Home DokumentyPolskie dokumenty o życiu konsekrowanymEpiskopat PolskiEpiskopat Polski - BiskupiHomilie i przemówienia biskupów 2023.06.23 – Gdańsk – Abp Tadeusz Wojda SAC, Kto się przyzna do Mnie przed ludźmi…. Wspomnienie Bł. Doroty z Mątów

2023.06.23 – Gdańsk – Abp Tadeusz Wojda SAC, Kto się przyzna do Mnie przed ludźmi…. Wspomnienie Bł. Doroty z Mątów

Redakcja
Abp Tadeusz Wojda SAC

KTO SIĘ PRZYZNA DO MNIE PRZED LUDŹMI…. WSPOMNIENIE BŁ. DOROTY Z MĄTÓW

Gdańsk, Bazylika Mariacka, 23 czerwca 2023 r.

„Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10, 32-33).

Drodzy Bracia w Kapłaństwie,
Siostry Zakonne, Osoby konsekrowane, Członkowie Wspólnot i Grup Apostolskich,
Czciciele Błogosławionej Doroty z Mątów,
Siostry i Bracia!

1. Przypomniane przed chwilą słowa z dzisiejszej Ewangelii są pytaniem o odwagę w przyznawaniu się do Jezusa zarówno w przestrzeni życia osobistego jak i społecznego. „Kto się przyzna do Mnie przed ludźmi, do tego przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie.  Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie”.

Odwaga lub jej brak w dawaniu świadectwa przynależności do Jezusa Chrystusa jest pytaniem o wiarę i pytaniem o miłość. Jaka jest ta nasza wiara i nasza miłość?

2. Czasy, w których żyjemy niestety nie umacniają nas w wierze. Zauważamy, że wiara jest marginalizowana, burzy się jej fundamenty, odrzuca jej wartości i wskazania, ogranicza jej wpływ na codzienne życie, a niekiedy traktuje jak przeszkodę w pogoni za nowościami pseudo cywilizacyjnymi, które często niewiele mają wspólnego z Bogiem, z Jego porządkiem moralnym i naturalnym. Napawa smutkiem, gdy widzimy jak dzisiejszy świat niszczy wielowiekowy wykwit cywilizacji i kultury opartej na Ewangelii, podcinając w ten sposób korzenie własnej tożsamości. Odrzucenie wiary pociąga za sobą ogołocenie człowieka z prawdziwej miłości, której źródłem jest krzyż Jezusa.

Kiedy człowiek neguje wiarę – przestrzega papież Franciszek – traci wówczas odniesienie do jedynego Boga, który się objawił w Jezusie Chrystusie, a zaczyna zwracać się do jakiegoś bożka. Taki bożek jest pretekstem do tego, by postawić samych siebie w centrum rzeczywistości, adorując dzieło własnych rąk (por. Lumen Fidei n. 13).

3. Potrzebujemy wiary, bo ona nam przypomina o istnieniu w świecie porządku Bożego. Przypomina, że Bóg jest Stwórcą, a my Jego stworzeniem. W przestrzeganiu tego porządku wyraża się nasza troska o świat i stworzenie zgodnie z wolą i zamysłem Bożym. W niej i przez nią poznajemy, że miłosierny Bóg umieścił nas w tym świecie, abyśmy ten świat rozwijali i doskonalili i nigdy nie niszczyli.

Potrzebujemy wiary, bo ona porządkuje nasze relacje międzyludzkie. Ona nas wzajemnie zbliża i pomaga budować wspólnotę ludzką. Ona rodzi potrzebę wzajemnego poszanowania i okazywania miłości względem innych. Ona rozwija ducha przebaczenia i wzajemnej troski. „Wierzyć – mówi papież Franciszek – to znaczy powierzyć się miłosiernej miłości, która zawsze przyjmuje i przebacza, wspiera i ukierunkowuje egzystencję, okazuje się potężna w swej zdolności prostowania wypaczeń naszej historii. Wiara polega na gotowości otwarcia się na wciąż nową przemianę dokonywaną przez Boże wezwanie” (LF n.13).

Potrzebujemy wreszcie wiary, bo ona nas otwiera na życie wieczne. Jezus w dzisiejszej Ewangelii daje wyraźnie do zrozumienia, że ludzkie życie nie ma wymiaru jedynie ziemskiego, to znaczy nie kończy się z chwilą śmierci. Życie na ziemi jest początkiem istnienia, a jego kontynuacją jest życie wieczne. Księga Mądrości w Starym Testamencie jednoznacznie stwierdza w dosadnych słowach: „Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności” (Mdr 3,2-4).

Podobnie i Jezus w dyspucie z saduceuszami nie pozostawia wątpliwości, kiedy mówi: „Ci, którzy uznani są za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, /…/ są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania. A że umarli zmartwychwstają, to i Mojżesz zaznaczył tam, gdzie jest mowa o krzaku, gdy Pana nazywa »Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba«. Bóg nie jest Bogiem umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją”.

4. Dzisiejsza Ewangelia zatem niesie przestrogę i zachęca do głębszej refleksji nad własnym życiem. Podkreśla, że Bóg nigdy nie opuszcza człowieka, ale pełen miłosierdzia, nieustannie próbuje nawiązać przyjaźń z człowiekiem i poprowadzić go ku zbawieniu. „Jeśli bowiem przestępstwo jednego [Adama] sprowadziło na wszystkich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa” – przypomina św. Pawła w drugim dzisiejszym czytania (Rz 514-15). Łaska i dar życia wiecznego, dany w śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, jest nieustannie odnawiany w Eucharystii, przez Słowo Boże, przez wydarzenia, przez Bożych „proroków”, których jest wciąż wielu pośród nas. Rozumiemy więc, że Bóg pragnie odnawiać człowieka, aby przez człowieka mogła dokonać się odnowa świata. Dlatego Jezus, jak zostało wypowiedziane ustami proroka Ezechiela już w Starym Testamencie, chce zabrać nam „serce z kamienia” i dać „serce z ciała” (por. Ez 11,19).

Cała misja Jezusa na ziemi była ukierunkowana na tę odnowę człowieka, na uwolnienie go z niewoli grzechu i pych, na zwrócenie go ku Bogu i przywrócenie mu godności dziecka Bożego, aby mógł realizować zadanie otrzymane od Boga, to znaczy: rozwijać się, doskonalić i przygotowywać na ostatecznego z Nim spotkanie.

5. Powyższa prawda wybrzmiewa z mocą w życiu bł. Doroty z Mątów, której wspomnienie obchodzimy właśnie w dniu dzisiejszym. Ta błogosławiona – święta, urodzona 25 stycznia 1347 r. w Mątowach Wielkich, pozostawiła niedościgniony przykład zatroskania o własne i innych życie. Od najmłodszych lat czyniła wszystko, aby dążyć do doskonałości. Dzisiaj „doskonałość” to niezbyt modne słowo, wielu się go boi i uważa że trąci średniowieczem. Ale „doskonałość”, najkrócej mówiąc, to realizowanie swojego życia tak, aby było zakorzenione w Bogu, pełne miłości do drugiego człowieka, przynosiło wewnętrzny pokój i duchową satysfakcję, zmierzało ku świętości i otwierało na życie wieczne.

Tak właśnie rozumiała swoje powołanie chrześcijańskie i ludzkie dzisiejsza Błogosławiona. Głębokie zakorzenienie w życiu religijnym wyniosła z domu rodzinnego. Jej ojciec Wilhelm, rodem z Holandii, i matka – Agata, autochtonka z Mątów swoim dziewięciorgu dzieciom starali się przekazać ducha pobożności. Nic więc dziwnego, że już w dziecięcym wieku – jak przekazuje jej spowiednik Jan z Kwidzynia – „Dorota modliła się gorliwie, zamiast spać, często wolała pobożnie rozmyślać, wpatrując się w gwieździste niebo”, „rozdawać jedzenie biednym”, „przestrzegać postów, które bardziej przystawały dorosłym niż dzieciom” (Marta Kowalska, Święta parafianka kościoła Mariackiego – Błogosławiona Dorota z Mątów, s. 7-8).

6. Momentem jednak przełomowym w jej życiu było zdarzenie kiedy miała zaledwie sześć lat. Na wskutek nieuwagi służącej, została dotkliwie oparzona ługiem. W tych dramatycznych okolicznościach cierpienia i bólu, usłyszała wewnętrzny głos, który mówił do niej: „Uczynię z Ciebie nowego człowieka”. Zastanawia się nad znaczeniem tych słów tak dalece, że ostatecznie czyni z nich sens swojego życia. Odnawiać siebie, aby móc odnawiać otaczający świat.

Podejmując ten wątek z życia bł. Doroty, kard. Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI, w kazaniu ku jej czci wyjaśniał: „Dorota słyszy te słowa w chwili, kiedy stary człowiek zostaje zraniony. To burzenie „starego”, staje się dla Doroty zjednoczeniem z ranami Chrystusa, a tym samym otwartą bramą ku nowemu, bramą do Jezusa Chrystusa, który jest tym nowym człowiekiem. Ten nowy człowiek znajduje się w Zmartwychwstałym Chrystusie. Stać się nowym człowiekiem nie oznacz nic innego, jak wcielić się w postać Chrystusa. On jest tym nowym człowiekiem i on jest drogą do niego. Życie Doroty jest drogą do nowego człowieka, ponieważ jest drogą do Chrystusa, w Chrystusie i przez Chrystusa” (17 czerwca 1979).

Pogłębiające się utożsamienie z Chrystusem owocuje w 1375 roku stygmatami czyli ranami Chrystusa na jej czole, dłoniach, nogach i boku. Jest jak cierpiący Chrystus. Chce jeszcze bardziej poświęcić się Chrystusowi, wstępując do klasztoru, ale rodzice decydują inaczej i wydają ją za mąż za starszego o dwadzieścia lat Wojciecha. Małżeństwo nie jest łatwe, bo mąż nie jest w stanie zrozumieć wielkiej pobożności Doroty. Ona tymczasem stara się jak najlepiej i z miłością wykonywać wszystkie obowiązki jako żona, matka, przyjaciółka biednych i potrzebujących. Znajduje też czas, aby pomóc mężowi w sprawach zawodowych. Jest matką dziewięciorga dzieci, z których niestety aż ośmioro umiera w młodym wieku, a jedyna córka, która przeżyła, wstępuje do Benedyktynek. Jest umiłowanym dzieckiem Doroty.

Po śmierci męża decyduje się całkowicie powierzyć Chrystusowi, adorować Go w Eucharystii i bez ziemskich przeszkód zmierzać ku wewnętrznej doskonałości. Świętość, która z niej już od dawna promieniuje na innych, chce teraz wynieść na wyżyny. Decyduje się więc zamknąć, a nawet zamurować w celi przy katedrze w Kwidzynie. Zjednoczona z Chrystusem na ziemi, umiera by już na zawsze połączyć się z Nim w niebie. Tym samym, by wypełniły się słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: „Ci, którzy uznani są za godnych udziału w świecie przyszłym i w powstaniu z martwych, /…/ są równi aniołom i są dziećmi Bożymi, będąc uczestnikami zmartwychwstania”.

7. Zgromadziliśmy się dzisiaj w tej pięknej Bazylice Mariackiej, by dziękować Bogu za dar życia i świętości bł. Doroty z Mątów, ale także by od niej uczyć się autentycznej wiary, poszanowania życia i dążenia do świętości. W tej świątyni, która od 1363 r przez wiele kolejnych lat była ulubionym miejscem modlitwy bł. Doroty, jej świadectwo życia i świętości nabiera wyjątkowej wymowy. Oczami wiary widzimy ją tu na klęczkach zanurzoną w pokornej modlitwie, kontemplującą Chrystusa ukrzyżowanego, szukającą wytchnienia w trudnościach i powierzająca miłosiernemu Bogu swoje i innych cierpienia. Tu, jej duch pozostaje wciąż żywy w tych, którzy karmią się jej duchowością.

Prośmy ją zatem, aby nam zawsze towarzyszyła i wypraszała potrzebne łaski w codziennym odnawianiu naszej wiary i dążeniu do świętości. Amen.

 


www.diecezja.gda

SERWIS INFORMACYJNY KONFERENCJI WYŻSZYCH PRZEŁOŻONYCH ZAKONÓW MĘSKICH W POLSCE

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie. Zgoda