła i w życiu Rodziny zakonnej, która żyje coraz pełniej własną misją, dojrzewają, wzrastają, oczyszczają motywacje własnych wyborów we wzrastającej komunii z Chrystusem i z Instytutem zakonnym.
W konsekwencji, proces formacji zarówno w nowicjacie, jak i poźniej, stanie się „propozycją wychowawczą” dla nowicjusza (nowicjuszki) i zachętą, aby, zgodnie z jego specyficznym powołaniem, dał wkład w budowanie dzisiejszej ludzkości. Formacja zyskuje w ten sposób w oczach młodych sens, szeroki oddech, wymiar konkretności, rozłegłe perspektywy. Będzie to miało znaczenie „wyróżniające”, w pozytywnym sensie słowa, w rozeznaniu powołania.
Ponadto byłoby pożyteczne pogłębienie rzeczywistości własnego powołania, stylu życia i misji, w ramach Kościoła-komunii, aby ujrzeć siebie samych w odniesieniu do innych powołań, w których realizuje się podstawowe powołanie „człowieka nowego”, zrodzonego w chrzcie (por.ChL 55).
2.3. Zadania odpowiedzialnych za formację
Trzecie zagadnienie odnosi się do zadań odpowiedzialnych za formację. „Budowanie budowniczych” ma fundamentalne znaczenie w pogłębianiu i jednocześnie w rozwoju charyzmatu Instytutu. Jednak posługa wychowawcza, przedtem jeszcze niż na rzecz Instytutu zakonnego i jego przyszłości, jest autentyczną służbą na rzecz ludzkości i Kościoła. Pomagając, pogodnie i w duchu wdzięczności, w formowaniu nowego pokolenia według Ewangelii – i w charyzmacie Założyciela czy Założycielki – formatorzy mają swój wkład w tworzenie podstawowych osi dla przyszłości, „animatorów i animatorek duchowych”, którzy dadzą społeczeństwu potrzebną równowagę i żywotność, aby było ono społeczeństwem autentycznie ludzkim; pomagają młodym w odkryciu, że poza ludzkimi planami budowania społeczności innej, bardziej sprawiedliwej, istnieje projekt zrodzony z miłości Ojca, który pragnie prowadzić ludzkość, we wzajemnej współpracy wszystkich, ku stawaniu się „rodziną” Boga, w której zamieszkuje sprawiedliwość i pokój, w jedności i we wzrastającym bogactwie różnorodności.
Trzeba podtrzymywać w sobie te przekonania, szczególnie wobec trudności wewnętrznych i zewnętrznych, aby wzmacniały się one także i w osobach formowanych. Wszystko jednak powinno być robione z prostotą i w wierności „szkole” Miłości i Słowa.
Jeśli podstawą formacji nie uczynimy wizji, która zakłada szerokie spojrzenie i realizm ewangeliczny, ryzykujemy, że będziemy gotowi przyjąć każdą propozycję, która daje spokój i wydaje się być właściwym rozwiązaniem. Innymi słowy – może nam zabraknąć zmysłu krytycznego i rozeznania. Jest to ryzyko, na które wszyscy jesteśmy wystawieni, dorośli i młodzi, w sytuacji obecnych przemian kulturowych i dzisiejszych problemów. Osobiście jestem przekonany, że doszliśmy do takiej fazy historii Kościoła i Rodzin zakonnych, która domaga się pewnej „pauzy”. Potrzebujemy jej, aby zastanowić się, aby „odczytać” drogę przebytą w ciągu ostatnich stuleci w podstawowych momentach i w fundamentalnych zmianach, aby przemyśleć samą formację i dojść do nowej, dynamicznej syntezy wychylonej ku przyszłości. To także należy do zadań odpowiedzialnych za formację, przełożonych i całej rodziny zakonnej.
Odpowiedzialni za formację znają trudy i przeciwności znoszone dla Ewangelii według mocy Bożej (por. 2Tm 1,8), trud oczekiwania, po „uprawie terenu”, aby był zdolny wydać owoc. Ziarno wzrasta „własną mocą”, od środka, przeżywając sequela Christi w codzienności. Odpowiedzialni za formację uczą się każdego dnia odnoszenia wszystkiego do Chrystusa: każdego znaku, wszelkiej zdobywanej wiedzy, każdego zachowania, każdego oczekiwania i bólu. Potrzebują modlitwy, kontemplacji, nauki, oświecającego braterskiego dialogu. Potrzebują ciągłego ożywiania radości z własnego powołania i z własnego zadania.
3. Spojrzenie na całość
Byłoby dobrze przyjrzeć się pokrótce etapowi formacji w nowicjacie biorąc pod uwagę – jak to się zwykle robi – ciągłość formacji do życia zakonnego. Formacja bowiem jest procesem całościowym, choć stopniowym, i dokonuje się wokół rzeczywistości powołania, w sensie dynamicznym i relacyjnym. Staje się ono żywotną zasadą jednoczącą całą osobę i harmonizującą wszystkie wymiary bytu, a więc i samą formację.
Sprawa jest zbyt szeroka i dlatego zwrócę uwagę tylko na niektóre punkty, przede wszystkim na odpowiednie przygotowanie osób pełniących posługę wprowadzania w życie Instytutu. Jest rzeczą dobrą, aby mistrzynie nowicjatu wiedziały zawsze od czego powinny zacząć, ale także, by były gotowe do wymiany z odpowiedzialnymi za inne etapy formacji, aby zdobyć pewność, że istnieje zasadnicza, obiektywna „zdolność” do wzrastania w powołaniu zakonnym.
Przygotowanie do nowicjatu stanowi podstawowy, fundamentalny etap formacji do życia zakonnego dla młodych, którzy, na drodze wiary i zaangażowania społecznego, charytatywnego czy apostolskiego, zdali sobie sprawę z ewentualnego powołania Bożego. Pragną oni teraz pogłębić je, sprawdzić pod kątem swej własnej odpowiedzi, która konkretyzuje się w prośbie skierowanej do Prowincjała czy Prowincjalnej o pozwolenie na dzielenie życia i misji Instytutu.
Zadaniem przygotowania do nowicjatu jest zapewnienie młodej osobie takiej formacji, która pomogłaby jej w uzyskaniu dojrzałości ludzkiej, chrześcijańskiej, kulturalnej i duchowej, koniecznej do skutecznego wejścia w życie zakonne, to znaczy do realizowania własnego życia według ideału ewangelicznego i w takiej formie, która ją pociąga. Długie i wielorakie doświadczenie Rodzin zakonnych, jak również aktualna sytuacja społeczeństwa, z którego nasza młodzież przychodzi, pozwala zrozumieć lepiej wartość i mądrość normy Kodeksu Prawa Kanonicznego, która mówi, że nikt nie powinien być przyjęty do nowicjatu bez odpowiedniej formacji (kan.597). Ten lapidarny tekst wskazuje kierunek, w jakim powinny iść Instytuty zakonne, chcąc uszanować zarówno osobę młodego człowieka, jak i charyzmat Rodziny zakonnej.
Wybór nowicjatu jest aktem osobowym, a nie „logiczną” konsekwencją. I znowu długie doświadczenie Kościoła określa podstawowe kryterium w tej dziedzinie: „Kandydat wtedy dopiero powinien rozpocząć nowicjat, kiedy po uświadomieniu sobie powołania Bożego osiągnie taką dojrzałość ludzką i duchową, która pozwoli mu z wystarczającym i właściwym rozeznaniem zobowiązań oraz z wolnością odpowiedzieć temu powołaniu.” (Renovationis causam, 4).
Kładzie się akcent na „opcji osobowej”, która dojrzewa na drodze bycia uczniem. Wejście do nowicjatu jest wtedy skonkretyzowaniem odpowiedzi danej w sposób wolny i z miłością na wezwanie Chrystusa, by pójść za Nim pozostawiając wszystko. Ta właśnie opcja fundamentalna staje się motywem i wewnętrzną siłą integrującą całą egzystencję.
Zadaniem odpowiedzialnych za formację jest to, aby udzielić młodym właściwej pomocy w ich drodze rozwoju. Polega ona na dokonywaniu rozeznania, wspólnie z osobą formowaną, jej motywacji i predyspozycji do życia konsekrowanego i do danego Instytutu. Przekłada się ona ponadto na wspomaganie wzrostu ludzkiego i chrześcijańskiego, rozwoju życia modlitwy i braterstwa, zaangażowania apostolskiego i dojrzewania zmysłu eklezjalnego, jak również na poznawanie Rodziny zakonnej, aby zrozumieć, w Duchu Świętym, jej początki, zadania, rolę w Kościele jako Komunii i Misji.
Instrukcja Potissimum institutionis podkreśla niektóre punkty wynikające z sytuacji ludzi młodych we współczesnym społeczeństwie. Myślę, że powinno się o nich pamiętać także przy okazji nowicjatu. Są to:
- dojrzałość ludzka i chrześcijańska potrzebna do rozpoczęcia nowicjatu. „Zdarza się bowiem, że kandydaci, którzy się zgłaszają nie dokończyli swej inicjacji chrześcijańskiej – sakramentalnej, doktrynalnej, moralnej – i brak im niektórych podstawowych elementów życia chrześcijańskiego”;
- kultura ogólna;
- równowaga uczuciowa, „szczególnie równowaga w dziedzinie seksualnej, która zakłada akceptację drugiego człowieka, mężczyzny czy kobiety, w poszanowaniu jego odrębności”;
- zdolność do życia we wspólnocie;
- zdolność do życia radami ewangelicznymi.
Do tego spisu należy dołączyć warunki i kryteria wymagane przez dany Instytut. Rozeznanie bowiem nie może mieć charakteru tylko ogólnego, ale powinno dotyczyć dojrzałości ludzkiej, uczuciowej, duchowej, apostolskiej wymaganej przez szczególny charyzmat i misję Instytutu.
Podkreślam te punkty, bo trudno rozpocząć realizowanie programu nowicjatu bez spełnienia podstawowych warunków. Trzeba oczywiście dostosować tempo rozwoju do konkretnych możliwości, ale musi to następować we właściwym kierunku. Może się tu pojawić problem, na który odpowiedzialni za formację w towarzyszeniu osobistym i wspólnotowym muszą zwrócić szczególną uwagę: jest to „kryzys” lub „wewnętrzne próby”, które młodzież przeżywa – a dziś coraz intensywniej – u progu decyzji związanych z etapami formacji (wejście do nowicjatu – profesja zakonna). Jest on związany z głębokim, egzystencjalnym, wewnętrznym przekonaniem o wielkim znaczeniu tej ewangelicznej propozycji życia, która pociąga i której się doświadcza. Kryzys ten, dotykający głębi „ja”, objawić się może w bardzo zróżnicowany sposób. Ale czy tylko to?
Jest to aspekt, nad którym warto byłoby zatrzymać się i wymienić doświadczenia. Jakie lęki odczuwa dzisiejsza młodzież patrząc na życie chrześcijańskie i życie konsekrowane? Dlaczego tak im trudno jest wyobrazić sobie siebie w zaangażowaniu na całe życie? Jakie lęki przeżywają odpowiedzialni za formację? Jaki oddźwięk wywołuje w odpowiedzialnym za formację – i we wspólnocie (!) – kryzys młodej osoby, nowicjuszki, juniorystki…?
Postawiłem te pytania moim współbraciom odpowiedzialnym za przygotowanie do nowicjatu, mistrzowi nowicjatu i formatorom późniejszego etapu. Wymiana doświadczeń okazała się bardzo uzdrawiająca i dająca światło. Pokazało się między innymi, że towarzyszenie młodym w czasie procesu podejmowania decyzji wymaga od nas przejrzystości, wrażliwości na działanie Ducha, wewnętrznej wolności, zaufania: bardzo dużo zaufania do młodego człowieka. Domaga się zdolności „czytania” w jego życiu prawdziwych pytań, które stawia, potrzeb, które ma, tego, czego mu potrzeba w trakcie drogi, aby odnalazł w sobie, w swym osobistym kontakcie z Chrystusem, prawdziwe, autentyczne motywacje własnych wyborów; metody na przezwyciężenie lęków, odwagę podjęcia nieznanej drogi, która opiera się na wierze i miłości, i domaga się całkowitego daru z siebie. Towarzyszenie, osobiste i wspólnotowe, pomaga młodej osobie w zrozumieniu psychologicznych skutków własnych cierpień, konkretne korzyści z poznania siebie samego i prawdy o sobie i o wartości tej drogi, którą idzie.
Może teraz łatwiej nam zrozumieć dlaczego Założyciele z taką jasnością i surowością ustalali kryteria przyjmowania członków do swego Instytutu zakonnego. Wiedzieli bowiem dobrze, jakie jest jego pochodzenie i jaki plan Boży w stosunku do niego. Każdy Instytut zakonny, także i dziś, może i powinien przyjmować tylko tych, których Bóg wybrał dla tej właśnie Rodziny zakonnej. „Temu kto zgłasza się prosząc o przyjęcie do życia monastycznego – pisał św. Benedykt w swej Regule – niech się nie pozwala na zbyt łatwe przyjęcie, ale, jak mówi
Apostoł <badajcie duchy, czy są z Boga>” (1J4,1)[1].
A w czasach nam bliższych oto co pisze św. Magdalena z Kanossy: „Nie wystarczy, aby młoda dziewczyna czuła się powołana i była dobra. Trzeba sprawdzić, czy jest odpowiednia dla naszego Instytutu”.[2]
Nasycony mądrością fragment pozostawił nam św. Franciszek: „Reguła i życie braci mniejszych jest takie, to znaczy zachowywać Świętą Ewangelię Pana naszego Jezusa Chrystusa, żyjąc w posłuszeństwie, bez posiadania czegokolwiek, i w czystości.
Jeśli niektórzy zechcą podjąć tę drogę i przyjdą do naszych braci, ci niech wyślą ich do ministrów prowincjalnych, którym, i tylko im, a nikomu innemu, pozwala się przyjmować braci. Ministrzy zaś niech wybadają ich dokładnie co do wiary katolickiej i sakramentów Kościoła. I jeśli wierzą w te rzeczy i pragną je wiernie wyznawać i zachowywać aż do końca […] trzeba im przypomnieć słowa Ewangelii (por.Mt 19,21), aby poszli i sprzedali wszystko to, co mają i oddali ubogim”[3].
Franciszek proponuje każdemu z tych, którzy są powołani przez Boga, takie samo jak jego własne doświadczenie, „doświadczenie Ducha” (por.MR 11), które charakteryzuje Rodzinę daną mu przez Pana, aby służyć Kościołowi.
Pamięć o tych dziełach Ducha oświetla nasze dziś, podpowiada drogi odnowy i jakość formacji w twórczej wierności naszym początkom i Założycielom, abyśmy umieli iść naprzód w harmonii z czasami, w których żyjemy.
Co powinniśmy zaproponować naszym młodym? Co powinniśmy zaproponować wiedząc, że nasza Rodzina zakonna nie należy do nas, ale że jest darem danym Kościołowi? Czy możemy domagać się czegoś innego, niż doświadczenia naszych Założycieli i Założycielek? Jak więc odczytywać, w terminach pedagogiki, 11. numer Mutuae Relationes, w którym jest mowa o charyzmacie Założyciela?
Ostatnia sprawa, którą pragnę podkreślić w odniesieniu do nowicjatu to szacunek dla specyficznych cech osoby. W inny bowiem sposób przeżywa radykalizm życia w przynależności do Boga, sequela Christi, rady ewangeliczne ubóstwa, czystości i posłuszeństwa mężczyzna i kobieta. Podobnie, inny jest sposób czucia i postrzegania życia braterskiego i misji. Potwierdza to historia życia zakonnego i wielkie osobowości Założycieli i Założycielek. Różnice te są bogactwem Kościoła i ludzkości. Stając się częścią komunii, czynią Kościół zdolnym do lepszego objawiania Chrystusa w całej pełni i w Jego dziele zbawienia; przez życie inspirowane Ewangelią ukazują ponadto dzisiejszemu światu, w którym osoba ludzka jest upokorzona w swej specyfice i w swym bycie, godność i wartość osoby ludzkiej, mężczyzny i kobiety, w sposób całościowy i pełny.
4. Niektóre ścieżki pedagogiczne
Pragnę obecnie zwrócić uwagę na niektóre punkty, które wydają mi się ważne dla przygotowania do nowicjatu i, w szczególności, dla nowicjatu. Wyliczę je, dając krótki opis.
4.1. Formacja integralna
Chociaż proces formacji domaga się, aby zająć się jednym z aspektów bardziej niż innym, jednak odpowiedzialny za formację powinien zawsze mieć przed oczyma formację integralną. Należy patrzeć na każdy szczegół w perspektywie całości i w świetle jedności życia, która jest zakorzeniona w osobie Jezusa, w pójściu za Nim, to jest w tożsamości chrześcijanina i zakonnika (zakonnicy) stosownie do charyzmatu fundacyjnego. Wszelkie działania wychowawcze i programy muszą mieć na uwadze całego człowieka, to znaczy osobę w jej wewnętrznej harmonii, tożsamości, według której odnajdzie ona potem właściwe miejsce w Kościele i w społeczeństwie.
Podkreślam ten aspekt, aby uniknąć sytuacji, w której działania wychowawcze częściowe – wśród nich także te z dziedziny duchowej – pogłębiają fragmentaryczność, na którą cierpi młodzież naszych czasów, a w konsekwencji pogłębiają trudności (i lęki) w osiągnięciu głębokiego sensu życia i wewnętrznej jedności, w zrozumieniu natury i eklezjalnej funkcji swego powołania, w osiągnięciu celów, do których się zmierza.
4.2. Formacja ludzka
Jeśli chodzi o formację ludzką uważam, że nie można nigdy przesadzić w kładzeniu na nią nacisku, szczególnie w stosunku do młodych. Jednak także i w tym punkcie należy pamiętać o tym, aby było to całościowe ujęcie. Można bowiem wpaść w ryzyko redukcjonizmu, jeśli utożsamia się formację ludzką tylko za znajomością siebie i wewnętrznych mechanizmów, z „pojednaniem się” z własnymi trudnymi doświadczeniami itp. Oczywiście, są to z pewnością aspekty ważne, fundamentalne i nie należy ich zaniedbywać, jeżeli zależy nam na zdrowym i harmonijnym wzrastaniu osoby.
Formacja ludzka – trzeba o tym pamiętać – zakłada także, i przede wszystkim, rozwój tego daru, który tworzy osobę i ją charakteryzuje: jej zdolności intelektualne, zdolności poznawania, oceny, czynienia swoimi wartości, zdolność integrowania danych pochodzących z poznania. To wszystko ma swój głęboki udział w dojrzewaniu. Kultura, nauka, zdolność poszukiwania i rozeznawania są przedmiotami, a jednocześnie metodami formacji. Współczesna młodzież powinna być wychowywana do refleksji, do myślenia, do wewnętrznej ciszy. Trzeba im pomóc we wzrastaniu w postawie zdobywania prawdy, pragnienia zdobywania prawdy, rozsmakowania się w niej w ciszy pokornej i radosnej, do stawania się uczniami prawdy. Życie nabiera wówczas głębi i solidności, która pozwala łączyć, jednoczyć wraz ze znajomością siebie wartości, które nadają sens codziennej egzystencji i odciskają w niej od środka kierunek tego „Przyjdź i pójdź za mną”.
Formacja ludzka jest jednocześnie zdobywaniem cnót ludzkich i społecznych. Także i w tym przypadku równowaga wynika z tego, że cele i treści formacyjne biorą kierunek z zasady jedności życia, a więc z powołania i z Sequeli. Jeśli nie ma się przekonania i nie doświadcza tego, że życie Ewangelią wymaga dojrzałości i do niej prowadzi, trudno będzie wychowywać „budowniczych”, którzy wierzą w przemieniającą moc Ewangelii.
W dzisiejszym społeczeństwie to wszystko jest z pewnością wyzwaniem. Nie możemy go nie podjąć, jeśli chcemy pomóc w „budowaniu budowniczych”, dojrzałych mężczyzn i kobiet, którzy działają w naszej historii zgodnie ze swym powołaniem, jako członkowie Kościoła i obywatele współczesnego świata.
4.3. Formacja chrześcijańska
Zwracam uwagę na trzy aspekty: braki w rozumieniu powołania chrześcijańskiego, w poznaniu osoby Chrystusa i podstawowych elementów katechezy. Są to coraz częstsze zjawiska wśród młodych, z wyjątkiem tych, którzy mieli możliwość formacji w jakiejś grupie, w ruchu czy w dynamicznej parafii. Pamiętam, że na zakończenie Kursu dla Postulantek prowadzonego przez USMI[4] jedna z uczestniczek podeszła do mikrofonu, aby podzielić się swym doświadczeniem. Dziękowała zakonnicom, które przyjęły ją z jej prostą gotowością pójścia razem z nimi za Chrystusem, ale nie mogła im ofiarować nic ponad to, ponieważ jeśli chodzi o przygotowanie katechizmowe pozostała na poziomie „Zdrowaś Maryjo!”.
A przecież to właśnie za sprawą formacji chrześcijańskiej ma dojrzewać osoba ludzka, a więc i jej szczególne powołanie. W przeciwnym razie nie ma się oczu, które widzą, ani uszu, które słyszą. Nie dojrzewają motywacje wiary i miłości apostolskiej, bo powołanie zakonne jest „rozkwitem” powołania chrztu.
Trzeba podkreślić inicjatywy, które pomagają w odkryciu osoby Chrystusa, piękna modlitwy i służby, charyzmatu Instytutu od itinerarium formacyjnego, które może – i powinno – brać początek w tych samych doświadczeniach. Proces formacyjny musi być solidny, otwarty, przeżywany i przekładający się na konkretne działania. Doświadczenie chrześcijańskie jest życiem Sequeli i komunii. Sequela nie jest funkcją do wypełnienia albo zbiorem działań charytatywnych i apostolskich: jest sposobem życia, jest tożsamością chrześcijanina.
Oto dlaczego w okresie formacji nowicjackiej jest sprawą podstawową, aby także na poziomie idei młodzież miała jasną wizję powołania, która potem będzie dojrzewała w miarę upływu czasu. Formacja chrześcijańska i inicjacja do życia zakonnego prowadzą przede wszystkim do budowania osobistego kontaktu z Chrystusem, do wybrania Go jako mistrza, pasterza, przewodnika życia, jako towarzysza podróży we wzrastającej wzajemności miłości. W tym momencie „szkoła Słowa” staje się czymś nie do zastąpienia i prowadzi do sprawowania Eucharystii jako serca wspólnoty i jako drzwi, które otwierają na świat, w świetle charyzmatu Założyciela czy Założycielki.
W tym kontekście, drogą, która pozwala zrozumieć nowość wprowadzoną przez Chrystusa w relacjach społecznych i międzyludzkich, jest drugi człowiek. Temat ten jest dziś coraz bardziej pogłębiany, także na poziomie filozoficznym, właśnie ze względu na sytuację, w jakiej znajduje się człowiek we współczesnym świecie. Relacje wzajemne, zaangażowanie w budowanie sprawiedliwości i pokoju, solidarność itp., zależą w dużej mierze od odpowiedzi na ten problem. Stanowi on moment weryfikacji także i dla nas, odpowiedzialnych za formację. Miejsce zamieszkałe przez Słowo albo przez uwarunkowania kulturowe i ideologiczne…
Integracja wiary i życia, będąca podstawowym i niełatwym problemem wychowawczym, nie dokonuje się na poziomie teoretycznym, ale egzystencjalnym, na drodze konkretnego pójścia za Chrystusem (Sequela), oświetlonej Słowem, w którym odkrywa się powoli nowość przesłania przyniesionego przez powołującego nas Chrystusa; odkrywa się punkty odniesienia ukazane przez Niego nie jako należące do doktryny, ale jako te, które określają dziecięctwo Boże, bycie „nowym stworzeniem”.
Oryginalność chrześcijanina polega na nowym sposobie odczytywania wydarzeń przez łączenie ich z „wydarzeniem, którym jest Chrystus” i ze sposobem Jego patrzenia na świat. Zawiera się w tym słowie ukazywanie miłości Ojca i „logiki” Jego Syna: agapao. Do tej właśnie logiki życia jesteśmy od środka formowani, ponieważ miłość Boga została rozlana w naszych sercach.
4.4. Rozeznanie (discernimento)
Zwracam uwagę na formację do rozeznawania, którą powinni otrzymać nowicjusze. Nie chodzi tu tylko o to, abyśmy my, z przełożonymi, dokonali rozeznania powołania w oparciu o przebytą przez młodego człowieka drogę. Z punktu widzenia wychowawczego, dla wzrastania człowieka w dojrzałości, jest bardzo ważne troszczyć się o formację poszczególnych kandydatów do rozeznawania: oznacza to dać im kryteria, aby umieli, biorąc pod uwagę własne predyspozycje, znaki, wydarzenia swojego życia, w wewnętrznej zgodności między osobistymi pragnieniami i charyzmatem Instytutu, odnaleźć obecność Pana, który powołuje.
Oczywiście, nie możemy oczekiwać od młodej osoby mądrości zakonnika czy zakonnicy z dużym doświadczeniem życia „w Duchu”, ale musimy wierzyć, że Duch nią kieruje, gdy otwiera się na prawdę o sobie samej i o Ewangelii, i przyjmuje ją z pokorą; gdy jest wrażliwa na działanie Ducha. Jeżeli po odbyciu formacji ma sama podjąć decyzję co do swego życia, nie może nie być w stanie, z racji otrzymanego daru i choćby minimalnego doświadczenia, rozeznać, kierowana przez Ducha, swego powołania. Doświadczenie formacyjne mówi mi, że to się naprawdę dokonuje i że jest to moment, w którym młody człowiek „dotyka ręką” osobowej miłości Boga, który wybrał go dla siebie. Wtedy rodzi się nowa relacja z Chrystusem, z Kościołem, z innymi. Dla nas dorosłych, włączonych w tę przygodę młodych, staje się to szkołą formacji permanentnej, która rodzi kontemplacyjne milczenie, wdzięczność, nadzieję.
Starałem się w tej konferencji podzielić doświadczeniami mych współpracowników i odpowiedzialnych za formację. Jesteśmy w gruncie rzeczy powołani do kładzenia nacisku na sprawy najważniejsze, na ewangeliczne korzenie naszego życia i naszej wiary w charyzmaty Założycieli, które zostały dane Kościołowi dla jego wzrostu, wewnętrznej spójności i misji (por.PC1; ET3,1; MR5).
Życie zakonne w historii Kościoła było zawsze inspiracją dla świata, źródłem odnowy, zaczynem wewnętrznego dynamizmu w doskonałości miłości, strumieniem zadziwiającego wręcz dynamizmu apostolskiego. Zasiało ziarna Ewangelii w społeczeństwie, aby wzrastały według planu Boga, który objawia i pozwala zrealizować najgłębszy wymiar człowieczeństwa. Takie są „ramy egzystencjalne” formacji. Bóg powołuje do naszych Rodzin zakonnych dzisiejszą młodzież, taką jaka jest, aby kontynuowała dzieło Założycieli z dojrzałością wymaganą przez współczesne czasy. Zawierza ich nam, wiedząc, że głównymi odpowiedzialnymi za formację jest Duch Chrystusa, Maryja, osoba powołana i że my, razem z całym Kościołem, jesteśmy pośrednikami w tej formacji.
W tym tkwi nasza odpowiedzialność. Trzeba to sobie powtarzać. W formacji wszystko dokonuje się w centrum bytu – w sercu, jak mówi Pismo – to znaczy tam, gdzie człowiek dialoguje z sobą samym, podejmuje odpowiedzialnie autonomiczne decyzje, otwiera się lub zamyka na Boga, opracowuje własne projekty; tam, gdzie człowiek decyduje się na wybór dróg Bożych i własnego sposobu pójścia za Chrystusem (Sequela); tam, gdzie dokonuje, weryfikuje, umacnia swoje wybory w codziennych relacjach ze współbraćmi (współsiostrami) ze wspólnoty, ze społeczeństwem i z rzeczywistością, która stanowi habitat jego samego i ludzi. Pozostanie to zawsze prawdą niezależnie od tego, jakie będą szczegółowe drogi formacji, osobiste odpowiedzi, specyfika ewangelicznego życia w mężczyźnie czy kobiecie, sposób przeżywania tego co „już dokonane” z wyjściem ku temu, co „jeszcze nie”.
Z tej głębi, gdzie tajemnica człowieka jest zamieszkała przez Słowo i przez Trójcę (por.J14,23; 15,7) rodzą się mężczyźni i kobiety konsekrowane, młodzi ludzie, którzy otwierają się na życie zakonne i podejmują doświadczenie tej drogi. Dzieląc trudy pielgrzymującego Ludu stają się oni – a z nimi także my – niezwykłą wymianą miłości osobowej z Chrystusem. Zjednoczeni z braćmi i siostrami (por.J13,34) i na mocy konsekracji są obliczem, ikoną, proroctwem, chlebem, ofiarą, czyniącymi pokój, budowniczymi braterstwa, głosicielami dobrej nowiny, miłości, która przyjmuje, koi, odradza, w imię Pana!
(Tł.sjol.)
Do użytku wewnętrznego
(tłumaczenie z: La vita religiosa alle soglie del duemila, a cura di Enrica Rosanna e Pina del Core, LAS Roma, 1996)
[1] Reguła, nr 58
[2] Źródła franciszkańskie, I, 1977, 123-124
[3] Reguła, nr 58
[4] Konferencja Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń w Italii
Archiwum KWPZM