2016.12.12 – Warszawa – Abp Stanisław Gądecki, Przemówienie podczas otwarcia i poświęcenia celi ks. arcybiskupa Antoniego Baraniaka SDB w areszcie na Rakowieckiej

 

Abp Stanisław Gądecki, Przewodniczący KEP

PRZEMÓWIENIE PODCZAS OTWARCIA I POŚWIĘCENIA CELI KS. ARCYBISKUPA ANTONIEGO BARANIAKA SDB W ARESZCIE NA RAKOWIECKIEJ

Warszawa, 12 grudnia 2016 r.

 

Wychwalajmy mężów sławnych
i ojców naszych według następstwa ich pochodzenia.[…]
Wszyscy ci przez pokolenia byli wychwalani
i stali się dumą swych czasów
(Syr 44,1.7)

1. POCZĄTKI

Do grona polskich sławnych mężów można bez cienia wątpliwości zaliczyć księdza arcybiskupa Antoniego Baraniaka. Wywodził się on z wielkopolskiej ziemi i urodził się w Sebastianowie dnia 1 stycznia 1904 roku.

Po ukończeniu szkoły powszechnej rozpoczął naukę w gimnazjum Księży Salezjanów w Oświęcimiu (1.09.1917). W 1920 roku wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Salezjańskiego, potem rozpoczął studia filozoficzne w Krakowie, składając śluby wieczyste dnia 15 marca 1925 roku.

Jego przygotowanie do kapłaństwa miało miejsce w Rzymie. Tam odbył studia teologiczne i prawnicze na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim (1927-1931) i przed zakończeniem studiów (3 sierpnia 1930 roku) przyjął święcenia kapłańskie z rąk arcybiskupa Adama Stefana Sapiehy w kościele Sióstr Karmelitanek w Krakowie.

2. PRZY PRYMASIE HLONDZIE

Ks. Baraniaka wypatrzył na stanowisko osobistego sekretarza (we wrześniu 1933 roku) ks. prymas Polski August Hlond, również salezjanin. W tamtych czasów chodziło o wiele istotnych spraw (w 1930 roku powołana została Akcja Katolicka i został zwołany I Krajowy Kongres Eucharystyczny; w 1932 roku założono Towarzystwo Chrystusowe; w 1934 roku odbył się II Kongres Eucharystyczny; w 1936 roku miał miejsce I Synod Plenarny Episkopatu Polski na Jasnej Górze a w 1937 roku – Międzynarodowy Kongres Chrystusa Króla).

3. WOJNA

Wybuch II wojny światowej zmusił kard. Hlonda do opuszczenia kraju. Była to dla niego decyzja ze wszech miar dramatyczna, podjęta – po rozmowie z nuncjuszem Cortesi – w przekonaniu, że taka jest wola Stolicy Apostolskiej. Ks. Baraniak zdawał sobie sprawę z krzywdzących ocen tego wyjazdu. Prostując kłamliwe zarzuty, napisał artykuł: „Misja opatrznościowa kardynała Prymasa Hlonda w okresie wojny światowej 1939-1945″ (Nasza Przeszłość).

W czerwcu 1940 roku kardynał Hlond i ks. Baraniak wyjechali do Lourdes, udzielając stamtąd pomocy materialnej, prawnej i medycznej polskim jeńcom wojennym w obozach oraz rodzinom tułającym się po okupowanej Europie. Wkrótce zostali zmuszeni do opuszczenia tego miejsca (1943), aby ukryć się w klasztorze benedyktyńskim w Hautecômbe (w Sabaudii).

Nie zapobiegło to jednak aresztowaniu kardynała Hlonda przez Gestapo dnia 3 lutego 1944 roku. Tak wiec, po aresztowaniu księdza prymasa ks. Baraniak samotnie kontynuował pracę na rzecz Polaków.

4. W OJCZYŹNIE

Ks. Antoni spotkał ponownie ks. prymasa w Rzymie i stamtąd wrócili razem do Ojczyzny (20.07.1945), aby przystąpić do dzieła odbudowy Kościoła. Aż do śmierci kardynała Hlonda ks. Baraniak towarzyszył jego pracom a potem – z woli umierającego – przekazał Stolicy Apostolskiej sugestię księdza kardynała, dotyczącą jego następcy w osobie ks. Stefana Wyszyńskiego, biskupa lubelskego.

Po nominacji na arcybiskupa Gniezna i Warszawy, ks. prymas Wyszyński przejął – po kardynale Hlondzie – jego osobistego sekretarza i kapelana, który okazał się jego wiernym współpracownikiem. Dyskretny, raczej milczący, niezwykle precyzyjny w pracy kancelaryjnej, ze spokojem prowadził zlecone sobie sprawy Kościoła w Polsce.

Niestety w tym czasie – pomimo „Porozumienia” między rządem a Episkopatem zawartego w kwietniu 1950 roku – sytuacja Kościoła w Polsce pogorszyła się znacząco. W takich okolicznościach sekretarz redagował i wysyłał do władz państwowych niezliczone pisma oraz petycje w sprawie uwolnienia aresztowanych i przesłuchiwanych, musiał też stawić czoła niejednej prowokacji.

Towarzyszył prymasowi podczas ważkiej wizyty „ad limina apostolorum” u Piusa XII w kwietniu 1951 roku. Po tym wszystkim, dnia 26 kwietnia tego samego 1951 roku papież Pius XII mianował go – w wieku 47 lat – biskupem pomocniczym gnieźnieńskim.

5. W ARESZCIE

Po około dwóch latach walka Państwa z Kościołem doszła do punktu kulminacyjnego. W nocy z 25 na 26 września 1953 roku abp Stefan Wyszyński i bp Baraniak zostali aresztowani. W tym czasie nic nie wiedzieli o swoich losach. Księdza prymasa nie poinformowano o tym, że bp Baraniak jest więziony na Rakowieckiej, był więc przekonany, że – zgodnie z jego wolą – pozostał na Miodowej, by czuwać nad sekretariatem.

Biskup Baraniak został uwięziony przez 27 miesięcy, ponieważ władze zamierzały wykorzystać jego osobę do publicznego skompromitowania prymasów Hlonda i Wyszyńskiego. Uciekając się do tortur i poniżania, usiłowano wydobyć z niego zeznania obciążające aresztowanego prymasa Polski, które umożliwiłyby władzom wszczęcie pokazowego procesu. Istnieje 145 spisanych protokołów z przesłuchania bpa Antoniego. Nie wiemy tego, ile przesłuchań było w ogóle. On jednak, mimo doznanych cierpień, nie dał się złamać i nie podpisał żadnego dokumentu. W Polsce wzbudzał podziw, gdy jako więzień Mokotowa i męczennik stalinowskich czasów okazał się wielkim Polakiem o ogromnej sile woli oraz szczególnym patriotą (abp Marian Przykucki). Stał się on świadkiem Chrystusa i Koscioła w czasach niezwykle dla Kościoła trudnych.

Wieść o przetrzymywaniu biskupa Antoniego – bez odzienia w zagrzybionej celi, po której po ścianach ściekała woda – przedostała się do prasy emigracyjnej. W 1955 roku londyński „Dziennik Polski” umieścił nawet informację o jego tragicznej śmierci. Była to wiadomość bliska prawdy, bo zdrowie więźnia było do tego stopnia nadwerężone, że same władze komunistyczne zaczęły się obawiać skutków jego śmierci i postanowiły go przenieść z więzienia na Rakowieckiej do domu salezjańskiego w Marszałkach pod Ostrzeszowem (21.12.1955), gdzie dalej był nadzorowany i izolowany. Tortury psychiczne i fizyczne do tego stopnia zrujnowały jego zdrowie, że zgodzono się na jego leczenie w Krynicy (od marca 1956), lecz wolność odzyskał dopiero w październiku tegoż roku. Do pełnego zdrowia już nigdy nie powrócił, milczał też konsekwentnie na temat swojego uwięzienia.

Wiele wskazuje na to, iż w czasie więzienia biskupa Baraniaka decydowały się przyszłe losy Kościoła katolickiego w Polsce. Gdyby obciążył księdza prymasa i gdyby ksiądz prymas został skazany, to cały Kościół katolicki w Polsce zostałoby totalnie zinstrumentalizowany i podporządkowany jego zapamiętałym wrogom.

Po swoim uwolnieniu bp Antoni dalej – do końca maja 1957 roku – pozostawał kierownikiem Sekretariatu Prymasa, do dnia jego nominacji na arcybiskupa poznańskiego (30.05.1957).

Ks. prymas Stefan Wyszyński – w przemówieniu żałobnym nad trumną arcybiskupa Antoniego – powiedział: „Biskup Baraniak uwięziony […] był dla mnie niejako osłoną. Na niego bowiem spadły główne oskarżenia i zarzuty, podczas gdy mnie w moim odosobnieniu przez trzy lata oszczędzano. Nie oszczędzano natomiast biskupa Antoniego. Wrócił na Miodową w 1956 roku tak wyniszczony, że już nigdy nie odbudował swej egzystencji psychofizycznej. Pozostał człowiekiem drobnym, […] choć niezwykle aktywnym, podejmującym każdy trud bez wahania. […]). O tym, co wycierpiał, można się było dowiedzieć tylko od współwięźniów. [….]. Domyślałem się, że mój względny spokój w więzieniu zawdzięczam jemu, bo on wziął na siebie jak gdyby ciężar całej odpowiedzialności Prymasa Polski. To stworzyło między nami niezwykle silną więź. Wyraża się ona z mojej strony w głębokim szacunku dla tego człowieka, a zarazem w serdecznej wdzięczności wobec Boga, że dał mu tak wielką moc, iż mogłem się na nim spokojnie oprzeć”.

Ks. Stanisław Kosiński – w homilii wygłoszonej 30 dni po zgonie arcybiskupa – powiedział: „Zmarły Arcypasterz nigdy nie zapomniał o tym, że jest w prostej linii spadkobiercą historycznej spuścizny Jordanów, Lubrańskich, Goślickich, Duninów, Ledóchowskich, Stablewskich, Hlondów i tylu wspaniałych pasterzy Poznańskiego Kościoła. Tej linii, biegnącej od brzasku chrześcijaństwa [….] był zawsze wierny […]. Biła z jego postaci jakaś dziwna moc ducha i nieugięta siła woli, przepromieniona cnotą męstwa i bezwzględną wiernością Bogu i Kościołowi, nawet za cenę krwi. […] zdumiewamy się, jak to wszystko mógł przetrwać ten pod względem fizycznym wątły kapłan i biskup, w niczym nie uczyniwszy żadnych ustępstw”.

Bardzo cieszę się z tego, że dzisiaj – dzięki otwarciu „celi arcybiskupa Baraniaka” w tutejszym areszcie przy Rakowieckiej – heroiczna postać Kościoła Poznańskiego i salezjanów zostaje przybliżona nowym pokoleniom Polaków. Z tej racji wyrażam wdzięczność całej Archidiecezji Poznańskiej Centralnemu Zarządowi Służby Więziennej w Warszawie, Okręgowemu Inspektoratowi Służby Więziennej w Poznaniu (który przyczynił się do gromadzenia eksponatów wyposażenia celi), Prezesowi IPN-u (dr Jarosławowi Szarkowi). Księdzu arcybiskupowi Markowi Jędraszewskiemu, który – dzięki badaniu akt IPN-u – opracował obszernie okres aresztu arcybiskupa Baraniaka oraz pani Jolancie Hajdasz, która udokumentowała w filmie „Zapomniane męczeństwo” oraz „Żołnierz niezłomny Kościoła”.

ZAKOŃCZENIE

Na koniec więc powtórzmy za autorem księgi Mądrości Syracha:

Wychwalajmy mężów sławnych
i ojców naszych według następstwa ich pochodzenia.
Ciała ich w pokoju pogrzebano,
a imię ich żyje w pokoleniach.
Narody opowiadają ich mądrość,
a zgromadzenie głosi chwałę
(Syr 44,1.14-15).

Za: www.episkopat.pl

Wpisy powiązane

2024.02.02 – Gniezno – Abp Wojciech Polak, Jesteście, by oddychać i żyć z Kościołem. Homilia w święto Ofiarowania Pańskiego, Dzień Życia Konsekrowanego

2024.02.02 – Katowice – Abp Wojciech Galbas SAC, Trzy przesłania na Gromniczną. Homilia na Dzień Życia Konsekrowanego

2024.02.02 – Kęty – Bp Piotr Greger, Świeca zapalona w naszych dłoniach staje się dziś wyzwaniem. Homilia na Dzień Życia Konsekrowanego