o. Andrzej Ruszała OCD
TEREZJAŃSKA PEDAGOGIA MODLITWY
Materiały z III Karmelitańskiego Tygodnia Duchowości: Święta Teresa od Jezusa mistrzynią życia duchowego. Kraków 2000
Wprowadzenie
Celem modlitwy chrześcijańskiej jest zażyłość z Bogiem, aż do pełnego z Nim zjednoczenia. Nikt nie może jednak tego celu osiągnąć, jeśli go nie doprowadzi sam Bóg. Święci, którym dane było dojść do zjednoczenia z Bogiem, nieustannie podkreślają konieczność szczególnej interwencji Bożej w nasze życie wewnętrzne, gdyż dzięki niej człowiek i jego modlitwa zostają podniesione ponad zwykłe ludzkie możliwości. Św. Jan od Krzyża w Modlitwie duszy rozmiłowanej stwierdza: “któż może się uwolnić ze swej nędzy i nicości, jeśli go Ty nie podniesiesz do siebie czystością Twej miłości, o Boże mój? Jakże się może podnieść do Ciebie człowiek zrodzony w nędzy, jeśli Go Ty nie podniesiesz tą ręką, którą go stworzyłeś?”.
A zatem autentyczna modlitwa chrześcijańska jest zawsze i przede wszystkim łaską Ducha Świętego, który modli się w nas i — jak stwierdza św. Paweł — “wstawia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz 8, 26). Nie tyle jest ona, w swej najgłębszej istocie, wynikiem ludzkich wysiłków czy też zastosowanych technik, ile przede wszystkim darem Bożym i aktywnością nadprzyrodzoną.
Jednak bywa również i tak, że zanim Duch Święty w pełni objawi swoją moc oczyszczającą i uświęcającą w duszy, która jest Mu wierna, wprowadzając ją w poszczególne stopnie modlitwy mistycznej, najpierw musi ona zwykle trudzić się, nieraz nawet przez wiele lat, ćwicząc się w medytacji, skupieniu. Poprzez to stopniowo uczy nas wrażliwości na głos Boży, na Jego działanie w duszy, aż zostaje wprowadzona w żywą obecność Boga i Jego tajemnic. Zatem jest sens mówić o uczeniu się modlitwy i o nauczaniu o modlitwie, a więc o swoistej pedagogii modlitwy. Zresztą wiemy, że z taką właśnie prośbą zwrócili się do Jezusa Jego uczniowie: “Panie, naucz nas modlić się” (Łk 11, 1), a Jezus tę prośbę potraktował poważnie.
W dalszej części chcemy odwołać się do św. Teresy od Jezusa i jej pedagogii modlitwy, którą Bóg pozwolił jej wypracować i posługiwać się nią w odniesieniu do swoich sióstr zakonnych, a z czasem do całego Kościoła, ponieważ Kościół przyjął nauczanie św. Teresy od Jezusa jako swoje, uznając ją doktorem, a więc nauczycielem powszechnym w Kościele.
Modlitwa, według Świętej karmelitańskiej, może mieć różne etapy, którym odpowiadają różne stopnie zażyłości z Bogiem. Generalnie Teresa mówi o dwóch podstawowych etapach: czynnym, gdzie aktywność w modlitewnym spotkaniu Boga i człowieka w znacznej mierze zależy od człowieka (por. T I–III) oraz biernym, w której stroną aktywną jest przede wszystkim Bóg, zaś człowiek biernie przyjmuje Jego wpływ (por. T IV–VII). Dla etapu czynnego charakterystyczną formą modlitwy jest, według Teresy, modlitwa myślna, w odróżnieniu od modlitwy kontemplacyjnej, charakteryzującej etap bierny. Modlitwa myślna może przybrać formę modlitwy ustnej, modlitwy myślnej we właściwym znaczeniu tego słowa (rozmyślanie) oraz modlitwy skupienia (por. D 22–30). Mówiąc o terezjańskiej pedagogii modlitwy, nie chcemy poruszać wszystkich aspektów i stopni modlitwy, o których pisze Teresa, nie jest to bowiem materiał na jedno wystąpienie. Pragniemy na razie skupić się na jej pedagogii dotyczącej przede wszystkim modlitwy myślnej, a w szczególności formy modlitwy, zwanej modlitwą skupienia, która wydaje się być również najbardziej charakterystycznym sposobemmodlitwy terezjańskiej.
Zwrócimy uwagę na niektóre aspekty praktyczne i pedagogiczne wtajemniczenia w ten typ modlitwy przedłużonej, regularnej i milczącej, która prowadzi do wewnętrznego skupienia. W pierwszej części zajmiemy się pedagogią Teresy dotyczącą uwarunkowań tego rodzaju modlitwy, w drugiej natomiast pedagogią dotyczącą już samej modlitwy.
Uwarunkowania modlitwy
Uwarunkowania modlitwy i związane z nimi wskazania pedagogiczne dotyczą psychofizycznej kondycji człowieka modlącego się, pewnych wewnętrznych postaw warunkujących dobrą modlitwę oraz konkretnych wskazówek dotyczących miejsca i czasu modlitwy, a także zewnętrznej postawy podczas jej trwania.
a) Uwarunkowania psychofizyczne
Dzisiaj wiele uwagi zwraca się na uwarunkowania fizyczne i psychiczne modlitwy. Dzieje się tak pod wpływem rozwijających się nauk szczegółowych, zwłaszcza psychologii, jak również pewnej popularności medytacyjnych technik wschodnich, w których te elementy odgrywają istotną rolę. Okazuje się, że św. Teresa daje wiele ważnych rad w tym względzie, jakkolwiek na pewno nie jest to jakaś zwarta i uporządkowana doktryna. Całość nauczania Świętej na ten temat odznacza się ogromnym realizmem. Doskonale zdaje sobie sprawę z ograniczeń człowieka modlącego się, uwarunkowanego przez swe ciało i przez otaczające go środowisko.
Praktyka przedłużonej modlitwy osobistej, jaka proponowana jest w Karmelu przez św. Teresę, wymaga równowagi fizycznej i psychicznej. Osoby ciągle zmęczone fizycznie lub słabe psychicznie nie mogłyby praktykować takiej modlitwy z pożytkiem, co więcej, tego rodzaju modlitwa może stanowić poważne niebezpieczeństwo, które powoduje niepożądane zmęczenie i rozchwianie psychiczne. Z doktryny św. Teresy wcale nie wynika, żeby tego rodzaju modlitwa była proponowana jako praktyka umartwienia, tzn. żeby modlić się długo i na siłę. Jako przykład przytoczmy kilka rad św. Teresy w związku z przyczynami, które sprawiają, że praktykowanie modlitwy staje się trudne:
“Bardzo często — o czym z wielokrotnego doświadczenia się przekonałam i wiem, że tak jest, bo patrzyłam na to i zastanawiałam się nad tym i później osób duchownych o to się radziłam — niesposobność [do modlitwy] pochodzi z niedyspozycji fizycznej. Bo taka jest nędza nasza, że… biedna dusza podziela z ciałem niedomagania jego. Częstokroć zmienność pogody albo zaburzenia w organizmie tak na nią wpływają, że bez żadnej winy swojej nie może uczynić tego, co chce, ale cierpieć musi na wszelki sposób; a gdy w takich chwilach przymuszać ją do modlitwy, złe tym bardziej się wzmaga i tym dłużej trwa. Potrzeba tu roztropności, aby umieć rozpoznać takie pory i nie dręczyć biednej na próżno; niech taka dusza zrozumie, że jest chora; niechaj w takim będąc zniemożeniu, jeśli potrzeba i przez kilka dni inną sobie obierze godzinę modlitwy” (Ż 11, 5).
Święta radzi zatem roztropność — słowo, którego często używa, a które oznacza równowagę, właściwą miarę, szacunek do osób i ich charakterów, ale również ostrożność, aby nie dać się zwieść pewnemu laksyzmowi w stosowaniu powyższych rad: “roztropności tu potrzeba — pisze Święta — bo nieraz i diabeł może być sprawcą tych niesposobności. Nie należy zatem ani opuszczać zaraz modlitwy, ile razy nachodzą natarczywe roztargnienia czy zamęt wewnętrzny, ani też z uporem dręczyć duszy i zmuszać ją do tego, czego nie może” (Ż 11, 5).
Jeżeli jednak rozpozna się, że niedyspozycyjność do modlitwy rodzi się z przyczyn psychofizycznych, wówczas Teresa nalega, by nie zmuszać się do ciągłej koncentracji na modlitwie i nie przedłużać jej ponad to, co można w tym stanie znieść. Wskazuje na inne środki, które mogą być pomocne w odzyskaniu wewnętrznej równowagi pomiędzy ciałem i duchem: “są inne zajęcia zewnętrzne, jak uczynki miłosierdzia albo czytanie, do których na ten czas uciekać się można…; niechże [dusza] wówczas, dla miłości Boga ulży nieco i posłuży ciału, aby ono za to w wielu innych razach służyło duszy; niech użyje świętej jakiej rozrywki, w pobożnej rozmowie, w przechadzce na świeżym powietrzu albo cokolwiek spowiednik poradzi innego” (Ż 11, 16).
Tego typu rady powracają bardzo często, a zwłaszcza wtedy, gdy Teresa mówi o początkowych etapach modlitwy: nie dać się zaniepokoić, nie wpadać w panikę, gdy samopoczucie fizyczne czy psychiczne czyni modlitwę trudną, nie przymuszać się ponad siły, modlić się tak, jak się w danej chwili potrafi albo oddawać się dziełom zewnętrznym (por. D 24, 4–5; T VI, 1, 13).
W Twierdzy wewnętrznej, w komentarzu do IV mieszkania wciąż powracają rady na temat modlitwy, dotyczą one jednak bardziej subtelnych problemów związanych z brakiem równowagi psychofizycznej. Chodzi tu przede wszystkim o możliwość pojawiania się fałszywych stanów mistycznych u osób, które nadszarpnęły sobie zdrowie “skutkiem zbytnich umartwień, czuwań i modlitw, czy też wprost skutkiem swej słabej konstrukcji psychicznej”. Stany te polegają na swoistym ogłupieniu, jak to nazywa św. Teresa, biorąc za objaw duchowy czy wręcz zachwycenie to, co jest zwykłą słabością psychiki i ciała, a co może na zewnątrz sprawiać podobne skutki. Dusza, poddając się tym stanom, trwa w swoistym oszołomieniu, które podkopuje jej zdrowie i jest zwykłą stratą czasu (por. T IV, 3, 11).
Lekarstwo, jakie w takich przypadkach zaleca Święta, jest proste: więcej jeść i spać, nie pełnić zbyt wyczerpujących uczynków pokutnych, dopóki nie powrócą siły, a wraz z nimi psychiczna i fizyczna równowaga konieczna do życia modlitwy, które wymaga umysłu zdrowego i otwartego (por. T IV, 3, 11–14; F 6–9; 18, 6–13).
Reasumując myśl św. Teresy na powyższy temat, należy stwierdzić, że regularna praktyka przedłużonej modlitwy wymaga również pewnego wytchnienia, odprężenia fizycznego i psychicznego, które są potrzebne zwłaszcza w tych dniach, w których modlitwa staje się trudniejsza ze względu na nie najlepszy stan fizyczny czy duchowy. Wtedy potrzeba szczególnej roztropności, wewnętrznej wolności i pogody ducha, aby umieć czasowo zrezygnować z pewnych form pokutnych, które wyczerpują psychikę i organizm. Na pewno warto podjąć więcej dzieł zewnętrznych, korzystać z chwil odprężenia i godziwej rozrywki po to, by lepiej i owocniej modlić się w innych momentach.
b) Uwarunkowania wewnętrzne
Oprócz zdrowia i równowagi psychicznej istotnym elementem warunkującym owocność modlitwy jest dla Świętej z Awili właściwa postawa wewnętrzna. Składa się na nią przede wszystkim praktyka cnót, wśród których na pierwsze miejsce wybija się miłość braterska i siostrzana, duch umartwienia i ascezy, przejawiający się w wewnętrznym oderwaniu od rzeczy tego świata. Jak zaznacza Teresa — “wygodne życie i modlitwa nie mogą iść w parze” (D 12, 2). Najważniejszą z cnót jest pokora, która polega na życiu w prawdzie (por. D 4–18). Święta podaje szereg wskazań praktycznych o charakterze pedagogicznym, dotyczących podstawowych kryteriów, odróżniających autentyczność wyżej wymienionych cnót, ich przejawy w codziennym życiu oraz środki do utwierdzania się w nich.
Inną ważną postawą wewnętrzną, warunkującą wierność modlitwie, jest mocna decyzja woli i determinacja na jej praktykowanie. Jest to jednocześnie punkt wyjścia do konkretnego i stałego oddawania się modlitwie. W Drodze doskonałości pojawia się wskazanie:
“Wracając do tych, którzy pragną pić z tej wody żywej i iść drogą do niej wiodącą, aż dojdą do samego źródła, nasuwa się pytanie: od czego oni mają zacząć? Sądzę, że wszystko na tym polega, by przystąpili do rzeczy z niezachwianym postanowieniem(determinada determinación), iż nie spoczną, póki nie dojdą do celu. Niech przyjdzie, co chce, niech boli, jak chce, niech szemrze, kto chce, niech własna nieudolność jęczy i mówi: nie dojdziesz, umrzesz w drodze, nie wytrzymasz tego wszystkiego, niech i cały świat się zwali groźbami…” (D 21, 2).
Chodzi więc tutaj nie tyle nawet o konkretną cnotę męstwa, ile raczej o radykalizm i stałość, które wyrażają się w całej postawie człowieka, a zwłaszcza działaniu woli. Dla wprowadzania czytelnika w tę postawę Święta w Drodze doskonałości odwołuje się do przykładów męstwa męczenników oraz walczących na wojnie żołnierzy, posługując się przy tym licznymi metaforami o charakterze militarnym. Od przystępującego do modlitwy wymaga się “dzielności i waleczności wojowników” (D 3, 1).
Zwracając się do swych czytelniczek — kobiet, stwierdza odnośnie do tej postawy męstwa: “chciałabym, by siostry moje nie okazywały się niewiastami, ale by były jak mężowie odważne” (D 7, 8). W konsekwencji Teresa nalega: “Tę odrobinę czasu, którą mamy poświęcić dla Niego [Boga], starajmy się oddać Mu całkowicie, z sercem nie zaprzątniętym rzeczami obcymi, a szczególnie z niezachwianym postanowieniem, że tego daru naszego nigdy nie cofniemy… Czas ten postanowiony na ofiarę Bogu uważajmy za rzecz już nie naszą, której w imię sprawiedliwości Pan od nas zażądać może, gdybyśmy się kiedy wzbraniały oddać ją dobrowolnie lub całkiem odebrać Mu ją chciały” (D 27, 2).
Widzimy zatem, że owa niezachwiana determinacja (determinada determinación) nie tyle jest konkretną cnotą, ile raczej bardziej całościową postawą, wynikającą z osobistego odkrycia Boga, polegającą na definitywnym powierzeniu się Jemu oraz pozwoleniu, aby On nadał nowy sens ludzkiemu życiu. Postawa ta stoi na straży wierności modlitwie.
c) Miejsce i postawa ciała podczas modlitwy
Święta karmelitańska podaje również kilka wskazań pedagogicznych dotyczących miejsca modlitwy, a także pozycji ciała na modlitwie. Proponuje miejsca ciche i ustronne, jak samotność własnego pokoju czy celi zakonnej, kaplicy czy też pośród natury. Jest jednak przekonana, że można modlić się wszędzie: “byłaby to rzecz smutna — pisze w Księdze fundacji — gdybyśmy nie mogli modlić się inaczej, jeno schowani w kącie”. Tłumaczy to następująco: “kto prawdziwie miłuje, ten wszędzie i na każdym miejscu miłuje i pamięta o umiłowanym” (F 5, 16).
Niemniej jednak ten, kto pragnie się modlić, powinien przyzwyczajać się do samotności. W poszukiwaniu miejsc samotnych na modlitwę niech posłuży postawa samego Jezusa: “pierwsza nauka, jaką nam ten Mistrz niebieski daje co do modlitwy, jest — pisze Teresa — ta, byśmy się modlili na osobności, jak On sam zawsze to czynił, ile razy się modlił; nie żeby tego potrzebował dla siebie, ale by nas przykładem swoim pouczyć” (D 24, 4).
Co do czasu i długości trwania modlitwy osobistej zauważamy pewną zrównoważoną drogę pośrednią pomiędzy dwiema praktykami, z którymi Teresa najbardziej się zetknęła w swym życiu, a mianowicie: ignacjańską, proponującą godzinę dziennie, oraz praktyką zalecaną przez św. Piotra z Alkantary, który na modlitwę osobistą proponował trzy godziny dziennie. Teresa wybiera w swoich klasztorach rozwiązanie pośrednie — dwie godziny dziennie, z czego godzina rano i godzina wieczorem.
Na temat pozycji ciała podczas modlitwy nie mówi zbyt wiele, o wiele mniej niż mówią o tym np. medytacje Wschodu. Wiemy, że sama Teresa modliła się często w pozycji, którą określa się dziś jako “karmelitańską”, tzn. siedząc na piętach lub jak to się dziś często praktykuje — na niskiej podpórce. Pozycja ta cechuje się obniżeniem środka ciężkości ciała i jego pewnym rozluźnieniem, a wyraża postawę oczekiwania, słuchania, przyjmowania. Pozycja ta sprzyja także stabilności i uspokojeniu ciała, jak również pewnemu wyciszeniu na poziomie nerwowym i emocjonalnym. O tego typu doświadczeniach zdaje się mówić Teresa, gdy stwierdza, że dusza “nie śmie poruszyć się ani miejsca zmienić, by snadź, jak jej się zdaje, to szczęście z rąk jej się nie wymknęło; chciałaby nieraz i oddech powstrzymać” (Ż 15, 1).
Ciało i dusza powinny zatem pozostawać na modlitwie w jedności, wzajemnie się dopełniając. Ich wzajemna harmonia przejawia się również w tym, że im bardziej rozwija się modlitwa, zwykle tym bardziej również ciało i jego zmysły uczestniczą w pokoju i radości, jaką ona sprawia.
Wskazania pedagogiczne dotyczące samej modlitwy
“Modlitwa wewnętrzna nie jest to, zdaniem moim, nic innego, tylko poufne i przyjacielskie przestawanie z Bogiem i serdeczna, po wiele razy powtarzana rozmowa z tym, o którym wiemy, że nas kocha” (Ż 8, 5). Już ta ogólna definicja modlitwy podkreśla, że jest ona rozmową, dialogiem, osobowym spotkaniem między Bogiem i człowiekiem, dokonującym się w atmosferze zaufania, przyjaźni i świadomości Bożej miłości.
Jeżeli popatrzymy na modlitwę myślną jako na spotkanie, dialog, rozmowę z Bogiem, o którym wiemy, że nas kocha, wówczas jasne jest, że spotkanie to ( jak każde spotkanie z umiłowaną osobą) angażuje całego człowieka: jego wyobraźnię i intelekt, jego wolę i uczucia. Biorąc pod uwagę fakt, że istotę modlitwy stanowi osobowe, miłosne spotkanie, możemy wyróżnić pewne elementy modlitwy, które są jednocześnie elementami każdego głębokiego, osobowego spotkania. Elementami tymi są: stawienie się w obecności ukochanej osoby (w przypadku modlitwy — w obecności Bożej), element poznawczy tejże osoby podczas spotkania (w przypadku modlitwy — Boga) i wreszcie element emocjonalnej i uczuciowej komunii międzyosobowej. Wszystkie te elementy występują w terezjańskim opisie modlitwy myślnej, zwłaszcza w Drodze doskonałości, przy analizie Modlitwy Pańskiej (rozdz. 27–42).
Spojrzenie na modlitwę, jako na międzyosobowe spotkanie, staje się pedagogicznie ważnym elementem umożliwiającym stosunkowo łatwe wprowadzanie innych w jej praktykę. W dalszej części podamy podstawowe wskazania Teresy o charakterze pedagogicznym, istotne dla właściwego przeżywania wyżej wymienionych elementów modlitwy terezjańskiej, a więc i dla skuteczności całej modlitwy jako takiej.
a) Stawienie się w Bożej obecności
“Potrzeba przede wszystkim, byś pamiętała i uważała, kto jest Ten, w którego obecności stoisz, a kto ty, która do Niego mówisz” (D 22, 1). Stawienie się w obecności Bożej to bycie wewnętrznie otwartym na Boga, bycie dla Niego całym sobą. To wewnętrzne otwarcie się na Boga winno zawierać uzmysłowienie sobie, kim jest Ten, z którym się spotykamy — uświadomienie sobie Jego świętości i miłości, kim zaś jesteśmy my, którzy się z Nim spotykamy — a więc zdanie sobie sprawy z własnej grzeszności i niegodności. “Otóż powiadam wam siostry — pisze Teresa — że w tym wstępnym zastanowieniu się nad wspomnianymi dwoma punktami, w tym przeniknięciu się uczuciem wielkości Boga i waszej przed Nim niskości, jeśli to uczynicie jak należy, tyle wam się przedstawi uwag, myśli i uczuć, że nim rozpoczniecie ustną modlitwę, długa chwila upłynie wam na modlitwie myślnej” (D 22, 3).
Stawanie w Bożej obecności poprzedza właściwą modlitwę ustną lub rozmyślanie, jednakże samo w sobie stanowi już modlitwę wewnętrzną.
b) Poznanie Boga w modlitwie
Tak jak przez każde głębsze spotkanie z daną osobą bliżej ją poznajemy, odkrywamy w niej prawdę przez słowa, gesty, wyraz twarzy, itp., analogicznie w modlitwie Bóg daje nam poznać siebie. Poznanie Boga stanowi kolejny element modlitwy. To poznanie Boga dokonuje się, według Teresy, zwłaszcza poprzez czytanie i medytacyjne rozważanie.
Czytanie
Czytanie ma dostarczyć tematu dla dalszej modlitwy, głównie do wyobrażenia sobie przeczytanych treści, scen ewangelicznych, wydarzeń z życia Jezusa itd. oraz do ich rozważania (rozmyślania). Szczególną pomoc widzi Teresa w czytaniu Pisma świętego. Sama wyznaje: “Co do mnie, słowa Ewangelii zawsze najmocniej mnie do siebie pociągały i zawsze mi łatwiej było czytać i rozważać te słowa z ust najświętszych pochodzące niż wszelkie książki najznakomitszych autorów” (D 21, 4).
Jakkolwiek Ewangelia dla Teresy zawsze była najważniejszą lekturą, stanowiącą pokarm dla jej modlitwy, to jednak posługiwała się w tym celu również innymi książkami, budującymi jej życie duchowe, zwłaszcza w początkach swego życia modlitwy. Szczerze wyznaje: “Nie śmiałam przystąpić do modlitwy bez książki. Sama myśl zaczęcia modlitwy, nie mając książki przy sobie, tak mnie do głębi duszy przerażała, jak gdybym sama jedna musiała wyjść na spotkanie całej gromady, czyhających na mnie nieprzyjaciół. Mając pod ręką tę pomoc, która mi była jakby towarzystwem i puklerzem do odbijania pocisków, nastających na mnie myśli obcych, uspokajałam się. Oschłości wtedy były rzadkim wyjątkiem, ale zawsze je miewałam, ile razy brakło mi książki, bo zaraz wtedy trwożyła się dusza moja i myśli moje się gubiły; dopiero za pomocą książki powoli je znowu skupiałam i duszę, jakby ponętą, do modlitwy pociągałam. Często dość mi było na to samego już otworzenia książki, w innych razach czytałam krócej lub dłużej, wedle miary łaski, jakiej mi Pan użyczał” (D 4, 9).
Co do wyboru tematu do czytania, a następnie rozważania Teresa pozostawia wielką wolność, uzależnia między innymi od wewnętrznych upodobań czy też od wewnętrznego stanu ducha osoby modlącej się.
Medytacyjne rozważanie
Przeczytany tekst winien służyć jako punkt wyjścia dla aktywności wyobraźni i intelektu. Dzięki wyobraźni dusza może “zobaczyć” daną prawdę lub wydarzenie, o którym czyta i postawić siebie pośrodku tego, co się rozgrywa. Tak działająca wyobraźnia stanowi również punkt wyjścia dla rozumowego rozważania przeczytanych treści (rozumowania dyskursywnego, wnioskowania), by od danych elementów dochodzić do innych, nowych, a wszystko po to, aby z rozważanej prawdy czy sytuacji ewangelicznej odczytać jej znaczenie dla nas i odkryć miłość Bożą kryjącą się w niej. Dlatego Teresa zachęca swe siostry:
“Jeśli jesteście w usposobieniu radosnym, patrzcie na Pana zmartwychwstałego; samo przedstawienie sobie chwalebnego wyjścia Jego z grobu napełni duszę waszą weselem… Jeśli jesteście smutne i w strapieniu, patrzcie na Pana w Ogrójcu. Jaki smutek był w Jego duszy, iż jęczał i skarżył się na niego. Patrzcie na Pana przy słupie, nasyconego boleścią, z ciałem dla miłości, jaką was miłuje, biczami poszarpanym w kawałki… Albo zobaczcieGo obarczonego krzyżem, pod którego ciężarem oprawcy nie dają mu ani chwili ulgi i wytchnienia; zobaczcie, jak spogląda na was tymi słodkimi, litościwymi, łzami zalanymi oczyma i niepomny własnych boleści, myśli tylko o pocieszeniu was za to tylko, że idziecie do Niego, szukając pociechy, i oczy ku Niemu zwracacie” (D 26, 4–5).
Widzimy tu jednocześnie jak owo wyobrażeniowe patrzenie, a następnie rozumowanie i w ten sposób odkrywanie prawdy o Bogu i Jego miłości względem nas koncentruje się na Osobie Jezusa Chrystusa.
Ześrodkowanie na Chrystusie
Dla św. Teresy Jezus Chrystus jest nie tylko wzorem osoby modlącej się i mistrzem modlitwy, ale jest również pośrednikiem, obiektem kontemplacyjnego i miłosnego spojrzenia, światłem na drodze modlitwy czy wręcz samą drogą, która prowadzi do Ojca. Gorąca obrona Chrystusowego Człowieczeństwa, jako jedynej drogi wiodącej do Ojca, przeprowadzona przez Świętą zwłaszcza w 22 rozdziale Księgi życia oraz w 7 rozdziale IV mieszkania Twierdzy wewnętrznej, posiada decydujące znaczenie.
W Księdze życia zaświadcza: “Jasno to widzę i później jeszcze tego doznałam, że nie inaczej modlitwa nasza może podobać się Bogu i nie inaczej Bóg postanowił użyczać nam wszelkich łask, jak tylko przez ręce tego najświętszego Człowieczeństwa, w którym, jak sam to oznajmia w boskiej wielmożności swojej, dobrze sobie upodobał. Po niezliczone razy przekonałam się o tym z własnego doświadczenia i z własnych ust Pańskich to słyszałam. Poznałam jasno, że przez tę bramę potrzeba nam wchodzić, jeśli chcemy, aby Boski Majestat Jego objawił nam wielkie tajemnice swoje” (Ż 22, 6). Analogicznie, choć w tonie bardziej polemicznym, wyraża się wTwierdzy wewnętrznej: “wielka i rażąca byłaby to niewłaściwość, gdyby dusza, choćby najwyżej uduchowiona, tak chciała stronić od wszelkiej myśli o rzeczach cielesnych, by nawet pamięć o najświętszym Człowieczeństwie [Chrystusa] wydawała się jej szkodliwa. […] Raz jeszcze upewniam was córki, że takie stronienie od świętego Człowieczeństwa, jakby od jakiej do nabożeństwa przeszkody, jest drogą bardzo niebezpieczną” (T VI, 7, 14).
A zatem dla chrześcijanina każda modlitwa, która nie pochodzi od Chrystusa i do Niego nie prowadzi, jest zwykłą dewiacją: odwróceniem się od ewangelicznego bogactwa i zejściem na bezdroża. Stąd też zarówno element czytania, pracy wyobraźni, jak i rozumowego rozważania podczas modlitwy ma służyć ostatecznie temu, aby wszystkie władze ludzkie zostały ześrodkowane na Chrystusie — Człowieku. Wspomniane elementy modlitwy nie są jednak celem samym w sobie, lecz winny być środkiem prowadzącym do jeszcze głębszego, ponadwyobrażeniowego i ponadrozumowego spotkania z Bogiem w modlitwie; spotkania, które Teresa określa jako miłosną rozmowę.
c) Miłosna rozmowa z Bogiem
Owa miłosna rozmowa z Bogiem, odkrywanym i spotykanym w Chrystusie, stanowi absolutnie centralny i najistotniejszy ze wszystkich omówionych punktów modlitwy myślnej. Poprzednie punkty mają tylko za zadanie doprowadzić właśnie do tej fazy miłosnej rozmowy serca i są pożyteczne o tyle, o ile do tego prowadzą. Można je nawet spokojnie opuścić, jeśli Bóg od razu daje łaskę modlitwy na poziomie serca.
Serce pojmowane jest tu w sensie biblijnym jako centrum człowieka, jego wnętrze, z którego wypływają wszelkie świadome ukierunkowania, pragnienia i decyzje. Jest to jednocześnie miejsce, gdzie przebywa Bóg i gdzie się z nami komunikuje; nie sięgają tam natomiast nasze władze, nawet duchowe.
Przykładem takiej modlitwy serca — miłosnej rozmowy z Bogiem — są w Biblii psalmy. Psalmista w zależności od swego wewnętrznego stanu ducha modli się w sposób bardzo osobisty, zwracając się do Boga w postaci modlitwy pełnej skruchy i żalu, bądź prośby, dziękczynienia czy uwielbienia. Świadectwem modlitwy serca opisanym przez św. Teresę są jej tzw. Wołania duszy do Boga. Jest to 17 krótkich tekstów, które Święta napisała tuż po przyjęciu Komunii świętej w roku 1579. Niektórzy uważają, że teksty te stanowią najbardziej płomienny wyraz literatury mistycznej. Wszystkie one stanowią przykład miłosnych rozmów z Bogiem. Modlitwy te mogą okazać się pomocne również w naszym osobistym stawaniu przed Bogiem.
Teresa zachęca do takiej osobistej rozmowy z Bogiem na poziomie serca poprzez pośrednictwo Jezusa Chrystusa; rozmowy, którą ma cechować prostota, szczerość i spontaniczność:
“Dusza może stawić siebie w obecności Chrystusa…, z Nim rozmawiać i prosić Go o pomoc w swoich potrzebach, cieszyć się z Nim w swoich pociechach…; a w tych swoich rozmowach z Nim niech się nie wysila na sztucznie ułożone modlitwy, ale w prostych słowach niech Mu mówi, co czuje, czego pragnie, czego potrzebuje. Jest to doskonały sposób do wysokiego w krótkim czasie postępu, i kto usilnie stara się o to, aby zawsze pozostawał w tym najdroższym towarzystwie, korzystał z niego, ile zdoła, i naprawdę umiłował tego Pana, któremu tyle zawdzięczamy, ten moim zdaniem, daleko już postąpił” (Ż 12, 2).
Stwierdzamy, że centrum uwagi Teresy podczas modlitwy nie zajmuje działanie intelektu, rozumowania i wyobraźni, lecz miłość, w którą zaangażowany jest cały człowiek, z jego wolą i sferą emocjonalno-uczuciową na czele. Sama Teresa powtarzała, że “[w modlitwie wewnętrznej] nie o to chodzić nam powinno, byśmy dużo rozmyślały, jeno o to, byśmy dużo miłowały, a zatem to głównie czynić i do tego przykładać się powinnyśmy, co skuteczniej pobudza nas do miłości” (T IV, 1, 7), czy na innym miejscu: “miłość tylko nadaje wartość wszystkiemu, i to jest owo jedno, czego potrzeba…” (W 5).
Oprócz wspomnianej miłosnej rozmowy z Bogiem, do której ma prowadzić stawienie się w Bożej obecności oraz medytacyjne poznanie Boga, późniejsza tradycja karmelitańska, bazując na modlitwie opisanej przez św. Teresę, wyróżniła jeszcze dalsze jej elementy, które jednak uważa za fakultatywne — dozwolone, ale niekonieczne. Są to: dziękczynienie, oddanie się Bogu oraz prośba . W tych trzech aktach dusza dziękuje i wielbi Boga, oddaje się Mu, by pełnić Jego wolę oraz prosi Go — pomna swej słabości — o łaskę wytrwałości i o światło. Należy jednak zaznaczyć, że sposób modlitwy przekazany przez Świętą karmelitańską jest o wiele bardziej prosty, zaś wspomniane dodatkowe elementy modlitwy, wyszczególnione przez późniejszą tradycję, w dużej mierze wchodzą w zakres terezjańskiej miłosnej rozmowy z Bogiem.
Zakończenie
Podsumowując to, co zostało powiedziane na temat terezjańskiej pedagogii modlitwy, a zwłaszcza modlitwy myślnej, należy stwierdzić, że wskazania św. Teresy grupują się zasadniczo wokół uwarunkowań modlitwy oraz samej modlitwy. W tym, co dotyczy uwarunkowań modlitwy, Teresa w sposób bardzo realistyczny wskazuje na potrzebę zdrowia fizycznego i równowagi psychicznej, które są niezbędne do owocnego oddawania się przedłużonej i prowadzonej na samotności modlitwie myślnej. Ponadto nie bez znaczenia, zwłaszcza dla początkujących, okazuje się miejsce oraz postawa ciała podczas trwania na modlitwie.
Pedagogia terezjańska dotycząca samej modlitwy jest bardzo prosta, przedstawiona w kluczu międzyosobowego, miłosnego i ubogacającego spotkania, jakim jest dla Teresy modlitwa. Owo modlitewne spotkanie z Bogiem posiada zasadniczo te same elementy, co każde głębokie spotkanie międzyludzkie: otwarcie się na drugą osobę, poznanie tej osoby i miłość angażująca wolę i uczucia człowieka. Teresa potrafi w prosty sposób, krok po kroku, wprowadzać w doświadczenie modlitwy. Jest to nie tylko pedagogia, lecz również swoista mistagogia w modlitwę.
Metoda, którą się w tym celu posługuje, wydaje się, że zachowuje — zwłaszcza dziś — zadziwiającą aktualność ze względu na jej ponadczasowe intuicje dotyczące dialogicznego charakteru modlitwy i jej powiązania z Ewangelią, a także ze względu na celne spostrzeżenia psychologiczne dotyczące modlitwy i uczenia się jej.
Doświadczenie i idące w ślad za nim nauczanie Teresy od Jezusa są tak bogate, iż wydaje się, a nie będzie przesadą, jeśli powiemy, że właściwie każda technika bądź też forma wyrazu chrześcijańskiej modlitwy winna być konfrontowana z doktryną i pedagogią św. Teresy, szczególnie to wszystko, co dotyczy przedłużonej, przeżywanej w milczeniu modlitwy osobistej. Potwierdza to w jakiś sposób papież Paweł VI, który z okazji ogłoszenia jej doktorem Kościoła 27 września 1970 roku powiedział: “Teresa, ozdobiona tytułem nauczycielskim, będzie mogła autorytatywniej pełnić swe posłannictwo w swojej rodzinie zakonnej, w modlącym się Kościele oraz w świecie poprzez zawsze aktualne orędzie modlitwy”. Kościół zatem potwierdza, że osobistym darem i doświadczeniem Teresy jest doświadczenie modlitwy i jest to jednocześnie jej charyzmat, jej posługa — nie tylko wobec własnej rodziny zakonnej, lecz całego Kościoła i świata; charyzmat nauczyciela modlitwy, zwłaszcza tej cichej, przedłużonej, samotnej, zdolnej do uczynienia z życia ludzkiego całkowitego daru dla Boga. To zadanie nauczania modlitwy Teresa realizowała osobiście wobec osób, z którymi się stykała w swym życiu, a obecnie w dużej mierze pełni poprzez swoje pisma i konkretne, praktyczne wskazania w nich zawarte, pomagające w kroczeniu na drogach modlitwy.
Za: www.karmel.pl