Konferencja Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich
LIST WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH NA BOŻE NARODZENIE
O ŻYCIU I ŚWIĘTOŚCI BŁ. MAKSYMILIANA KOLBEGO
Warszawa, 11 października 1972 r.
Zbliżająca się uroczystość Bożego Narodzenia jest szczególnie drogą sercu zakonnika, gdyż nowonarodzone Dziecię Boże zdaje się mówić słowami Psalmu do Swego Ojca w niebiesiech: „Oto idę, abym pełnił wolę Twoją”. A przyjście to dokonało się w warunkach doskonałego ubóstwa wpośród najdoskonalszej Rodziny ludzkiej.
Koniec liturgicznego roku każe nam spojrzeć z wdzięcznością na te ubiegłe dwanaście miesięcy. Były one szczególnie szczęśliwe dla zakonników w Polsce. Oto Stolica Apostolska w niezwykle uroczysty sposób orzekła o świętości Polskiego Zakonnika Błogosławionego Maksymiliana. Zakończyły się w Ojczyźnie naszej uroczystości dziękczynne z tej racji, ale nadszedł czas pogłębienia znajomości życia i działania tego maryjnego Apostoła. Episkopat Polski wybrał go na patrona w pracy duszpasterskiej w przyszłym roku. Słusznie zatem i stan zakonny powinien zwrócić szczególną uwagę na zakonność Błogosławionego.
Domy zakonne z natury rzeczy powinny zbliżyć się do tego ideału, jaki znajdujemy w nazaretańskiej Rodzinie. Przez tajemnicę Wcielenia Jezus Chrystus podkreślił bowiem te rysy duchowości ewangelicznej, które stanowią specyfikę wspólnot zakonnych.
Obraz Matki Bożej Niepokalanej, pochylonej nad Żłóbkiem, fascynował Błogosławionego Maksymiliana, gdyż nieraz do niego w myślach swoich i przemówieniach powracał, wskazując naukę, jaką mogą zakonnicy czerpać z tej uroczystości.
Niepokalana jest najkrótszą drogą do świętości.
Naczelną ideą Ojca Maksymiliana jest praktyka całkowitego i bezgranicznego poświęcenia się Niepokalanej. To było punktem wyjścia jego życia zakonnego i apostolskiej gorliwości. Oddawszy Jej swą wolę swój umysł i wszystkie zdolności, za Jej przykładem i z Jej pomocą praktykował posłuszeństwo, ubóstwo, czystość. Jej miłość bliźniego była wzorem współżycia z braćmi w rodzinie zakonnej.
Zachwyciła go piękność Niepokalanej, bo widział w Niej najdoskonalsze stworzenie, najpełniej wyrażające podobieństwo Bożej Istoty, a jednocześnie najbardziej dostępny dla ludzi wzór świętości i mocy. Twierdził, że w Niepokalanym Poczęciu cała miłość Trójcy Św. objawiła się światu, a świat może przez Nią powrócić do Trójcy Św. bo „szczytem miłości stworzenia wracającej do Boga – to Niepokalana”.
„Cechą charakterystyczną – rzec można oryginalną mariologii Ojca Kolbego – jest wyjątkowe znaczenie, jakie przypisuje Jej zadaniu wśród obecnych potrzeb Kościoła… Ten Maryjny rys nowego Błogosławionego włącza go do grona wielkich świętych, obdarzonych duchem proroczym, którzy pojęli, uczcili i wysławiali tajemnicę Maryi” – powiedział Ojciec św. w dniu jego beatyfikacji.
Kto nie pozna i nie zrozumie tej niezwykłej miłości Ojca Maksymiliana do Niepokalanej, ten nie może poznać i zrozumieć tajemnicy Jego życia i jego apostolskiej działalności.
Patrząc już dzisiaj z pozycji nauki Soboru Watykańskiego II, który za św. Ambrożym stwierdzał, że „życie Maryi jest szkołą dla wszystkich”, łatwiej możemy przyjąć pragnienie Błogosławionego, aby w Niepokalanej widzieć wzór dla siebie i dla wszystkich gdyż, „Ona jest jedyną drogą do najłatwiejszej i najwznioślejszej świętości, do jak największej chwały Bożej”.
Muszę zostać wielkim świętym…
Te słowa zapisał w swoich notatkach młody zakonnik franciszkański w czasie rekolekcji. To uważał za cel swojego życia, a wierność powołaniu Bożemu decyduje o losie człowieka ostatecznym.
Umiejętnie łączył realizację wielkiego zamierzenia z formą zakonnego życia, które wybrał posłuszny Bożemu wezwaniu. Z właściwą sobie trzeźwością umysłu ocenił, że człowiek „ma nogi, a nie skrzydła”, dlatego w wymiarze ludzkiego życia powinien liczyć się z warunkami środowiska. Przyjmując nadprzyrodzoną pomoc wiary, konsekwentnie gotów był na wszystko, nieważny był dla niego wysiłek, ogrom pracy, cierpienie, umartwienie, ważny jedynie cel, do którego człowiek ma dążyć mimo tych warunków nieodłącznych od ludzkiego bytu.
Tak oceniwszy wartość zakonnego i kapłańskiego powołania – wyciągnął ostateczne wnioski – za wszelką cenę, do ostatnich granic…
W codziennej praktyce życia wykazał, ile możliwości działania, ile inicjatywy może rodzić pozornie bierny stan zakonny; ile czysto ludzkiej satysfakcji może dać wierność przyjętej formie życia, tak pozornie oderwanego od spraw tego świata.
Z pomocą Niepokalanej zachowamy śluby…
W ten sposób zachęcał młodzież zakonną, aby przezwyciężywszy lęk z ufnością składała swe śluby Bogu.
Najszerzej i najczęściej omawiał ślub posłuszeństwa, gdyż w nim widział nie tylko podstawę zakonnej wspólnoty, ale również drogę uświęcenia dla każdego zakonnika. „Posłuszeństwo nadprzyrodzone jest tajemnicą szczęścia w zakonie. Doskonalenie posłuszeństwa jest doskonaleniem miłości ku Niepokalanej” – mówił do braci.
Wzorem posłuszeństwa była dla niego Matka Boża Niepokalana. I dlatego poświęciwszy się Jej bezgranicznie, w woli przełożonych, widział wyraz Jej woli, którą utożsamiał z wolą Bożą. Rozkaz przełożonych stawał się sprawdzianem słuszności jego zamiarów, pragnień, pomysłów i wysiłków.
Całą swoją działalność oparł więc na posłuszeństwie. Z posłuszeństwa pojechał do Rzymu na studia mimo wielkich oporów wewnętrznych; z posłuszeństwa podjął obowiązki profesora w seminarium, z posłuszeństwa założył klasztory-wydawnictwa, powrócił z Japonii, aby podjąć obowiązki przełożonego w Niepokalanowie, mimo iż serce jego wyrywało się do pracy na misjach.
Prawda, że on wolę przełożonych prowokował swoimi inicjatywami, czasem nawet zaskoczył swoimi pomysłami. Zawsze był posłuszny, mimo iż nie zawsze przełożony był entuzjastą jego metod pracy i jego rozmachu. W takiej sytuacji przedstawiwszy przełożonemu swój punkt widzenia, poddawał się ulegle jego ostatecznej decyzji. I to jest oryginalna jego forma „posłuszeństwa inicjatywy”. Szczerze jednak upatrywał w decyzjach przełożonych, nawet nieprzychylnych swojej myśli, wolę Niepokalanej, co dla niego utożsamiało się zawsze z wolą Bożą.
Tak rozumiał i praktykował posłuszeństwo zakonne, tak uczył swoich współpracowników i takiej formy żądał od nich w praktyce. Posłuszeństwo ma być nadprzyrodzone, to znaczy pochodzić ze szczerego uznania rozkazu przełożonego za osobisty przejaw woli Boga. Absolutne i bezwarunkowe posłuszeństwo uczynił znakiem zewnętrznym szczerości oddania się Niepokalanej całkowicie do Jej rozporządzenia.
Nowoczesny styl klasztoru-wydawnictwa wymagał również opracowania nowego modelu życia.
Oprócz posłuszeństwa podstawowym elementem nie tylko życia zakonnego, ale i apostolstwa uczynił śluby ubóstwa i czystości. Dlatego właśnie zakonników widział jedynie jako bliskich swoich współpracowników w wielkim apostolstwie prasowym.
Osobiste ubóstwo proponował każdemu, kto przychodził wezwany do niego przez Boga. Tylko bowiem człowiek oderwany od spraw ziemskich, od wygody życia, od samej chęci posiadania rzeczy materialnych może odpowiedzieć wysokim wymaganiom pracy dla ideału. Dlatego wprowadził do organizowanych przez siebie klasztorów prostotę franciszkańskiego ubóstwa z lat świętego Biedaczyny z Asyżu. Ofiary obficie niekiedy napływające do Niepokalanowa obracał na inwestycje, na misje, na seminarium, gdyż uważał te cele za wyraz woli ofiarodawców, pisząc o tym i mówiąc dosyć często do zakonników i wychowanków.
Ślub czystości był nie tylko wyrazem poświęcenia się Bogu, ale również czynnikiem podtrzymującym idealizm w tak wielkim zgromadzeniu rozmaitych ludzi o różnych typach psychicznych. Czystość myśli i serca pozwalała Założycielowi na stawianie innych równie heroicznych żądań swoim współpracownikom.
Ale żądając tak wiele od nich wskazywał im nieustanną pomoc Niepokalanej Matki, Pośredniczki łask wszelkich. Jej przykład i Jej interwencja u Boskiego Syna zamykały krąg maryjnej duchowości Założyciela Niepokalanowa.
Zycie wspólne dopomaga do oderwania się od rzeczy materialnych
Tak właśnie sprecyzował pod koniec swego życia O. Maksymilian uzasadnienie istnienia wspólnoty zakonnej. Ma ona być pomocą w osiągnięciu zasadniczego celu, w zachowaniu wierności ślubom, ma być również wyrazem ewangelicznej miłości bliźniego, a także drogą uświęcenia na co dzień.
Już jako młody kapłan postanowił „stać się wszystkim dla wszystkich” – co właśnie warunkowało doskonałe życie wspólne.
Nie uniknione w codziennym obcowaniu spięcia, starał się likwidować przez ustępstwa, modlitwę w intencji bliźnich, formę pojednania.
Jako przełożony popierał wszelkimi siłami formy życia wspólnego. W warunkach nawet olbrzymiego – jak na tradycyjną formę klasztoru, pamiętał o usankcjonowanych uroczystościach świątecznych, o składaniu symbolicznych podarunków, wzajemnej modlitwie w dniu imienin zakonników. To było wyrazem duchowej więzi między braćmi.
Ustalił też w Niepokalanowie normy opieki nad zdrowiem zakonników: w ten sposób nie tylko organizował chrześcijańską opiekę nad chorymi w ramach miłości bliźniego, ale równocześnie zapobiegał wielu rozczarowaniom i zniechęceniu u osób starszych, schorowanych. Poza tym wskazywał niejednokrotnie, że udział chorych przez cierpienie jest równie ważny w duchowej ekonomii jak praca zdrowych.
Często też pomagał przez dobre słowo, zachętę do wytrwania, dzieląc się z braćmi w przemówieniach zdobytym swoim doświadczeniem wewnętrznym.
Stosując imię „Maryja” jako pozdrowienie klasztorne pragnął nacechować wzajemne relacje rysem duchowości maryjnej.
Zaznaczona powyżej wizja zakonnika w poglądach i w życiu Błogosławionego Maksymiliana – została sprawdzona i uznana za autentyczną przez najwyższy Autorytet Kościoła.
Realizacja zobowiązań wynikających ze ślubów zakonnych w ujęciu Błogosławionego była warunkowana przede wszystkim wezwaniem Bożym, lojalną odpowiedzią wezwanego oraz zachowaniem ślubów drogą całkowitego i bezwarunkowego poświęcenia się Niepokalanej Bożej Matce. To ścisłe powiązanie życia zakonnego z nadprzyrodzoną wiarą i pobożnością maryjną stanowi przykład nowoczesnego modelu życia zakonnego w warunkach obecnych.
Ten model podkreśla znaczenie pracy fizycznej, opartej na nowoczesnych osiągnięciach myśli naukowej i technicznej. Przez uświęcenie i podniesienie pracy w apostolstwie misyjno-maryjnym Błogosławiony dał nowy impuls życiu zakonnemu, sprowokował liczne powołania zakonne i kapłańskie.
Wpatrzeni w duchową sylwetkę Bł. Maksymiliana pozwólmy, by jego też słowa wprowadziły nas w nastrój nadchodzących Świąt. Błogosławiony w swej dziecięcej poufałości pytał niegdyś Niepokalaną: „Coś Ty myślała, o Niepokalana, kiedyś składała po raz pierwszy Boskie Dzieciątko na sianku, kiedyś je owijała w pieluszką tuliła do serca i karmiła własną piersią. Jakie uczucia zalewały serce Twoje? Wiedziałaś dobrze kim jest ta Dziecina…” /t. VII POMK/. Uczuć matki, zwłaszcza gdy jest Niepokalaną, gdy wie, że jest Matkę Boga – nie ogarniemy. Niech więc sama świadomość „kim jest ta Dziecina” będzie i dla nas źródłem radości, siły i pokoju, a przykład Bł. Maksymiliana pomocą i wzorem.
Wyżsi Przełożeni Zakonów Męskich w Polsce
Archiwum KWPZM