2024.02.02 – Kęty – Bp Piotr Greger, Świeca zapalona w naszych dłoniach staje się dziś wyzwaniem. Homilia na Dzień Życia Konsekrowanego

Bp Piotr Greger

ŚWIECA ZAPALONA W NASZYCH DŁONIACH STAJE SIĘ DZIŚ WYZWANIEM. HOMILIA NA DZIEŃ ŻYCIA KONSEKROWANEGO

Kęty, kościół Świętych Małgorzaty i Katarzyny, 02 lutego 2024 r.

Drodzy Bracia w Chrystusowym Kapłaństwie, Czcigodne siostry zakonne, wszystkie osoby życia konsekrowanego, drodzy uczestnicy dzisiejszej liturgii, którzy odpowiedzieliście na głos Bożego wezwania i spełniacie swoje zadania na drodze realizacji rad ewangelicznych.

W treść liturgicznego święta Ofiarowania Pańskiego wpisuje się – z ustanowienia św. papieża Jana Pawła II – Dzień Życia Konsekrowanego. Już po raz 28. jest nam dane z tego tytułu gromadzić się na wspólnej modlitwie. Wpierw jest to czas uwielbienia Boga za dar życia konsekrowanego, które stanowi znak żywego świadectwa. Jest to zarazem popularyzacja tej formy życia, która ma prawo oczekiwać należnego szacunku okazywanego przez wszystkich wiernych. Świętowanie tego dnia odnosi się bezpośrednio do osób konsekrowanych; ma im pomóc, aby ta forma życia objawiała się coraz bardziej jako pełna radości i mocy Ducha Świętego. Mając na uwadze codzienne zaangażowanie osób konsekrowanych oraz trud ich życia w zamęcie współczesnego świata, można mieć nadzieję, że Dzień Życia Konsekrowanego pomoże, Wam, drodzy Bracia i Siostry, powrócić do źródeł powołania, dokonać stosownego bilansu życia i odnowić swoją konsekrację. W tym miejscu – w imieniu biskupa Romana i swoim własnym – pragnę gorąco podziękować za permanentną modlitwę i codzienną pracę we wszystkich wymiarach podejmowanych działań. Ufam, że z mocą Bożą i Jego błogosławieństwem będziemy mogli się cieszyć licznymi i trwałymi owocami tego wysiłku w procesie budowania wspólnoty Chrystusowego Kościoła na miarę – zgodnie z hasłem tegorocznej pracy duszpasterskiej w Polsce – pełnego, świadomego i owocnego uczestnictwa.

W tym kontekście odczytajmy przesłanie liturgii dnia dzisiejszego, która dopełnia tajemnicę wejścia Boga w ludzki świat. W ofiarowaniu Pana Jezusa w świątyni wypełnia się zbawczy plan Ojca. Boże słowo odkrywa nam prawdę o tych, którzy byli bezpośrednimi świadkami tajemnicy ofiarowania. Wśród nich znalazł się także Symeon, który przeszedł przez życie prowadzony przez Ducha Bożego. Zwróćmy uwagę na poszczególne momenty, o których wspomina dzisiejsza Ewangelia, aby odkryć bogactwo ludzkiego życia, kierowanego oraz inspirowanego tchnieniem Ducha Świętego. To są filary stanowiące mocny fundament dla przeżywania własnej konsekracji.

Człowiek, który pozwala prowadzić się Duchowi Bożemu, prędzej czy później spotka w swoim życiu ludzi wspaniałych, o wielkim formacie, ludzi wypełnionych Bogiem i Jego mocą. Może to mieć miejsce już w pierwszych etapach swojego życia, a może się to zdarzyć dopiero u jego kresu. Oto Symeon – chociaż jest już podeszły w latach – spotyka najwspanialszych ludzi, jacy kiedykolwiek chodzili po ziemi: Maryję z Nazaretu, św. Józefa, a przede wszystkim samego Chrystusa. To właśnie Duch Święty prowadzi człowieka do bardzo bliskiego spotkania z Chrystusem. Starzec Symeon bierze w objęcia Syna Bożego, gdyż celem drogi człowieka prowadzonego przez Bożego Ducha jest spotkanie ze Zbawicielem. Na drodze powołania osoby konsekrowanej nie ma sprawy ważniejszej, wszystko ma być temu podporządkowane. Droga, która nie prowadzi do spotkania z Jezusem, traci rację swojego istnienia.

Człowiek prowadzony przez Ducha Świętego ma poszerzone pole widzenia, dostrzega znacznie dalej, aniżeli inni. Duch Święty jest Światłem, które rozbłyska w ciemności. Im więcej w człowieku Bożego Ducha, tym jego wzrok jest bardziej wyczulony. Oto Symeon jest pierwszym człowiekiem w całej Palestynie, który mówi o przyszłości Chrystusa: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą (Łk 2, 34b). On już podczas sceny ofiarowania widzi te wydarzenia, które rozegrają się kilkadziesiąt lat później. Jeżeli dokonamy pewnego porównania, to doświadczenie nam podpowiada, że im więcej światła w naszych rękach, tym więcej człowiek widzi. Stąd ta tradycja gromnic w naszych rękach, abyśmy nieustannie zabiegali o światło Bożego Ducha, które pozwala nam lepiej widzieć, mocniej dostrzegać, aby – dzięki temu – bardziej się w sprawy Boże angażować.

Człowiek przepełniony mocą Bożego Ducha musi mówić prawdę, nie ma od tego żadnego odstępstwa. Symeon jest pierwszą osobą, która mówi Maryi o cierpieniu. Nie powiedział Jej tego ani archanioł Gabriel, nie powiedzieli tego również aniołowie pasterzom. Po raz pierwszy dowiaduje się Matka Boga o czekającym Ją cierpieniu: A Twoją duszę miecz przeniknie (Łk 2, 35a). Symeon, człowiek pełen Bożego Ducha, musiał powiedzieć prawdę. Duch Święty bowiem jest źródłem niezmiennej prawdy Bożej, która nieustannie potrzebuje świadków. Ta konieczność wydaje się być obecnie niezwykle aktualna wobec pojawiających się wypowiedzi, które mają charakter postprawdy (gdzie fakty obiektywne mają mniejsze oddziaływanie na kształtowanie się opinii publicznej niż odwoływanie się do emocji czy osobistych przekonań). Prawda musi być silniejsza w starciu z wszelkimi przejawami poprawności publicznej, która wręcz zakazuje nazywania spraw czy zjawisk (także tych gorszących) po imieniu. Brak jasnego stanowiska w danej kwestii, opartego na przekazie Bożego Objawienia, jest niemym przyzwoleniem na powolne rozmywanie pojęć (wolność, miłość, małżeństwo, tolerancja, wychowanie…), co rodzi wiele zgubnych skutków. W obszarze współczesnych dyskusji (nie tylko politycznych) próbuje dominować pewna inżynieria języka, która za cel obrała sobie przejęcie władzy nad ludzkimi umysłami, a potem duszami. Nie pozwólmy na to, odważnie stańmy zawsze po stronie prawdy i brońmy jej za wszelką cenę (czasem może to być cena bardzo wysoka, co potwierdza wartość i walor prawdy).

Człowiek prowadzony przez Ducha Bożego patrzy na swoje życie, a zwłaszcza na czekającą go śmierć z wielkim pokojem, a nawet radością. Po tym poznaje się ludzi, którzy są wierni w życiu głosowi Ducha Świętego, że nie lękają się śmierci. Tak jak Symeon: Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju (Łk 2, 29a). Symeon doczekał się spotkania ze Zbawicielem, ale ma świadomość, że nadchodzi dla niego godzina odejścia z tego świata. Ta perspektywa przyszłości nie jest jednak dla niego przerażająca, ale jest przyjmowana bardzo odważnie i dojrzale. To właśnie Duch Święty pozwala człowiekowi przezwyciężyć poczucie strachu czy bojaźni przed czekającą go przyszłością, także przed koniecznością odejścia z tego świata i przekroczenia progu wieczności.

Tajemnica Ofiarowania Pańskiego zwraca uwagę, że życie chrześcijańskie, czyli codzienna egzystencja Jego uczniów nacechowana jest także duchem ofiary. O tym charakterze naszego życia ma nam dziś przypomnieć znak świecy gromnicznej, którą liturgia Kościoła każe wziąć w nasze dłonie. Świeca jest wpierw symbolem ludzkiego życia. Kiedy zostanie zapalona, zaczyna jej powoli lecz systematycznie ubywać, podobnie jak ludzkie życie. Od momentu, w którym je otrzymaliśmy, dni nasze systematycznie ubywają. Z każdą godziną i każdą minutą życie staje się krótsze. Każdy moment naszego życia jest niewątpliwie kolejnym krokiem uczynionym w stronę wieczności.

 Świeca jest symbolem chrześcijaństwa i znakiem wiary. Na chrzcie otrzymaliśmy zapaloną świecę jako symbol światła wiary i we wszystkich ważnych momentach życia Kościół podaje nam zapaloną świecę przypominając łaskę wiary. Ona towarzyszy nam podczas pierwszej Komunii świętej, przy zawieraniu małżeństwa, podczas ślubów zakonnych, w czasie sprawowania liturgii Wigilii Paschalnej, w trakcie pogrzebu stawia się obok trumny zapalony paschał, a na mogiłach zapalamy znicze.

Świeca jest także symbolem ofiary. Spala się własnym kosztem i dlatego od wieków utożsamiano ją z ofiarą. Między innymi dlatego zapalamy świece obok ołtarza podczas sprawowania Najświętszej Ofiary, aby nam przypominały, że tutaj dokonuje się Chrystusowa ofiara. Dziś świeca zapalona w naszych dłoniach staje się wyzwaniem, pytaniem o naszą dyspozycyjność wobec ponoszenia ofiar. Życie ustawicznie żąda od nas ofiary. Nie można być dobrym człowiekiem, kapłanem, zakonnikiem, osobą konsekrowaną, żoną czy mężem, matką czy ojcem, jeśli brakuje nam gotowości do ponoszenia ofiar. Taka postawa jest zawsze świadectwem dojrzałości.

Dziś, w klimacie święta Ofiarowania Pańskiego, kiedy wspominamy swój własny chrzest, podczas którego po raz pierwszy otrzymaliśmy w znaku zapalonej świeci płomień Bożego Ducha, trzeba sobie postawić pytanie: czy idziemy za głosem Ducha Świętego? Czy Jego tchnienie jest dla nas drogowskazem na codzienność? Czy stać nas na to, aby podporządkować się temu wszystkiemu, co mówi do nas Duch Boga żywego? Nie daj Boże, aby to światło Ducha Świętego zgasło w nas, w naszych wspólnotach i przyszłoby nam żyć w ciemnościach. Czy pamiętacie ten wasz pierwotny zachwyt – pytał papież Benedykt XVI przed sześciu laty – kiedy podjęliście pielgrzymkę wiary, powierzając się całkowicie Bogu w życiu konsekrowanym? Nie traćcie tego pierwotnego entuzjazmu, pozwólcie Maryi, aby was prowadziła ku jeszcze głębszej wierze! Drodzy zakonnicy, czcigodne siostry zakonne, niezależnie od tego, jaką misję wam powierzono, jakąkolwiek posługę klasztorną czy apostolską spełniaciezachowujcie w sercu prymat waszego życia konsekrowanego. Niech ożywia waszą wiarę. Przeżywane w wierze życie konsekrowane jednoczy ściśle z Bogiem, budzi charyzmaty i czyni waszą posługę nadzwyczajnie owocną. Niech nasze codzienne życie będzie przepełnione mocą Ducha Bożego na wzór Maryi ofiarującej Bogu swego Syna, niech promieniuje radością i nadzieją, jaka była obecna w życiu obecnego w świątyni Symeona. Amen.

Wpisy powiązane

2024.02.02 – Gniezno – Abp Wojciech Polak, Jesteście, by oddychać i żyć z Kościołem. Homilia w święto Ofiarowania Pańskiego, Dzień Życia Konsekrowanego

2024.02.02 – Katowice – Abp Wojciech Galbas SAC, Trzy przesłania na Gromniczną. Homilia na Dzień Życia Konsekrowanego

2024.02.02 – Poznań – Abp Stanisław Gądecki, Konsekracja zakonna. Homilia na XXVIII Dzień Życia Konsekrowanego