Abp Wojciech Polak, Prymas Polski
HOMILIA NA ZAKOŃCZENIE IX EDYCJI SZKOŁY WYCHOWAWCÓW SEMINARIÓW DUCHOWNYCH DIECEZJALNYCH I ZAKONNYCH
Kraków, CFD Salwatorianów, 29 października 2021 r.
Przywódca faryzeuszów zaprosił Jezusa na szabatową wieczerzę. Spotkanie stało się jednak – jak słyszymy – i to z pewnością wbrew oczekiwaniom zapraszającego i tych wszystkich, którzy Jezusa śledzili, szczególną okazją do ponownego ukazania im prawdziwego sensu szabatu. Sam Jezus przecież przywołał im już kiedyś podstawową zasadę, że szabat jest dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Wydaje się jednak, że ta, zdawałoby się tak logiczna i wprost oczywista prawda, nie przeniknęła wcale wtedy do umysłów i serc faryzeuszów i uczonych w Piśmie. Zamknięci w swoich własnych schematach i racjach nie tylko tym razem, ale także już wcześniej – jak zauważy święty Łukasz – śledzili więc Go czy w szabat uzdrawia, żeby znaleźć powód do oskarżenia Go. Co więcej, wszystkich, także i tego dziś chorego na wodną puchlinę, który – jak słyszeliśmy – nagle zjawił się przed Jezusem, traktowali jako swoiste narzędzie do walki z Nim. Trzymając się sztywno zasad i litery Prawa przypominali przecież, że jest sześć dni, w których należy pracować. W te więc – jak mówił kiedyś, i to wobec co dopiero uzdrowionej przez Jezusa kobiety, przełożony jednej synagogi – przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu. Chłód i obojętność na ludzkie cierpienie. Brak wrażliwości i trzymanie się przepisów. Wszystko to objawiało jak daleko są oni zamknięci w swoich własnych racjach i jak daleki od rzeczywistości i realnych problemów jest ten ich świat. Co więcej, za takim sposobem życia i ich postępowania kryje się tak naprawdę również ich własny, z góry ustalony obraz Boga. Szukają takiego Boga – jak zauważy w swych Rekolekcjach ze świętym Łukaszem Krzysztof Wons – który właśnie dostosuje się do ich oczekiwań i wyobrażeń o Nim. Bóg faryzeuszów i uczonych w Piśmie nie pochyla się więc nad cierpiącym człowiekiem, nie wchodzi z nim w relację. Nie dotyka go i nie uzdrawia. On jest stróżem prawa i porządku. On jest stróżem sprawiedliwości, która nie zajmuje się schodzącymi z Jego drogi. Los cierpiącego człowieka jest Mu obojętny. A taki obraz Boga sprawia, że szabat zamiast być dniem wyzwolenia, staje się dla człowieka dniem zniewolenia. Zaprzecza temu, czym jest ze swej istoty i po, co został tak naprawdę ustanowiony, również jako dies hominis. Szabat jest dniem Boga i przez to także dniem człowieka. Dlatego dzień Boży – jak przypominał nam w Dies Domini św. Jan Paweł II – pozostanie na zawsze ściśle związany z dniem człowieka.
Kończąc dziś, w tej wspólnocie uczestników, kolejny cykl formacyjny dla formatorów naszych seminariów duchownych, diecezjalnych i zakonnych, i my wszyscy doświadczamy tej prawdy o Bogu, który znalazł swoje upodobanie w człowieku. Uzdrowienia dokonywane przez Jezusa właśnie w szabat nie są bowiem jedynie prowokacją stosowaną wobec faryzeuszów i uczonych w Piśmie. Nie obnażają tylko ich skostnienia i zamknięcia w sobie. Owszem, przypominają, że nie wolno z cierpiącego człowieka, którego należy traktować na równi z innymi, czynić jakiekolwiek narzędzie w takim czy innym sporze. Któż z was, jeśli jego syn albo wół wpadnie do studni, nie wyciągnie go zaraz, nawet w dzień szabatu? Jezusowe uzdrowienia w szabat objawiają zarówno prawdziwie oblicze Boga, Tego Boga, który właśnie w Jezusie Chrystusie pochyla się nad cierpiącym człowiekiem, jak i oblicze samego człowieka, stworzonego na obraz i podobieństwo Boże. Jezus uzdrawiając w szabat przywraca człowiekowi jego pierwotną godność, czyniąc go na powrót prawdziwie dzieckiem Boga. Dzień szabatu jest więc szczególnym dniem człowieka. Jest dniem odzyskanej przez niego, bo utraconej przez grzech, synowskiej godności. Jest dniem, w którym – jak podkreślał wspomniany już święty Jan Paweł II – świętuje się właśnie Boże dzieło stworzenia i dzieło nowego stworzenia. To jest ów – jeśli tak wolno się wyrazić – ludzki wymiar Tajemnicy Odkupienia – jak nam przypomina Redemptor hominis i wyjaśnia, że człowiek odnajduje w nim swoją właściwą wielkość, godność i wartość swego człowieczeństwa. Człowiek bowiem zostaje w Tajemnicy Odkupienia na nowo potwierdzony, niejako wypowiedziany na nowo. Stworzony na nowo! Wszystko to więc, co się w człowieku na nowo przez Jezusa dokonuje, zapowiadają uzdrowienia dokonywane przez Niego w szabat. I to, co miało stać się pułapką zastawianą na Niego przez tych, którzy Go śledzili, staje się w istocie okazją do przywoływania prawdziwego, a zatem pierwotnego wymiaru szabatu, związanego z dziełem dokonanym w szóstym dniu, kiedy to Bóg uczynił człowieka na swój obraz i podobieństwo. I nie jest w tym zawarte jakieś teoretyczne stwierdzenia, ale żywa lekcja, jaką wciąż od nowa daje nam Jezus Chrystus. Zawsze przecież będzie ostatecznie chodzić o nasze Boskie człowieczeństwo, o ten szczególny wybór człowieka dokonany przez Boga jedynie na podstawie miłości. Zawsze będzie chodzić o odzyskane człowieczeństwo, o nasze człowieczeństwo odkupione krwią Tego – jak pisał Apostoł Paweł – który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki.
Myślę, że miniony czas formacji, zwłaszcza w spotkaniu ze Słowem Bożym, dał wam, Drodzy Bracia, odkryć ten podstawowy wymiar odnowionego w Chrystusie i przez Chrystusa człowieczeństwa najpierw w samych sobie, aby jeszcze lepiej służyć wszystkim podejmującym formację. Wskazując bowiem na osoby odpowiedzialne za formację, nowa Droga formacji prezbiterów w Polsce przypomina, że podstawowe w każdej formacji są właśnie relacje personalne, a nie same programy i struktury formacyjne. To przecież osoby uczą więzi, wychowują i prowadzą do Boga. Owszem, konieczne są programy i struktury, ale tylko na tyle i o tyle, gdy służą celom formacji. Wszystkie zaś i poszczególne etapy formacji wychowują zaś do ciągłego bycia w drodze za Jezusem w postawach wiary i nawracania się, także w doświadczeniach słabości, strat, niemocy czy bezradności. Z tego też powodu – jak wskazuje nasz nowy dokument formacyjny – potrzeba dynamicznego i spersonalizowanego modelu formacji. A w tym modelu potrzeba więc osób kompetentnych i przygotowanych, ale nade wszystko osób rozumiejących i akceptujących, a także po prostu respektujących podstawową przecież zasadę pedagogiczną: od formacji własnej do formacji innych. Zasada ta oznacza, że pierwszą waszą troską jako formatorów musi być podążanie własną drogą wiary i nawracania się. Dni spędzone tutaj, w Centrum, i to zarówno fizycznie na organizowanych zjazdach, a w tym roku z powodu pandemii również w formie on-line czy hybrydowej, miały was nie tylko do tego jakoś przekonać, ale właśnie w myśl podejmowanej tutaj dynamiki oferowanych wam spotkań, dać wam tego konkretnie doświadczyć i wprowadzić was w taką właśnie dynamikę. Serdecznie więc wszystkim dziękuję i dziś kończąc ten cykl formacyjny wraz z wami proszę w tej Eucharystii, by Jezus czynił was coraz bardziej tymi, którzy – jak nas wszystkich zachęca nowa Droga formacji prezbiterów w Polsce – dawać będą świadectwo poprzez naśladowanie stylu życia Jezusa.
Za: www.prymaspolski.pl