Bp Jan Piotrowski, Biskup Kielecki
HOMILIA KU CZCI ŚW. MAKSYMILIANA MARII KOLBEGO
Wolica-Tokarnia, Diecezjalne sanktuarium św. Maksymiliana Marii Kolbego, 14 sierpnia 2021 r.
1. Moi drodzy bracia i siostry! 14 sierpnia 1941 roku, a więc 80 lat temu, w dramatycznym i bestialskim czasie II wojny światowej (tak wielu z nas nie było jeszcze na świecie), w bunkrze głodowym w Auschwitz zastrzykiem fenolu został zamordowany o. Maksymilian Maria Kolbe OFM Conv (1894-1941), czterdziestosiedmioletni polski kapłan z zakonu ojców franciszkanów konwentualnych.
Tej zbrodni dokonał niemiecki esesman na umierającym z głodu kapłanie, który pokonał piekło obozu koncentracyjnego, oddając swoje życie za współwięźnia, Franciszka Gajowniczka, męża i ojca rodziny! Wielce „oświecona” rasa niemieckich panów, na czele ze swoim bezbożnym Führerem, gwałciła wszelkie ludzkie prawa, nie oszczędzając nikogo, zwłaszcza Polaków na ich własnej ojczystej ziemi, a wśród nich polskich kapłanów i wszelkiego rodzaju przedstawicieli inteligencji.
Niestety, ta historyczna i niekwestionowana prawda jest już obca nowym pokoleniom Polaków, a świat, w jakim żyjemy ma swoje nowe pomysły, jak zawładnąć ludzkim rozumem i sercem i nasączyć go gorszącymi obyczajami. Rasa nowych bezimiennych panów przywołuje świat do porządku, a czyni to niezwykle skutecznie swoimi sposobami, aby zneutralizować świat wiary w Boga, zdemontować Kościół, Mistyczne Ciała Pana Jezusa, i wymazać z serc ludzkich prawdę o Jezusie Chrystusie, Odkupicielu człowieka.
2. Kiedy nastały mroczne dni okupacji niemieckiej, a wkrótce też i okupacji sowieckiej, wielu wydawało się, że Bóg milczy. Bóg nie jest jednak tubą ogłaszającą manifesty i codzienne informacje, ale jest miłością (por. 1 J 4,16). Dlatego też głosem Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, mówi nam: „To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,12-13).
Kiedy o. Maksymilian Maria Kolbe z kaprysu niemieckich władz został zesłany do niemieckiego obozu koncentracyjnego, wiary w Boga i całkowitego zaufania do Niego nie pozostawił tam, skąd przyszedł. Nie był to dla niego zbędny i nieużyteczny bagaż, ale największe bogactwo w myśl ewangelicznej prawdy: „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje” (Mt 6,19-21).
Droga siostro i drogi bracie! Czy tak naprawdę wiesz, co jest twoim życiowym skarbem? Jest nim to, do czego dążysz, bo uważasz, że jest to ważne. Pytanie o skarb jest tak naprawdę pytaniem o hierarchię wartości: co dla mnie jest najważniejsze? Jak mówił święty Augustyn: „Jeżeli Bóg będzie na pierwszym miejscu, to wszystko będzie na właściwym miejscu”. Tak więc, nasze codzienne wybory uświadamiają nam, co jest dla nas wartością i naszym prawdziwym skarbem.
Kiedy o. Maksymilian Maria Kolbe znalazł się w obozie zagłady w Auschwitz, zrozumiał, że jego najważniejszym zdaniem jest przekształcać myśli i słowa w konkretne czyny. Odkrył, że Maryja Niepokalana, której był wielkim czcicielem, oczekuje od niego w tym podłym miejscu czegoś innego, czegoś więcej niż robił to dotychczas w swoim życiu. Swoją postawą dał świadectwo, że nawet w takich warunkach człowiek nie jest tylko numerem obozowym, ale ma wciąż podobieństwo do Boga oraz swoją tożsamość i godność. Ojciec Maksymilian poszedł do bunkra głodowego za kogoś, kto miał twarz i swoją życiową historię, a w niej przyszłość męża i ojca (por. Z. J. Kijas, Życie jako dojrzewanie świętości, 226).
3. W tym wyborze, jakiego dokonał, Święty był całkowicie wolny, poniekąd niezrozumiały do niemieckiego kata, a nawet dla reszty współwięźniów, towarzyszy obozowej udręki. Jako prorok godności ludzkiej stał się zwierciadłem dla Bożego słowa, które uczy nas, że dusze sprawiedliwych są w ręku Boga. I rzeczywiście, jego imię jako świętego Kościoła powszechnego rozbiegło się po całym świecie, jak niezliczone iskry po ściernisku (por. Mdr 3,1-9). Świętość wyrasta z ofiary życia oddanego za bliźniego i dlatego święci nie potrzebują spiżowych pomników, figur i obrazów, bowiem święci nie przemijają, jak uczył św. Jan Paweł II.
Nienawiść niemieckich zbrodniarzy nie była w stanie pokonać miłości, która jest z Boga, a męczennicy są najbardziej autentycznymi świadkami (por. 1 J 3,13-18). Oni docierając do źródła prawdy, które jest w Bogu już nigdy i za żadną cenę się nie cofają (por. Jan Paweł II, Fides et ratio, Wstęp). Tak też postąpili dwaj męczennicy, polscy franciszkanie konwentualni, misjonarze w Peru ‒ dziś już błogosławieni – o. Michał Tomaszek i Zbigniew Strzałkowski, którzy zostali bestialsko zamordowani strzałem w tył głowy. Jednak logika nienawiści i przemocy, która ma swoich zwolenników w naszym świecie, musi nam być obca. Ksiądz Prymas Tysiąclecia, sługa Boży Kard. Stefan Wyszyński pisał, że Bóg nie odmawia miłości nawet tym, którzy Go prześladują (por. A. Rastawicka, Maryjo, okaż się nam Matką, s. 100).
Dlatego w ten uroczysty dzień parafialnego święta, jakie przeżywamy w tym diecezjalnym sanktuarium, prośmy św. Maksymiliana Marię Kolbego, aby przykazanie miłości Boga i bliźniego modelowało nasze codzienne życie i dla nikogo nie było pustym sloganem. Amen.
Za: www.diecezja.kielce.pl