3. Ryś Grzegorz Bp, Kierunki nowej ewangelizacji na podstawie wskazań Synodu

Redakcja
 
Bp Grzegorz Ryś

KIERUNKI NOWEJ EWANGELIZACJI NA PODSTAWIE WSKAZAŃ SYNODU

Kraków-Łagiewniki, 13 listopada 2012 r. 

 

Ten, który właśnie  wychodzi z auli (Bp Jan Zając) jest wszystkiemu winien, bo on był rektorem seminarium, jak ja byłem klerykiem. Ale we dwóch jesteśmy dowodem na to, że przyszły czasy mesjańskie, bo Ryś i Zając przebywają przyjaźnie ze sobą.

Dokonujemy tej refleksji właściwie tuż po zamknięciu synodu biskupów. Mamy do dyspozycji przede wszystkim dwa ważne teksty, to jest końcowe  „Orędzie” Ojców synodalnych i  58 propositiones, które zostały skierowane, jak to zwykle bywa po Synodzie do Ojca Świętego, ale nieco inaczej niż zwykle. Zwykle to jest tak, że tekst jest łaciński i ten oryginalny tekst propozycji i on jest tekstem wyłącznie do dyspozycji Papieża. Ale uzyskaliśmy też ten tekst w tłumaczeniu, ciekawe właśnie, że na język angielski i włoski. Te pozycje zostały udostępnione wszystkim, a łaciński tekst jest tylko dla Ojca Świętego. To nie wynika chyba z tego, kto zna, a kto nie zna łaciny w świecie, ale tak postąpiono. W każdym razie te pozycje są dostępne każdemu i to jest ważne.

Lektura tych dwóch tekstów, myślę pozwala nam wychwycić kierunki nowej ewangelizacji. To znaczy, jeśli mamy w pamięci wszystkie poprzednie począwszy od Lineamenta przez Instrumentum laboris no to potrafimy wychwycić to, co jest w tych wszystkich tekstach stałe i właściwie powtarza się w każdej refleksji nad nową ewangelizacją, no a co w tej refleksji się zmienia i ewentualnie, w jakim kierunku te zmiany postępują.

Może zanim przejdziemy do tych dwóch tekstów. To, co się na pewno nie zmienia i jest stałą, wartą przypomnienia na początku, to sama definicja nowej ewangelizacji. To jest jeszcze ciągle potrzebne, bo jest wiele zamieszania. Nowa ewangelizacja to jest ten wymiar ewangelizacji, który jest skierowany do ochrzczonych ludzi, którzy porzucili praktyki chrześcijańskie. To jest ogromnie ważne, żeby nie nazywać nową ewangelizacją wszystkiego. Jest to bardzo konkretny obszar działań w Kościele. Ojciec Święty Benedykt XVI wielokrotnie to przypominał, że Kościół istnieje dla ewangelizacji w ogóle, ta ewangelizacja, jako zasadnicze dzieło Kościoła, zadanie Kościoła dzieli się na trzy obszary: pierwszy to są misje –ad gentes drugim jest zwyczajne, zwykłe, najważniejsze duszpasterstwo, które trwa w parafiach i trzeci obszar to jest nowa ewangelizacja, czyli też ewangelizacja skierowana do tych, których nie ma. Są ochrzczeni, natomiast nie ma ich na naszych liturgiach, nie ma ich w naszych wspólnotach, naszych zgromadzeniach, nie ma, nie przychodzą. Porzucili chrześcijańskie praktyki. Więc nowa ewangelizacja to nie jest to, co wszystko, co Kościół robi. Natomiast niewątpliwie jest to ten obszar zadań dla Kościoła, który Duch Święty wyraźnie pokazuje nam, jako, ważny i który wymaga z naszej strony coraz większej uwagi i zaangażowania. To właściwie tytułem przypomnienia, bo myślę, że te definicje, tak patrząc po tej sali, to z wieloma osobami na te tematy zdarzyło mi się rozmawiać, więc nie chciałbym się powtarzać, i mówić tego, co już kiedyś na różnych spotkaniach mówiłem.

Biblijną karmą orędzia, jest perykopa o spotkaniu Jezusa z Samarytanką. To jest bardzo ważne, mamy w ostatnich dwóch dokumentach, dwa różne teksty pokazywane, jako doskonały materiał ewangeliczny do medytacji nad nową ewangelizacją Instrumentum laboris to jest fragment Ewangelii Św. Mateusza, 14 rozdział. To jest fragment o Piotrze, który chodzi po jeziorze wzburzonym, kiedy Jezus do nich – do apostołów przychodzi w nocy to jest w Instrumentum laboris. Natomiast w orędziu jest perykopa mówiąca o spotkaniu Jezusa z Samarytanką.

W obu tych tekstach bohaterem jest osoba – to jest bardzo ważne. Obydwa teksty mówią o spotkaniu Jezusa z konkretną osobą: Piotrem i Samarytanką. Ewangelizacja zaczyna się wtedy, kiedy docieramy do osoby. Paweł VI w Evangelii nuntiandi mówi o tym, że ewangelizacja to jest spotkanie osoby Jezusa Chrystusa z osobą każdego człowieka. Dokąd nie zejdziemy na ten poziom indywidualny, to wszystko, co robimy jest pre-ewangelizacją. To jest ważne żeby o tym pamiętać. W Kościele polskim bardzo ważne. My ciągle jesteśmy w takim Kościele, który lubi statystyki, zestawienia, liczby. My kochamy pracę w rozmaitych grupach, zespołach. Odnosimy się do społeczności. Natomiast ta wrażliwość na osobę jest u nas taka sobie. Tak myślę. Więc jest to temat jest ważny do przemyślenia.

Ewangelizacja zaczyna się wtedy, kiedy spotykamy się z osobą, indywidualną osobą. Po drugie ta osoba, z którą spotyka się Jezus w obu tych perykopach, to jest osoba, która potrzebuje zbawienia. Piotr wyciąga rękę, kiedy tonie, krzyczy – Panie zbaw mnie! Właściwie to w tym wydarzeniu (w 14 rozdziale Ewangelii wg św. Mateusza) odkrywa w Chrystusie Zbawiciela. Wcześniej nazywał go Panem, a jeszcze wcześniej nauczycielem. Ale teraz nauczyciel i Pan, objawia mu się, jako Zbawiciel, osobisty Zbawiciel.

Perykopa o Samarytance też się kończy wyznaniem wiary przez wszystkich Samarytan zamieszkujących jej wioskę. „Teraz już wiemy, że on rzeczywiście jest Zbawicielem świata”. Osoba potrzebująca zbawienia. To oczywiście pokazuje nam – za chwilę do tego wrócę – jakie jest podstawowe orędzie, z którym się dopiero kierujemy.

Po drugie w obu tych perykopach, obu tych spotkaniach Jezusa z Piotrem i Samarytanką, sytuacja, w jakiej znajduje się rozmówca Jezusa – punkt wyjścia – jest podobny. To znaczy jego wiara jest zagrożona albo zachwiana, a najprościej jest poddana próbie, która się nazywa „bałwochwalstwo”. To jest mocna teza, ale chce jej bronić. Mianowicie, jeśli pamiętacie spotkanie Jezusa z Piotrem na jeziorze, to najpierw Piotr idzie po tych wzburzonych falach do Jezusa, pokazuje wiarę, która jest niesłychana, która jest doświadczeniem dla ludzi normalnych niemożliwym. Po wodzie się nie chodzi. Piotr lepiej niż ktokolwiek inny wiedział, że po wodzie się nie chodzi. Natomiast na słowo Jezusa potrafi do niego przyjść po wzburzonych falach. Natomiast, zaraz  potem Ewangelia mówi, że na widok silnego wiatru przestraszył się i zaczął tonąć. Warto jest popatrzeć do tekstu oryginalnego tam jest anemos ischyros, czyli Wszechmocny. Nie chodzi o to, że zawiało trochę silniej, tylko jak śpiewamy Trysagion, to śpiewamy Theos ischyros, agios ischyros, athanatos, czyli Bóg, który jest święty, który jest wszechmocny i który jest nieśmiertelny. Więc Piotr naraz zobaczył ten wiatr, który tak naprawdę jest równy Bogu. Ma cechy, jakie przynależą tylko Bogu.

To samo dotyczy Samarytanki, pamiętacie Jezus z nią rozmawia – miałaś pięciu mężów, ten, z którym żyjesz teraz nie jest twoim mężem. Więc cała egzegeza patrystyczna w tych pięciu mężach upatrywała pięć bóstw, pięciu ludów samarytańskich, które zostały sprowadzone zostały do Ziemi Świętej, kiedy Żydów przesiedlono do Mezopotamii. A każdy z tych ludów był wierny swemu własnemu bóstwu, jeszcze właśnie przyniesionemu z Mezopotamii. Pięciu mężów, to jest pięciu bożków, pięciu Baali.

Więc i Piotr i ta Samarytanka, to, czego doświadczają,  to właśnie bałwochwalstwa w swoim życiu. To jest poważna diagnoza. Nie chodzi o to, że człowiek porzuca tylko praktyki religijne. Zwracamy się do ludzi, którzy przestali chodzić do kościoła. Szukamy nieraz ludzi, którzy przestali chodzić na Mszę św. w niedzielę tak? My musimy dotrzeć do poziomu przyczyn tego porzucenia praktyk. Co sprawia, że ludzie przestają praktykować?  Ostatecznie są to różne formy bałwochwalstwa w naszym świecie. Miejsce Pana Boga w naszym życiu zastępuje, kto inny, co innego  – bałwochwalstwo.

Dlatego oboje potrzebują zbawienia, ponieważ padli ofiarą bałwochwalstwa. Piotr zaczyna tonąć, bo bałwochwalstwo przynosi człowiekowi śmierć.

Teraz po trzecie, obydwa te doświadczenia są wydarzeniami kerygmatycznymi. Czyli są doświadczeniem zbawienia. Piotr jest wyratowany ze śmierci. Samarytanka otrzymuje nowe życie, o którym Jezus rozmawia z nią od samego początku. Gdybyś wiedziała, kim jest ten, który Cię prosi to ty byś go prosiła, a dałby ci wody żywej. Oczywiście tą wodą żywą jest Duch Święty. I ona otrzymuje w rozmowie z Jezusem, w spotkaniu z Jezusem otrzymuje dar nowego życia, wody życia – Ducha Świętego. Znakiem tego jest pozostawienie przez nią dzbanu. Zostawia dzban, z którym przyszła, już nie potrzebuje czerpać do tego dzbanka, bo ma w sobie źródło wody żywej, które wytryskuje ku życiu wiecznemu. Więc to jest niesamowicie piękne spotkanie, w doświadczeniu w rozmowie z Jezusem ona otrzymuje Ducha świętego. O to właśnie chodzi w doświadczeniu kerygmatu.

Kerygmat to jest temat sam w sobie. Ewangelizacja rozpoczyna się od nowiny o Jezusie – Chrystusie Paschalnym. Jezusie Chrystusie, który umarł, zmartwychwstał, jest uwielbiony, posyła Ducha. Umarł, dlatego, że ja go zabiłem. Zmartwychwstał, ponieważ Bóg jest wierny i Go wskrzesił i wskrzesił go dla Siebie, ale także dla mnie bym uzyskał życie.  Życiem jest właśnie Duch, którego daje Ojciec, przez Syna wywyższony.

Ciekawe w Propositiones  jest taka teza, że ten kerygmat, treść kerygmatu potrzebuje być spisana. W propozycjach nie jest powiedziane wprost, kto ma tego dokonać, ale ci z was, którzy jakby w różnych rzeczywistościach, zajmujący się ewangelizacją, nową ewangelizacją,  to wiecie, że różne wspólnoty, rzeczywistości, mają też różną treść kerygmatów.Zasadniczo treść jest jedna, ale Ci, co wyrośli z Ruchu Światło Życie to pamiętają takie cztery prawdy ewangelizacyjne, które układają się w kerygmat, że Bóg ma dla mnie plan, ale ja odszedłem od niego przez grzech. Ale odpowiedzią na mój grzech jest posłanie Syna Bożego, który umarł i zmartwychwstał i po czwarte ja go przyjmuję, jako Pana i Zbawiciela – to jest kerygmat.

Droga Neokatechumenalna streszcza to właściwie tylko w dwóch prawdach, o grzechu i odkupieniu. Ale na przykład wszystkie szkoły nowej ewangelizacji, mamy ich blisko setkę w Polsce, rozbudowują kerygmat aż do sześciu punktów.

Dobrze, że w propozycjach synodalnych wyszła i taka, żeby wreszcie, możemy się domyślać, że w imieniu samego magisterium ktoś wreszcie pokazał wszystkie i zasadnicze elementy kerygmatu, żeby spisać to nauczanie. Tak, więc kerygmat, który ma być głoszony, ma być poddany przez kościół nowej refleksji, ma być spisany, też nam jakoś w szczególny sposób podany.

Perykopa o samarytance, ona też pozwala na taką refleksję świata, w którym człowiek spotyka Jezusa, który żyje. To jest dość ważny wymiar refleksji nad nową ewangelizacją. Zresztą przewodniczący nasz też od tego zaczął, że żyjemy w świecie, który podlega sekularyzacji i że stąd się rodzi potrzeba nowej ewangelizacji. Jest prawdą, że w tych tekstach, które dotyczą nowej ewangelizacji, poprzedzały i wynikają z synodu biskupów, ten temat jakim jest świat jest tematem ważnym. Rozeznanie, w jakim świecie żyjemy jest ważnym etapem nowej ewangelizacji.

Samaria to jest pewien obszar niewiary. Żydzi zawsze mówili o Samarytanach z podejrzliwością. Wręcz obelżywie obrażano Jezusa mówiąc mu, że jest Samarytaninem. Była wrogość, która do czasów Jezusa istniała między Żydami a Samarytanami, napięcie między nimi. Więc ta rozmowa Jezusa z Samarytanką, jest jakby taką rozmową, która nie ma prawa się udać z racji na to, w jakim ona żyje świecie, skąd ona do Jezusa przychodzi i skąd przychodzi Jezus do niej. Jest napięcie wpisane w to spotkanie między Jezusem a Samarytanką i światem, z którego ona przychodzi, czy w który Jezus wszedł, bo to on przechodzi przez Samarię. Więc ta rozmowa nie ma prawa się udać.

Jaki jest ten świat. Tu myślę rzeczywiście, jeśli studiować te dokumenty, które powstały wciągu ostatniego półtora roku, to jednak mamy pewną zmianę w myśleniu. I ta zmiana jest ważna. Dla nas myślę też godna refleksji.

Samo orędzie synodu nie wysuwa na pierwszy plan świata i nie wysuwa na pierwszy plan tego, że Samarytanka, czy Samaria jest obszarem wrogim Jezusowi. Na pierwszy plan wysuwa jej pragnienie. To, że ona przychodzi z pustym dzbanem po wodę ze studni. W orędziu ten tekst brzmi w ten sposób: „Nie ma mężczyzny ani kobiety, który by w swoim życiu nie odnalazł samego siebie w tej kobiecie z Samarii, która przychodzi do studni z pustym dzbanem. Z nadzieją znalezienia, napełnienia czy z wypełnienia najgłębszych pragnień serca. To jest ktoś, kto szuka zaspokojenia. Ma poczucie pustki, nie tyle dzbana, co serca i szuka pełnego znaczenia życia. Ona chce wiedzieć, jakie życie ma znaczenie. Chciałaby żyć pełnią życia, ale przeżywa w sobie pustkę, pragnienie. I na to zwraca uwagę orędzie z synodu, że każdy człowiek nosi w sobie takie niezaspokojenie, taki głód, taką pustkę, którą chciałby zapełnić. Ciekawe, że właśnie od tej strony patrzy synod na tę kobietę. I widać, że w niej jest predyspozycja do przejęcia wiary. W niej jest głód, w niej jest oczekiwanie.

Dlatego pewnie z kolei w Propositiones jest mowa o tym żeby popracować nad tym, co dawniej w klasycznej teologii nazywał o się preambula fidei .  Że wcześniejsze prawdy przed którymi stawia się człowieka, takie, które przygotowują go na przyjęcie wiary, otwierają go. Jeszcze nie są wprost głoszeniem orędzia zbawienia, ale są przygotowaniem człowieka w ogóle na możliwość przyjęcia objawienia w swoim życiu, preambula fidei.

O świecie orędzie mówi z realizmem. Mówi tak:, że dzisiaj jest wiele studni, które się przedstawiają czy proponują człowiekowi zaspokojenie jego pragnienia. Ale trzeba uważać, żeby rozróżniać, które z nich są pełne wody zepsutej i że picie z tych studni tak naprawdę nie przynosi zaspokojenia, tylko przynosi szkodę człowiekowi i to nieraz straszliwą.

Więc tu jest dość jasna diagnoza, co do świata, ale zaraz jest mowa taka, o tym nawet najtrudniejsze zjawiska, jakie w świecie występują mogą być odczytane przez nas od strony pozytywnej, czyli takie, jakie stwarzają pewną możliwość spotkania z człowiekiem. W pierwszym odbiorze są nam absolutnie przeciwne, ale jeśli się nad tym zastanowić, to można je wykorzystać, jako szanse i w orędziu to jest niesamowicie mocne. I tu widać zmianę. Bo jeśli wrócicie się do przeczytania Lineamenta na synod, to właściwie w rozeznaniu tego, jaki ten świat jest, jest taka nuta jednoznacznie czarna. Świat jest „be”, nie ma w nim nic, co by było „cacy”, jest po prostu obrzydliwy i koniec.

W Instrumentum laboris, jest takie stwierdzenie, że tylko ten ma dar rozeznania w stosunku do świata, kto przy całym realizmie patrzenia na ten świat jednak jest pewien, że w tym świecie również można żyć radykalnie Ewangelią. Dokąd nie jest przekonany, że w tym świecie to jest możliwe, to nie ma daru rozeznania, tylko jest najwyżej czarnowidzem.

Natomiast w Orędziu ta precyzacja jest bardzo piękna i konkretna. Na przykład, w Orędziu jest mowa taka: „Są problemy, które stanowią dla nas wyzwanie, ale nas nie przerażają”. Nie wiem czy pamiętacie, ale w Lineamenta było takie stwierdzenie, że świat się bardzo szybko zmienia a po naszej stronie jest tylko lęk i oszołomienie. To jest tylko kilkanaście miesięcy temu, że po naszej stronie jest tylko lęk i oszołomienie. A teraz mowa jest: „Nie, nie jesteśmy przerażeni”. Wiemy, że jest wyzwanie, ale my się nie boimy.

Teraz, jakie jest to wyzwanie? Po pierwsze jest to globalizacja. Ojcowie mówią: „to jest szansa dla rozszerzania Ewangelii”. Po drugie, to są migracje. Ludzie porzucają swoje domy, to jest bardzo poważna kwestia. W dekanacie Czarny Dunajec 40% dzieci w szkołach to są euro-sieroty. Z czego to wynika? Stąd, że ojciec, matka, jak nie do Włoch to do Skandynawii, jak nie do Skandynawii to do Stanów Zjednoczonych. Chcą, może nie chcą, może muszą. Nie ma im, czego zazdrościć zapewne. Teraz ojcowie synodalni mówią, że migracje są po pierwsze okazją do rozszerzania wiary, po drugie do budowania rzeczywistych wspólnot w Kościele.

Sekularyzacja – kolejne „a fe”. Sekularyzacja wymaga od Kościoła przemyślenia zasad jego obecności w społeczeństwie. Ubóstwo jest nową szansą do posługi charytatywnej. Ateizm i agnostycyzm możemy przeczytać nie, jako pustkę, ale jako oczekiwanie – to zależy, jak kto czyta. Ale miejsca, które my traktujemy, jako miejsca tego, co w świecie jest okropne, nie do przyjęcia, niewłaściwe są pokazane, jako możliwy punk wyjścia w procesie ewangelizacji. Więc o świecie orędzie mówi z takim determinizmem, ale i taką wiarą, żeby szukać możliwości spotkania. Poza wszystkim innym świat jest Bożym stworzeniem, to jest też podkreślone w orędziu – świat jest Bożym stworzeniem. No przecież my nie mówimy o stworzeniu inaczej jak w takim kluczu creatio continua. To nie jest tak, że Pan Bóg stworzył świat nie wiadomo kiedy, ile temu wstecz i teraz ten świat się toczy bez niego. Tylko świat nieustannie istnieje. Świat jest stwarzany, bo Bóg go chce, bo Bóg ma w stosunku do niego  nadzieję, bo Bóg go pragnie, więc żebyśmy nie popadali w jakiś fałszywy manicheizm, że ten świat został teraz wydany w ręce złego i wszystko, co tutaj się dzieje jest godne, co najwyżej jakiegoś obrzydzenia z naszej strony.

Kolejna rzecz istotna, jeśli chodzi o to orędzie o Samarytance – ja się go trzymam, bo to jest klucz do tego, co Ojcowie ostatecznie powiedzieli na Synodzie – to jest perykopa chrzcielna. Kościół starożytny używał perykopy o Samarytance do przygotowywania katechumenów do chrztu. To jest perykopa chrzcielna.

Nowa ewangelizacja w Orędziu w dużej mierze od tego wychodzi, żeby uświadomić człowiekowi, co znaczy, że jest ochrzczony, żeby zaczął żyć własnym chrztem. Ciekawe w Propositiones jest ta perspektywa nieco poszerzona, jest mowa o wtajemniczeniu we wszystkie trzy sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego. O ile wcześniejsze teksty podkreślają chrzest i katechumenat przed-chrzcielny czy po-chrzcielny w różnej formie, to w Propositiones jest mowa o tym, żeby zapytać się o poziom mystagogii w Kościele w ogóle, w odniesieniu do trzech sakramentów wtajemniczenia, a więc i chrzest i bierzmowanie i Eucharystia, jako centrum. Matka Leticja mówiła, że siostry pracują w katechizacji w większości, to mogą spytać, na ile wtajemniczając kogoś w sakrament bierzmowania, zmieniają jego podejście do Eucharystii. Myślę, że to jest dość ciekawe pytanie.

Kolejna rzecz. Perykopa o Samarytance, pokazuje jak uczeń, który przeżywa proces ewangelizacji na sobie sam się staje ewangelizatorem. Ona się zachowuje jak najprawdziwszy Jezusowy uczeń. Jak Andrzej – pierwsze, co musi zrobić to idzie do swojego brata i mówi spotkaliśmy tego, o którym mówił Mojżesz w pismach i prorocy. Filip pierwsze, co robi, idzie do Natanaela i przyprowadza go do Jezusa. To jest najwłaściwsze zachowanie ucznia. Uczeń, który odkrył Pana i Zbawiciela w Jezusie, musi o tym powiedzieć. Nie może o tym nie mówić. To jest bardzo ważne, bo to jest jedyny prawdziwy motyw ewangelizacji. Jeśli tego nie ma, to nie wystarczy zrozumienie dookoła, że świat jest zsekularyzowany. To nie jest żaden motyw, żeby iść  do tego świata z Ewangelią. Motyw jest taki, że odkryłem  Jezusa Chrystusa, jako Pana i Zbawcę, spotkałem go i to spotkanie ma w moim życiu takie znaczenie, że nie mogę o tym nie mówić. To wtedy mogę być posłany z Kościołem i przez Kościół do ewangelizacji. Inaczej nie ma, po co ani z czym iść. Więc to jest niesłychanie istotne. Oczywiście ona ewangelizuje dając świadectwo: „Chodźcie i zobaczcie człowieka, który powiedział mi wszystko, co uczyniłam, czy on nie jest Mesjaszem?”. Prowadzi ich do Jezusa i znika. Jest fantastycznym ewangelizatorem, najlepszym z możliwych. Prowadzi swoich ziomków do Jezusa i zostawia ich w swoim spotkaniu osobistym już z Nim, a ona się usuwa, nic już o niej nie wiemy.

Gdy chodzi o świadectwo, Orędzie wysuwa na czoło dwa wymiary świadectwa. Obydwa myślę bardzo was dotyczą, jak tu jesteście. Pierwszy to jest dar i doświadczenie kontemplacji. Jeśli to, co robimy w świecie nie wypływa z kontemplacji jest warte „funta kłaków”, mówię na skróty, bo się śpieszę. Znaczy nikogo nie przekonam, bo z pustki, z niczego się nie rodzi. Może ze świetnych struktur organizacyjnych – możemy tak pomajsterkować. Ale jeśli to, co robimy ma być świadectwem, ma kogoś przekonywać, musi wynikać z daru i doświadczenia kontemplacji. I drugi wymiar świadectwa – wybór ubogich. W samej perykopie jest też inny ważny wymiar świadectwa – nawrócenie. Zarówno w Propositiones jak i Orędziu też jest o tym mowa. O potrzebie nawrócenia, o potrzebie świętości itd.

No i wreszcie ostatnia rzecz, która wynika z perykopy o Samarytance, to jest to, że spotkanie jej osoby z Jezusem dokonuje się w Kościele. Ta perykopa jest bardzo eklezjologiczna i pokazuje eklezjologię z najlepszego punktu widzenia, właśnie takiego pneumatologicznego. Tam gdzie jest Duch tam jest i Kościół.

Jeszcze kilka rzeczy, które nie komponują się bezpośrednio z perykopą o Samarytance i Orędziu i Propositiones. One są o tym, jaki jest Kościół, o którym my mówimy i w którym mamy się odnaleźć. Po pierwsze, że jesteśmy Kościołem posłanym  i że to posłanie jest permamentne. Jeśli nie przeżywamy tego, że jesteśmy posłani, to znaczy, że być może nie przeżywamy jeszcze właściwie samego spotkania z Chrystusem. Ten, który się z Nim spotyka jest posłany.

Po drugie ogromnie ważne. Nasza misja ewangelizacyjna wypływa ze źródła, jakim jest Trójca Przenajświętsza. To jest jedyna właściwa perspektywa do uwzględnienia. Nasza misja ewangelizacyjna wypływa ze źródła, jakim jest Trójca Przenajświętsza.

Dlaczego macie się nie bać pójść do świata? Bo jesteście tacy świetni? Nie! Tylko, dlatego, że robimy to wszyscy posłuszni Bogu jedynemu w Trójcy i w zawierzeniu Bogu jedynemu w Trójcy. Mamy najgłębiej w sobie osadzone poczucie, że w tej całej historii nie idzie o nas. Dzieją się znacznie poważniejsze rzeczy niż to, kim ja jestem. Pan Bóg, który ten świat stworzył, zbawił, prowadzi do pełni szczęścia. Jeśli ktoś chce być rzeczywiście ewangelizatorem, jest mu rzeczywiście potrzebna kontemplacja. Jego zapał musi wynikać z tego, że on czyta zamysł Boży wobec świata. Ponieważ go odczytuje i w posłuszeństwie przyjmuje i w posłuszeństwie go podejmuje sam nie musi się bać, idzie w spokoju. Bez tego nie ma, co się bawić.

Więc misja ewangelizacyjna wypływa ze źródła, jakim jest Trójca Przenajświętsza. Propositiones mówi o tym, że ewangelizator musi być uformowany duchowo, to jest oczywiste. Bo inaczej, o czym będziecie mówić człowiekowi, którego chcecie formować do ewangelizacji? Jaki zbiór tematów będzie ważny? W Propositiones są one streszczone takim zwrotem, który brzmi dość okropnie: „Trynitarna chrystocentryczność”. Czyli wszystko jest skoncentrowane na Chrystusie, ale Chrystus jest widziany w perspektywie życia całej Trójcy. Z tej prawdy wynika cała duchowość ewangelizatora. Ciekawe czy rzeczywiście.

Mówimy dziś o tym, jaka jest teologia, która się kryje za nową ewangelizacją, jaka jest duchowość, która kryje się za nową ewangelizacją? Mówimy o tym, że one mają być wystarczająco głębokie. Nie chodzi o to, aby sobie napisać kilka praktycznych zasad. Że szkoła ewangelizacji to będzie technikum dla ewangelizatorów, ale jeszcze lepiej szkoła zawodowa. Dać mu wszystkie możliwości, środki, wyposażyć. Z czego to wynika? Z czego to się rodzi? Jaka jest teologia Kościoła, która się za tym kryje?

Ostatnio czytałem wypowiedzi Ojca Świętego Jana Pawła II jeszcze, jako biskupa na Soborze. Gdy zabierał głos w debatach na temat Konstytucji o Kościele w świecie współczesnym. On ciągle mówił, że trzeba wyjść od prawdy o Trójcy Świętej, mówiąc o obecności i posłaniu Kościoła w świecie. Rozmaite propozycje, jakie były formułowane na Soborze on krytykował wychodząc z tego punktu, że nie są trynitarne. Tam nie ma nic o Trójcy. Ciekawe nawet, że w tym tekście, nie dogmatycznym, ale pastoralnym o Kościele w świecie współczesnym, jeśli nie uwzględnicie Trójcy, nie wiecie, po co jest wasza obecność w świecie. Wiec refleksja i przygotowanie musi iść głęboko.

To „głęboko” powstaje oczywiście z wielu składowych. Stąd mamy i w Propositiones i Orędziu podkreśloną rolę lectio divina, przeżywanej liturgii, oczywiście lektury tekstów  Vaticanum secundum i tak dalej.

Dalej – kolejna rzecz istotna – ten Kościół, o którym mówimy jest Kościołem w świecie. Więc musimy pytać się o naszą wrażliwość w odniesieniu do człowieka i spraw ludzkich. Znaczy my mamy posługiwać człowiekowi w świecie. Ta refleksja jest dla nas bardzo ważna. Żeby nie było tak, że my w swojej misji posługujemy tak naprawdę tylko sobie i troszczymy się wyłącznie o kościół. Nie chodzi o człowieka w świecie, rozwój człowieka, jego prawa. Wśród tych praw o wolność religijną. Ciekawe, że Propositiones bardzo mocno podkreślają znajomość nauki społecznej Kościoła. Chodzi też o wyczucie takich ważnych tematów jak inkulturacja, jak piękno w świecie. No i tu pojawia się takie piękne słowo kluczowe, które brzmi dialog. Dialog w różnych wymiarach, dialog między wyznaniowy, ekumenizm, dialog międzyreligijny, dialog między nauką a wiarą. Tu się pojawia w tej chwili sygnalnie temat dziedzińca pogan – wielka inicjatywa Benedykta XVI, którą kieruje kardynał Ravasi.

Kolejna rzecz. Kościół ewangelizujący jest Kościołem doświadczającym jedności i to jest niesamowicie ważne, ta jedność jest wielowymiarowa. To jest dość oczywiste, że jeśli idziemy do ewangelizacji podzieleni, jesteśmy pierwszym argumentem przeciw. To jest łatwo stwierdzić. To jest już dość trudno potem przepisać  na konkret. Ale na potrzeby tego zgromadzenia trzeba też powiedzieć to, co w Propositiones jest wybite. Ma być jedność między hierarchią a charyzmatem. Tu siedzi około 300 charyzmatyków. Nic na to nie poradzicie, każdy z was jest charyzmatykiem. Więc jedność między hierarchią, a charyzmatem. W tym charyzmacie podkreślone są wspólnoty dawne i nowe właśnie różne rzeczywistości wokół i czy posoborowe. Ale jedność, która obejmuje świeckich, ale też teologów, ale też szkoły katolickie. Jest wiele różnych wymiarów Kościoła, ale to, co nas interesuje, to to, czy potrafimy pracować razem.

I teraz to, co jest może ewidentnie kierunkiem, w jakim to się wszystko rozwija. Wcześniej tego może było nie widać aż tak mocno. Otóż gdzie ta jedność ma się ostatecznie dokonywać? Na poziomie parafii! I to jest to, co jeszcze nie było tak wybite w Instrumentum laboris i na pewno nie było wybity w Lineamenta, natomiast w Orędziu i Propositiones jest wybite w sposób taki, że dla mnie, powiem szczerze z pewną przesadą. Mówię o tym do was, dlatego, żeby być posłusznym Kościołowi Bożemu. Ta parafia jest tak mocno zaakcentowana, bo jak robiliśmy choćby spis w Polsce, który koncentruje się na ewangelizacji, nowej ewangelizacji, to się zgłosiło ponad 300 osób różnych wspólnot/rzeczywistości w Polsce i żadna parafia. Ale różne ruchy, wspólnoty, szkoły nowej ewangelizacji. Generalnie jak się mówi nowa ewangelizacja, to my wiemy, kto to jest. To są właśnie ludzie w tych wszystkich rzeczywistościach funkcjonujący. Orędzie synodalne i Propositiones mówią „parafia”. Więc trzeba się zapytać, w jaki sposób parafia ma ewangelizować. Bo jest też przekonanie, że niekoniecznie to robi. Parafia może być na przykład świetną instytucją zbiurokratyzowaną, ma świetne struktury, może być centrum życia np. jakiejś miejscowości i każdego życia kulturalnego, instytucjonalnego… Natomiast wcale nie ewangelizuje. Jest pytanie: co trzeba zrobić z parafią, aby była ewangelizująca? Te wszystkie rzeczywistości, które się ewidentnie ewangelizacją zajmują, mają się spotkać w parafii. No i to jest spore wyzwanie, powiem szczerze. Mogę się ucieszyć tylko tym próbujemy w Polsce prowadzić refleksje właśnie w tym kierunku. Kongres nowej ewangelizacji w Polsce we wrześniu w przyszłym roku, będzie poświęcony ewangelizacji parafii oraz pytaniu:, Jaka musi być parafia żeby była ewangelizująca? Żeby słowo ewangelizacja nie kojarzyło się nikomu z przystankiem Jezus od razu w pierwszej chwili tylko żeby się kojarzyło z jego własnym życiem w jego parafii – to jest dość poważne wyzwanie.

Teraz żeby parafia była ewangelizująca, trzeba spytać, jaka ma być katecheza w tej parafii, w jaki sposób sprawować w niej sakrament pokuty, w jaki sposób sprawować w niej liturgię, w jaki sposób proponować w niej przeżywanie niedzieli i świąt. Ale też co to znaczy, że religijność ludowa, która panuje w większości naszych parafii ma mieć też wymiar ewangelizacyjny. To są bardzo konkretne pytania.
„To ja tyle”

Archiwum KWPZM

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda