Ks. Dariusz Bartocha SDB
SYSTEM PREWENCYJNY KSIĘDZA BOSKO
Medytacja na Zebraniu Plenarnym KWPZM, Kraków, 10 maja 2016 r.
- Rozjaśnienie
Parę lat temu w Wikipedii hasło: system prewencyjny miało wpis: system ten oparty jest na trzech kolumnach, są nimi: wiara, nadzieja i miłość. Zgada się, że często mówimy o trzech kolumnach ale wtedy wymieniamy: rozum, religię i miłość, a i to nie ukazuje całości obrazu systemu prewencyjnego.
Innym tekstem, który jest często cytowany, powołując się na św. Jana Bosko jest zdanie: wychowanie jest sprawą serca. To też prawda, ale w całości tekst brzmi: Pamiętajcie, że wychowanie jest sprawą serca, a jego panem jest tylko Bóg, a my nie zdołamy niczego dokonać, jeżeli Bóg nie nauczy nas tej sztuki i nie wręczy nam do rąk kluczy od niego. Zacytowanie całego zdania sporo zmienia w rozumieniu jego sensu. Pozwolę sobie w dużym skrócie powiedzieć o tym systemie wychowawczym.
Rozpocznę od przedstawienia się – kim jesteśmy?
My, Salezjanie Księdza Bosko (SDB) – dodam na marginesie, że są także Salezjanie założeni przez św. Franciszka Salezego, więc musimy dodawać, że jesteśmy Salezjanami Księdza Bosko: tworzymy wspólnotę ochrzczonych, którzy, posłuszni wezwaniu Ducha Świętego, pragną przez określoną formę życia zakonnego realizować program apostolski Założyciela: być w Kościele znakami i nosicielami miłości Bożej do młodzieży, zwłaszcza uboższej. W wypełnianiu tego posłannictwa odnajdujemy drogę naszego uświęcenia. (Konstytucje salezjańskie art. 2)
- System prewencyjny św. Jana Bosko
Miłość duszpasterska jest ogniskiem naszego ducha. Ksiądz Bosko żył i pod natchnieniem Bożym przekazał nam oryginalny styl [1] życia i [2]działania, zwany duchem salezjańskim.
Jego ośrodkiem i syntezą jest miłość duszpasterska, odznaczająca się młodzieńczym dynamizmem, który tak wyraźnie ujawnił się w naszym Założycielu i w początkach naszego Towarzystwa. Jest to zapał apostolski, który pobudza nas do szukania dusz i służenia jedynie Bogu. (Konst. 10)
Ten artykuł konstytucji ukazuję zasadniczą rzecz, która dla wielu staje się przeszkodą w zaczerpnięciu „systemy prewencyjnego” do swojej działalności. Ponieważ system nie jest jedynie metodą wychowawczą, ale jest to jest styl [1] życia i [2]działania, zwany duchem salezjańskim inni powiedzieli by – duchowością salezjańską. Jeśli nie zbuduje się w sobie tego ducha, nie można na zewnątrz ujawnić metody wychowawczej, bo ona wynika z wnętrza.
Ważnym jest podkreślenie, że najważniejsza jest osoba a nie metoda. Ksiądz Bosko zakazywał stosowania czy używania „samej metody wychowania” ale kazał nam i każdemu wychowawcy szczere żyć z młodzieżą. W praktyce jest to bardzo trudne.
Kolejny artykuł konstytucji mówi: Ksiądz Bosko, wiedziony przez Maryję, która była mu Mistrzynią, żył w spotkaniach z chłopcami pierwszego Oratorium doświadczeniem duchowym i wychowawczym, które nazwał „Systemem prewencyjnym”. Dla niego byt on miłością darmo daną, czerpaną z miłości samego Boga, który uprzedza każde stworzenie swoją Opatrznością, towarzyszy mu swoją obecnością i zbawia, obdarzając życiem.
Ksiądz Bosko przekazuje nam ten System, jako styl życia i pracy w głoszeniu Ewangelii i zbawianiu młodzieży przy jej czynnym udziale. Przenika on naszą więź z Bogiem, nasze kontakty osobowe i życie wspólnotowe poprzez praktykowanie takiej miłości, która potrafi budzić wzajemności. (Konst. 20)
Powstało wiele zgromadzeń, które pracują z młodzieżą. To co wyróżnia nasze to fakt, że powstało ono nie tylko dla pracy z młodzieżą, ale powstało przy udziale młodzieży. Historia powstawania zgromadzenia opisuje kolejne próby jego powoływania, aż do momentu kiedy św. Jan Bosko zaproponował chłopcom z oratorium, by stanowili początek zgromadzenia – ta próba zakończyła się powodzeniem.
Wcześniej jeden z nich Dominik Savio – dziś święty, założył w oratorium Towarzystwo Niepokalanej. Prezesem został wybrany kleryk Michał Rua, a kiedy później 18 grudnia 1859 roku odbyło się spotkanie, które uznajemy za założycielskie dla Towarzystwa Salezjańskiego, spośród 18 pierwszych salezjanów 17 należało do pierwotnego Towarzystwa Niepokalanej, a Michał Rua – dziś błogosławiony, był pierwszym po księdzu Bosko przełożonym generalnym.
Mówimy, że duch salezjański ujawnia się na boisku. W ten sposób nie bagatelizujemy procesu wychowania czy dojrzewania duchowego, ale wskazujemy na jeden z kluczowych elementów. Ksiądz Bosko miał powiedzieć, że w dwóch przypadkach nie podejmuje się dzieła wychowania – jeśli nie będzie mógł z chłopcami odmawiać różańca i jeśli nie będzie rekreacji.
System prewencyjny już z samej nazwy wymaga troskliwego zajęcia się poszczególnymi wychowankami, z których każdy znajduje się w centrum procesu wychowawczego. W kwietniu 1884 roku na pytanie jaki jest jego system wychowawczy, J. Bosko odpowiadał: „Bardzo prosty: pozostawić młodzieży zupełną wolność wypowiadania się o rzeczach, które się im najbardziej podobają. Problem tkwi w tym, żeby odkryć w nich zalążek ich dobrych dyspozycji i starać się go rozwinąć. A ponieważ każdy robi z przyjemnością jedynie to, co umie ja kieruję się tą zasadą i moi chłopcy pracują wszyscy nie tylko z pilnością ale i z zamiłowaniem”.
Działanie wychowawcze jest niekompletne i mało skuteczne, jeżeli nie opiera się na osobistych kontaktach między wychowawcą a wychowankiem w atmosferze spontanicznego i otwartego zaufania, na szczerej i lojalnej współpracy, która dotyczy zainteresowań i czasu wolnego wychowanka oraz głębszych pokładów wewnętrznych jego życia duchowego. To wszystko realizuje się dzięki osobistemu spotkaniu.
Ksiądz Bosko, mimo wielu i poważnych zajęć, był zawsze gotowy do przyjmowania po ojcowsku chłopców, którzy go prosili o prywatną rozmowę. Owszem chciał, żeby go traktowali bardzo bezpośrednio i nigdy nie skarżył się na brak delikatności, z jaką się niekiedy spotykał. Mawiał: „w każdym, nawet najbardziej nieszczęśliwym młodzieńcu, jest miejsce dostępne dla dobra. Pierwszym obowiązkiem wychowawcy jest znaleźć ten punkt, tę czułą strunę i wykorzystać ją”.
W takiej sytuacji – gdzie tu szukać miejsca dla przemocy? Powtórzę i w tym roku za Eugeniuszem Cerią: System zapobiegawczy ks. Bosko czyni wychowanka dobrym, ponieważ najpierw uczynił dobrym wychowawcę.
Oratorium Księdza Bosko jako trwałe kryterium odniesienia dla wszystkich dzieł.
Ksiądz Bosko przeżył znamienne doświadczenie duszpasterskie w swoim pierwszym Oratorium. Było ono dla chłopców [1] domem, który przygarnia; [2] parafią, która ewangelizuje; [3] szkołą, która przygotowuje do życia i [4] podwórkiem, gdzie spotykają się przyjaciele i żyje się radośnie. W pełnieniu naszego posłannictwa dzisiaj, doświadczenie z Valdocco pozostaje trwałym kryterium oceny i odnowy każdej naszej pracy i każdego dzieła. (Konst. art. 40)
Charakterystyczną cechą posługi duszpasterskiej Zgromadzenia jest zatem głęboka umiejętność znajdowania okazji do spotkania, bliskości i tworzenia wspólnoty z młodzieżą.
Salezjanie szukają młodzieży w jej środowiskach, miejscach wolności i bezpośrednich interesów (por. Konst. 38). Naśladując Chrystusa Dobrego Pasterza, starają się zaradzić zagubieniu i pragnieniu osób, do których zostali posłani, wsłuchując się w ich potrzeby i prosząc Ducha Świętego o dar życzliwego serca na wzór łagodnego Serca Jezusa (KG20 poz. 100). (Salezjańskie duszpasterstwo Młodzieżowe. Podstawa programowa s. 26)
Wyrazem posłannictwa salezjańskiego; cechą charakterystyczną Salezjanów, określającą nasze zadanie w Kościele i miejsce pośród innych rodzin zakonnych (por. Konst. 3) jest konkretna posługa pełniona przez Zgromadzenie. Składają się na nią wszystkie projekty, dzieła, środowiska wychowawcze, miejsca formacji i działalności ewangelizacyjnej, zebrane pod wspólną nazwą Salezjańskiego Duszpasterstwa Młodzieżowego. (Salezjańskie duszpasterstwo … s. 46)
Charyzmat salezjański jest częścią powszechnego posłannictwa Kościoła. Stanowi doświadczenie Ducha, dar Boga dla Kościoła i ludzkości w osobie Księdza Bosko. Charakteryzuje się:
- określoną grupą odbiorców: gromadzenie młodzieży;
- uprzywilejowaniem najbardziej potrzebujących i zagrożonych, żyjących z dala od Boga, wykluczonych ze wspólnoty ludzkiej, którzy najbardziej potrzebują doświadczenia miłości Boga;
- charakterystycznym stylem wychowania, stawiającym na pierwszym miejscu miłość wychowawcza, (która pomaga dojrzewać i nawiązywać wzajemne relacje) i wspólnotę (duch rodzinny), by przełamywać samotność, zapobiegać różnym formom nadużyć i wyzysku oraz likwidować je;
- uprzywilejowaniem wychowania i doświadczenia wspólnoty wychowawczo-duszpasterskiej, będącego doświadczeniem i „obrazem Kościoła objawiającego zbawczy plan Boga” (Konst. 47).
Nasze posłannictwo uczestniczy w misji Kościoła, złączone z rozwojem porządku doczesnego, realizuje zbawczy plan Boga: przyjście jego Królestwa.
Wychowujemy i ewangelizujemy zgodnie z programem integralnego rozwoju człowieka, ukierunkowanym na Chrystusa, Człowieka doskonałego. Wierni intencjom naszego Założyciela, pragniemy wychowywać uczciwych obywateli i dobrych chrześcijan” (Konst. 31)
- Świadectwo
Pozwólcie, że przywołam świadectwo osoby znanej wszystkich, a mieszkającej o kilkanaście domów stąd. Karol Wojtyła zamieszkał razem ze swoim ojcem przy ul. Tynieckiej 10 w Krakowie na terenie salezjańskiej parafii jesienią 1938 roku, kiedy rozpoczął studia na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Po wybuchu wojny rozpoczął jeszcze drugi rok studiów, które zostały ostatecznie zamknięte po aresztowaniu profesorów uniwersytetu w listopadzie 1939 roku.
Żywy różaniec. W lutym 1940 roku Karol Wojtyła poznał pana Jana Tyranowskiego – dziś sługę Bożego – który po zabraniu przez hitlerowców salezjanów do obozu będzie jednym ze współorganizatorów życia religijnego w salezjańskiej parafii. Jan Paweł II w liście do ks. Michała Szafarskiego pisał: „…często powracałem wspomnieniami do tego Człowieka Opatrznościowego w kształtowaniu się mojego powołania” (list z 1996 roku).
Praca. W tym czasie Karol pracował przez kilka miesięcy jako goniec sklepowy, a potem przez 3 lata w kamieniołomie i fabryce sody Solvay. Przed pracą codziennie uczestniczy we Mszy świętej. Czasami przychodził do jednego z pokoi w naszym domu, by się uczyć i by udzielać korepetycji.
Seminarium. Od 1942 roku został studentem tajnych kompletów z teologii. Ksiądz Michał Szafarski, salezjanin – jako młody chłopiec członek Żywego Różańca w tej parafii – zgłębiając historię Karola wspomina list salezjanów w odpowiedzi na apel księdza arcybiskupa Adama Sapiehy w którym przesyłają dwa nazwiska potencjalnych kandydatów do seminarium z naszej parafii: Truszkowski i Wojtyła.
Powołanie. Każdy z nas jest nim obdarzony, ono prowadzi nas pewnymi drogami przez życie. Szukając tej drogi pytaliśmy Boga, własnego serca i Kościół jakie ono jest. Przywołuje słowa świadectwa św. Jana Pawła II: Jest rzeczą dobrze znaną, że decydujące lata mojego życia upłynęły mi w pewnej parafii salezjańskiej, parafii Świętego Stanisława kostki w Krakowie. (…) Widziałem także, jak na moich oczach zabrano do obozu ośmiu, dziesięciu salezjanów. Większość z nich poniosła śmierć (…) w obozie, podczas wojny.
A więc wszystko to mam jakiś związek i, przybywając tutaj, do miejsc, gdzie się narodził ruch salezjański, przeżywam na nowo doświadczenie przeżyte podczas mojego spotkania z salezjanami, z księdzem Bosko, poprzez tych kapłanów, którzy wszyscy poszli do obozu. Chciano, aby jeden z nich rzucił na ziemie i podeptał różaniec; nie posłuchał, a więc torturowano go aż do śmierci.
A zatem jeśli człowiek, nawet jeśli jest papieżem, nie może się uwolnić od relacji osobistych, od tego, co osobiście przeżył. Ja muszę powiedzieć, że znaczną część, i to część decydującą mojego życia, przeżyłem razem z salezjanami w prowadzonej przez nich parafii. I tam również znalazłem środowisko, osoby, które dopomogły mi do nawrócenia – nie w sensie powrotu do wiary, ale odnalezienia powołania. (Jan Paweł II, Słowo do kardynałów, biskupów Piemontu i Salezjanów, w czasie pobytu w Turynie na Valdocco 03.09.1988)
Podkreślając cztery wymiary salezjańskiego zaangażowania mówimy o: [1] ewangelizacji i katechezie, [2] wychowaniu i kulturze, [3] metodzie pracy w grupie i zaangażowaniu w pracy na rzecz społeczności oraz [4] o powołaniu. Miedzy innymi dlatego przywołałem świadectwo Jana Pawła II.
Wybaczcie, jeśli w tym słowie były jakieś fragmenty, sformułowania lub myśli nie zbyt jasno przekazane, ale nie chciałem przedłużać i tak już dostatecznie długiego słowa.
Archiwum KWPZM